Polityka Premiera Tuska odpowiada aktualnej sytuacj w Europie i świecie. Oceniam ją /poza pewnymi
wpadkami i błedami/ pozytywnie. Nie wyobrażam sobie bowiem Polski, gdyby rządził Kaczyński. Niewątpliwie, byłyby awantury, burdy, większe niż dotąd podziały i izolacja Polski w Europie i świecie. Każdy dzień potwierdza, że Kaczyński i jego spółka to najwięksi szkodnicy Polski i Polaków, to opozycja prowadząca do rozlewu krwi, do absolutnej stagnacji gospodarczej. Poznałem z autopsji, że Kaczyński był , ze swoją ekipą, najgorszym premierem w ostatnim 10-leciu. Wyrażam nadzieję, że Bóg uchroni nas od tej zarazy pisowskiej. ........podkreślam, nie jestem zwolennikiem PO, proszę, nie przypinajcie mi łatki politycznej, patrzę tylko na rzeczywistość i widzę, dobrze widzę.
|
|
Ooooo..... Widzę dyżurnych, nienawistnych pisuarów, już wstali i wzorem swojego wiecznego starego kawalera Jarlka obrzucaja błotem normalnych bo sami będąć poszkodowanymi przez l;os, jako mniejkomórkowi tylko tytle potrafia. Naplujcie też na swoich księży, którym do niedawna lizaliście żopy.
|
|
JUDE?????? |
|
Dalej BUCU po 3.50 od wpisu.Żałosny z tym jesteś czerwony konfidencie. |
|
Pamiętaj czerwony komuchu że jeszcze nie było PRAWDZIWEJ LUSTRACJI w tym dzikim kraju. |
|
Tak,Tak CYCU-AmberGold to jest gwóżdż do trumny dla całej tej komunistyczno-konfidenckiej formacji,dla młodego RYŻEGO jak i dla starego.POtrzeba tylko dobrej komisji śledczej,ale nie takiej jak z niejakim Sekółom |
|
|
|
|
|
To dwaj durnie PISzą CYC i BUC ale dobrze wiedzą, że mamy ich w d u p i e, prawda? |
|
Co mądzrzejsi już z pisu uciekli albo zostali wyrzuceni .Zostali tylko ci co podkulili ogon i publicznie powtarzają dyrdymały jakie wymyśla dla nich Kaczyński w zamian za miejsce na listach wyborczych i miejsce przy korycie .Żałosne .
|
|
A jak tam twoja emerytura ? Masz czy będziesz czekał do 67 roku ? Piszę czekał bo pracę to znajdziesz ale na zmywaku w Irlandii Tuska. A modlitwę do Tuska odmówił ? Ale tak z sercem - klękaj i powtarzaj ....wierzę w zieloną wyspę którą ostatni uwiarygodnił Sawicki w swojej agencji rolnej i taśmy Serafina. To nic że jestem żałosny ale pancerna brzoza i Gold i Amber i Petelicki i Lepper uczą pokory. |
|
Najnowsza wiadomość !
Wszystkie plagi Tuska spowodowane są wysokimi kosztami, które PIS wykłada na ochronę
Jarosława Kaczyńskiego ( a jest to 1/10 poborów w TVP Lisa) ha, ha, haaaa.
Trzeba wyjasniać ludziom, że inwestycja w ochronę Jarosława jest najlepszą inwestycją Polski w ostatnim czasie, ba a jak ogranicza możliwości seryjnego samobójcy !
|
|
Najnowsza wiadomość !
Wszystkie plagi Tuska spowodowane są wysokimi kosztami, które PIS wykłada na ochronę
Jarosława Kaczyńskiego ( a jest to 1/10 poborów w TVP Lisa) ha, ha, haaaa.
Trzeba wyjasniać ludziom, że inwestycja w ochronę Jarosława jest najlepszą inwestycją Polski w ostatnim czasie, ba a jak ogranicza możliwości seryjnego samobójcy !
|
|
OCIEC, PRAC?
PRAC SYNU!
;POKI SIE JESZCZE NIE POKAPOWALI I NAS NIE ZAMKNELI, BEDZIEMY PRAC CZY DUSZA POPADNIE!!!
Państwo Tuska, czyli pralnia publiczna
2012-08-19 18:15
Nasz szczery przywódca, bożyszcze sondaży i ulubieniec grandziarzy, w końcu doszukał się przyczyn porażki naszego państwa w starciu z niespełna trzydziestoletnim absolwentem liceum ekonomicznego. Premier Donald Tusk oznajmił ze swoją niezrównaną tolerancją i nieskończoną wyrozumiałością, że instytucjom władzy zajmującym się oszukańczą firmą zabrakło „refleksu i determinacji”. Hosanna!
Dzisiaj już można przynajmniej z grubsza wyliczyć te filary władzy, które przez kilka lat nawet nie drgnęły (jak zresztą przystało filarom), gdy prezes zwany dzisiaj Marcinem P. prowadził swoje legalne szalbierstwa. Prokuratura, która z anielską pobłażliwością odmawiała wszczęcia śledztwa i dobrotliwie umarzała postępowanie; sądy karne z żelazną konsekwencją zawieszające kolejne wyroki; sądy gospodarcze rejestrujące spółki i z pokorą znoszące brak dostępu do rejestru skazanych; kurator sądowy, który by muchy nie skrzywdził i w związku z tym od lat wystawiający dobre opinie grandziarzowi.
Dalej mamy Krajowy Rejestr Karny, który jest dla sądu dostępny w ogóle, ale w szczególe jest niedostępny dla sądu rejestrującego spółki – majstersztyk legislacyjny! W następnej kolejności kroczy Narodowy Bank Polski, który prowadzi rejestr handlujących złotem dewizowym, lecz tylko tych, którzy się łaskawie zechcą zarejestrować – natomiast jeśli nie wyrażą takiej chęci, to prezes Belka tylko patrzy baranim wzrokiem, jak cwaniak obrabia klientów na żywca. Tuż za bankiem narodowym, czyli za naszymi pieniędzmi należy pamiętać o Ministerstwie Finansów, któremu podlegają fiskus, inspektoraty podatkowe, urzędy celne, osławiona policja skarbowa – wszystkie te groźne instytucje przez lata nawet palcem w bucie nie kiwnęły, żeby powstrzymać oszusta – wszystko im się zgadzało co do grosza. A niech no tylko w warzywniaku delikwent pomyli się na kasie fiskalnej, to zostanie w tym samym miesiącu zgromiony przez połączone siły skarbówki.
Potem mamy naszą słynną Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która potrafi po doniesieniu medialnym bladym świtem wpaść do mieszkania blogera, a przez lata nie dostrzegała oszusta reklamującego się z rozmachem na wszystkie możliwe sposoby. W następnej kolejności wymienić trzeba Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji, któremu, jak się wydaje, do szczęścia wystarcza szumna nazwa – od listopada ubiegłego roku bada działalność Amber Gold i chyba nawet nie zauważył, że firma już upadła. W tym towarzystwie trzeba koniecznie wymienić biegłego rewidenta finansowego powołanego przez naszą równie biegłą prokuraturę – od wielu miesięcy sprawdza on księgowość spółki i końca nie widać. Przez ten czas można już było napisać pracę doktorską i zrobić habilitację z Amber Gold.
Ale to nie wszystko. Mamy Komisję Nadzoru Finansowego, która co prawda składała doniesienia do prokuratury i ostrzegała na swojej stronie internetowej przed złodziejem, ale równie dobrze mogła pisać na Berdyczów – po co nam taki nadzór, który nie może wyegzekwować najprostszych czynności od organów państwa? Mamy Komitet Stabilności Finansowej, który odbył posiedzenie zaraz potem, gdy granat wybuchnął w szambie – dzięki temu dowiedzieliśmy się, że taki komitet istnieje. Chociaż nadal nie wiemy, po co? – prawdopodobnie, żeby premier Tusk mógł wiarygodnie markować, że stara się jak może.
A skoro już jesteśmy przy osobie naszego szczerego przywódcy, to nie można pominąć Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – jest ona bardzo sprawna i czujna, tylko nikt tam nie ma głowy do czytania raportów Najwyższej Izby Kontroli. Nikt tam niczego się nie domyśla ani nie docieka, dopóki nie przeczyta w gazecie albo nie zobaczy w telewizorze – taką tam mają determinację! Potem idzie rząd, który również jest pozbawiony refleksu – pamiętamy przecież ministra Nowaka, całkiem niedawno zapewniającego o wiarygodności i dobrej kondycji spółki DSS z autostrady A2, która miesiąc później upadła z wielusetmilionowymi zobowiązaniami. A może Tusk grożący dzisiaj wyciągnięciem konsekwencji wobec ludzi, którym zabrakło refleksu w sprawie Amber Gold, powinien w pierwszej kolejności przyjrzeć się refleksowi swojemu i swojego rządu?
Reasumując zapewne niepełną jeszcze listę, aż dziw bierze, że wszystkim tym państwowym instytucjom – dodajmy, wszystkim jednocześnie i w stosunku do tej samej spółki, która reklamowała się i nagłaśniała swoje działania – zabrakło determinacji i refleksu. To jest prawdziwy cud, który sprawił Donald Tusk swoimi pięcioletnimi rządami. A przecież trzeba pamiętać, że nie mamy do czynienia z pojedynczymi osobami w tych instytucjach – prokurator ma swoich przełożonych, ktoś kontroluje sędziego, służby specjalne mają swój nadzór, urzędnik skarbowy też nie działa w próżni. I właśnie powszechność tej niemożności świadczy, że mamy do czynienia z atrapą państwa.
Słychać liczne głosy, że prywatna spółka Amber Gold była pralnią brudnych pieniędzy. Ale jeśli się popatrzy na to z dzisiejszej perspektywy, to widać, że jeśli pralnia, to z dużym udziałem państwa. Może to była piramida finansowa, ale mocno wsparta na państwowych fundamentach. Minister Rostowski ostrzegł, że państwo nie może gwarantować depozytów złożonych w firmach działających bezprawnie. Jednak państwo Tuska i Rostowskiego wręcz wspierało bezprawie, chociaż odżegnuje się od gwarancji. Jeśli pralnię można w ogóle nazwać państwem.
|
|
Dobre czasy dla oszustów i złodziei .Niekoniecznie dla zwykłego Kowalskiego.
Ale przecież straszono nas faszyzmem i naród zgłupiał .
|
|
Rosyjski bat, czyli jak z Polaka zrobić niewolnika
(foto. Ze biorów autora/GP)
Telewizje pokazały ostatnio gospodarską wizytę Władimira Putina w pewnym rosyjskim mieście. Prezydent przyjmował kolejne hołdy gospodarzy. Nagle jeden ze stojących równym szeregiem popów chwycił jego dłoń i ucałował. Tak jak w Rosji od wieków całowano carów – zginając pokornie kark. Putin odegrał rolę władcy perfekcyjnie: wyrwał rękę, uśmiechnął się i zamachnął, jakby chciał dać popowi w pysk.
To był jedynie krótki telewizyjny flesz, ale w ciągu kilkunastu sekund można było zobaczyć w prostym geście to, co stanowi istotę rosyjskiej władzy nad społeczeństwem rabów. Władzy, która sprowadza ludzi do poziomu pozbawionych poczucia własnej wolności trybików, stworzonych tylko po to, by utrzymywać strukturę państwa…Władzy, która robi to od setek lat z tą samą precyzją, za pomocą narzędzi, które wymyślono już w starożytności…
Kultura nahajki
Najstarszy dziejopis europejskiej cywilizacji, Herodot, opisał wyprawę wojenną tajemniczego plemienia barbarzyńców, zwanych Scytami. Byli oni poza domem przez wiele długich lat, tocząc kolejne bitwy i zbierając blizny świadczące o ich męstwie. Kiedy wrócili do kraju, zobaczyli, że ich żony znalazły sobie nowych „mężów”. Już sama niewierność byłaby wystarczającym powodem wściekłości scytyjskich mężczyzn, ale w tym wszystkim było coś gorszego, coś, co w dwójnasób uwłaczało ich godności – białogłowy związały się bowiem z niewolnikami.
Rozpoczęła się wojna, w której wojownicy pragnęli zabić tych, którzy niedawno byli ich własnością, a teraz zbrukali scytyjski honor.
Walki trwały dość długo i nie przynosiły rozwiązania. Wreszcie jeden ze starych wodzów dał pozostałym następującą radę... Nie możemy pokonać niewolników, bo gdy walczymy, trzymając broń w ręku, uznajemy ich za równych sobie. Oni zapominają, że są niewolnikami. Żeby im o tym przypomnieć, żeby stracili dumę, która każe stawiać opór, musimy zamiast miecza wziąć do ręki bat. Wtedy wygramy...
I tak się stało. Scytowie zaczęli atakować batami, traktując niewolników jak psy... A oni skulili się duchowo. I w końcu przegrali...
Baty w rękach mieli także Persowie, gdy wsiadali na konie na wybrzeżu pod Maratonem. Naprzeciw nich stanęło dziesięć tysięcy Ateńczyków pod wodzą Miltiadesa. Falangi hoplitów rzuciły się do szalonego, długiego biegu, żeby jednym, silnym uderzeniem trzymanych rzędem tarcz zepchnąć despotę do morza. Doszło wtedy do starcia dwóch cywilizacji: greckiej, wyrosłej na kulturze ludzi do głębi wolnych, i perskiej, zbudowanej na „kulturze nahajki”.
Persowie wrócili dopiero dziesięć lat później, by z żołnierzami Kserksesa po raz kolejny podnieść bat nad wolnymi miastami Hellady.
Attylę, który najechał kraj Franków i Italię w V wieku, nie na darmo nazwano „biczem bożym”. Podobnie mówiono o Mongołach, którzy zalali Europę w XIII wieku falą okrutnych najazdów. Oni także używali batów do popędzania uprowadzanych w niewolę ludzi. Ich okrucieństwo było elementem wyrafinowanej i świadomej gry psychologicznej. Chcieli wzbudzić w przeciwnikach strach, a także przekonać ich, że mogą dalej istnieć jedynie jako niewolnicy wielkiego chana. Dlatego właśnie, gdy dokonywali rzezi całego miasta, pozostawiali przy życiu kilku nieszczęśników i kazali im uciekać. By ci, opowiadając o tym, co się stało, siali trwogę w sercach mieszkańców kolejnych grodów…
Przyjąć minę idioty
Bat jako niezbędny składnik sprawnego panowania nad rasą niewolników stał się także narzędziem w ręku innego państwa – wielkiej Rosji. To Tatarzy właśnie (jak w Średniowieczu nazywano poddanych Dżyngis-chana), w trakcie kilkusetletniego panowania nad ruskimi księstwami, zaszczepili w słowiańskim narodzie ducha niewolniczego posłuszeństwa. Nauczyli kniaziów, jak używać genialnych oraz prostych sposobów budowania ślepego posłuszeństwa: bata, wrzasku i niewyobrażalnego okrucieństwa. Kniaziowie musieli w ramach hołdu zlizywać kobyle mleko z butów siedzącego na koniu mongolskiego chana. To była najlepsza lekcja sprawowania władzy. Tego, jak powinna wyglądać relacja pan–niewolnik.
Ruscy książęta uczyli się szybko. Wypruwający ludziom flaki Iwan Groźny nawet przerastał pomysłami swoich stepowych poprzedników.
W swoim parciu na zachód rosyjskie imperium natrafiło jednak na wielkie, silne państwo, zbudowane na całkiem odmiennych zasadach i wyrastające z innej wizji kulturowej. Polska stała wolnością, poszanowaniem człowieka i jego praw. Państwo służyło obywatelowi. W Rosji było odwrotnie – człowiek istniał dla państwa. I znów było to starcie dwóch cywilizacji, które inaczej określają podmiotowość swego istnienia. A ponieważ Rosjanie odczuli siłę husarskich kopii, postanowili – jak Scytowie – zmienić strategię: uczynić z Polaków niewolników. Wzięli do ręki bat...
Gdy Rzeczpospolitą do szczętu zniszczono i rozebrano, wtedy próbowano unicestwić to, co ciągle w Narodzie było żywe – godność i umiłowanie wolności. Każde powstanie, każda insurekcja, każdy przejaw buntu, nawet ten dzieciaka, który w szkole rzucał pączkami w portret cara Mikołaja, to był chwast kiełkujący na rosyjskim poletku. Budził wściekłość. I nawet jeśli nie stwarzał wielkiego zagrożenia militarnego, to stanowił problem związany z główną osią polityki mentalnego zniszczenia Polaków: mieli się stać rasą niewolników. Zapomnieć, kim byli. A gdy łańcuch niechcący zsunie im się z szyi, mają sami go sobie z powrotem założyć. Stąd więc metoda bata. Krzyku, który tak dobrze działał i działa nadal na każdego Rosjanina. Ot, wystarczy na niego wrzasnąć porządnie: „A wy szto, durak, ruki pa szwam!”. Cóż on wtedy zrobi? Stanie jak automat, wyprostuje się, a twarz stężeje mu lękiem.
Współczesna Rosja rządzi się tymi samymi psychologicznymi prawidłami… Jakby nadal obowiązywał stary rosyjski regulamin piechoty, w którym napisano, że podwładny powinien wobec przełożonego przyjmować minę idioty. Z szacunku.
Niewolnicy wyższego stanu
Pewnego dnia w Petersburgu miało miejsce następujące zdarzenie, którego obserwatorem był autor niniejszego tekstu. Z placu pod Kazańskim Soborem wyruszała wycieczka autobusowa do Carskiego Sioła. Do starego, zdezelowanego pojazdu, oblepionego chińskimi nalepkami wsiadła spora grupa turystów zachęconych ofertą wystawioną na Newskim Prospekcie. W trakcie jazdy obok kierowcy stanęła przewodniczka z mikrofonem, która wyglądała tak, jakby już za Chruszczowa oprowadzała ludzi po Kraju Rad. Słodkim głosem zaczęła opowiadać o mijanych zabytkach. Pasażerowie jednak (wszyscy Rosjanie) zaczęli gadać, nie zwracając na
|
|
Cyryl w Warszawie, a w tle brak sprawnej lustracji w Kościele katolickim
|
|
To są wszystko populizmy dla ciemnego ludu który z ochotą je kupuje, a pisem kieruje jedynie żądza władzy, a te twoje populizmy to tylko środki dojścia do niej, nawiasem mówiąc marne, bo ciemny lud topnieje w oczach. Bóg to widzi i was do władzy nie dopuści nigdy. |
|
Pytanie było czy odmówiłeś modlitwę do Tuska. Boga i Krzyż to wy robicie z puszek po piwie "PO ZIMNYM LECHU". Z tym, że piwo po Lechu jeszcze przyjdzie wam wypić. Nawarzyłeś -wypij ! |
|
I wy tę żądzę władzy zwalczycie seryjnym samobójcą. |
Strona 2 z 10
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|