Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Rambo w akademiku, suchy chleb na stołówce. Życie studenckie w Lublinie przed laty

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 30 września 2017 r. o 21:01 Powrót do artykułu
Lata 70, nie miałem kasy na obiady więc byłem sępem, jak zostało zupy w kotle na stołówce w Chatce Żaka to z chlebem jakoś się przeżyło, zazdrościłem prawnikom cały rok balowali a w końcówce zakuwali,W akademiku zazdrościłem koledze bo jak se upraał skarpety to wieszał na sznurku i miał ich aż 10 par a ja tylko 2 pary. Było fajnie i wesoło kumpel założył się ze wypije duszkiem butelkę oleju...wypił, myśleliśmy ze odleci alea nie. Minął tydzień po poligonie wszyscy głodni na stołówkę była ryba , wpada kolega spojrzał i jak haftną to ....wszyscy do łazienki. Mało każdy miał ale każdy był szczęśliwy a dziewczyny........strasznie się szanowały, dłuuuuugo długo nie dawały dopiero prawie przed ślubem....fajnie było.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ta stołówka ze zdjęć, gdzie się znajdowała? W chatce zaka?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie wiem jak było wcześniej, ale w latach 90tych w akademikach panowała przemoc i tępienie frajerów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dokladnie, tak bylo! Pokoje w akademiku 4-ro osobowe, ale w kazdym bylo co najmniej 2-uch "waletow" powszechnie akceptowanych przez legalnych lokatorow.Wiazalo sie to tez z roznymi uprzejmosciami wobec kolegow z pokoju.Mialem kolege, ktory przez cale 5-lat waletowal nie mial wkupionych obiadow. Do stolowki w Chatce Zaka chodzil na darmowa zupe i chleb, ktory mozna bylo nawet wyniesc na zewnatrz. Jak to przezyl nie bardzo wiem, z drugiej strony nie majac pieniedzy na jedzenie, o dziwo znajdowal je na piwo w kultowym w tym oresie TiP-ToP-ie.{lata-70-te} o ile piwo tam mozna bylo dostac! Szczegolnie dotyczylo to okresu sesji egzaminacyjnej, kiedy chodzilo sie "oblewac" zdane lub nie egzaminy .Do dzis pamietam atmosfere tamtych czasow, jak bylo piwo zamawialo sie dajmy na to 20, bo za chwile moglo juz nie byc ! Jesli piwa nie bylo w Top-ie ,zaczynala sie wedrowka, a to Trojki, na dzsiejszej Glebokiej, Gerwazego na LSM-ie, lub ostatecznie Ksiezycowej , tam bylo juz drozej i do piwa trzeba bylo zamowic cos do jadzenia! Takie byly czasy, teraz nie do pomyslenia! Jezeli chodzi o akademiki slawne byly tez tzw "holowy" czyli dyskoteki organizowane w korytarzach akademikow; bywala tam niezla muzyka, mozna bylo cos "poderwac", A kultury chyba bylo troche wiecej niz teraz, a chamstwa mniej!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
O POCZĄTKACH UMCS PISAŁ W SWOJEJ KSIĄŻCE ALOJZY SROGA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
no, po 20 piwach, to każde przeklęstwo brzmi jak poezja. pewnie stąd wynika wniosek o obecnym braku kultury. dodatkowo cieszę się, że nie studiowałem w lublinie w latach 90tych, skoro tam "panowała przemoc i tępienie frajerów". w moim pierwszym akademiku znaliśmy się jak rodzina. pewnie dlatego coponiektórzy korzystali ze wspólnej lodowki jak z własnej. no, ale lepiej jak z niej ubywało niż zaczęło fermentować to co zostało zapomniane. każdy ma miłe i złe wspomnienia z tamtego okresu. trochę żałuję, że nie szalałem tak jak koledzy. a propos skarpet, też kibicowałem lotowi skarpetek zalanych piwem przez okno... a z rana byłem za***ony, że nie mam co na stopy włożyć. w nocy wydawały mi się jakieś obce. pamiętam kumpla z pokoju, który zarzygał sobie poduszkę i tak spał. młode durne. kupę dziewczyn. z tym, że kiedyś tak laski polowały na "lepszego" męża. tak, że wielu zostawało tatusiami z przymusu. o jedzeniu na stołówce nie ma co pisać. tylko raz w miesiącu mięso (udko kurczaka) pojawiało się na talerzu jak już wyschło po ugotowaniu na nim ktorejś tam zupy. zupa... to dopiero był twór. jadł ktoś rosół z kluskami, kapustą, ryżem i ziemniakami? trzy w jednym!? kucharki to istne artystki. każdy zna kieliszki z miarką, gdzie zaczynało się od profesora, a kończyło się na studencie... po drodze zachaczano o świnie. i jak sobie przypomnę to żarcie na stołówcę, to faktycznie jedliśmy jak one te zlewki, ale gorzej, bo płaciliśmy za to.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Można też było zastanowić się nad zjawiskami sprzecznymi z naturą. Kiedyś w Grzesiu na ostatnim (szóstym ) piętrze robiliśmy imprezę. Normalnie, muzyka, tańce, paru osusza Węgrzyn szlachecki, kilku odpadło i kima, przy stole rżną w karty, na łóżku para amory uskutecznia. No i właśnie tej pannie z łóżka zrobiło się niedobrze więc wystawiliśmy ją za okno. Na drugi dzień rano przyszła delegacja że mamy umyć parapet, ale co ciekawe nie z piątego ale z czwartego. Panna wypuściła pawia manewrującego?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...