Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Kaszel to nie nagłe pogorszenie zdrowia. Pacjent do domu wrócił bez recepty

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 10 listopada 2019 r. o 11:03 Powrót do artykułu
Bardzo dobrze zachował się szpital. Cwaniaczek. Nie chciało mu się iść do przychodni rodzinnej. A gdyby ktoś przyjechał z wypadku albo zawałem? A tu lekarz syropek na kaszel musi przepisywać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I bardzo dobrze. Wystawic tetrykowi rachunek. Po tabletki na kaszel udał się do Szpitala? Cymbał. Widac że jakiś pieniacz, bo jeszcze emaile do redakcji pisze, heh. A potem dziwne, że do lekarza czeka się kilka godzin jak tacy deowic z takimi problemami zajmuja kolejki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akurat w tym przypadku uważam, że odmowa była zasadna - koleś po prostu sobie chciał wygodnie pójść bez czekania, po wielu dniach kaszlu - to tak samo jak wszyscy ci, którzy blokują SOR, bo ich od tygodnia brzuch boli. Inna sprawa, że te przychodnie sobie przepisy interpretują jak chcą. Choruję na astmę, któregoś wieczoru dostałam duszności - nie bardzo silne, ale jednak mogło się zrobić gorzej. Traf chciał, że akurat lek używany doraźnie się skończył. Pojechałam więc do takiej przychodni, bo wystarczyło wziąć lek na receptę i byłoby po problemie. Niestety wielka pani doktor stwierdziła, że ona recepty nie wypisze, bo to że nagle mi się pogorszyło nie ma znaczenia, bo to choroba przewlekła. A jak zapytałam co w takiej sytuacji zrobić, to powiedziała, że mogę sobie iść do szpitala. A ja wcale nie chciałam leku przyjmowanego regularnie, tylko takiego w sytuacji duszności, czyli właśnie nagłego pogorszenia, ataku. Jeszcze inna kwestia jest taka, że lekarze są ostrożni, bo NFZ też wszystko sprawdza, weryfike i zwyczajnie każe zwracać kasę i narzuca karę, jeśli coś tam im się nie spodoba. Więc w sumie też się lekarzom nie dziwię... Tak naprawdę to NFZ działa przeciwko lekarzom i dlatego to tak wgląda - gdzie tylko mogą szukają problemu i gdzie by się dało przypier..., żeby tylko jak najmniej przychodni czy szpitalowi wypłacić.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kaszelek to może i przesada. Ale powinny być jakieś standardy ilu lekarzy powinno przypadać na ilu pacjentów u lekarzy rodzinnych. Ponadto są przypadki, że ludzie chodzą do lekarzy dla rozrywki i szukają sobie chorób, a to zwykły SKS.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przecież nawet na stronie NFZ napisane jest, że tego typu świadczenia są skierowane do nagłych zachorowań, pogorszenia stanu zdrowia. Pan czytelnik jest zapewne człowiekiem z gatunku "należy mi się", który oczekuje że każdy będzie skakał obok niego. Zamiast zmienić POZ (można to zrobić 2 razy w roku, a liczba placówek w samych Puławach jest chyba ponad 20), albo zapłacić za wizytę, woli jęczeć nad swoim straszliwym losem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To jest właśnie typowy pulawiak -należy sie- kremt kombinator i donosiciel
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kaszelek to może i przesada. Ale powinny być jakieś standardy ilu lekarzy powinno przypadać na ilu pacjentów u lekarzy rodzinnych. Ponadto są przypadki, że ludzie chodzą do lekarzy dla rozrywki i szukają sobie chorób, a to zwykły SKS.
Jest to określone, ale to trochę "martwy" zapis. Nie wiem czy liczba jest aktualna, ale wydaje mi się, że jeden lekarz nie mógł mieć przypisanych więcej pacjentów niż 2500-3000 (nie pamiętam dokładnie, ale coś w tym przedziale - zresztą nie chodzi mi o konkretne liczby, tylko zarys problemu). Tyle że w przychodni lekarzy jest kilku, więc ta liczba się zwiększa, za to nigdy nie jest tak, że wszyscy pracują przez cały dzień, tylko każdy przychodzi na kilka godzin  2-3 razy w tygodniu max, a potem leci dalej. W efekcie wychodzi na to, że przychodnia ma powiedzmy 5 lekarzy, czyli może mieć przypisanych powiedzmy 12500 pacjentów, a w rzeczywistości w ciągu dnia przyjmuje tylko 2 lekarzy. I masz kolejki, szczególnie w sezonach grypowo-przeziębieniowych.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pojechał nie do szpitala tylko do przychodni na Partyzantów-o jakich pacjentach z wypadku czy zawałach piszecie, że zajmował kolejkę? Powinni go przyjąć i tyle. Może ten kaszel w ostatnich godzinach się bardzo nasilił?To też może być niebezpieczne nawet dla życia w niektórych przypadkach. A poza tym jakby jakiś znajomy personelu przyszedł z identycznymi objawami też by to nie przyjęli?-AKURAT!!! Samowolka w służbie zdrowia była, jest i będzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chciała mieć święty spokój, to pogonila pacjenta. Następnym razem nie będzie niepokoił nocną porą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo dobrze zrobili. Do rodzinnego i tyle wy ludzie jacys niedorozwinieci jesteście! Opieka nocna i swiateczna jest od naglych przypadkow a jak sie ksieciuniowi nie chciało zwolnic z pracy i stac w kolejce to tak powinien zostac potraktowany i kazdy z was również durnie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Źle zrobiła. Trzeba było blokersa przytrzymać z ***a 24h. Na drugi raz nie ograniczałby dostęp potrzebujacym
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To niech czytelnik zapłaci wyższe składki. Od dwudziestu lat nikt ich nie podnosił ale roszczenia tego pana co roku się pewnie zwiększały. Rozumiem, że najchętniej by zatrudnił lekarzy, pielęgniarki, ratowników za darmo na niewolniczych kontraktach i wtedy może by starczało żeby NFZ palcił za kaszelek od tygodnia w ramach NPL.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rybakowi budżet się nie spina i chce z nas mieszkańców powiatu zbierać dodatkowe podatki na swoją nieudolność.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prawa nie stworzył ani lekraz ani pielegniarka z NPL. Prawo stworzyli rzadzacy a lekarze i caly personel pracujacy w NPL sa zobawiazani go przestrzegac. Pretensje sa troche zle ukierunkowane. Poza tym jak przychodzi sie na Izbe Przyjec albo do NPL z kaszlem to nie dziwmy sie i narzekajmy ze ludzie potrzebujacy pilnej pomocy nigdy jej nie otrzymaja i umieraja bez nawet proby pomocg bo 50 osob danej nocy przyszlo z bolem gardla albo kaszlem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale do Cyganów z katarem albo z inna głupota wysyłają karetkę . Albo na Sorz-e skaczą wokół nich. Chyba tylko dla świetego spokoju bo to w mieście grupa uprzywilejowana .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo dobrze zrobiła. Wystarczy się zarejestrować do lekarza rodzinnego i udać na wizytę. Tyle czasu mu kaszel nie przeszkadzał, bez przesady. ciekawe Jak by przyjechał z urwana noga, albo z urazem oka i musiał siedzieć w kolejce na izbie, bo jest 5 osób z kaszlem i jedna z drzazga w palcu. Brak myślenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo dobrze zachował się szpital. Cwaniaczek. Nie chciało mu się iść do przychodni rodzinnej. A gdyby ktoś przyjechał z wypadku albo zawałem? A tu lekarz syropek na kaszel musi przepisywać.
 ty zrozumiałeś słowo pisane czy za tępy jesteś ? czy cżłowiek udał się na SOR ?  piszesz o sorze, a nie o przychodni na Partyzantów
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo dobrze zrobili. Do rodzinnego i tyle wy ludzie jacys niedorozwinieci jesteście! Opieka nocna i swiateczna jest od naglych przypadkow a jak sie ksieciuniowi nie chciało zwolnic z pracy i stac w kolejce to tak powinien zostac potraktowany i kazdy z was również durnie
 a czym jest przychodnia przy Partyzantów, jak sama nazwa mówi jest to przychodnia, a nie prywata " derektora " szpitala
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akurat w tym przypadku uważam, że odmowa była zasadna - koleś po prostu sobie chciał wygodnie pójść bez czekania, po wielu dniach kaszlu - to tak samo jak wszyscy ci, którzy blokują SOR, bo ich od tygodnia brzuch boli. Inna sprawa, że te przychodnie sobie przepisy interpretują jak chcą. Choruję na astmę, któregoś wieczoru dostałam duszności - nie bardzo silne, ale jednak mogło się zrobić gorzej. Traf chciał, że akurat lek używany doraźnie się skończył. Pojechałam więc do takiej przychodni, bo wystarczyło wziąć lek na receptę i byłoby po problemie. Niestety wielka pani doktor stwierdziła, że ona recepty nie wypisze, bo to że nagle mi się pogorszyło nie ma znaczenia, bo to choroba przewlekła. A jak zapytałam co w takiej sytuacji zrobić, to powiedziała, że mogę sobie iść do szpitala. A ja wcale nie chciałam leku przyjmowanego regularnie, tylko takiego w sytuacji duszności, czyli właśnie nagłego pogorszenia, ataku. Jeszcze inna kwestia jest taka, że lekarze są ostrożni, bo NFZ też wszystko sprawdza, weryfike i zwyczajnie każe zwracać kasę i narzuca karę, jeśli coś tam im się nie spodoba. Więc w sumie też się lekarzom nie dziwię... Tak naprawdę to NFZ działa przeciwko lekarzom i dlatego to tak wgląda - gdzie tylko mogą szukają problemu i gdzie by się dało przypier..., żeby tylko jak najmniej przychodni czy szpitalowi wypłacić.
 NFZ działa za nasze składki przeciwko społeczeństwu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I bardzo dobrze. Wystawic tetrykowi rachunek. Po tabletki na kaszel udał się do Szpitala? Cymbał. Widac że jakiś pieniacz, bo jeszcze emaile do redakcji pisze, heh. A potem dziwne, że do lekarza czeka się kilka godzin jak tacy deowic z takimi problemami zajmuja kolejki.
 następny co czyta ze zrozumieniem
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 3

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...