Witold Dąbrowski opowiada "Sztukmistrza z Lublina”

– Adaptacji tekstu dokonał Tomek Pietrasiewicz, ale pracowaliśmy nad nim wspólnie. To nie jest streszczenie wesołej, pełnej zwrotów akcji historii o magiku. To jest opowieść o książce Singera. Książce dla mnie bardzo ważnej i ważnej dla historii literatury XX wieku – mówi Witold Dąbrowski. Pytany czy będzie Jaszą Mazurem odpowiada, że będzie Jaszą najczęściej. Ale także narratorem, Esterą, Emilią, Magdą.

Spektakl jest pomyślany, jako forma opowieści. Nie ma żadnej scenografii, a autor nie dysponuje żadnym rekwizytem. – Wiem, że taki spektakl jest największym wyzwaniem dla aktora… Wiem i dlatego boję się jak diabli – przyznaje się Dąbrowski, który nie ma nic przeciwko temu, żeby już była środa koło godz. 22. – Ja nie jestem zawodowym aktorem!

To będzie kolejne, piąte już spotkanie Witolda Dąbrowskiego-aktora z tekstami Isaaca Singera. – Wcześniej to były miniatury, teraz mam przed sobą godzinny spektakl i obszerny teksy. Pierwszy raz przeczytałem go jeszcze zanim w ogóle myślałem żeby grać. Zanim myślałem, że w ogóle mogę to ja zrobić. To niezwykły tekst. Wystarczy wejść pod wierzchnią warstwę wartkiej opowieści o Jaszy Mazurze – dodaje Dąbrowski.

Wstęp na środowy spektakl jest wolny. Kolejne przedstawienia planowane są na koniec października. Wszystkie maja mieć konwencję spektaklu teatralnego we wnętrzu lokalu gastronomicznego. – Ale to nie jest granie do kotleta. To jest danie wyboru widzowi. Czy jest na spektaklu czy je kolację – mówią twórcy spektaklu. Z założenia posłuchać o "Sztukmistrzu z Lublina” będzie można gratis. Możliwe, że przy kolejnych prezentacjach będą jedynie rezerwacje miejsc. Na środowy wieczór wejdą wszyscy chętni.