Andrew Lane, "Młody Sherlock Holmes. Czerwona pijawka” (recenzja)

Jako młodzieniec zawsze był wścibski, a może po prostu ciekawy świata? Interesowali go ludzie, ich zachowania, charaktery, wnikał w ich motywacje i emocje, starał się rozwiązać z pozoru banalne zagadki, które jednak okazywały się ważne.

A on miał zawsze rację. Już jako kilkunastoletni chłopak wplątał się w poważną aferę. W pobliżu miejsca pobytu młodego Sherlocka ukrywa się okrutny morderca. Okazuje się, że w sprawę zamieszany jest brat Sherlocka – Mycroft. Młodociany detektyw musi działać szybko, ale wplątuje się w niezwykłe i niebezpieczne wydarzenia. Wreszcie – zostaje porwany.

"– Nie mogę cię zastrzelić – zastanawiał się Ives. – Chyba, że nie dasz mi wyboru (…) mógłbym ci wstrzyknąć za dużą dawkę jednego ze specyfików Bertiego, ale szkoda ich dla ciebie. (…) nie, myślę, że uduszę cię jakąś szmatą. To nie zostawi wyraźnych śladów. Kilka mil stąd jest kamieniołom. Wsadzę cię na wózek, przykryję workami i zawiozę tam…”

Jak widać Sherlock od wczesnych lat igrał z niebezpieczeństwem, narażał życie, ale – na szczęście dla czytelników zawsze wyszedł z opresji cało.

Krytycy podkreślają, że "Uczynienie Holmesa bohaterem powieści kryminalnej po tym, jak czynił to wcześniej sir Conan Doyle, wymaga sporo tupetu, ale Lane wywiązuje się ze swej roli doskonale” ("Polska The Times”). A trzeba dodać, że na stworzenie tego cyklu książek o Holmesie wyrazili zgodę spadkobiercy Conan Doyle'a.

Książka z wartką fabułą, realiami minionego wieku bardzo dobrze stworzonymi, napisana interesująco, z bohaterem kilkunastoletnim, który zapowiada się przecież na wielkiego, sławnego detektywa.

Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl