Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Electric Nights 2010: Dlaczego nie dopisała publiczność

Utworzony przez Wojtek, 10 października 2010 r. o 20:10
dla mnie problem leży zupełnie gdzie indziej niż twierdzi pan Jacek. Również wydaje mi się to naciąganą bzdurą. Te zespoły są popularne i znane wiec dlaczego ludzie nie przyszli, a przynajmniej nie tyle ile powinno?przy tak dobrej promocji i stosunkowo niskich cenach biletów. Moim zdaniem problem leży w publice 100 tys studentów tak? przyjeżdzją z małych miejscowości do miasta, które oferuje im cały wachlarz imprez skierowanych prosto do nich( integracje studenckie, inauguracje, otrzęsiny) imprezy łatwe lekkie i przyjemne. Po co wywalać kasę na zespól którego sie nie zna lub gdzieś tam słyszało jego nazwę. W tym mieście chodzi o ludzi. Nie ma publiki z wykształconym gustem muzycznym. Miasto dostosowuje się do wsi a nie wies do miasta. Lublinianie stąd spieprzają. Dobre imprezy udają się tylko na małą skalę, bo jest mało odbiorców. Europejska Stolica Kultury? Organizatorzy- dobra robota, zrobiliście wszystko zeby to sie udało jak najlepiej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie ma publiki z wykształconym gustem muzycznym.
To czym tłumaczyć pełne sale na koncertach Lao Che?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tymon Tymański też ściąga dużo ludzi. A jest alternatywny
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ludzie nie przepadają za chatka żaka... moze tu był jednak problem
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Moim zdaniem problem leży w publice
TRUDNO O WIĘKSZE GŁUPSTWO !!! ROLĄ ORGANIZATORA I ARTYSTY JEST ZAINTERESOWANIE SWOJĄ OFERTĄ PUBLIKI . A NAWET WCZEŚNIEJ WYSONDOWANIE CZEGO OCZEKUJE W DANYM MIESCIE I DOSTOSOWANIE OFERTY . POZA TYM , JAK SIĘ JEDZIE DO MADRYTU , TO SIE NIE ZABIERA ROZMÓWEK POLSKO-ROSYJSKICH ITP .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie byłem na festiwalu, choć lubie OOT i TCIOF. a dlaczego nie byłem? Bo nie lubie festiwali - nie lubię sprzedaży wiązanej, kupowania zbiorczych biletów na wiele wystepów a potem nudzenia sie na koncertach i na przerwach między koncetami
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ciekawe, czy to jednorazowa sytuacja czy będzie coś za rok?.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kama napisał:
dla mnie problem leży zupełnie gdzie indziej niż twierdzi pan Jacek. Również wydaje mi się to naciąganą bzdurą. Te zespoły są popularne i znane wiec dlaczego ludzie nie przyszli, a przynajmniej nie tyle ile powinno?przy tak dobrej promocji i stosunkowo niskich cenach biletów. Moim zdaniem problem leży w publice 100 tys studentów tak? przyjeżdzją z małych miejscowości do miasta, które oferuje im cały wachlarz imprez skierowanych prosto do nich( integracje studenckie, inauguracje, otrzęsiny) imprezy łatwe lekkie i przyjemne. Po co wywalać kasę na zespól którego sie nie zna lub gdzieś tam słyszało jego nazwę. W tym mieście chodzi o ludzi. Nie ma publiki z wykształconym gustem muzycznym. Miasto dostosowuje się do wsi a nie wies do miasta. Lublinianie stąd spieprzają. Dobre imprezy udają się tylko na małą skalę, bo jest mało odbiorców. Europejska Stolica Kultury? Organizatorzy- dobra robota, zrobiliście wszystko zeby to sie udało jak najlepiej.
Racja...Tak to już niestety jest że ludzie uciekają z Lublina. Festiwale typu Electric Nights są szansą na zmianę tej sytuacji... Nie stanie się to w ciągu roku ale im więcej takich akcji tym lepiej. Organizuje się coś z czystej chęci zrobienia czegoś innego niż się można spodziewa co roku (plenerowe masówki studenckie, imprezy zorientowane na folklor itp). Jeśli chodzi o moją opinię- OGROMNY SUKCES! Dlaczego? BO FESTIWAL ODBYŁ SIĘ. Pojawiły się na widowni te osoby, które chciały być na festiwalu (nie ważne czy po to aby się dobrze bawić, czy po to aby szukać dziury w całym). Zaprezentowała się cała masa artystów, którzy wyrażali siebie przez takie riffy, barwy, brzmienia jakie chcieli, oraz w takich językach jaki uważali za słuszny. Lublin dostał szoku po aternatywnym kopnięciu w twarz:) Wyrazy WIELKIEGO SZACUNKU DLA ORGANIZATORÓW, ARTYSTÓW, WIDZÓW, OBSŁUGI! Oby kolejne edycje festiwalu odbywały się w wąskim, tym samym prestiżowym gronie słuchaczy i niech ta grupa się rozrasta.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
z praktyki organizatora imprez od kilkunastu lat w tym mieście muszę się zgodzić z teoria o spadającym poziomie jakości intelektualnej" odbiorców. Bo jest to logiczne. Ktoś bardziej rozgarnięty, poszukujący, nie widzi tu dla siebie perspektyw, ani jeśli chodzi o wykształcenie, ani zarobkowych, wiec ucieka. Lublin zbiera młodych z okolicznych mniejszych miast, miasteczek, wsi, a ten sort młodych gustuje w innych rodzajach zabaw. Potwierdzeniem jest popularność feliniady z zespolami diskopolowymi, czy polsko-rockowych juwenaliow i kozienaliow (no - jeszcze troche reggae-produktow ostatnio sie tam pojawilo). A jest jeszcze gorzej, bo nawet ten "gorszy sort" traktuje Lublin jako szanse na ucieczke ze swoich "wsi", nie wiążąc z tym miastem przyszłosci - no moze na powrot na emeryture, "bo tu spokojnie i cicho"....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...