Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Arka Gdynia zbyt mocna dla lubelskich "Pszczółek"

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 21 grudnia 2018 r. o 21:25 Powrót do artykułu
No właśnie - wiadomo, że koszykówka to gra, gdzie o urazy i kontuzje jest bardzo łatwo, ale nawet uwzględniając ten istotny aspekt, w tym sezonie jest bardzo dużo urazów i kontuzji w lubelskim zespole. To tylko pech, czy też przyczyną jest także to, że podstawowe zawodniczki są zbytnio przeciążone grą? Dziś Brianna Kiesel musiała grać przez 39 minut, co uważam za nieporozumienie. Oby to nie odbiło się czkawką w końcówce rundy zasadniczej, gdy mogą się ważyć losy miejsca w pierwszej ósemce...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mecz obrony, a kto się zna na baskecie, ten wie, że wygrywa się takie mecze zawodniczkami rotacyjnymi, czyli ławką. Nasza jest krótka i stąd taki wynik. Gdynia 23 odgwizdane faule, a mogło być 10 więcej, a powinno co najmniej 5 - każda zawodniczka z ławki wchodziła i robiła dokładnie to, co zawodniczka z I piątki. Brawo dla dziewczyn za walkę bo przechwytów, bloków było co nie miara,ale irytujące są niektóre straty - zamiast podawać w trybuny czy w nogi koleżanek lepiej oddać rzut (zwłaszcza że są ku temu okazje). Poleszak całkiem nieźle, ale brak jej zgrania i stąd straty, ale samą siebie przebiła Rymarenko - połowa strat z jej winy (albo niecelne podanie, albo fatalne ustawienie, brak ruchu bez piłki itd). Sporo do poprawy, ale obiektywnie Gdynia to świetnie zbilansowany zespół z super ławką (po Polkowicach drużyna na pudło na 100%)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgadzam się z teza o krótkiej ławce ale w Lublinie tak zawsze było odkąd zespół gra w ekstraklasie. W tym sezonie coś ewidentnie nie działa - najlepszy zespół w ostatnich latach a gra i wyniki przeciętne. Jeszcze tak nie było że zespół kończył rundę bez zwycięstwa z drużynami z pierwszej 8.A mecz w Si Edlcach na zakończenie spacerkiem nie bedzie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Spora liczba kontuzji od początku sezonu. Dzisiaj Szajtauer siedziała na ławce z powodu podkręconej kostki i po 2 faulach Greene w I kwarcie musiała grać Poleszak - i uczciwie trzeba przyznać, że w I połowie radziła sobie lepiej niż każdy przypuszczał. Niestety dziewczyna jest jakoś zablokowana przez koleżanki bo ma czystą pozycję i boi się oddawać rzut mimo dobrze ułożonego nadgarstka, ale walczy a co ją należy szanować. Butulija pierwszy mecz po kontuzji i widać było to gołym okiem bo mogła trochę mocniej pobiegać, a tak była pierwszym ogniwem w obronie, które pękało. Dodatkowo na początku II kwarty jakaś drobna kontuzja pani kapitan i Gdynia wyszła na +4 przed zmianą stron - dużo grała Rymarenko, ale ciągle walczyła pod koszem z silniejszymi i wyzszymi rywalkami, więc sił starczyło na ile starczyło (dlatego ją rozgrzeszam ze strat, zresztą jak i pozostałe bo walczyły aż miło, a dla mnie to najważniejsze). Niestety widać wyraźnie, że mamy dość niski skład i rywale to wykorzystują (wcześniej Bydgoszcz a dzisiaj Gdynia). Bez wzmocnienia wysoką zawodniczką to nic nie osiągniemy, ale budżet chyba nie pozwala na transfery...trzeba liczyć na wyzdrowienie zawodniczek bo tylko w optymalnym składzie możemy nawiązywać wyrównane mecze z silnymi rywalami
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prosta sprawa - u nas punktowało 5 zawodniczek, a u nich 8. W takiej sytuacji rzadko się wygrywa mecz...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jako wiernemu kibicowi naszych pieknych i walecznych koszykarek , bardzo jest szkoda tego meczu.Zajmujace druga pozycje w tabeli koszykarki z gdyni nie zagraly zupelnie w tym meczu nic nadzwyczejego i spokojnie byly jak najbardziej w naszym zasiegu , szkoda ze akurat w tym meczu szczegolnie slabo w ataku zagrala Green i ze kolejny raz tak naprawde nie mamy kim ''straszyc'' przeciwniczki lawki , Jezeli chcemy pograc jeszcze w play offach to trzeba zajac 7 miejsce wtabeli bo jesli skonczymy sezon na 8 miejscu to praktycznie napewno wpadamy na polkowice , ktora wydaje sie byc po za zasiegiem Pszczolek ,Z calym szacunkiem do pani vrincic ale chyba wkoncu najlepsza pora rozwiazac z nia kontrakt jesli to mozliwe , bo w tym meczu nie zagrala nawet przez sekunde a chyba bez sensu zeby siedziala w lawce rezerwowych i klub jej jeszcze za to co miesiac placil ,specjalnie na rozgrzewce przed meczem sie jej przygladalem i na bodajze 8 rzutow do kosza , celne miala aby 2 , mysle ze ciezko bedzie teraz znalezc jaka solidna koszykarke najej miejsce , ale moze warto sprobowac, bo jesli ma nie grac to nie ma sensu jej trzymac w druzynie , tylko grzecznie podziekowac za gre w barwach klubu z Lublina
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W tym sezonie większość zespołów jest dla pszczółek za mocną i mimo wszystko uważam że pozostanie im tylko walka o utrzymanie a jak nie dokonają solidnych wzmocnień to i walka o pozostanie będzie ciężka
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie zgodzę z aż tak krytyczną oceną wczorajszego występu Nikki. Nie zagrała może i dobrze, ale do 9 punktów dołożyła 11 zbiórek (minusem są za to aż 4 straty). Miała jednak mimo wszystko lepsze statystyki niż gwiazda Gdyni - Cannon. Natomiast to, że wczoraj przy tak wąskiej rotacji trener nie zdecydował się wpuścić na parkiet reprezentantki Bośni jest aż nadto wymowne. Widać, że limit cierpliwości u coacha Pszczółek wobec tej zawodniczki został już chyba wyczerpany...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Marzenia o ewentualnym wyprzedzeniu Ślęzy w tabeli powoli odpływają w siną dal po dzisiejszym sensacyjnym zwycięstwie wrocławianek w Polkowicach. Z kolei mamy teraz 2 punkty straty do Krakowa, ale jeśli w rundzie rewanżowej w meczu z nami w Wiśle zagra już ich obecnie kontuzjowana rozgrywająca z USA - Jordin Canada, to będziemy bez szans na zwycięstwo w Krakowie i tym samym zajmiemy najwyżej 8 miejsce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie zgodzę z aż tak krytyczną oceną wczorajszego występu Nikki. Nie zagrała może i dobrze, ale do 9 punktów dołożyła 11 zbiórek (minusem są za to aż 4 straty). Miała jednak mimo wszystko lepsze statystyki niż  gwiazda Gdyni - Cannon. Natomiast to, że wczoraj przy tak wąskiej rotacji trener nie zdecydował się wpuścić na parkiet reprezentantki Bośni jest aż nadto wymowne. Widać, że limit cierpliwości u coacha Pszczółek wobec tej zawodniczki został już chyba wyczerpany...
 Tak, bez wątpienia Szawarski ma już dosyć Ireny.  O ile w ogóle zobaczymy ją w Lublinie w styczniu, to z pewnością już na trybunach. Kolejnym krokiem sztabu szkoleniowego będzie ubranie jej we włosiennicę i pozostawienie przy wejściu do hali z przyczepioną tabliczką "według internetowych napinaczy jestem do bani". Potem pozostanie już tylko wydać ja tobie na pożarcie. Ciężki jej los...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wg kibica o nicku bikiniarz niektórzy kibice (czy jak to określa ich ze swoją wrodzoną kulturą osobistą i gracją - napinacze) krytykują ponad miarę grę Vrancić. No, ale to chyba nie owi fani przeszkadzali jej w trafianiu do kosza, czy też uniemożliwiali pokazanie innych swoich umiejętności, które być może i posiada. Niestety nie każdy zawodnik, czy w tym przypadku zawodniczka, mentalnie pasuje do danej ligi. Weźmy taką James - u nas grała kiepsko (być może z powodu kontuzji, a może też i z innej przyczyny), a teraz w tureckiej ekstraklasie gra na przyzwoitym poziomie. A Vrancić należy życzyć powodzenia w innej lidze - może tam pokaże, że nie jest przypadkowo powoływana do reprezentacji swojego kraju. U nas niestety to jej się nie udało...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...