trityjty
|
|
Ciekaw jestem zkąd małolaty maja pieniądze na ty zakupy, bo gdy ja chodziłem do szkoły to o żadnych pieniądzach na zakupy nie było mowy.
|
|
Niektórym się na prawde poprzewracało w dooopach. Moje dziecko od pierwszej klasy dostaje do szkoły kanapki, piersi z kurczaka, kiełbaskę, czasem kawałek pieczonego mięska, jabłko i herbatę. I ono nie wyobraża sobie jedzenia slodyczy w szkole, pizzy, kanapek z czekoladą czy coli itp.. Drożdzówki, slodkie bułki dozwolone są od czasu do czasu - tylko na pieszych wycieczkach, rajdach rowerowych. Tylko, że w szkole mojego dziecka - dzieci jedzą pierwsze śniadanie wspólnie razem z nauczycielem w ławkach.. i wszyscy stosują się do ogólnie przyjętych norm - nie ma biegania do sklepu na przerwie. Nie ma takiej opcji...
Tylko my nie mieszkamy w Polsce..... Myśle ze w wielu wiejskich polskich szkołach jest podobnie. To tylko ludziom z miasta cieżko jest nauczyc dziecka dobrych nawyków żywieniowych- no bo przeciez trzeba wstac rano i coś zrobić na to śniadanie.. ba coś wymyślec - a to juz wyczyn. Najlepiej dac 5 zł i wysłac do sklepu, i tak 5ty 10ty raz i dziecko juz sobie nie wyobraza zjesc zwyklej pozywnej kanapki...
|
|
Pełna zgoda z ixigrek. Afera pod publiczke i kampania wyborcza. Dla przedsiębiorcy sklepikowego to jest wyzwanie, ale to niestety przerasta to ich, inna sprawa ze takie sklepiki prowadzi pani emerytka lub nauczyciel w-f.
|
|
Czy wasze dzieci musza w szkole jeść batony? Chipsy? Pizzerinki itp? Czy nie można dziecku zrobić kanapki? To tylko zależy przecież od rodziców.. Trzeba tylko chcieć - zgadzam sie z poprzednikami
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|