Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Młody nauczyciel z woj. lubelskiego odszedł z zawodu. Tłumaczy dlaczego

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 11 stycznia 2019 r. o 19:05 Powrót do artykułu
A masz studia?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żenująca "dyskusja". Wszyscy mają żle, bo inni mają dobrze. I wszyscy wszystkim wszystko liczą. Wynika z tego, że każdy każdego zawodu powinien "spróbować", żeby nie gadać bzdur i nie obrażać się wzajemnie. Jak w szkole tak dobrze, to wszyscy na nauczycieli powinni się kształcić, jak tak żle, to zlikwidować szkoły.Po co taka śmieszna instytucja z nieudacznikami życiowymi, jak ktoś n-li nazwał we wcześniejszym wpisie. Ja nie wypowiadam się na temat innych zawdów, niż mój, bo nie znam ich specyfiki. Po co te komentarze, dla samego komentowania.Jest taki mądry wierszyk Tuwima. "Wszyscy dla wszystkich" Murarz domy buduje, Krawiec szyje ubrania, Ale gdzieżby co uszył, Gdyby nie miał mieszkania? A i murarz by przecie Na robotę nie ruszył, Gdyby krawiec mu spodni I fartucha nie uszył. Piekarz musi mieć buty, Więc do szewca iść trzeba, No, a gdyby nie piekarz, Toby szewc nie miał chleba. Tak dla wspólnej korzyści I dla dobra wspólnego Wszyscy muszą pracować, Mój maleńki kolego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Biedny ten nauczyciel.... taki ograniczony. I czego on miał nauczyć nasze dzieci? Biedoty i ciasnoty... nie tylko umysłowej? Dobrze, że odszedł z zawodu, z korzyścią dla dzieciaków. Moja mama jest nauczycielką i nie narzeka. On pewnie chciałby fury, skóry i komóry zarobków 10 tys zł/mies. ferie wakacje itd. itp. no bo jak mu się nie należy? Niech większość z tych nauczycieli najpierw COŚ sobą reprezentuje i NAUCZA, a nie "naucza" to i zarobki będą większe, chociaż teraz dla chcącego są dobre i bardzo dobre, dużo przywilejów itd.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ja rozumiem nauczycieli. Przecież nie każdy jest tak inteligentny, aby skończyć politechnikę cz medycynę a coś skończyć trzeba, więc trzeba zostać nauczycielem, bo przecież wszyscy mają wyższe wykształcenie. Później przychodzi refleksja, że inni więcej zarabiają a jeszcze nastroje podsyca postkomunistyczne ZNP.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z tym kredytem to prawda. Oboje z żoną jesteśmy nauczycielami z dwójką dzieci i też nie mogliśmy otrzymać kredytu na mieszkanie...bo za niskie zarobki. To chyba wiele tłumaczy. Dobrze że rodzice dołączyli się jako wspolkredytobiorcy, bo inaczej dalej byśmy mieszkali w jednym pokoju z rodzicami.
 Nie wiem gdzi się o kredyt starałeś, ale coś kręcisz i ty -kilka lat tem,  jako  samota matka z 1 dzieckiem z jednej pensji i to wcale nie jakiejś super, bo miałam 2 tys zł  na rękę dostałam prawie 100 tys zł kredytu. Więc nie chce mi się wierzyć, ze przy dwóch pensjach - jak piszecie 2100 więc 4200 miesięcznie nie dostaliście kredytu. Może umów stałych nie mieliście? To raz. Dwa - w szkole jest teraz sporo więcej miejsca, a by nie targać zeszytów i sprawdzianów wystaczy wygospodarować jedno pomieszcznie - ja w urzędzie siedzę w 5 osobowym pokoju, gdzie dzwonią telefony, przychodzą petenci i muszę się skupić i pracować, jakbyście się po kilka a nawet kilkanaście osób w jednym pokoju-klasie usadzili, to nie byłoby chyba tragedii??? I by nie było, nie mówię, że to praca lekka, ale uwierz, nikt teraz lekko nie ma. W urzędach czy nawet w sklepach na kasach mamy do czynienia głównie z dorosłymi ludźmi z którymi praca wcale nie jest lżejsza niż z dziećmi. Trzecia sprawa - wszechobecne kserowki. Ja się już nie raz wypowiadałam w szkole, że te kserówki niepotrzebne, dziecko przynosi tego tony - po co? Klasówki - testy, wszystko na ksero odbite. I w naszej szkole my rodzice za to płacimy. Za naszych czasów spisywało się z tablicy zadania, rozwiązywało i oddawało - w 45 minut, a teraz uwstecznianie dzieci - bo testy - ksera, które się podkłada pod tzw. klucz. Nie zazdroszczę nauczycielom, ale pewnych rzeczy nie rozumiem - od lat trwa dyskusja o problemach w szolnictwie, są protesty - bo małe pensje, bo źle, bo źli rodzice i złe dzieci. A kto wam kazał iść na pedagogiki czy inne studia nauczycielskie? Przecież wiedzieliście, że nie idziecie do obory do świń, tylko do szkoły dzieci uczyć. Do kogo pretensje?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To jest niski poziomdyskusji! Czy ktos Was zmuszal do podjecia edukacji w kierunku pedagogicznym? Bylo isc na politechnike,medycyne,informatyke.Okres studiow podobny i pieniadze konkretne.Najlepiej wybrac zawod,ktory koresponduje z predyspozycjami i ambicjami zawodowymi.Bezmyslnosc,biadolenie i wylewanie krokodylich lez swiadczy o braku dojrzalosci zyciowej
  Ależ dokładnie tak, tylko jakby odwrotnie. Nikt wam nie zabraniał iść na kierunki pedagogiczne, a wty upieraliście się przy marketingach, kulturoznastwie, politologii, medycynie, ew. zawodówce. A teraz lejecie krokodyle łzy, że nauczycielom lepiej. Wysyłajcie swoje dzieci na pedagogikę, będą miały eldorado.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z tym kredytem to prawda. Oboje z żoną jesteśmy nauczycielami z dwójką dzieci i też nie mogliśmy otrzymać kredytu na mieszkanie...bo za niskie zarobki. To chyba wiele tłumaczy. Dobrze że rodzice dołączyli się jako wspolkredytobiorcy, bo inaczej dalej byśmy mieszkali w jednym pokoju z rodzicami.
Nie wiem gdzi się o kredyt starałeś, ale coś kręcisz i ty -kilka lat tem,  jako  samota matka z 1 dzieckiem z jednej pensji i to wcale nie jakiejś super, bo miałam 2 tys zł  na rękę dostałam prawie 100 tys zł kredytu. Więc nie chce mi się wierzyć, ze przy dwóch pensjach - jak piszecie 2100 więc 4200 miesięcznie nie dostaliście kredytu. Może umów stałych nie mieliście? To raz. Dwa - w szkole jest teraz sporo więcej miejsca, a by nie targać zeszytów i sprawdzianów wystaczy wygospodarować jedno pomieszcznie - ja w urzędzie siedzę w 5 osobowym pokoju, gdzie dzwonią telefony, przychodzą petenci i muszę się skupić i pracować, jakbyście się po kilka a nawet kilkanaście osób w jednym pokoju-klasie usadzili, to nie byłoby chyba tragedii??? I by nie było, nie mówię, że to praca lekka, ale uwierz, nikt teraz lekko nie ma. W urzędach czy nawet w sklepach na kasach mamy do czynienia głównie z dorosłymi ludźmi z którymi praca wcale nie jest lżejsza niż z dziećmi. Trzecia sprawa - wszechobecne kserowki. Ja się już nie raz wypowiadałam w szkole, że te kserówki niepotrzebne, dziecko przynosi tego tony - po co? Klasówki - testy, wszystko na ksero odbite. I w naszej szkole my rodzice za to płacimy. Za naszych czasów spisywało się z tablicy zadania, rozwiązywało i oddawało - w 45 minut, a teraz uwstecznianie dzieci - bo testy - ksera, które się podkłada pod tzw. klucz. Nie zazdroszczę nauczycielom, ale pewnych rzeczy nie rozumiem - od lat trwa dyskusja o problemach w szolnictwie, są protesty - bo małe pensje, bo źle, bo źli rodzice i złe dzieci. A kto wam kazał iść na pedagogiki czy inne studia nauczycielskie? Przecież wiedzieliście, że nie idziecie do obory do świń, tylko do szkoły dzieci uczyć. Do kogo pretensje?
 "w szkole jest teraz sporo więcej miejsca, a by nie targać zeszytów i sprawdzianów wystaczy wygospodarować jedno pomieszcznie - ja w urzędzie siedzę w 5 osobowym pokoju, gdzie dzwonią telefony, przychodzą petenci i muszę się skupić i pracować, jakbyście się po kilka a nawet kilkanaście osób w jednym pokoju-klasie usadzili, to nie byłoby chyba tragedii???"- kochaniutka, wejdź do dowolnej, losowo wybranej miejskiej szkoły (pomijając umierające gimnazja) w godz. 8-15 i wygospodaruj pomieszczonko, w którym zmieści się pięć biureczek dla pięciu nauczycieli drobnej postury. I pokaż to pomieszczenie dyrektorowi. Natychmiast zatrudni cię w szkole na etacie cudotwórcy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jestem nauczycielem kontraktowym od dwóch lat, kolejne dwa mam do awansu. Pracuję w Lublinie. Teraz, po poprzedniej podwyżce (ok. 80 zł netto), dostaję na konto 1793 zł. 18 "etatowych" godzin. Ostatnie tygodnie- idę do pracy na 7.30 lub 8 i wychodzę około 15- 16. Bo ciągle mam się wykazywać, zabiegać, bo ocena! Potem czekać na ocenę całego " dorobku", ocenę rodziców, premii za nadgodziny brak. Dobrze, że jestem nauczycielem z powołania, bo inaczej nie dałbym rady od pierwszego do pierwszego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak DOBRZE UCZYCIE, ŻE DZIECIOM CIAGLE TRZEBA KOREPETYCJE BRAĆ!!! ZA CO MACIE MIEĆ TE PODWYŻKI? PYTAM ZA CO? kiedyś to nauczyciele uczyli, a teraz to odbebniaja ta niby pseudonauke i idą do domu... A rodzic siedzi później z dzieckiem i tłumaczy albo bogatszy bierze korki. Taka mamy rzeczywistość nauczycielska. Mam dwójkę dzieci w 2 i 6 klasie w różnych szkołach i wierzcie mi jest taki sam poziom nauczania dzieci!!!! Jak się rozmawia z innymi to też mają podobnie.... Więc coś mi tu nie halllo?!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie ma miejsca w szkole?  A pokoj nauczycielski do ciula od czego jest?  Pp 2 klasy od godziny 14 czesto są wolne . Skoro tacy oczytani jestescie i wyedukowani,  to do sprawdzenia klasówek tych niedouczonych smarkow wystarczy wam ławka krzeslo długopis i moze slownik ort . Reszte powinniscie miec w swych zarozumialych i rozleniwionych łbach .I tak jestem nauczycielem i nie widze problemu by zamiast nidsc zeszyty czy prace pisemne do domu sprawdzac je zwyczajnie w szkole. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Uwazam,  ze nie tylko podwyżki aktualnie sie wam nie należą,  to dodatkowo powinni znoeść wam kartę nauczycieli , która tylko tworzy patologię . Jak sie nauczyciel dorobi dyplomowanego i ma juz swoje lata to zaczyna miec dobro dzieci i ogólnie podejscie do swojej pracy głęboko poniżej pasa.  Niech mlody zapieprza,  robi kolka teatralneteatralne,  apele szkolne,  przedstawienia,  wieczorki poetyckie itd... Bo starzy maja to gdzies ich chroni karta nauczyciela i ciężko takiego nawet wolem ruszyc . Wiecznie tylko narzekanie jak to sie mlodzież zmienila,  jak malo zarabia i w OGLE jak jest zle , ale na emeryture nie przejdzie , bo co on bedzie w domu robil. .Znam to od podszewki. Chory świątek nauczycielski... 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak, nauczycielka z powołania. Hmm np. nauczycielka wf że sp 40 w Lublinie. Dzieci za to że nie chciały chodzić na sks, teraz mają 3 i 4 na semestr. Dzieci nie chcą chodzić na wf, bo pani m ich tak motywuje do zajęć. Stara baba, nikt nic z nią nie robi, a dzieci cierpią. I za co ona bierze pensje, teraz jeszcze podwyżki. Napewno za pracę po 10 godzin w tygodniu męczenia dzieci. Może dyrekcja sp 40 wreszcie coś z tym zrobi, a nie udaje że nie ma problemu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie nauczycielu. Nie jesteś bohaterem. Bo przeszedłeś ze szkolnictwa do budżetówki. Sorry. To nie jest praca. Cały czas my płacimy na Ciebie. Powiedz co wypracowałes???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
SKORO TAK MAŁO ZARABIACIE W SZKOLNICTWIE TO DLACZEGO TAM PRACUJECIE ?. PROPONUJĘ POSZUKAĆ PRACY U PRYWACIARZA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie odeszłam z zawodu. Wygoniono mnie na emeryturę, bo moje godziny podzieliły między siebie przewodniczace związków zawodowych, które nabyły prawa do emerytury długo przede mną.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kochaniutka, wejdź do dowolnej, losowo wybranej miejskiej szkoły (pomijając umierające gimnazja) w godz. 8-15 i wygospodaruj pomieszczonko, w którym zmieści się pięć biureczek dla pięciu nauczycieli drobnej postury. I pokaż to pomieszczenie dyrektorowi. Natychmiast zatrudni cię w szkole na etacie cudotwórcy.
Popatrz, a w szkole, do której chodzi moje dziecko, jest sporo miejsca, nie każda klasa jest zajęta od 8mej do 15 tej... Widziałam na własne oczy, by nie było. Nawet świetlica jest teraz w 2 klasach, bo jest niż, jest mniej klas i jest miejsce. Słyszałam od kilku innych rodziców o wolnych klasach w ich szkołach. A jak nie ma dodatkowych klas, to są jeszcze pokoje nauczycielskie. Nie mów, że tam nie można sprawdzać klasówek. No, chyba, że panie nauczycielki robią tam klubokawiarnię i rejwach przy kawce i ploteczkach... kochaniutki/kochaniutka  Się chce to można. Ale lepiej po 11 iść do domu i w domu sprawdzać i narzekać jak to się ma cieżko...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kochaniutka, wejdź do dowolnej, losowo wybranej miejskiej szkoły (pomijając umierające gimnazja) w godz. 8-15 i wygospodaruj pomieszczonko, w którym zmieści się pięć biureczek dla pięciu nauczycieli drobnej postury. I pokaż to pomieszczenie dyrektorowi. Natychmiast zatrudni cię w szkole na etacie cudotwórcy.
Popatrz, a w szkole, do której chodzi moje dziecko, jest sporo miejsca, nie każda klasa jest zajęta od 8mej do 15 tej... Widziałam na własne oczy, by nie było. Nawet świetlica jest teraz w 2 klasach, bo jest niż, jest mniej klas i jest miejsce. Słyszałam od kilku innych rodziców o wolnych klasach w ich szkołach. A jak nie ma dodatkowych klas, to są jeszcze pokoje nauczycielskie. Nie mów, że tam nie można sprawdzać klasówek. No, chyba, że panie nauczycielki robią tam klubokawiarnię i rejwach przy kawce i ploteczkach... kochaniutki/kochaniutka  Się chce to można. Ale lepiej po 11 iść do domu i w domu sprawdzać i narzekać jak to się ma cieżko...
 Niespójne te wasze wypowiedzi, państwo rodzice, niekonsekwentne. Pod jednym artykułem rozpaczacie, że dzieci idą na 7.30 do szkoły niewyspane, że o 18 kończą zajęcia zmęczone, że tyle godzin spędzają w  szkole olaboga. A tu nagle puste sale lekcyjne? Komfortowo. W dodatku w każdej przynajmniej trzy komputery, jedna drukarka i parę ryz papieru. A wiesz, kiedyś we wrześniu to nauczyciel dostawał z sekretariatu pęczek długopisów ( z przewagą czerwonych). Teraz nie dostaje, bo XXI wiek i nowoczesność, komputery rządzą. Ale tonera do domowej drukarki szkolny sekretariat nie napełnia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale ściema!!! Typ wyjechał do Warszawy do pracy w urzędzie i dostał kredyt na mieszkanie!!! Ludzie, ten artykuł to prowokacja. Autor traktuje nas, jak idiotów!
Nie tylko prowokacja ale i pokaz nieuctwa. Błędy  gramatyczne i braki w pisowni polskiej.Też mi nauczyciel! I taki ktoś z marszu dostał pracę w urzędzie centralnym.Oczywiście skromnie przemilczał,że tę nową robotę załatwił mu jakiś wujek.Redakcjo, wysil się trochę. Wiadomo, że chcesz pomóc ZNP, ale  robisz to  to nieudolne. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"w szkole jest teraz sporo więcej miejsca, a by nie targać zeszytów i sprawdzianów wystaczy wygospodarować jedno pomieszcznie - ja w urzędzie siedzę w 5 osobowym pokoju, gdzie dzwonią telefony, przychodzą petenci i muszę się skupić i pracować, jakbyście się po kilka a nawet kilkanaście osób w jednym pokoju-klasie usadzili, to nie byłoby chyba tragedii???"- kochaniutka, wejdź do dowolnej, losowo wybranej miejskiej szkoły (pomijając umierające gimnazja) w godz. 8-15 i wygospodaruj pomieszczonko, w którym zmieści się pięć biureczek dla pięciu nauczycieli drobnej postury. I pokaż to pomieszczenie dyrektorowi. Natychmiast zatrudni cię w szkole na etacie cudotwórcy.
No właśnie, 18 godzin na 5 dni roboczych to 3 godziny lekcyjne, czyli zakładając, że lekcje zaczyna się o 8 rano, to o 10,45 max się je kończy... Więc w takiej sytuacji, lament, że "zabieram sprawdziany do domu" to jakaś kpina. A nawet jak się ma tzw/ "okienka" pomiędzy tmi lekcjami to pokój nauczycielski do sprawdzania prac uczniów jest super miejscem... wszak według tego co cytowany pisze, nie ma miejsca w klasach na sprawdzanie, bo  nauczyciele są w klasach i mają lekce, więc w pokoju nauczycielskim jest miejsce do sprawdzania. A nawet jak kilku ma "okienko" to potrafią przez 45 minut siedzieć na tyłku i być cicho by inni mogli pracować. Bo jak nie mogą usiedzieć tych 45 minut to sorki, czego oczekiwać od dzieci.... :-)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niespójne te wasze wypowiedzi, państwo rodzice, niekonsekwentne. Pod jednym artykułem rozpaczacie, że dzieci idą na 7.30 do szkoły niewyspane, że o 18 kończą zajęcia zmęczone, że tyle godzin spędzają w  szkole olaboga. A tu nagle puste sale lekcyjne? Komfortowo. W dodatku w każdej przynajmniej trzy komputery, jedna drukarka i parę ryz papieru. A wiesz, kiedyś we wrześniu to nauczyciel dostawał z sekretariatu pęczek długopisów ( z przewagą czerwonych). Teraz nie dostaje, bo XXI wiek i nowoczesność, komputery rządzą. Ale tonera do domowej drukarki szkolny sekretariat nie napełnia.
 Niespójna jest twoja wypowiedz, bo nikt nie mówi, że są szkoły w ktorych nauka odbywa się zmianowo, i dzieci idą albo bardzo wcześnie, albo bardzo późno. Ale nie ma nauczyciela, co by 2 etaty robił, bo dla was 36 godzin to by była kara. Wybacz, w 95% zawodów pracue się 40 godzin tygodniowo za te same pieniądze, jakie mają nauczyciele. A za toner płacimy sami, przynajmniej w naszej szkole, w zeszłym roku średnia za xero miesięcznie to była 44 złote za miesiąc. Od naszej klasy. Nie wiem ile w tym roku, bo jeszcze nie było robione zestawienie przez skarbnika.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...