Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

2 czerwca 2025 r.
20:49

Pendofsky: Trzeba być  po prostu dobrym człowiekiem

Autor: Zdjęcie autora Michał Grot

Marcin Pendowski to gitarzysta basowy o niezwykłej technice. Od 25 lat współtworzy brzmienie najciekawszych projektów na polskiej scenie. 11 czerwca zagra w Lublinie. A już teraz opowiada nam o muzyce, tworzeniu i o „graniu na komunobasach”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jesteś jednym z najbardziej szanowanych i popularnych polskich gitarzystów basowych. Jak wyglądała twoja droga na szczyt?
– Dziękuję za słowa uznania. To efekt długotrwałej pracy, w tym grania z najlepszymi możliwymi artystami, jacy są na rynku muzycznym. Do tego bardzo ważne jest nieustanne uczenie się, oraz rozwój wewnętrzny. To, że kiedyś nauczyłem się grać i nagrałem trochę muzyki nie oznacza, że już spocząłem na laurach. Codziennie ćwiczę grę na basie.

Gra na basie to nie jedyne twoje zainteresowanie?
– Rozwijam się również w innych dziedzinach sztuki, na przykład gram na kontrabasie, gitarze, klawiszach, basie bezprogowym, uczę się miksowania, masteringu, aranżacji na duże składy (big-bandowe), kręcę materiały video, a potem je obrabiam, potrafię tworzyć klipy itp.

Popularność pomaga w życiu zawodowym?
– No pewnie. Jest mi łatwiej zorganizować koncert, wystąpić na festiwalu. Dzięki temu jestem też częściej zapraszany do studia, jako muzyk sesyjny. Przykładem tego jest choćby moja działalność z Fiszem i Tworzywem Sztucznym, gdzie kreowałem swoje partie basowe. Dobry warsztat, swoje brzmienie i dobra muzykalność powoduje, że jest się cenionym, a dzięki temu pożądanym przez innych artystów. No ale chyba najważniejsze – musisz dać się lubić, ludzie muszę dobrze się z tobą czuć. Trzeba być  po prostu dobrym człowiekiem.

Pendofsky to twój pseudonim artystyczny. Jaka jest jego geneza?
– Pendofsky to najzwyczajniej gra słów od ang. Pend- of- Sky, czyli pęd niebios, dążenie do doskonałości. Nie ukrywam, że to mi się spodobało i tak już zostało. Pod tym pseudonimem nagrałem trzy płyty, i pod tym pseudonimem funkcjonuję na polskim rynku muzycznym.

Wasz debiut został obsypany nagrodami, m.in. nagrodą Mateusza przyznawaną przez radiową Trójkę, w kategorii debiut jazzowy.
– Tak było. Drugi album miał nominacje do pięciu Fryderyków (płyta „Gumolit” – przyp. aut.). Nagraliśmy ją z gościnnym udziałem Tomka Organka i Raya Ceballo z Buena Vista Social Club. Niestety: wszystko przerwał ten nieszczęśliwy wypadek.

Chciałem cię zapytać o twoje gitary basowe ponieważ jesteś znany jako miłośnik stylu vintage. Do produkcji nagrań, jak również na koncertach grasz na instrumentach, które pamiętają czasy PRL. Dlaczego?
– Tak to prawda. Byłem kiedyś testerem gitar basowych, co można zobaczyć na moim kanale YT. Przetestowałem ponad 250 „basówek” i basowego sprzętu. I zauważyłem, że w pewnym kontekście, te wyszydzane, wyśmiewane Jolany brzmią po prostu – dla mnie – najlepiej. W przypadku muzyki, którą gram są nie do zastąpienia. Ich brzmienie można usłyszeć na płytach Fisza, Moniki Borzym, Pendofsky, czy Albo Inaczej.

Jesteś jedyny, który gra na takim sprzęcie.
– Tak i wcale się tego nie wstydzę. Pamiętam, że kiedyś granie na Jolanach uważano za obciachowe. Wszyscy chcieli grać na Fenderach, Rickenbackerach i innych. Proszę mi uwierzyć, że te stare, wyśmiewane i pogardzane instrumenty brzmią tak, że na żadnym innym – markowym, drogim, klasowym – instrumencie nie osiągniesz takiego brzmienia. Miałem kiedyś bas marki „Fodera”, która kosztowała 40 tys. zł. Fajnie się grało, ale brzmiała po prostu nowocześnie, trochę jak jazz bass na sterydach, i jak każdy inny drogi instrument, a ja takiego brzmienia nie potrzebowałem.

Stronisz od nowinek?
– Jest konsumpcjonizm, wszyscy dzisiaj mają drogie instrumenty, nie robi to na nikim wrażenia. Nie chciałbym być źle zrozumiany, to nie jest tak, że ja gram tylko na starych, komunistycznych gitarach. Gram też na markowych, drogich instrumentach, potrafię znaleźć w każdym coś atrakcyjnego, pasującego do reszty muzyki. Nie odciąłem się definitywnie od nowinek. Ale jednak najczęściej na płytach Pendofsky gram na komunobasach.

Ile masz gitar w kolekcji?
– W tej chwili mam ze 20 gitar, w tym – jak wspomniałem – komunobasówki i inne, na przykład: Fender Jazz Bass Deluxe 5, Pięknie brzmiący fretless Stradi Pendox Bass, no i całą serię Jolan, łącznie z 6 strunową Jolaną Tornado. Mam Alko bas, i parę Defili, najbardziej jednak lubię Jolanę Diamant Bass. Mam instrument Musicman Sabre z lat 80 tych z dwoma humbackerami, na takim samym grał Flea z Red Hot Chilli Peppers na płycie Blood Sugar. Fajny!

Gitara basowa była twoim pierwszym instrumentem?
– Moim pierwszym instrumentem w szkole muzycznej był akordeon, potem w szkole muzycznej II stopnia była perkusja. Dopiero w czasach liceum sięgnąłem po gitarę basową, którą kupiłem wtedy za jakieś 20 zł. Poskładałem ją w domu ponieważ była w częściach i od razu bardzo mi się spodobało. Potem szkoliłem się na basie na wydziale Jazzu w UZ w klasie znakomitego Jacka Niedzieli.

Czy ta moda na styl vintage przekłada się na proces nagraniowy twojej muzyki?
– Naturalnie. Moją muzykę nagrywam głównie na 16-śladowy magnetofon szpulowy Studer w Tonn Studio na setkę. Nagrywano tak muzykę w latach 60 i 70 tych. Magnetofon był wtedy podstawowym narzędziem do rejestracji w każdym studiu nagraniowym. Dzięki temu, oraz analogowemu stołowi i innym elementom, powstaje niepowtarzalne, analogowe i dobrze nasaturowane brzmienie, o które mi chodzi. Ponadto część traków nagrywam u siebie w studio – pojedyncze sola, np. trąbki z tłumikiem, czy gitary. Na „Kuratorium” dodatkowo nagrałem w „Dobrym Tone Studio” – 12 osobową sekcję dętą, także na setkę. Brzmienie takiej masy dętek robi doskonałą robotę w tej muzyce. Używamy także prawdziwych „instrumentów” z epoki, jak np. Hammond L100 z głośnikiem Leslie 960, czy starych pieców gitarowych, np. Vox AC 30. Nie da się tego zstąpić pluginami.

Co cię inspiruje jako instrumentalistę i kompozytora?
– Słucham bardzo dużo, różnorodnej muzyki, a moja autorska muzyka jest komentarzem do tego, co widzę na co dzień za oknem. Poniekąd czuję się trochę jak naukowiec, który opisuje świat, tylko on to robi przy pomocy naukowych wzorów, a ja przy pomocy kilku prostych dźwięków. Inspiruje mnie styl w muzyce taki jak: Jazz Rock, Funk, Blues czy Afrobeat np. The Meters, Roce Royce, The Budos Band, Charles Bradley czy wszystko ze stajni Daptones. Ci wszyscy artyści nagrywali na taśmę, na setkę, razem. I dlatego to tak wspaniale brzmi. Nie bez powodu w odniesieniu do muzyki lat 60-70 tych XX wieku używano określenia „Golden Era”. Lubię to brzmienie.

Znany jesteś z wielu zainteresowań. Jedną z nich są motocykle. W 2021 omal nie przypłaciłeś za to życiem. Pamiętasz okoliczności wypadku?
– To nie tyle pasja mnie do tego doprowadziła, co nieuwaga kierowcy, który to zrobił. Pamiętam, że jechałem wtedy na próbę do Nataszy Urbańskiej z basówką na plecach, na motocyklu Ducati. W pewnym momencie przy ul. Puławskiej w Warszawie drogę zajechał mi młody kierowca. Stało się to nagle i nie byłem w stanie nic zrobić. Skończyło to się rocznym pobytem w szpitalu. Przeszedłem z 10 operacji w tym rekonstrukcja obu oczodołów, w głowie mam 12 blach, poskładaną miednicę. Niedawno wyjęto mi druty z barku i kciuka. Miałem obrzęki na płatach czołowych i skroniowych, byłem w śpiączce. Istniało wielkie prawdopodobieństwo wymiksowania się z tego świata, ale na szczęście jakoś się udało to wymeldowanie odłożyć na później. Oczywiście: mam ubytki na zdrowiu, nie jestem tak sprawny jak kiedyś. Nie klanguje (granie kciukiem) na basie tak dobrze. Pomyślałem, że może Pan Bóg, nie chciał, żebym nie grał klangiem na basie, dlatego połamał mi kciuka ( śmiech). Ale żyję. Dlatego jestem szczęśliwy, że znów mogę robić to co kocham.

O czym pomyślałeś, gdy obudziłeś się ze śpiączki?
– Cieszyłem się, że nie jechałem wtedy z dziećmi na motocyklu. Mam w kolekcji motocykle, które mają 80-90 lat. Remontuję je, bardzo to lubię. Często na nich jeździłem z moimi dzieciakami, kręcąc materiały video na mój kanał Pendofsky Garage. Dlatego byłem szczęśliwy, że żadnego z nich ze sobą wtedy nie wiozłem, bo gdyby któremuś coś się stało, to chyba bym tego nie przeżył.

Czego to całe doświadczenie cię nauczyło?
– Zadowolenia z każdego dnia i trzymania dobrych relacji z bliskimi. Miłości do najbliższych i rodziny i nie odkładanie niczego na jutro, i myślenia, że jutro będzie lepiej. Otóż nie, to dzisiaj ma być to „najlepiej”.

A pamiętasz swój pierwszy koncert po wypadku?
– Oczywiście, to był koncert z Fiszem. Bardzo to wtedy przeżywałem, a dodatkowo dziwnie się czułem, nie do końca sprawny.

Jacy muzycy mieli wpływ na twoją muzyczną tożsamość?
– Moim pierwszym mistrzem był Andrzej Kowalski, który grał na akordeonie wspaniale – wiesz, prawa, lewa ręka, z tym swoim akompaniamentem – nie miałem pojęcia, że tak można skoordynować ręce. Tak mi się to spodobało, że postanowiłem zostać jego uczniem, i tak się stało, miałem wtedy z 9 lat. Jak sięgnąłem po bas, to zacząłem odkrywać gwiazdy gitary basowej czyli: Marcusa Millera, Jaco Pastoriusa, Stanleya Clarka, Johna Patittiuci, Pilichowskiego, Krzysia Ścierańskiego, Victora Wootena, Richard Bona, Matta Garissona. Ale od pewnego czasu nie słucham żadnych basistów, staram się podążać swoją drogą, i nie chce być pod wpływem ich silnych osobowości.

Nad czym teraz pracujesz?
– Przede wszystkim nad promocją winylowej wersji mojej ostatniej płyty „Kuratorium”, którą w całości zagram 11 czerwca w Klubie Muzycznym CSK w Lublinie, na który bardzo zapraszam. Tym bardziej, że wydarzenie to będzie poprzedzone filmem dokumentalnym o moim zespole.

Oto chciałem spytać, bo lubelski koncert będzie trochę nietypowy. Oprócz części stricte muzycznej będzie część filmowa. Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy?
– Będzie to film o nas, film w którym poznajemy historię zespołu Pendofsky. Pokażemy kulisy nagrywania i powstawania płyty „Kuratorium”. Ten zespół istnieje ponad 10 lat, jesteśmy i gramy razem, także w różnych formacjach, od bardzo dawna. To grupa przyjaciół i bardzo interesujących osobowości. Będą przeróżne gagi i anegdoty, których nie opublikowaliśmy przedtem. Początkowo miało to być parę shortów, które miały nam promować nadchodzącą płytę, ale pomyślałem, że nagram jeszcze wypowiedzi chłopaków – dla urozmaicenia.
Wiesz, ta płyta była nagrana po moim wypadku, wszyscy to przeżywaliśmy bardzo. No i potem pomyślałem, że warto zaprosić ludzi znających się na sztuce, ale z drugiej strony barykady, czyli krytyków i dziennikarzy muzycznych. No i to duża sprawa się zrobiła z tego. To jest mój debiut jeśli chodzi o filmy dokumentalne na dużym ekranie, przeżywam to mocno. Miało powstać parę rolek na socjalmedia, a powstał z tego pełnometrażowy film dokumentalny. No nic, do zobaczenie na koncercie 11 czerwca w CSK i dziękuję za rozmowę!

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Oni mogą jeszcze przeżyć

Oni mogą jeszcze przeżyć

Była przekonana, że zginie tak jak wszyscy Żydzi wokół niej. –Nie mam nic do stracenia, bardziej skazana na śmierć już nie mogę być – mówiła Janina Mehlberg. Ale w tej straceńczej i zarazem zuchwałej myśli kryła się przemyślana strategii ratowania Polaków z rąk faszystowskich zbrodniarzy. Dzięki niej ta drobna, żydowska kobieta ze Lwowa pod przybraną tożsamością polskiej hrabiny z Lublina, stawała twarzą w twarz z komendantem obozu koncentracyjnego na Majdanku i negocjowała z nim życie tysięcy polskich więźniów. I nie przyjmowała odmowy.

Silniki do Starów, kuźnia polowa i wojskowe instrumenty. AMW wystawia na sprzedaż 126 unikatów

Silniki do Starów, kuźnia polowa i wojskowe instrumenty. AMW wystawia na sprzedaż 126 unikatów

Miłośnicy militariów, majsterkowicze i łowcy nietypowych okazji znów mają powód, by ustawić przypomnienie w kalendarzu. Lubelski oddział Agencji Mienia Wojskowego przygotował kolejny przetarg, a w nim – aż 126 pozycji o łącznej wartości ponad 400 tys. zł. Oferty można składać do 20 listopada do godz. 11.30.

Myśliwy aresztowany po śmiertelnym postrzeleniu 68-latka. Twierdził, że pomylił go z dzikiem

Myśliwy aresztowany po śmiertelnym postrzeleniu 68-latka. Twierdził, że pomylił go z dzikiem

Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 50-letniego Dariusza L., który podczas polowania w okolicach Milejowa śmiertelnie postrzelił swojego 68-letniego znajomego. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo w zamiarze ewentualnym – za taki czyn grozi nawet dożywocie.

Azoty staną jutro przed bardzo trudnym zadaniem

Industria Kielce na drodze Azotów Puławy, czyli przeciwnik z najwyższej półki

W najbliższym meczu nikt nie daje szczypiornistom z Puław najmniejszych szans na sukces. Trudno się dziwić, bo w sobotę o godz. 16 Azoty zmierzą się z Industrią Kielce. I to na wyjeździe.

Nowoczesne metody ochrony przesyłek i towarów w drodze

Nowoczesne metody ochrony przesyłek i towarów w drodze

Ochrona przesyłek i towarów jest kluczowym elementem zapewniającym bezpieczeństwo łańcucha dostaw. W dobie globalizacji, kiedy towary przemierzają tysiące kilometrów, konieczne jest stosowanie efektywnych i nowoczesnych metod zabezpieczeń. Jednym z najważniejszych narzędzi w tej dziedzinie są plomby zabezpieczające, które odgrywają nieocenioną rolę w ochronie przesyłek przed kradzieżą czy manipulacją.

Jak stworzyć spójne i osobiste wnętrze? Od salonu po łazienkę

Jak stworzyć spójne i osobiste wnętrze? Od salonu po łazienkę

Urządzanie własnych czterech kątów przypomina czasem pisanie powieści. Każdy pokój staje się rozdziałem, meble i dodatki bohaterami, a my sami pełnimy rolę narratora, który snuje opowieść o tym, kim jesteśmy, co kochamy i jak chcemy się czuć każdego dnia. Zamiast ślepo podążać za katalogowymi trendami, warto zastanowić się, jaka historia ma wybrzmiewać z naszego domu. Chodzi o znalezienie myśli przewodniej, która połączy wszystkie elementy w satysfakcjonującą całość.

Kapituła Rolnika Roku podczas obrad. Od lewej: Waldemar Banach (dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego). Andrzej Romańczuk (dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), Stanisław Żmijan (dyrektor lubelskiego ośrodka terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa), Paweł Turczyn (dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego) i Paweł Puzio (redaktor naczelny Dziennika Wschodniego)
Nasz plebiscyt

Rolnik Roku 2025 – kapituła wybrała laureatów

Ponad 30 tysięcy głosów oddali nasi czytelnicy w sondzie na Koło Gospodyń Wiejskich w ramach plebiscytu Rolnik Roku 2025. Dziś, w piątek 14 bm., zebrała się także kapituła, która po merytorycznej dyskusji i w tajnym głosowaniu wybrała laureatów naszego konkursu w kategoriach Rolnik Roku oraz Hodowca Roku.

Kompleksowa realizacja projektu gastronomicznego: projekt, wdrożenie i serwis – model B2B zapewniający ROI

Kompleksowa realizacja projektu gastronomicznego: projekt, wdrożenie i serwis – model B2B zapewniający ROI

Nowoczesna gastronomia nie opiera się dziś jedynie na doskonałym menu i zespole kucharzy. Kluczowym filarem sukcesu jest efektywne zaplecze technologiczne – odpowiednio zaprojektowane, wdrożone i utrzymane w pełnej sprawności. Dla inwestorów, restauratorów i hotelarzy coraz większe znaczenie ma również elastyczne finansowanie, które umożliwia szybkie uruchomienie inwestycji bez nadwyrężania płynności firmy. Właśnie te potrzeby kompleksowo adresuje Gastronet24.pl, czyli partner strategiczny w modelu B2B, oferujący pełną realizację projektów gastronomicznych od koncepcji po serwis, a także cyfrowy leasing online, który realnie przekłada się na ROI (Return on Investment).

Jak pierwsze 100 dni prezydentury Karola Nawrockiego wypada na tle poprzedników?

Jak pierwsze 100 dni prezydentury Karola Nawrockiego wypada na tle poprzedników?

Sto dni prezydentury Karola Nawrockiego minęło pod znakiem intensywnej pracy legislacyjnej i rekordowej liczby wet. Nowy prezydent podpisał 70 ustaw, 13 zawetował i odbył 11 zagranicznych wizyt — więcej niż część jego poprzedników w tym samym czasie.

AZS AWF Biała Podlaska wygrał ostatnio w Kielcach

Padwa z wizytą w Łodzi, AZS AWF Biała Podlaska podejmie Śląsk Wrocław

W sobotę KPR Padwa Zamość wystąpi na boisku Grot Blachy Pruszyński Anilany Łódź. AZS AWF Biała Podlaska podejmie za to Śląsk Wrocław.

GIS ostrzega: nie spożywaj tych produktów, zwróć je do sklepu

GIS ostrzega: nie spożywaj tych produktów, zwróć je do sklepu

Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega przed niebezpieczeństwem spożycia produktów spożywczych. Należy niezwłocznie zwrócić je do sklepu.

PZL Leonardo Avia jedzie do spadkowicza z Nysy

PZL Leonardo Avia jedzie do spadkowicza z Nysy

Wyjazdowym przeciwnikiem PZL Leonardo Avii Świdnik będzie w sobotę Stal Nysa. Początek spotkania o godz. 18.

Wielki Bu spędzi najbliższe miesiące w areszcie? Tego chce prokuratura

Wielki Bu spędzi najbliższe miesiące w areszcie? Tego chce prokuratura

Lubelska prokuratura wystąpiła do sądu o przedłużenie tymczasowego aresztowania Patryka M., znanego jako „Wielki Bu”. Mężczyzna jest podejrzany m.in. o udział w międzynarodowej grupie przestępczej zajmującej się produkcją i handlem narkotykami. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Ruszają darmowe szkolenia z bezpieczeństwa – pierwsze za tydzień

Ruszają darmowe szkolenia z bezpieczeństwa – pierwsze za tydzień

Lublin chce przeszkolić swoich mieszkańców z zakresu szeroko rozumianego bezpieczeństwa. W tym celu rozpoczynają się darmowe szkolenia. Pierwsze już za tydzień w Domu Kultury LSM.

Wojciech Kamiński (PGE Start Lublin): Czas pokaże czy uda nam się wzmocnić

Wojciech Kamiński (PGE Start Lublin): Czas pokaże czy uda nam się wzmocnić

Rozmowa z Wojciechem Kamińskim, trenerem PGE Start Lublin

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium