Kto się choć trochę interesuje sportem, ten wie że igrzyska to przysłowiowy PIC NA WODĘ.
Wystarczy poczytać o grach zespołowych i porównać, które gminy grają w rozgrywkach prowadzonych przez poszczególne związki sportowe. Występuje sporo zespołów z różnych gmin i osiągają całkiem przyżwoite wyniki w konfrontacji nawet z zespołami miejskimi. Nie widać ich jakoś na tych igrzyskach.
Kto więc startuje w większości zwycięskich gmin?
Tajemnicą poliszynela jest, że "wypożycza" się zawodników którzy nie zawsze wiedzą, gdzie leży ta gmina którą reprezentują.
Ciekawe czy ci zawodnicy odróżnią np. żyto od rzepaku.
Nasuwa się pytanie, kto za to płaci i komu potrzebna jest taka "rywalizacja"?
|
|
Pytanie retoryczne:
"Ile wódeczki wyćkał Mirosław Najwyższy w czasie trwania igrzysk?"
|
|
Powiat biłgorajski nie startował czy bojkotował imprezę !,?
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|