Historia Lublina to mój konik, dlatego z ciekawością sięgnąłem po książkę. Moje rozczarowanie było wielkie. Książka nie jest ani przewodnikiem, bo pokazuje na fotografiach (podpisy pod zdjęciami są krótkie, niepełne) miejsca alfabetycznie, a nie po jakiejś z góry określonej marszrucie, ani opracowaniem historycznym. Moim zdaniem to taki albumik starych fotografii. A szkoda. Podejrzewam, że za powyższe złe oceny winę ponosi wydawca , a nie autorka. Czytając podpisy pod zdjęciami czuje się, że zostały "przycięte". Czyżby z oszczędności na kredowym papierze? Reasumując: dużo szumu wokół "książczyny" (Księży Młyn - to może księżczyny?).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz