Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Brudasom sklepowym mówmy - nie!

Utworzony przez reno, 9 sierpnia 2011 r. o 09:36
Czy robiąc w sklepach zakupy zwróciliście państwo uwagę na to, w jaki sposób niektóre sprzedawczynie ( większość zatrudnionych w sklepach to kobiety)podają wam towar, który potem będziecie spożywać? Oto kilka przykładów. W sklepiku należącym do właścicieli znanej piekarni w Zamościu jedna pani sprzedawczyni zanim poda klientowi chleb lub bułki, albo ciastka, najpierw oblizuje paluszki,żeby zwilżony własną śliną worek plastikowy otworzyć. Potem wciąga w niego, szorując po wyślinionym miejscu bułkę lub chleb. To samo dzieje się w sąsiedniej cukierni i drugiej - na Starówce. Jeszcze inny sposób stosują sprzedawczynie w pewnym większym sklepie spożywczym na Noym Mieście. Po wylizaniu palców i zwilżeniu woreczka plastikowego dmuchają w niego, aby własnym wydechem ( np. herbacianym - jak jadła przed chwilą śniadanie, gorzej, gdy delektowała się kilka godzin wcześniej piwkiem lub innym napojem procentowym - to dopiero w środku chuch!) powiększyć objętość woreczka i wrzucić w niego "coś" - chleb, bułkę, owoc. No i tak można w nieskończoność - np. robienie łapkami koło noska. Mam tego dość! Dlaczego mam jeść coś, co jest wymazane czyjąś śliną, owiane wydechem niekoniecznie pachnącym. Zaczynam zwracać uwagę, że : niech mi nie chucha, nie ślini, bo nie mam zamiaru jeść czyjegoś gronkowca. Albo robię jeszcze inaczej - pani, która w Kauflandzie po wydłubaniu noska i obślinieniu torebki chciała pobrać nią ciasteczka,po prostu podziękowałam. Powiedziałam nie, jednak nie biorę tych ciastek i odeszłam. Ktoś powie- o, jaka hrabina, a ja mówię, że nie mam zamiaru na to biernie patrzeć. Trzeba zwracać uwagę - to my płacimy za artykuły które chcemy kupić i chcemy, aby były czysto podane. Można też kupować zapakowany chleb, czy inne pieczywo. Co na to Sanepid, kierownictwo tych sklepów, właściciele piekarni, cukierni? Czy są jakieś szkolenia w tym zakresie? Przypominanie o zasadach higieny i czystości? A wystarczyłaby tylko w każdym sklepie gąbka nasączona wodą, żeby zwilżyć palucha na niej, a nie we własnej gębie. Brudasom sklepowym zawsze teraz mówię - Nie! I zachęcam do tego innych klientów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Potwierdzam w 100%. W piekarni, jeśli już kupuję, to w woreczku - pokrojony. Bułeczki kupuję wtedy, kiedy jest młodsza, miła i bardzo dbająca o higienę ekspedientka. Zawsze uśmiechnięta, aż miło robić zakupy. Nie tylko tam nie jest przestrzegana czystość. Jużkiedyś pisałam jak w mięsnych sklepach tłustymi paluszkami bierze się do krojenia wędlinkę, potem pobiera i wydaje pieniążki. Przy Osiedlu Orzeszkowej to normalka. Że SANEPID na to zezwala. W Lublinie jest już pod tym względem inaczej. W Zamościu, gdy klient po południu zdecyduje sie na zakupy, przeważnie obsługiwany jest "z mopem". W spożywczych też. Panie rączki 2 x o fartuch i "słucham - co podać". Jeśli nawet mam zamiar cos kupić to wychodzę "z kwitkiem". A za mną w myśli Pani ma " włazi, przerywa robote i jeszcze grymasi". Taka jest prawda. Tylko nie wiem, czy owa Pani coś kuma, czy dochodzi do Niej, że nie kupiłam - dlaczego??? Niedawno mieliśmy gosci z zachodnich stron Polski i po kolejnych codziennych zakupach, kuzynka niesmiało zapytała: czy u Was personel w spożywczych nie jest szkolony i uświadamiany o czystości i estetyce podawania produktów spożywczych? A co na to SANEPID, kiedy w witrynach jest ciasto, wędliny a Panie czyszczą szkło psikając chemikaliami i potem szmatką lub (czasem) papierem? Ja już wówczas nie kupuję ale ktoś, kto tego nie widział za chwilę przyjdzie i kupi. Temat - rzeka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ja kiedyś właśnie w cukierni, gdy pani najpierw oblizała paluszki, żeby wziąć tekturową tackę z niepokojem patrzyłam, w którą część położy kawałek ciasta i myślałam tak: jak położy w nieoblizaną część, to trudno, szybko w domu zrzucę na talerzyk, ale niestety ciastko wylądowało w skażony teren. Odmówiłam wtedy kupna i powiedziałam wprost tej pani co o tym myślę. Była zaskoczona tak, że nawet nie wiedziała co powiedzieć. Wyszłam z cukierni i w pobliskim sklepie kupiłam delicje wedlowskie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A czy wlasciciele się przejmują tym, że ekspedientki wystawiają Im "taką laurkę???"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Uwaga na DELIKATESY CENTRUM przy Szczebrzeskiej ( naprzeciwko Snopów GS)!!! Tam sprzedają nieświeże mięso, już drugi raz przywiozłam do domu śmierdzące udka. Sprzedawczynie są miłe, ale dlaczego sprzedają nieświeży towar?!!! Czyżby miały "prikaz" od szefów tego sklepu, że mają upłynniać wszystko "jak leci"? Ktoś powinien być za to ukarany. Szkoda mi było czasu, żeby wrócić i oddać im to, ugotowałam śmierdzące danie psu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy dziś coś się jeszcze liczy oprócz zysku za wszelka cenę? Raczej nie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
opi napisał:
Czy dziś coś się jeszcze liczy oprócz zysku za wszelka cenę? Raczej nie!
Ty wiesz co mówisz,ale to jest niestety "chore". Kasa nade wszystko,a i tak będzie jej ciągle za mało. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To okropne, nic dziwnego, że ludzie potem chorują zjadłszy obślinione bułki, ciasto, śmierdzące mięso wymoczone w jakichs płynach, chyba rzeczywiście zostanę wegetarianinem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agniecha napisał:
Uwaga na DELIKATESY CENTRUM przy Szczebrzeskiej ( naprzeciwko Snopów GS)!!! Tam sprzedają nieświeże mięso, już drugi raz przywiozłam do domu śmierdzące udka. Sprzedawczynie są miłe, ale dlaczego sprzedają nieświeży towar?!!! Czyżby miały "prikaz" od szefów tego sklepu, że mają upłynniać wszystko "jak leci"? Ktoś powinien być za to ukarany. Szkoda mi było czasu, żeby wrócić i oddać im to, ugotowałam śmierdzące danie psu.
A w tych Delikatesach Centrum w sobotę po nektarynkach i brzoskwiniach łaziły roje much, bo większość z tych owoców była zgniła i zepsuta.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja miałam "przyjemność" robienia zakupów w jednym sklepie, gdzie sprzedawczyni skaleczyła się w palec i tymi pozostałymi nakładała mi bułki do woreczka paciając przy okazji pozostałe. Najpierw stałam z oczami wywalonymi i zastanawiałam się, czy ona aby normalna. Oczywiście podziękowałam i wyszłam, ale wszystkie oczy z kolejki za mną odprowadziły mnie do samych drzwi. Ludzie, nie pozwalajcie na to! reagujcie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
napisał:
Ja miałam "przyjemność" robienia zakupów w jednym sklepie, gdzie sprzedawczyni skaleczyła się w palec i tymi pozostałymi nakładała mi bułki do woreczka paciając przy okazji pozostałe. Najpierw stałam z oczami wywalonymi i zastanawiałam się, czy ona aby normalna. Oczywiście podziękowałam i wyszłam, ale wszystkie oczy z kolejki za mną odprowadziły mnie do samych drzwi. Ludzie, nie pozwalajcie na to! reagujcie
Brawo! Tak trzymać. Nie róbmy z siebie - klientów, idiotów. Ja też reaguję, najpierw zastanawiałem się, czy zwracać uwagę, pociapane brudnymi łapskami bułki, za które płaciłem zaraz wyrzucałem wronom, psom, aż wreszcie powiedziałem sobie: do cholery, pracuję, żeby zarobić grosz i potem mam robić zakupy wronom? No i teraz za każdym razem reaguję, albo wychodzę, jak ta pani, którą obrzydził zakrwawiony palec pani sprzedawczyni.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w tych delikatesach na szczebrzeskiej kupilam wczoraj smierdzaca slonine zawsze na stoisku miesnym obslugiwala mnie taka przesympatyczna blondynka albo taka ruda niska kobieta one nigdy mi nic smierdzacego nie sprzedaly wczoraj stala tam inna pani ktora kompletnie sie nie znala na niczym a to mieso w tej ladzie wygladalo jakby mialo conajmniej tydzien nigdy juz tam nic nie kupie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czy ta pani blondynka która obsługiwała na mięsnym to zapewne rodzina która już tam nie pracuje a pani zapewne musi obsmarować bo ona nie pracuje ja tam robię zakupy i jestem zadowolona nigdy mi nie sprzedano nieświeżego mięsa czy drobiu a ta co gotuje psom zawsze wraca po zakupy i tłumaczy aby nie śmierdzące bo ja bym tam nie wróciła i nie robiła zakupów a skoro wraca to co mam sądzić
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
zastanów się dziesięć razy za nim jedną głupotę napiszesz skoro ci tak przeszkadza blondynka to niemusisz robić tam zakupów jest wiele innych sklepów i możesz tam kupować bardzo świeże produkty tylko po co wracasz po zakupy i idiotycznie obsmarowujesz sklep i personel który w nim pracuje miłych zakupów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...