Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Pan Krzysztof ze skansenu o nazwie Polska oburza się, że ktoś głośno może powiedzieć, że nie wierzy w teksty spisane przez naprutych winem gości. Panie Krzysztofie, niech lekarz wymmie Panu kij od szczoty z tyłka.
  • Wiarygodność ewangelii w świetle wykopalisk
  • Sprzeczności w ewangeliach
  • Bóg a fizyka
  • Jak to z potopem było
  • Naukowa religia człekokształtnych
  • Datowanie ewangelii
  • Na tropie Arki Noego
  • Kto ustalał treść Nowego Testamentu?
  • Biblia pod obstrzałem
  • Historia weryfikuje Kod Lenarda da Vinci
  • Bulwersujące prawo Starego Testamentu
  • Pangea - matka wszystkich kontynentów?
      http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=39&Itemid=88
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy Hitler był katolikiem. A kto to dokładnie sprawdzi? Jak sprawdzić czy ktoś jest katolikiem szczerze czy przybiera pozory katolika żeby coś osiągnąć?   Hitler podpisał w tamtych czasach z papieżem konkordaty, Watykan i naziści byli w dobrej komitywie, współpracowali razem. Hitler liczył na wsparcie Watykanu w tym co robi, a Watykan liczył, że Hitler rozjedzie anihiluje wszystkich komunistów. W wielu kościołach w tamtych czasach były powywieszane sfastyki, jako jawny dowód tego, że Kościół wspiera wielkiego wodza. Po wojnie, kiedy świat zobaczył czego dokonał ulubieniec Kościołą Watykan zaczął się szybko wszystkiego wypierać i potępiać to co wcześniej wspierał. Ale też zasłynął też ukrywaniem nazistów i szmuglowaniem ich do Ameryki Pd.
Obóz Koncentracyjny w Dachau jako miejsce martyrologium duchowieństwa polskiego w czasie II wojny światowej Realizując swoje cele polityczne, III Rzesza wytworzyła cały system obozów przeznaczonych dla tych, których uznano za wroga faszyzmu. Izolowani w nich więźniowie byli poddani niewolniczej eksploatacji fizycznej i poddani procesowi eksterminacji. Jedną z grup narodowościowych, które najbardziej ucierpiały w obozach zagłady byli Polacy. Ostrze hitlerowskiej nienawiści skierowane zostało także w stronę Kościoła Katolickiego, stąd też grupą narażoną na planową eksterminację było duchowieństwo. Chociaż polscy księża ginęli w wielu obozach koncentracyjnych, to jednak jeden z nich był celowo przeznaczony do zagłady duchownych. Był to obóz w Dachau. Krótka historia obozu koncentracyjnego w Dachau Dachau jest miastem położonym w południowej części Niemiec, w Bawarii. W 1933 założono tu pierwszy obóz koncentracyjny, utworzony na podstawie zarządzenia H.Himmlera z 23 marca 1933 roku. Obóz był początkowo obiektem doświadczalnym, w którym szkolono personel kierowniczy i funkcyjny dla innych obozów koncentracyjnych. Podlegało mu ponad 130 podobozów i obozów przymusowej pracy na terenie III Rzeszy. W pierwszych latach istnienia Konzentrationslager Dachau miał charakter karnych obozów pracy. Więziono tu tylko niemieckich działaczy politycznych, przeciwników A. Hitlera. Z chwilą wybuchu wojny, obóz stał się miejscem zsyłania więźniów politycznych, osób więzionych za przekonania, a także ludzi uwięzionych w czasie łapanek. Przez Dachau do 1945 przeszło ok. 250 tys. więźniów, z czego zginęło ok. 150 tys. osób różnych narodowości. Obóz ten stał się miejscem kaźni m.in. polskich działaczy politycznych i samorządowych oraz polskich księży. Ciemną kartę historii obozu stanowią eksperymenty pseudo medyczne wykonywane na więźniach. Od początku 1942 roku lekarze SS zaczęli je dokonywać na wielką skalę w wybranych obozach koncentracyjnych (m.in w Dachau). Prowadzono badania nad wytrzymałością organizmu ludzkiego na szybkie zmiany ciśnienia atmosferycznego i temperatury, dla wypróbowania nowych lekarstw zarażano więźniów malarią, tyfusem plamistym, ropowicą, gruźlicą, zamrażano, przeszczepiano wycinki mięśni i kości, prowadzono sterylizację i kastrację. Wiele tych eksperymentów wykonywano na zlecenie niemieckich koncernów chemiczno-farmaceutycznych, niektóre służyły celom Wermachtu. Ich wynikiem była śmierć, kalectwo i schorzenia. Wielu więźniów umierało pomimo zakończenia wojny i opuszczenia obozów. U wszystkich pozostały niezatarte trwałe ślady psychiczne. W dniu 29 kwietnia 1945 roku obóz został wyzwolony przez wojska amerykańskie. Polscy księża w Dachau Niemcy więzili w Dachau duchownych różnych narodowości, a wśród nich najwięcej księży polskich. W planach Hitlera w obozie tym począwszy od 1940 r. miano zgromadzić większość aresztowanych duchownych, tak z krajów podbitych, jak i z Niemiec i sojuszniczych Włoch. Ogólnie przebywało tu przeszło 2794 duchownych, w tym 1773 kapłanów z Polski4. Pierwszym księdzem polskim w Dachau był ks. Stanisław Werenik, kapłan archidiecezji wileńskiej. Wszyscy duchowni polscy byli zgrupowani w blokach numer 28 i 30, kapłani innych narodowości w bloku 26. Urządzono tam obozową kaplicę, do której jednak nie można było uczęszczać polskim księżom. Kapłani zmuszani byli do wyczerpującej pracy fizycznej, poddawani byli licznym szykanom i prześladowaniom fizycznym. Pozbawiano ich cieplejszej odzieży, co w surowym klimacie podalpejskim kończyło się wyniszczającą chorobą. Dokonywano na nich eksperymentów pseudomedycznych. Stosowano wyrafinowane kary za wszelkie przejawy modlitwy. Od 1942 r. kolejną formą masowego wyniszczenia stały się tzw. „transporty inwalidów”. Chorych wywożono na zagazowanie do Hartheim k. Linzu w Austrii. Trafiło tam aż 311 polskich księży. Polscy duchowni wszystkie cierpienia znosili mężnie. We wspomnieniach obozowych nie znajdziemy żadnego przykładu zachowania niegodnego kapłaństwa. Ze wzruszeniem natomiast czyta się przykłady heroizmu, jakim wykazali się w tych ciężkich warunkach polscy księża. Niektórzy umierając ofiarowywali swoje życie za parafian, za Kościół w Polsce, za ojczyznę. Angażowali się w pomoc innym więźniom. Szczególnym echem odbiło się zaangażowanie kapłanów w posługę ofiarom epidemii tyfusu, która wybuchła na cztery miesiące przed wyzwoleniem. W pomoc cierpiącym zaangażowało się wówczas 23 polskich duchownych. Po latach ks. Jóżef Świniarski, były więzień Dachau, przywołuje ten czyn, jako wyraz heroicznego męstwa: „Ci bohaterscy ochotnicy w pełni orientowali się, czym to grozi. Prawie wszyscy mieli już za sobą 5 lat katorgi więziennej i obozowej. Czekali z upragnieniem na wolność, która była już tak blisko, że prawie czuło się, jej promienny wiew. Poszli jednak, by tym opuszczonym nędzarzom udzielać pomocy, opiekować się chorymi, pocieszać, rozgrzeszać, nieść konającym wiatyk, z ziemskiego piekła przeprowadzać ich do nieba. Poszli bo tak kazało zrobić ich kapłańskie powołanie.” Stolica Apostolska za pośrednictwem kard. Beltrama z Wrocławia kilkukrotnie próbowała interweniować w sprawie nieludzkiego traktowania duchownych i ewentualnego ich zwolnienia7. Działania te jednak nie przyniosły skutków. Na każde monity Niemcy cynicznie odpowiadali, iż księża są lepiej traktowani od innych więźniów, że są dostatecznie dożywiani i wolni od jakichkolwiek prac więziennych, a tylko podają do stołu współwięźniom. Owo „podawanie do stołu” wyglądało w obozie następująco: „Na sygnał gwizdka trzeba było czym prędzej ustawić się w szeregu dwójkami. Następnie ten długi szereg dwójek ruszał do kuchni po kotły z zupą i kartoflami. Do kuchni, która przedstawiała olbrzymią halę, wpuszczał nas blokowy dowodzący ta ar
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wypędzam szatana w imię ChrystusaAutor: ks. Andrzej GrefkowiczCzłowiek opętany przez demony, gdy przekracza próg świątyni, poci się, traci przytomność i ma napady lęku. Nie może patrzeć na święte obrazy. Medalik z Matką Boską wywołuje jego agresję. Parzy go woda święcona. Widzi diabelskie twarze, nękają go obsesyjne myśli. Rozmawiamy z ks. Andrzejem Grefkowiczem – egzorcystą w diecezji warszawsko-praskiej.fragmentWiele osób ma koszmary. Ja też.Ale pewnie nie budzi się pan regularnie w nocy z wrażeniem, że ktoś siedzi na panu i dusi za gardło. Osoby, które do mnie trafiają, opowiadają, że budziły się z koszmarnego snu i w ciemnym pokoju czuły czyjąś obecność, czuły czyjś wzrok na sobie. Mogą pojawić się też poważniejsze znaki działania złego ducha: podmuchy zimna, przesuwanie mebli, otwieranie i zamykanie drzwi. Światło samo zapala się i gaśnie, wskazówki zegara zaczynają obracać się w odwrotną stronę, w domu pojawiają się różne przedmioty, których nigdy wcześniej tam nie było.http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/prowadzenie-spotkainmenu-33/modlitwa-o-uwolnienie-mainmenu-83/300-wypam-szatana-w-imihrystusa
  - Magia, czary, seanse spirytystyczne, wróżby – to wszystko może otworzyć furtkę złemu. Te furtki trzeba podomykać – mówił podczas wizyty w parafii w podpiotrkowskich Bujnach ks. dr Jarosław Cielecki, dyrektor Watykańskiego Serwisu Informacyjnego.   Szatan może czynić z ciałem człowieka różne rzeczy, może mówić wieloma językami. Ja miałem takich ludzi opętanych. Chciałbym wtedy tego lekarza mieć obok, kiedy modlę się nad dziewczyną, a jej rośnie brzuch do wielkości 9 miesiąca ciąży. I nagle w jej brzuchu formuje się twarz ludzka i ta twarz rozmawia ze mną (z brzucha). Jeżeli jakiś lekarz chce mi to wytłumaczyć medycznie, to powiem – proszę iść do psychiatry, doktorze. A ja to widziałem. Ks. J. Cielecki: nie wierzyłem w opętania, do czasu… Neapolitanka, mówi do mnie czystą polszczyzną “a teraz powiem ci twój pierwszy grzech, żebyś wiedział…   http://www.epiotrkow.pl/artykul/5,13133,1
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To co przytoczyłeś kompletnie nie neguje tego co wcześniej napisałem. Pewnie, że byli księżą, którzy się z Hitlerem nie zgadzali i płacili za to cenę. Ale sama głowa KK czyli Watykan zagrał wielkiego oportunistę i z nim współpracował. Polecam porządną literaturę Deschnera np. "z Bogiem i faszystami".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To co przytoczyłeś kompletnie nie neguje tego co wcześniej napisałem. Pewnie, że byli księżą, którzy się z Hitlerem nie zgadzali i płacili za to cenę. Ale sama głowa KK czyli Watykan zagrał wielkiego oportunistę i z nim współpracował. Polecam porządną literaturę Deschnera np. "z Bogiem i faszystami".
  "Papież Hitlera". Propagandyści z Onet.pl obrażają papieża, który ratował Żydów 119 Dodano: 03.08.2013 [09:03] foto: Wikipedia Franciszek zamierza kanonizować "papieża Hitlera"? - tak Onet.pl zatytułował informację o planach kanonizacji papieża Piusa XII. Portal nazwał tak człowieka, któremu po wojnie byli więźniowie obozów koncentracyjnych dziękowali za "szlachetną postawę wobec Żydów". Zachowanie redakcji Onet.pl trudno nazwać wpadką, bo tuż pod tytułem - w pierwszym zdaniu artykułu - czytamy: Papież Franciszek chce kanonizować Piusa XII zwanego "papieżem Hitlera" - poinformowała katolicka agencja ACI Prensa, powołując się na anonimowe źródło w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Kim był papież, obrzucany błotem przez propagandystów z Onet.pl? W 2008 r. Łukasz Adamski i Magdalena Żuraw pisali w"Gazecie Polskiej":Zaraz po inwazji Hitlera na Polskę Pius XII utworzył w Watykanie centrum informacji o ofiarach i zaginionych w wyniku działań wojennych. Otwarcie przeciwstawił się też antysemickiemu prawu wprowadzonemu przez Mussoliniego, zatrudniając w Watykanie kilku Żydów, w tym znanego kartografa Roberto Almagię. Potępił zarówno agresję ZSRR na Finlandię, jak i napaść Niemców na Polskę. W swojej pierwszej encyklice "Summi pontificatus", opublikowanej 20 października 1939 r., Pius XII pisał wprost: "Krew tysięcy ludzi, nawet tych, którzy nie byli żołnierzami, a jednak zostali zabici, prosi o bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, która dla swej wierności Kościołowi [.] zasługuje na braterskie i szczodre współczucie na całym świecie". Encykliki tej nie pozwolono odczytać w Niemczech, a nazistowski ambasador przy Watykanie nazwał ją "bezpośrednim atakiem na Trzecią Rzeszę".  W marcu 1940 r. Pius wystosował ostry list do Joachima Ribbentropa, nakazujący zaprzestania mordów na Żydach, a w swoich radiowych przemówieniach wielokrotnie apelował o zakończenie wojny. W 1941 i 1942 r. "New York Times" nazywał apele papieża "samotnym głosem w ciszy i ciemności, w jakich pogrąża się Europa".  Papież zachęcał jednocześnie biskupów w poszczególnych państwach do pomocy wszystkim prześladowanym z powodu narodowości. Dzięki temu we Włoszech i w innych państwach duchowni katoliccy głęboko zaangażowali się w ratowanie Żydów, często przypłacając swoje czyny życiem. Żydowski historyk Pinchas Lapide stwierdził w swojej książce "Trzech papieży i Żydzi" (1967): "Kościół Piusa XII uratował od pewnej śmierci z rąk nazistów 860 tysięcy Żydów. Liczba ta dalece przekracza efekty działań innych instytucji religijnych czy akcji ratunkowych podejmowanych przez państwa". W samym Rzymie na polecenie papieża katoliccy duchowni ukrywali 4,8 tys. Żydów.  Nic dziwnego więc, że w pierwszych latach po wojnie nikomu nie przyszło do głowy, by oskarżać Piusa XII o antysemityzm. 9 listopada 1945 r. przybyła do papieża delegacja 80 byłych więźniów obozów koncentracyjnych z podziękowaniami za "szlachetną postawę wobec Żydów". Dziesięć lat później filharmonia z Izraela zorganizowała dla papieża koncert dziękczynny, podczas którego przypomniano, że w czasie wojny Pius XII osobiście uratował przed śmiercią rabina Rzymu. W dniu śmierci Pacellego - 9 października 1958 r. - minister spraw zagranicznych Izraela Golda Meir napisała: "Opłakujemy wielkiego sługę pokoju". Skąd więc wziął się mit "papieża Hitlera", który dziś chętnie wznawia Onet.pl? W 1963 r. w Niemczech powstała sztuka teatralna "Namiestnik". Jej rzekomym autorem był nieznany wcześniej dramaturg Rolf Hochhuth - dziś przyjaciel znanego negacjonisty Holokaustu Davida Irvinga. Przedstawiała ona Piusa XII jako zimnego, nieczułego wroga Żydów, popierającego politykę ich eksterminacji. Sztukę nieznanego pisarza wyreżyserował - kolejny zbieg okoliczności - światowej sławy reżyser teatralny Erwin Piscator, który w latach 30. przebywał w ZSRR.  W 2007 r. Ion Mihali Pacepa, były oficer rumuńskiego wywiadu, ujawnił, że sztuka stworzona została przez KGB, a główną rolę w jej powstaniu odegrał gen. Iwan Agajanc. Pierwsze szkice powstały na kilka lat przed oficjalną premierę, a jeszcze przed napisaniem sztuki wywiadowcy KGB znaleźli reżysera. Cel operacji o kryptonimie "Seat-12", w której uczestniczył też wywiad rumuński (Rumuni wykradli z Watykanu dokumenty na temat Piusa XII, później odpowiednio dla potrzeb sztuki spreparowane), był jasny: skompromitować papieża, który szkodzi interesom politycznym krajów bloku sowieckiego.  Niestety, nagonka na Piusa XII nie skończyła się wraz z upadkiem sowieckiego komunizmu. W latach 90., tym razem z powodów czysto komercyjnych, w rolę Hochhutha wcielił się angielski dziennikarz John Cornwell. Wydał on bestsellerową książkę "Papież Hitlera", podtrzymującą tezy niemieckiego dramaturga. W reakcji na publikację Watykan po raz kolejny przypomniał o istnieniu znanych od wielu lat dokumentów, które całkowicie przeczą ustaleniom Anglika. Dziś Cornwell, który za nierzetelność skrytykowany został nawet w liberalnych mediach (np. w amerykańskim "Newsweeku"), przyznaje, że nie miał żadnych podstaw, by osądzać Piusa XII.          http://niezalezna.pl/44413-papiez-hitlera-propagandysci-z-onetpl-obrazaja-papieza-ktory-ratowal-zydow
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie rozumiem, co to za debbilizm, żeby wyciągać Hitlera przy każdej okazji :P PRZECIEŻ W TYM ARTYKULE NIE MA NIC O HITLERZE, WY ANALFABECI :P Pomijając już fakt, że Hitler NIE BYŁ katolikiem - choćby z tego prostego względu, że sam siebie uważał za bóstwo.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Katolicy ostatniej szansy DODANE 30.03.2005 21:48 Marcin Jakimowicz i Przemysław Kucharczyk GN 14/2005 | Dobry łotr, dobrym łotrem, ale pan nie znał mojego sąsiada! Rozbił rodzinę, łapówkarz, za komuny nakradł jak mało kto, łajdaczył się całymi dniami. I żeby taki człowiek przyjął pod koniec życia kapłana? No coś podobnego. Miłosierdzie Boże ma też jakieś granice! Benedyktyn o. Karol Meissner na rekolekcjach w Warszawie opowiadał przejmującą historię hitlerowca Rudolfa Hessa. Był znany jako prawa ręka samego Hitlera (nie należy go mylić z Rudolfem Hössem, komendantem obozu w Aus-chwitz). Siedząc w więzieniu, poprosił o długą spowiedź. Później kapłan miał odprawić Mszę świętą dla więźniów. Nie było ołtarza. Odprawimy ją na waszych dłoniach – zdecydował. Na czyich? Losujmy. Wypadło na Hessa.  Eucharystię sprawowano na dłoniach hi-tlerowca. Po kazaniu do zakrystii wpadły oburzone parafianki. „Ooo, tego przykładu mógł nam Ojciec oszczędzić!”. Hans Frank, generalny gubernator Generalnej Guberni, hitlerowski zbrodniarz, został skazany na szubienicę. Po ogłoszeniu wyroku pokiwał głową: „Śmierć przez powieszenie? Zasłużyłem na nią i spodziewałem się tego”. Do spowiednika zaś powiedział: „Dziękuję za dobre traktowanie w więzieniu. Proszę Boga o miłosierdzie”. Lekarze i strażnicy więzienni z Norymbergi opowiadają, że w ostatnich tygodniach życia nie rozstawał się z Biblią. Czy człowiek stający oko w oko ze śmiercią może decydować się na podobne gesty? A może właśnie wówczas widzi wszystko najwyraźniej? Czy działa tu zasada „jak trwoga to do Boga”? Niekoniecznie. Osądzony razem z Frankiem Julius Streicher, redaktor naczelny antysemickiego tygodnika „Der Stürmer”, stojąc pod szubienicą szyderczo zawołał: „Szczęśliwego Jom Kippur!”.„Święty Franciszek” krakowskiej cyganerii Piotr Skrzynecki, legenda Piwnicy pod Baranami, wolny jak ptak – był dobrym duchem krakowskiej cyganerii. Niezwiązany z żadnym Kościołem, z żadną konkretną formą kultu. Jazzman i perkusista popularnych Skaldów Jan Budziaszek, opowiada przejęty: „Piotr zmarł w niedzielę. Krystyna Zachwatowicz przeglądając w sobotę w szpitalu kieszenie jego marynarki, aby nie zginęło nic ważnego, wyciągnęła – ku wielkiemu zdumieniu – różaniec. Kto by pomyślał? Już wcześniej, kiedy towarzystwo piwniczne rozchodziło się do domów po kabarecie, Piotr nagle znikał. Byli przeważnie tak zmęczeni, że nikt tego nie zauważał. Mało kto wiedział, że zanim udał się do domu »musiał« odwiedzić jeszcze kościół franciszkanów. Kilka godzin przed śmiercią powtarzał już tylko: święty Franciszku, święty Franciszku, święty Franciszku...”.     cd   http://gosc.pl/doc/790292.Katolicy-ostatniej-szansy  
  Wizja piekła – Świadectwo Siostry Anny Grzybowskiej, Szarytki
spisane przez Siostrę Dorotę Trybułę, ze Zgromadzenia SS. Zmartwychwstanek - Rycerz Niepokalanej 11/1996. Ze skopiowanych materiałów byłej strony internetowej ks. Adama Strzałkowskiego:   Siostrę Annę Grzybowską, szarytkę, znało kilka naszych zakonnic, które do tej pory żyją. Jej rodzona siostra Brygida (zm. 26 II 1976) należała do naszego zgromadzenia SS. Zmartwychwstanek. Ostatnie lata spędziła w Wejherowie. S. Anna odwiedzała ją i pielęgnowała. Opowiadała wtedy o swoich nadzwyczajnych przygodach wojennych, które na prośbę naszych sióstr spisała - S. M. Dorota Trybuła CR, 14 II 1996   DZIĘKI CI, MARYJO, TYŚ MNIE URATOWAŁA! Pamiętnym wydarzeniem z czasu mojej pracy w szpitalu po drugim zajęciu Lwowa przez Rosjan była śmierć 26-letniego Franka N. Był on wielkim zbrodniarzem i przestępcą, co ujawniło się dopiero przy jego śmierci. Do wybuchu wojny pracował jako woźnica w Zakładzie Nieuleczalnie Chorych. W chwili rozpoczęcia działań wojennych porzucił samowolnie dotychczasowe zajęcia i przyłączył się do bandy rabusiów. Nawrócenie jego było dziełem miłosierdzia Matki Najświętszej. Wyprosiła je codziennym odmawianiem różańca przez sześć lat siostra szarytka Zamysłowska. Była ona przełożoną Zakładu, w którym Franek pracował i z którego uciekł ku jej wielkiemu zmartwieniu.   Nawrócenie Franka Do Szpitala na klinikę chirurgiczną przywieziono go w 1945 r. w bardzo ciężkim stanie. Miał gruźlicę płuc i ropne zapalenie opłucnej na tle gruźliczym. Leżał na klinice trzy miesiące. W tym okresie trzy razy zgłaszał się do spowiedzi i Komunii św. Stan zdrowia Franka w trzecim miesiącu pogarszał się z dnia na dzień. 31 X 1945 r. o godz. 15, w czasie gdyśmy ścieliły łóżko i poprawiały pozycję chorego, nastąpił silny krwotok płucny. Zalane zostały krwią łóżko i podłoga, a również ja z drugą siostrą, i to od twarzy aż do stóp. Mimo to Franek nie zakończył życia, ale zaczął krzyczeć, że widzi szatanów i piekło otwarte, do którego usiłują go wciągnąć przy pomocy różnych narzędzi. Równocześnie duszę jego paliły popełnione zbrodnie. Wyznawał je teraz głośno, wołając rozpaczliwie: „Księdza!!!" i zasłaniając się siostrami (które trzymał oburęcz) przed atakiem złych duchów. Przykurczył nogi pod siebie i szamotał się w okropnym przerażeniu. Zachęta do ufności w Miłosierdzie Boże i poddawane akty żalu doskonałego nie uspokajały umierającego. Sytuacja stawała się rozpaczliwa. O tej porze znaleźć księdza na terenie szpitala równało się z cudem, a ks. kapelan mieszkał na plebanii [parafii] św. Antoniego, kilometr od kliniki. Proszę Franka, żeby mnie puścił, to pójdę szukać księdza, a on na to: „Nie puszczę, bo mnie szatani porwą". Podaję Frankowi różaniec i mówię: „Trzymaj, on cię też zasłoni od szatanów, a mnie puść". Wyszłam zrozpaczona na korytarz, i o cudo!: korytarzem idzie ksiądz karmelita z obiadem do chorego brata zakonnego. Proszę go, aby zostawił torbę na korytarzu, a sam przyszedł na salę, aby udzielić rozgrzeszenia umierającemu, równocześnie podaję mu stułę i oleje święte. Gdy kapłan stanął na sali, piekło w tej chwili zniknęło wraz z szatanami. Franek wyciągnął przykurczone nogi i zaczął od początku litanię okropnych zbrodni, nie zapominając i o świętokradztwach, co już wszyscy obecni na sali słyszeli drugi raz. Kapłan mówi do penitenta: „Ciszej, ciszej…", ale Franek stanowczym głosem mówi: „Żadne cicho, na Sądzie Bożym cały świat będzie wiedział, jakie zbrodnie popełniłem!" - i dalej wyrzucał z siebie to, co stanowi
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Masz prawo do przywileju wiary.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gdzie ta flaga, bo jakoś nie widzę...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie Krzysztofie, a jak pan założy biały podkoszulek i czerwone majciochy, to też będzie to znieważenie flagi państwowej?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to nie jest flaga narodowa tylko barwy narodowe a to zdecydowana róznica i tyle w temacie zostawmy prokuraturę bo oni zaraz będą mieli duzo pracy
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Flaga ???? Ja tu nie widze flagi chyba juz wpadacie w paranoje
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zobaczcie flagi kibiców, jakie tam są napisy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na logach typu "polska firma" tez użyte są biało czerwone barwy... Myślę że wykorzystanie tych barw ma na celu to że możesz być Polakiem nie będąc jednoczesnie katolikiem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Myślę, że tak zwani "wierzący" po prostu panicznie boja sie momentu, w którym , w świetle najnowszych odkryć , okaże sie ze wiara katolicka to blef wymyślony przed wiekami dla czysto partykularnych interesów określonej grupy/warstwy społecznej Odsyłam do najważniejszego dowodu jakim sa tzw. "Zwoje z Kumran" .......nie ma tam śladu informacji o Jezusie, a przecież jesli istniał to powinny byc, nawet jesli miały by takie zapiski byc mu nieprzychylne.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
„Bez wątpienia byłbym chrześcijaninem, gdyby chrześcijanie byli nimi 24 godziny na dobę.” - Mahatma Gandhi
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ale niektórych boli, że można żyć inaczej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Takie głąby to tylko kato-ciemnogrodzie... To może Pan Krzysztof, który ewidentnie ma problemy jakieś ze sobą, poskarży się na tysiące kibiców :) To dopiero byłby przypał :P
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie jest polska flaga, na polskiej fladze biały i czerwony zajmują po 50%
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie jest polska flaga. To jest biało-czerwony. Na fladze oba kolory są równej szerokości (czy tam wysokości). Tutaj tak nie jest. Poza tym, nawet jakby to była flaga, to znaczy że flaga i Polska są tylko dla wierzących, dla ateistów już nie? Brawa dla pana Krzysztofa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...