Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

W szkole dzieci z klas pierwszych się nudzą

Utworzony przez niki, 8 września 2009 r. o 07:23 Powrót do artykułu
wczoraj pani zadała w szkole pytanie (dzieciom z klasy 1) ile kopyt ma koń?!! dzieci w śmiech, wraca dziecko do domu i opowiada nam o tym własnie pytaniu, po chwili dodaje "mamo przecież to takie głupie pytanie..." a tak się cieszyła ze idzie do pierwszej klasy...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z tą refomą to jakiś absurd. W przedszkolu nie wolno (!) nauczycielkom uczyć dzieci pisać i czytać. Kto to wymyslił i w jakim celu? Dalczego można wprowadzić tylko elementy nauki czytania, dlaczego nie można dziecim kupić jakichś książek wspierających ich rozwoj w przedszkolu? Jeszcze niedawno dzieci w starszych grupach miały dostosowane do swojego wieku podręczniki, uczyły się pisać i czytać, mialy jakiś program, nieskomplikowany, ale za to przynoszący korzyść. A czasu na zabawę, spacery itd. było i tak mnóstwo. Dzięki temu dzieci byly lepiej przygotowane do szkoły i zaspakajaly naturalną potrzebę wiedzy. A teraz nauka w przedszkolu to jakieś przestępstwo niemalże. Z jednej strony wysyłają sześciolatki do szkół, a z drugiej zabraniają dzeciom poznawać litery w przedszkolu. W tym wszystkim brak mi zdrowego rozsądku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie martwcie się, ważne że się mogą modlić... o resztę zadbamy...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na tym właśnie polegają reformy polskiego systemu edukacji. Brać pieniądze za projekt reformy (pseudo eksperci w ministerstwie). Jak najmniej uczyć, bo tumanami łatwiej jest rządzić. Do uczenia prostych rzeczy nie potrzeba ludzi wykształconych, więc niepotrzebni nauczyciele po studiach - wystarczy matura. Słabo wykształcony nauczyciel nie będzie zarabiał za dużo i nie będzie upominał się o podwyżki. I właśnie w tym tkwi cały cel reformy. Wyciągnąć kasę, mniej płacić. Będą oszczędności. Społeczeństwo będzie umiało tylko czytać i pisać, aby móc odczytać listy kandydatów i głosować w wyborach, a politycy będą mieli wreszcie kim sterować. A bogaci będą kształcić swoje dzieci w prywatnych lub zagranicznych szkołach. Powstanie wspaniała nowa elita nadludzi rządzących.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wszystko po to by za kilka kilkanaście lat np. przed maturą płacić 100 zł. za 1 godzinę korepetycji, bo szkoła nie przygotowała do matury. Mam dziecko w I klasie. Umie liczyć do 100. Pisać całe wyrazy. Teraz cały pierwszy tydzień uczy się w szkole piosenek i koloruje kolorowanki...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To, że Giertych wymyślał głupoty w edukacji to była normalka, ale posyłanie 6-latków do szkoły to już kretynizm!! Starają się Polskę upodobnić do Anglii (gdzie 5 latki chodzą już do szkoły), ale wyposażenia szkolnego nikt do takich dzieciaczków jeszcze nie dopasował. Przez wiele lat puszczało się dzieci 7-letnie do szkoły i było dobrze, a w Polsce jak jest coś dobrze to trzeba to zepsuć!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
komuno wroc!!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
OWOCE MINISTERIALNE czyli HABITOWI (HAB.) W AKCJI: Rozpoczął się nowy rok szKULny, nowe założenia programowe rozdmuchało Ministerstwo wprowadzając dzieciakom owoce - KZ NSZZ SOLIDARNOŚĆ ORGANISTÓW i ASC nie posiada się ze szczęścia, że Ministerstwo nie wprowadziło OWOCÓW PAPIESKICH - GRANATÓW. One z KULei smakują najlepiej podawane we właściwy sobie sposób - rzucane, a ten sposób opanował do perfekcji Papież Benek XVI już w 1939 r., a za nauczyciela miał tez nie byle kogo lecz samego Adolfa Hitlera - bądź, co bądź postać znana nawet z historii. Sam zaś KZ NSZZ SOLIDARNOŚĆ ORGANISTÓW i ASC proponuje nawet Ministerstwu zwrócić baczna uwagę, aby nie przeoczyć momentu ogłoszenia Go (Adolfa) ŚWIĘTYM! Może okazać się lepszym od JP 2! Wracając zaś do samych OWOCÓW PAPIESKICH to sposób zbierania odpowiada stopniem trudności truflom, z tą różnicą, że trufli poszukują np. psy, owoców papieskich – saperzy. Trufle rosną świeże każdego roku, a owoce papieskie leżą w podziemnych plantacjach od 1939 r. Poza tym trufle z radością niesie się do domu i sprzedaje za grubą forsę, a owoce papieskie transportują samochody uprzywilejowane z napisem "PILOT" i "NIEWYBUCHY". - strach je nawet ruszyć! Aby rozwiać te wszystkie dylematy KZ NSZZ SOLIDARNOŚĆ ORGANISTÓW i ASC proponuje wprowadzić SOK Z GRANATÓW i wzorem żubrówki - zamiast źdźbła trawy - umieścić na dnie kilka ziarenek prochu wraz z odłamkami. Podobnie może wyglądać krew pańska używana w liturgii – bezalkoholowa oczywiście! Najsmaczniejszą odmianą OWOCÓW PAPIESKICH (dla przypomnienia granatów) jest odmiana GERMANY 1939. Kler owego czasu wprowadził CIAŁO PAŃSKIE BEZGLUTENOWE aby wszyscy mieli dostęp do uczty kanibalizmu po wegetariańsku. Zapomniał - w trosce o Lud boży i Dziatwę - o sobie. Na rynku spożywczym od dawna dostępne są trunki bezalkoholowe, a msza bez wina jest nieważna! W związku z powyższym KZ NSZZ SOLIDARNOŚĆ ORGANISTÓW prowadzący w internecie AKADEMIE SZTUK CUDOWNYCH z Katedrą SŁOWEM MALOWANE i cyklem Z CZEGO ŚMIEJĄ SIĘ POLACY proponuje specjalnie dla kleru BEZALKOHOLOWĄ KREW PAŃSKA produkowaną z granatów! - Czyż to nie cudowne? Zostańcie z B(L)OGIEM... Rekotorem ASC jest ****************** ************************, tel. +48 *** *** ***, www.****************************/***********.***, e-mail*************@**************.*** (PODPISANO: KZ NSZZ SOLIDARNOŚĆ ORGANISTÓW)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ta reforma rozłożona na lata to jeden z większych bubli zniechęcający 7 - latków (nudzących się w szkole) to nauki . Uwstecznia dzieci dla jakiejś idei wymyślonej przez ,,reformatorów". Jeśli już trzeba było ją zrealizować to moim zdaniem należało przygotować szkoły do przyjęcia 2 roczników w jednym czasie , zorganizować klasy dzieci 6 - cio i 7 - mio letnich. Dzieci starsze posiadające wiedzę wyniesioną z zerówki uczyć starym programem a maluszki nowym - czy to takie skomplikowane? Tylko kto zapłaciłby nauczycielom ,zatrudnił nowych aby wykształcić zwiększoną liczbę uczniów , znalazłby miejsca w już przepełnionych do cna świetlicach które są ,, przpełnoną przechowalnią nie realizującą żadnych zajęć dydaktycznych bo w takich warunkach się poprostu nie da". Dzięki Bogu że moje jest w 2 klasie bo opine matek siedmiolatków są nie do zacytowania. Kolejny punkt dla PO - za co my Polacy tak ich popieramy - proponuję troche więcej krytycyzmu!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
??? napisał:
Z tą refomą to jakiś absurd. W przedszkolu nie wolno (!) nauczycielkom uczyć dzieci pisać i czytać. Kto to wymyslił i w jakim celu? Dalczego można wprowadzić tylko elementy nauki czytania, dlaczego nie można dziecim kupić jakichś książek wspierających ich rozwoj w przedszkolu? Jeszcze niedawno dzieci w starszych grupach miały dostosowane do swojego wieku podręczniki, uczyły się pisać i czytać, mialy jakiś program, nieskomplikowany, ale za to przynoszący korzyść. A czasu na zabawę, spacery itd. było i tak mnóstwo. Dzięki temu dzieci byly lepiej przygotowane do szkoły i zaspakajaly naturalną potrzebę wiedzy. A teraz nauka w przedszkolu to jakieś przestępstwo niemalże. Z jednej strony wysyłają sześciolatki do szkół, a z drugiej zabraniają dzeciom poznawać litery w przedszkolu. W tym wszystkim brak mi zdrowego rozsądku.
takie posty to jakiś absurd. w przedszkolu wolno uczyc pisać i czytać, i nigdzie nie jest napisane, że nie wolno. nauczyciel ma nawet obowiązek dostosować zakres wiadomości przekazywanych dzieciom, oraz metody pracy do możliwości grupy. wprowadza się elementy nauki czytania i przygotowanie do pisania, a nie czytanie i pisanie, bo czytać i pisać dzieci będą uczyć się w 1 klasie. celowo piszę: będą się uczyć, bo ten rok jest rokiem przejściowym, i rzeczywiście jest nakładka, wynikająca ze zjechania całej podstawy programowej o rok wcześniej (a nie, jak mylnie się mówi, pójściu sześciolatka o rok wcześniej do szkoły). ale któryś rocznik i tak zmiana programowa musiała dotknąć, podobnie 10 lat temu. dalej - mnóstwo wydawnictw proponuje książki wspierające prace nauczyciela w przedszkolu, wystarczy wejść do przedszkola i zobaczyć, z czego korzystają i nauczyciele i dzieci. kolorowanki, składanki, wycinanki, książki z obrazkami - jest tego mnóstwo. jeszcze niedawno dzieci w starszych grupach miały program, który nijak się miał do programu realizowanego później w szkołach i dopiero teraz przygotowano dokument, gdzie jedno wynika z drugiego i nie ma powtórzeń i nakładania się. też jest nieskomplikowany, każdy może przeczytać, jest na stronie MEN. w tym dokumencie zwanym podstawą programową, mowa jest właśnie o podstawach, czyli o rzeczach, które nauczyciel wychowawca musi nauczyć, wpoić ( a przynajmniej musi spróbować). i w żadnym miejscu nie jest napisane, czego nauczyciel nie może robić. gadanie o nauce w przedszkolu jak o przestępstwie to powielanie jakichś przekłamań prasowych. nowa podstawa programowa zakłada, że ostatnim rocznikiem przedszkola jest pięciolatek. sześciolatek rozpoczyna naukę w pierwszej klasie, której program i zakres materiału został przerobiony i dostosowany do poziomu umiejętności i percepcji sześciolatka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
niki napisał:
wczoraj pani zadała w szkole pytanie (dzieciom z klasy 1) ile kopyt ma koń?!! dzieci w śmiech, wraca dziecko do domu i opowiada nam o tym własnie pytaniu, po chwili dodaje "mamo przecież to takie głupie pytanie..." a tak się cieszyła ze idzie do pierwszej klasy...
ano. Moja córa wraca z klasy pierwszej i mówi " mamo my ciągle kolorujemy".... dodam , że dziecko w przedszkolnej zerówce nauczyło się czytać , liczyć i pisać.... sama zresztą po "przemyśliwaniach" jak to ma w zwyczaju mówić powiedziała mi , że jej koledzy i koleżanki z przedszkola z którym jest w klasie powinni mieć inne podręczniki niż 6 latki.... mówi , że nuda....... dzisiaj poszła do klasy z płaczem.......... Niezła reforma dla nas rodziców...................
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
>celowo piszę: będą się uczyć, bo ten rok jest rokiem przejściowym, i rzeczywiście jest nakładka, wynikająca ze zjechania całej podstawy programowej o rok wcześniej (a nie, jak mylnie się mówi, pójściu sześciolatka o rok wcześniej do szkoły). Zerówek w przedszkolu juz nie bedzie. A to oznacza, że dziecko 6-letnie MUSI iść do szkoły. >dalej - mnóstwo wydawnictw proponuje książki wspierające prace nauczyciela w przedszkolu, wystarczy wejść do przedszkola i zobaczyć, z czego korzystają i nauczyciele i dzieci. kolorowanki, składanki, wycinanki, książki z obrazkami - jest tego mnóstwo. jeszcze niedawno dzieci w starszych grupach miały program, który nijak się miał do programu realizowanego później w szkołach Ciekawe. Nauczucielki w jedym (z największych) przedszkolu w Lublinie, twierdzą zupełnie co innego. Nie mogą uczyć pisać, nie mogą uzywać podręczników dla dzieci. Żeby wprowadzić dziecim podręczniki potrzeba zgody wszystkich rodziców, a cała akcja ma być w perwnej konspiracji, bo formalnie jak usłyszelismy, mieć to miejsca nie powinno. I wybacz, ale kolorowanki to co innego. Jeśli nauczycielka mówi, że oficjalnie NIE MOŻE uczyć dzieci pisać, nawet jesli dzieci tego chcą i jesli NIE MOŻE wprowadzić książek, to budzi to sprzeciw i oburzenie rodziców. Stąd takie artykuły i takie posty. Co do wcześniejszego programu. Uważam, że we wspomnianym przeze mnie przedszkolu (może w twoim nie?) dzieci były bardzo dobrze przygotowywane do szkoły i również w wielu przypadkach nudziły się na pierwszych lekcjach w 1 klasie. Jesteś widac zwolenniczką niowego programu. Ok. Wkrótce zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce. Oby twój optymizm i wiara w reformę, okazały się słuszne. Czego wszystkim dzieciom oczywiście życzę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jestem mamą siedmiolatka, jetesmy w pierwszej klasie w szkole w Łodzi. Syn bardzo chciał iść do szkoły, opowiadałam mu, jak tam jest fajnie, że bęędzie sie uczył, pozna wiele nowego. Po kilku dniach w szkole zapytał : mamo, kiedy będę sie uczył o układzie słonecznym, bo szlaczki i malowanki mnie nudzą? CO mam mu odpowiedzieć?!? Dodam, że nie jest dzieckiem genialnym. Co prawda umie czytać, dodawać, odejmować, mnożyć, ale NIE umie pisać i ja (naiwna) myślałam, że w szkole go tego nauczą. Mam świadomość, że szlaczki są wspaniałym przygotowaniem ręki do pisania, ale czy trzeci rok szlaczków to trochę nie za długo? Odrabianie pracy domowej wygląda tak, że syn "na odwal" koloruje, robi szlaczki i szuka różnic w obrazkach. Gdy sie przyzwyczai, jak będzie odbrabiał :poważne" prace domowe? Ja ze swej strony zachęcam go do dodatkowego wysiłku w postaci "podpisz pokolorowany rysunek" lub opowiedz historyjkę do obrazka i wtedy robi prace domowe z większą chęcią. Jestem przeciwna reformie bo ani dzieci ani tym bardziej rodzice nie są na nią przygotowani i nigdy chyba nie będą gotowi na uwtecznianie swojego dziecka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...