Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Nauczyciele narzekają, że mało zarabiają. Ludzie nie pracujący jako nauczyciele zarzucają nauczycielom, że mało pracują (w ramach 1 etatu) i mają dużo dni wolnych. Nauczyciele, jest sposób, żeby wytrącić argumenty przeciwnikom. Zreformujcie przywileje z Karty Nauczyciela w zamian za podwyżki. Pensum 18 godzin/tydzień - OK, ale rejestrowany czas pracy w szkole 8 h. Obecna technika i zasoby internetu pozwalają na przygotowanie większości materiałów do nauki w szkole. Sprawdzanie testów/wypracowań też można robić po lekcjach na terenie szkoły. Wolne w ciągu roku... 26 dni (nie tylko wy macie odgórnie narzucane urlopy). Pozostałe dni zapraszam do pracy. Można organizować w szkole ferie zimowe, świąteczne, wakacje. Rodzice tych dzieci pracują również w lipcu/sierpniu. Urlop na ratowanie zdrowia (1 rok) - A czy inne zawody zagrożone chorobami zawodowymi również mają takie ułatawienia. Warto byłoby to zmienić np. na kilka semestralnych urlopów (nawet łącznie i 2 lata), ale za pensję 80% jak każdy inny chory będący w sanatorium. Żądajcie też zreformowania stopni i premii. Mniej uznaniowości i stażu pracy, a więcej od wyników, kształcenia i wzorców dla dzieci. Niech wizyty z kuratorium wreszcie mają jakąś ocenę, a nie jak to było od 30 lat. Kontrola zapowiedziana i przygotowana. Najgłupsi schowani, a zgłaszają się najlepsi, a najlepiej, żeby temat był już wcześniej raz przerobiony. Taka ustawka. Przy spełnieniu tego, podwyżka wam się należy, bo nauczyciel powinien godnie zarabiać. Nie może zarabiać minimalnej krajowej. A co "kasjerek". Zobaczcie ile ona czasu spędza w sklepie i jak to jest ciężka praca fizyczna (towarowanie sklepu) i psychiczna (obcowanie z klientami).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To rzućcie szkołę i idźcie do korpo skoro tacy wykształceni i wybitni jesteście. A nie jęczycie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Emil - brawo!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nauczyciel byl moze i dobry, bo  był po maturze i to nie wieczorowej; ale na studia sie nie dostał i robił sztafete tzn; jakies  studium poem licencjaty chyba, potem magistra  co????? chęć szczera................. a ja  sie specjalnie nie przykładałem do nauki bo i po co???? wazne że łeb mam  tam gdzie trza hej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Podajcie mi nazwę drugiego takiego zawodu w którym: - jadąc w delegację pracujesz w dzień i w nocy bez dodatkowego wynagrodzenia, a w przypadku wypadku lub zwykłej głupoty osób trzecich, ponosisz odpowiedzialność karną - twój szef wszystkim opowiada, że płaci ci 2 razy więcej niż w rzeczywistości - często przynosisz do pracy swoje materiały biurowe, swój papier, lub inne swoje materiały niezbędne do twojej pracy - za które nikt ci nie oddaje pieniędzy - pracujesz - przez część czasu pracy - w hałasie 120 db bez niezbędnej ochrony uszu i bez dodatkowego wynagrodzenia za pracę w trudnych warunkach - wykonujesz jednocześnie obowiązki pedagoga, psychologa, dyrektora biura podróży, sekretarki, korektora, dekoratora wnętrz, administratora danych osobowych oraz niezliczone inne obowiązki niezgodne z twoim wykształceniem. Nie masz oczywiście za to żadnego dodatkowego wynagrodzenia - jesteś notorycznie narażony na ryzyko chorób zakaźnych bez odpowiedniego zabezpieczenia i bez dodatkowego wynagrodzenia - mimo, iż twoja praca jest cały czas kontrolowana, podlega nieustannej ocenie, musisz się ciągle szkolić i dokształcać i jesteś prawdopodobnie najlepiej wykształconą osobą w grupie znanych Ci osób, prawie każdy kogo znasz uważa, że jesteś niekompetentny, nic nie umiesz i nic nie robisz. - musisz spełnić ściśle określone kryteria by otrzymać pracę. Można Cię pozbawić prawa jej wykonywania. - nigdy nie wiesz, na jaki wymiar zatrudnienia będziesz pracował w przyszłym roku (i czy w ogóle będziesz miał pracę).  - szef każe ci przychodzić do pracy w czasie urlopu, żeby czekać na klienta, który z reguły nie przychodzi i oczywiście nie płaci ci za to dodatkowo - szef każe ci notorycznie zostawać na naradach załogi i spotkaniach z klientami po godzinach pracy i nie płaci ci za to dodatkowo - notorycznie zastępujesz nieobecnych pracowników, chociaż Twoje kompetencje są zupełnie inne niż ich i nie potrafisz tego robić efektywnie. Nikt Cię nie pyta, czy chcesz ich zastąpić i często dowiadujesz się o tym 5 minut przed zastąpieniem. Za to Ci akurat płacą, ale marnie. - mimo, iż przepisy tego zabraniają, szef czasem każe Ci pracować nieodpłatnie po godzinach, wykonując różne zadania na rzecz firmy - Jeżeli Twoi klienci osiągną sukces (dzięki Tobie), nie masz prawa oczekiwać za to nawet słowa "dziękuję". Jeżeli Twoim klientom się nie powiedzie, szef przeprowadza z Tobą rozmowę dyscyplinującą. - szef notorycznie układa Twój plan pracy w taki sposób, że masz przymusowe przerwy w pracy. Oczywiście są one bezpłatne. - nie możesz wziąć urlopu kiedy chcesz - w trakcie urlopu, szef ma prawo wezwać Cię do pracy  - w trakcie urlopu/dnia wolnego od pracy jesteś notorycznie nagabywany przez klientów i współpracowników i często musisz pracować, by później nie dostać bury od szefa - jeżeli dobrze żyjesz z szefem, czasem masz szansę na nagrodę uznaniową, albo niewielki dodatek do swojej pracy. Jeżeli kiedykolwiek skrytykujesz szefa, twój etat jest ścinany, nie masz nagród i dodatków i ogólnie możesz sobie szukać nowej roboty, mimo iż firma nie jest jego prywatną własnością - twój plan pracy może zostać w każdej chwili zmieniony bez konsultacji z Tobą. Nie masz stałych godzin pracy. Zabierasz większość pracy do domu. - jeżeli poskarżysz się na warunki pracy - słyszysz "idź do biedronki" - mało kto Cie szanuje. Z rzadka garstka byłych klientów. Nikt z aktualnych klientów. Zazwyczaj również nie koledzy z pracy. - Twój szef Tobą gardzi i twierdzi, że ma miliony chętnych na Twoje stanowisko, więc lepiej siedź cicho i się ciesz - czasami masz szczęście i masz fajnego szefa, ale nadal nie płaci za nic wymienionego wcześniej. Jest po prostu miły. - Twoja postawa życiowa, moralna oraz wygląd zewnętrzny są notorycznie oceniane. - czasami szef karze Ci jechać do domu klienta i pracować z nim indywidualnie. Najczęściej Ty pokrywasz koszty dojazdu swoim prywatnym samochodem. Z reguły masz mało czasu na dojazd. Nikt nie płaci za czas dojazdu. - klient ma zawsze racje, chociaż prawie nigdy jej nie ma. - zarabiasz 1885 zł netto miesięcznie. Po 20 latach pracy możesz liczyć na podwyżkę do maksymalnie 2979 zł netto miesięcznie. Za niektóre wykonywane zadania możesz dostać jeszcze dodatki. Choć wymagają one od ciebie podwojenia czasu pracy, możesz dostać max kilkaset złotych. W praktyce Twoja pensja nigdy lub prawie nigdy nie przekroczy 3500 zł netto, chyba że pracujesz na kilka etatów. Społeczeństwo myśli że zarabiasz 6000 zł netto miesięcznie i pracujesz na pół etatu. - jesteś hejtowany bo jesteś chory i idziesz na L4.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To zapraszam na uczelnie wyższe, skoro tacy pokrzywdzeni jesteście. Osoba z doktoratem może o takiej stawce godzinowej pomarzyć. W dodatku mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi, którzy stawiają pytania i wymagają odpowiedniej wiedzy. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To się *** zwolnij i na kasie. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak Nieroby nie pasuje to się zwolnijcie i idźcie na kasę do biedronki na wasze miejsce 100 chętnych !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Opamiętajcie się. Cała budżetówka jest źle opłacana. Po studiach z tytułem inżyniera i uprawnieniami budowlanymi zarabiałem u Marszłka 2150 netto. Fakt, że nie byłem pupilkiem szanownej Dyrekcji i nie należałem do odpowiedniej Partii ale tak było. Po to też wprowadzono tajemnicę jeżeli chodzi o wysokość wynagrodzeń żeby swoich sowicie wynagrodzić a reszta niech siedzi cicho. Wszyscy chcą dużo. A chorowanie na niby przez nauczycieli jest poprostu niemoralne. Czego uczycie swoich wychowanków. Wychowuje się przykładem a nie gadaniem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Apeluje do właścicieli marketów: obniżcie płacę kasierkom, wtedy nauczyciele stracą argument, że im się należy więcej!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Trzeba było skończyć jeden fakultet, ale taki żeby dobrze zarabiać, zamiast bezsensownie obciążać uczelnie i budżet państwa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Biedronka, Lidl, stokrotka....zwolnijcie się z pracy w szkołach i dajcie miejsce pracy tym którzy nie będą walczyć kosztem dzieci, bo wszytko jest robione kosztem dzieciaków
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nauczyciele wcale mało nie zarabiają, w Lublinie znam paru z ledwie kilkuletnim stażem - z samego etatu mają około 3000 na rękę + korepetycje i inne fuchy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W takim razie trzeba jeszcze skończyć czwarty fakultet - ekonomię. Wtedy będzie wiadomo, że płaca zależy od popytu i podaży na dany zawód. Dlatego tak uważnie przyglądają się stanowi zatrudnienia Ukraińców w Polsce. I płacą im coraz więcej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Apeluje do właścicieli marketów: obniżcie płacę kasierkom, wtedy nauczyciele stracą argument, że im się należy więcej!
 Ale tam nie ma co obniżać :P 1550 w małym sklepie a w biedronie 1800-2300 na rekę w zalezności czy to duza miaejscowośc czy duże miasto. Jak im takie zarobki pasują to niech się przeniosą na kasjera pod warunkiem że dostaną tę pracę co też nie jest takie oczywiste.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Te komentarze wypisują Ci, którzy naprawdę nie wiedzą na czym polega praca nauczyciela. Żal czytać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Te komentarze wypisują Ci, którzy naprawdę nie wiedzą na czym polega praca nauczyciela. Żal czytać.
 To właśnie nauczyciele nie mają pojęcia, jak wygląda życie całego społeczeństwa. Ludzie pracują od rana do wieczora, aby wyjść na swoje. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Mając trzy fakultety zarabiam mniej niż gdybym pracowała na kasie w sklepie".---Ależ trzy fakultety nie są przeszkodą do pracy "na kasie w sklepie" . . . 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Do nauczyciela, bo mniemam, że ten wpis z 11,29 pochodzi od nauczyciela - 99,9 % twoich argumentów można przenieść do każdego zawodu w tzw. budżetówce. Może pomijając wycieczki-ich organizacje, ale czy one są tak naprawdę potrzebne? nie wiem, może się mylę, ale czy nauczyciel musi je organizować? bez tego nie da rady? znam takie panie co organizują je celowo, bo wliczają je do swoich programów na robienie kolejnych stopni...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żądania, rokowania i mediacje! Z kim pytam? Jako dyrektor szkoły mogę przyznać dodatek motywacyjny w wys. 4% pensji zasadniczej na etat. O czym tu się mówi, jeśli dyrektor dysponuje kwotą ok. 140 zł. Pozostałe składniki wynagrodzenia wynikają z przepisów. Wszyscy brniemy w tej utopii. Szkoły należy poddać częściowym regulacjom gospodarki rynkowej- bon oświatowy, zakłady budżetowe, zniesienie KN. Należało to zrobić już dawno. Teraz odbija się to czkawką Wszystkim: władzy, związkom i nauczycielom.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...