Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

ŻAŁOBA PO BLISKICH

Utworzony przez Gość, 3 lipca 2018 r. o 18:38
Żałoba trwa. Nie można jej skrócić. Trzeba ją przeżyć. Strata bardzo boli, trudno się z nią uporać, pogodzić i zaakceptować. Trzeba dać sobie czas. Też nie można wymagać od siebie zbyt wiele. Jesteśmy ludźmi z zaletami i wadami, ze słabościami. Żałoba to proces, gojenie rany. Ile to potrwa? Tylke ile trzeba...Warto uzbroić się w cierpliwość. Bóg wie co robi, wie co jest dla nas dobre, najlepsze. Trzeba się modlić i prosić o pomoc, czekać na nią aż nadejdze. Nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko ma jakiś cel, czemuś służy. Szczególnie w żałobie nie można pozbawić się opieki kochającego Ojca. To wszystko kiedys minie, trzeba wierzyć. Bliska osoba pozostanie w sercu. Pozostaną wspomnienia, że kiedyś była. Ból i cierpienie trzeba z miłością oddawać Bogu, miłosiernemu Ojcu. Włączyć je w Krzyż Zbawienia, za wstawiennictwem Matki Bożej Bolesnej. Tyle można zrobić. Reszta jest milczeniem...Serce boli, wciąż boli...P.S. Prośba, ofarujmy modlitwę za zmarłych i za pogrążonych w żałobie. Bóg zapłać! W intencji...Jezu, ufam Tobie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żałoba to bardzo trudny i bolesny czas. Droga nam osoba odeszła, świadomość nieodwracalności śmierci jest druzgocąca. W przeżywaniu żałoby potrzebna jest modlitwa, by znieść to, co po ludzku jest nie do zniesienia. Miłość...Im większa miłość, tym cięższa żałoba. Wracają wspomnienia... Nic nie jest gorsze, od smaku tęsknoty!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żałoba serca, żałoba w sercu, żałoba...trwa. Trudno oswoić się z odejściem kogoś bliskiego, kochanego. Nieodwracalność śmierci jest bolesna i przytłaczająca. Smutek, ból i cierpienie są jak czarna chmura na niebie. Brakuje tej osoby, jej uśmiechu, głosu, spojrzenia, jej obecności. Za oknem pieknie, zielono, ciepło, slonecznie. W sercu rana.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przez żałobę trzeba przejść. Trzeba ją przeżyć, doświadczyć jej. Trzeba ją zrozumieć. Żałoba to stan serca, ducha, umysłu. Wszystko boli, boli nieodwracalne i nieuniknione. Żałoba jest w nas. Musi przejść przez nas, jak fala upałów. Kiedyś minie, tego należy się spodziewać. Ale czy tak do końca? Odejście bliskiej osoby pozostawiło pewnien brak, brak w nas i brak w świecie. Tego braku nie da się po prostu czymś zastapić. Lecz z czasem mozna nauczyć się z nim żyć. Trzeba nauczyć się z nim żyć. Człowiek czuje się jak Warszawa po bombardowaniu, w czasie wojny, cały w gruzach. Wymaga odbudowy. W tym może pomóc jedynie Pan Bog i ludzie dobrej woli. Bardzo potrzeba tu życzliwych ludzi. Módlmy się z wiarą, że Pan Bóg odpowie na nasze wolanie. Amen. P.S. Wiem, że jesteś...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wszystkie moje rany, szczególnie te zadane przez odejście bliskiej osoby powierzam dobremu i kochanemu Bogu Ojcu. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pokój Twojej duszy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bywa, że noc stanie się jaśniejsza niż dzień i śmierć może uratować życie. o.Augustyn Pelanowski
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kocham, i tęsknię...nic się nie zmieniło...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Miłość potężniejsza jest niż śmierć!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Żałoba to dziwna rzecz, może człowieka zrujnować lub uczynić silniejszym."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ti amo
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
KOLARSTWO - Tragedia na Tour de Pologne. Nie żyje 22-letni kolarz. Wyjątkową oprawę miał czwarty etap kolarskiego wyścigu Tour de Pologne. We wtorek kolarze nie ścigali się, ale spokojnie przejechali trasę, oddając hołd tragicznie zmarłemu dzień wcześniej Bjorgowi Lambrechtowi.  Zanim kolarze ruszyli na trasę, minutą ciszy uczczono pamięć Belga. Na twarzach kolegów z zespołu Lotto Soudal widać było ogromne poruszenie, a nawet łzy. Chociaż początkowo nie było wiadomo, czy przystąpią do wtorkowego etapu, to ostatecznie przy oklaskach zgromadzonego tłumu stanęli na starcie. Skrócony do około 134 km etap kolarze Lotto Soudal przejechali na czele peletonu. We wtorek nie ścigano się. Etap nie będzie liczony do klasyfikacji generalnej. Według wcześniejszych ustaleń kolarze nie ścigali się, tylko spokojnie przemierzyli cały odcinek, oddając się zadumie i refleksji.  Pragniemy uczcić jego pamięć przejazdem zneutralizowanym. Jedziemy bardzo spokojnie do mety. Dzisiaj nie ma wyników, nie ma pomiaru czasu, nie ma ścigania. Bardzo dziękuję państwu, że jesteście tutaj z nami - tłumaczył na starcie dyrektor wyścigu Czesław Lang.  Kolarze wystartowali spod bramy w kolorze czarnym. Wielu zawodników, w tym reprezentanci Polski, mieli stroje przystrojone kirami. Czarne tasiemki były widoczne również na samochodach wyścigowych. Peleton zatrzymał się przed Wilamowicami, na 48. kilometrze, feralnym, na którym w poniedziałek miał wypadek Lambrecht. Tuż przed metą, przed wymalowanym na szosie numerem 143, z którym startował w Tour de Pologne Lambrecht, jego sześciu kolegów klubowych zatrzymało się, zdjęło kaski i minutą ciszy uczciło jego pamięć, podobnie jak stojący kilka metrów dalej pozostali uczestnicy wyścigu. Przy mecie stali też członkowie sztabu belgijskiej drużyny. Wiele osób miało łzy w oczach. Na wtorek planowany był etap z Jaworzna do Kocierza. Kolarze mieli wystartować zgodnie z planem w południe z Jaworzna, ale zamiast 173 km, przejechali niecałe 134 km. Organizatorzy skrócili trasę o jedną pętlę wokół Kocierza. "Z szacunku dla zmarłego Bjorga Lambrechta organizatorzy wyścigu wspólnie z komisją sędziowską oraz grupami kolarskimi podjęli decyzję, że czwarty etap Tour de Pologne będzie zneutralizowany. Trasa została skrócona do 133,7 km, a z dwóch zaplanowanych rund odbędzie się jedna" - poinformowano w poniedziałek wieczorem na twitterowym koncie touru. "Prosty odcinek" Lambrecht z nieznanych przyczyn zjechał z trasy na 48. kilometrze poniedziałkowego odcinka z Chorzowa do Zabrza. W okolicach Żor uderzył klatką piersiową i brzuchem w betonowy przepust wodny. W wyniku doznanych obrażeń zmarł w szpitalu w Rybniku. - Na miejsce bardzo szybko przyjechała karetka, której załoga podjęła reanimację tego mężczyzny, następnie w asyście policyjnego radiowozu na sygnałach mężczyzna został przewieziony do szpitala w Rybniku, tam niestety zmarł. Na tę chwilę nie wiemy, z jakiego powodu mężczyzna stracił panowanie nad rowerem. To był prosty odcinek drogi, nie był to zakręt. Na miejscu policja przeprowadziła oględziny. O tragicznym wydarzeniu został poinformowany miejscowy prokurator - stwierdził Olaf Burakiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Wyścig jedzie dalej. Na mecie w Zabrzu organizator wyścigu zapowiedział, że wyścig będzie kontynuowany. - Jest smutek, ale wyścig na pewno będzie jechał dalej. Jadąc, będziemy na pewno pamiętali o nim, że na tym wyścigu skończył swoje życie. Bardzo mi przykro i tylko tyle mogę powiedzieć - podkreślił jeszcze w poniedziałek Lang. Rozmowy w sprawie kontynuacji wyścigu toczyły się do późnych godzin wieczornych. Ostatecznie wypracowano kompromis. (eurosport.tvn24.pl) Tragedia na Tour de Pologne. Nie żyje 22-letni kolarz (******tvn24.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tour de Pologne. Marek Rutkiewicz widział na własne oczy wypadek Bjorga Lambrechta. Reprezentant Polski Marek Rutkiewicz widział z bliskiej perspektywy, jadąc kilka pozycji za Bjorgiem Lambrechtem, wypadek belgijskiego kolarza, który doprowadził do wielonarządowych obrażeń, a w konsekwencji do śmierci 22-letniego zawodnika grupy Lotto-Soudal. W rozmowie na antenie TVP Sport nasz doświadczony kolarz w emocjonalny sposób opowiedział o tragicznym wypadku na 48. kilometrze trzeciego etapu Tour de Pologne. Nieszczęśliwego zdarzenia nie przeżył wielki talent belgijskiego kolarstwa Bjorg Lambrecht. Widziałem to, co się stało. Akurat tam był wiatr z prawej strony, dlatego wszyscy jechaliśmy lewą stroną drogi. Bjorg jechał dosłownie osiem pozycji przede mną. Nagle widziałem, jak stracił panowanie nad rowerem i od razu skręcił w lewo, w rów. Nieszczęśliwie, że akurat w tym miejscu był ten betonowy przejazd, w który on centralnie... Nie miał szans ucieczki, stracił panowanie nad rowerem i prosto w to uderzył. Widziałem tylko jak był skulony w rowie. Wyścig trwał, myśleliśmy, że nic poważnego się nie stało, a później na mecie ta tragiczna wiadomość... - zawiesił głos 38-letni Rutkiewicz. Do wypadku doszło podczas etapu z Chorzowa do Zabrza w miejscowości Bełk niedaleko Rybnika. Będący w stanie krytycznym kolarz został przetransportowany ambulansem do rybnickiego szpitala. Obrażenia sportowca okazały się jednak zbyt poważne i lekarze przegrali walkę o jego życie.Wtorkowy, czwarty etap TdP, decyzją organizatorów został zneutralizowany. Zamiast ścigania, zawodnicy spokojnym tempem ruszyli do mety, oddając hołd swojemu byłemu koledze. - To świetna decyzja, że zadecydowano o neutralizacji etapu. Dla nas to też ulga dla duszy, bo w poniedziałek atmosfera była niesamowicie ponura. Będziemy musieli pozbyć się tych myśli, a w środę wrócić do pracy - powiedział Rutkiewicz. Nasz kolarz doskonale wie, co czują najbliżsi zmarłemu ludzie w peletonie, a więc cała grupa Lotto-Soudal. On sam przechodził przez podobne piekło szesnaście lat temu, co przypomniał przed kamerą TVP Sport. - W 2003 roku na etapie (wyścigu Paryż-Nicea - przyp. red.) zginął nasz lider Andriej Kiwilew. Na drugi dzień nie mogliśmy jechać. Mieliśmy w planach wycofać się z wyścigu, ale wtedy Aleksandr Winokurow (Kazach, rodak Kiwilewa - przyp. red.) jechał w ekipie Team Telekom i poprosił nas, żebyśmy pomogli mu wygrać ten wyścig, bo był zżyty jak brat z Andriejem. Tylko to trzymało nas na duchu, żeby pojechać dla Kiwilewa, czyli pomóc Winokurowowi wygrać ten wyścig. Tamto przeżycie dla Rutkiewicza było tym większe, że dzielił on pokój z tragicznie zmarłym Kazachem. Dlatego nie ma wątpliwości, z jak wielką stratą muszą dać sobie radę jego koledzy. - Ekipa Lotto-Soudal straciła członka rodziny, bo bycie z kolarzem w jednym teamie to, przy takiej tragedii, właśnie utrata członka rodziny - podkreślił reprezentant Polski. (sport.interia.pl)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W intencji zmarłego tragicznie kolarza, Bjorga Lambrechta, niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen. W intencji bliskich pogrążonych w żałobie, Jazu, ufam Tobie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie Jezu, pokornie prosimy, uczyń silniejszym każdego pogrążonego w żałonie. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie Jezu, pokornie prosimy, uczyń silniejszym każdego pogrążonego w żałobie. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ŹYJESZ, ŻEBY POMAGAĆ SŁABSZYM.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Nim wybije ostatnia godzina na tym padole, co nam za młodu w duszy grało na stare lata w sercach pozostało."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
MIŁOSIERNEMU PAN BÓG BŁOGOSŁAWI
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czasem przychodzi nam dzwigać ogromny ciężar, ciężar miłości okrutnie zdradzonej i opuszczonej. Ta zdrada tkwi w sercu jak cierń, powoduje, że rana wciąż krwawi i nie może się zagoić. Serce wciąż boli i kryje w sobie żal. Wciąż bolą nas ludzie, którzy na dobro odpowiadają złem. Nie wolno jednak się poddać, trzeba to wszystko zanosić do Jezusa, i Jemu oddawać z nadzieją, że odpowie, pokrzepi, pocieszy, uleczy ranę. Jezu, ufam Tobie! Ty się o mnie zatroszcz. Amen.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 5 z 9

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...