W sobotę o godz. 18.30 w Lubinie PGE MKS El-Volt zagra z KGHM MKS Zagłębiem o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. W dużo lepszej sytuacji są jednak „Miedziowie”, które wygrały pierwszy mecz różnicą pięciu bramek
Przed podopiecznymi Pawła Tetelewskiego bardzo trudne zadanie, chociaż nie jest ono niemożliwe do wykonania. Rozegrany w miniony weekend mecz w hali Globus pokazał, że Zagłębie jest silną ekipą, ale lubelski klub jest w stanie prowadzić z nim wyrównaną walkę.
Przez większość spotkania wynik oscylował w okolicy remisu, czasami nawet szala zwycięstwa przechylała się na stronę PGE MKS El-Volt. W końcówce lublinianki potrafiły odrobić straty i można żałować kilku błędów w ostatnich akcjach, które sprawiły, że Zagłębie wyjechało z hali Globus z pięcioma bramkami zapasu.
– Nie ma co narzekać. Jeśli zrealizujemy przedmeczowe założenia, to zagramy bardzo dobrą piłkę ręczna. Grałyśmy dobrze do momentu, kiedy nie zaczęłyśmy robić błędów. Jak jednej nie idzie, to kolejne powinny jej pomagać. Każda z nas chce dać z siebie na treningu 100 procent. Wróciłam po kontuzji, chociaż to nie był łatwy okres. Cieszę się z tego, gdzie jestem – powiedziała Aleksandra Rosiak, najlepsza zawodniczka PGE MKS El-Volt w rywalizacji w hali Globus.
Lubelski klub do spełnienia marzenia, jakim jest awans do fazy grupowej, potrzebuje dobrej postawy większej ilości szczypiornistek. Oczywiście świetnie zagrała Paulina Wdowiak, ale rozczarowała Maria Prieto O’Mullony. Hiszpanka zdobyła tylko dwie bramki. – Zagrała słabiej. Mam nadzieję jednak, że w sobotę będzie już lepiej i pomoże nam w większym wymiarze bramkowym – mówi Paweł Tetelewski.
Szkoleniowiec PGE MKS El-Volt ma też plan na sobotę.
– Trzeba zagrać przez 60 minut w takim tempie, jak w pierwszym kwadransie. Początek wyglądał naprawdę obiecująco, a potem posypało nam się sporo rzeczy. W końcówce doszliśmy na jedną bramkę, chcieliśmy jak najszybciej odrobić straty. Straciliśmy piłki i zamiast porażki jedną bramką czy nawet remisem skończyło się na pięciu bramkach straty. Zabrakło nam konsekwencji i realizacji założeń. Długo „żarło”, ale później dziewczyny zaczęły grać indywidualnie. To jest dwumecz, w Lubinie mecz może być zupełnie inny. Jedziemy odrobić straty – zapowiada Paweł Tetelewski.
Sobotni mecz w Lubinie rozpocznie się o godz. 18.30. Do fazy grupowej Ligi Europejskiej awansuje zwycięzca dwumeczu.
