6-letni Kazio był zdrowym dzieckiem od urodzenia, nie borykał się z żadną poważną chorobą. W 2020 roku nie miał nawet kataru. 10 listopada rodzice stwierdzili u Kazika stan podgorączkowy. Chłopiec skarżył się też, że swędzą go stopy. Na ich powierzchni widać było czerwone krostki, które po upływie pół godziny zniknęły.
- Zbagatelizowałam ten objaw, ponieważ kilka dni przed wysypką zmieniłam proszek do prania i myślałam, że jest to właśnie reakcja skórna na dodane do niego substancje zapachowe - przyznaje mama Kazimira.
Z biegiem czasu chłopiec stracił apetyt, pojawiła się lekka chrypka i gorączka (40 stopni). Mama 6-latka podejrzewała ostre zapalenie gardła. Kiedy do wymienionych objawów dołączyły wymioty, rodzice myśleli, że rozwinęła się grypa żołądkowa i zabrali dziecko do pediatry. Lekarz wypisał skierowanie do szpitala.
Na Oddziale Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Floriana Ceynowy w Wejherowie Kazimir przeszedł test na obecność koronawirusa. Wynik był negatywny.