Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Praca w urzędzie? Tylko po znajomości

Utworzony przez ad, 6 marca 2011 r. o 12:13 Powrót do artykułu
Najpierw pozatrudniają "specjalistów" z klucza rodzinno-partyjnego (czyli niemal w ulicy), a potem zdziwienie: że wnioski są sprawdzane najdłużej w UE, że w biurze promocji panienka tłumaczy, że nie miała myszki i dlatego projekt zdechł itd. itp. Niestety - praca w urzędach traktowana jest jak łup wyborczy. Stąd przekonanie, że najważniejsze kompetencje do jej wykonywania to umiejętność czytania i pisania. Sama pracuję w jednym z urzędów centralnych i zawsze szokiem dla mnie jest wizyta w instytucjach lokalnych(na Lubelszczyźnie właśnie). Poziom arogancji osob tam pracujących jest przerażający. U mnie w pracy za takie zachowanie dostalabym naganę (conajmniej). Niestety - muszę uogólnić - ponieważ na ostatnie 15 wizyt w ciągu 4 miesięcy, w 14 przypadkach urzędnik był po prostu chamski. Wiadomo - on ma biurko i długopis, poparcie kolegi partyjnego, ktory akurat jest wójtem/ starostą/prezydentem/marszałkiem; nie umie odpowiedzieć na żadne merytoryczne pytanie, ale wydrzeć się że "zajety chyba jest, nie widać" - zawsze ma odwagę 1 wyjątek od reguły to był mój kolega ze szkoły - więc nie wiem, czy można go wliczać do statystyki:) Chciałam tylko dodać, że standardy obsługi klienta (bo już czasy petentów należą do przeszłości) w administracji są ustalone i ich znajomość (a także stosowanie) należy do jednych z kluczowych kompetencji, ocenianych podczas ocen okresowych pracy urzędnika (każdego).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agna napisał:
Najpierw pozatrudniają "specjalistów" z klucza rodzinno-partyjnego (czyli niemal w ulicy), a potem zdziwienie: że wnioski są sprawdzane najdłużej w UE, że w biurze promocji panienka tłumaczy, że nie miała myszki i dlatego projekt zdechł itd. itp. Niestety - praca w urzędach traktowana jest jak łup wyborczy. Stąd przekonanie, że najważniejsze kompetencje do jej wykonywania to umiejętność czytania i pisania. Sama pracuję w jednym z urzędów centralnych i zawsze szokiem dla mnie jest wizyta w instytucjach lokalnych(na Lubelszczyźnie właśnie). Poziom arogancji osob tam pracujących jest przerażający. U mnie w pracy za takie zachowanie dostalabym naganę (conajmniej). Niestety - muszę uogólnić - ponieważ na ostatnie 15 wizyt w ciągu 4 miesięcy, w 14 przypadkach urzędnik był po prostu chamski. Wiadomo - on ma biurko i długopis, poparcie kolegi partyjnego, ktory akurat jest wójtem/ starostą/prezydentem/marszałkiem; nie umie odpowiedzieć na żadne merytoryczne pytanie, ale wydrzeć się że "zajety chyba jest, nie widać" - zawsze ma odwagę 1 wyjątek od reguły to był mój kolega ze szkoły - więc nie wiem, czy można go wliczać do statystyki:) Chciałam tylko dodać, że standardy obsługi klienta (bo już czasy petentów należą do przeszłości) w administracji są ustalone i ich znajomość (a także stosowanie) należy do jednych z kluczowych kompetencji, ocenianych podczas ocen okresowych pracy urzędnika (każdego).
Agna - kochanie, czy w urzędach centralnych macie przerwę na brunch o 9:44? P.S. "Conajmniej" piszemy zawsze rodzdzielnie! Pamiętaj słonko, bo wstyd będzie jak przyjdzie Ci napisać jakieś pismo "na zewnątrz" i walniesz takiego byka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Kochanie" możesz zwracać się do osób, z którymi pozostajesz w odpowiedniej zażyłości. A w odpowiedzi na pytanie - nie, nie mam przerwy na drugie śniadanie o 9.44. Być może w Twojej główce jest za mało miejsca na przyjęcie informacji, że są jeszcze pracownicy, którzy nie wykorzystają służbowych komputerów i łącz internetowych do prywatnych celów. I że jest coś takiego jak urlop, praca na pół etatu, zwolnienie lekarskie. Różnego rodzaju okoliczności, które powodują, że akurat w danym momencie pracownik jest w domu, a nie w pracy. No i gratuluję - utarłeś mi nosa. Napisałam "co najmniej" z błędem. Brawo. I co - już zadowolony, czy jeszcze masz jakiś problem. Wyżyj się na PETENCIE, jak zrobisz sobie przerwę w komentowaniu naszej-klasy i forum dziennika.Może akurat będzie z Warszawy i ulżysz swoim prowincjonalnym kompleksom.
a ja z prowincji napisał:
Agna - kochanie, czy w urzędach centralnych macie przerwę na brunch o 9:44? P.S. "Conajmniej" piszemy zawsze rodzdzielnie! Pamiętaj słonko, bo wstyd będzie jak przyjdzie Ci napisać jakieś pismo "na zewnątrz" i walniesz takiego byka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agna napisał:
"Kochanie" możesz zwracać się do osób, z którymi pozostajesz w odpowiedniej zażyłości. A w odpowiedzi na pytanie - nie, nie mam przerwy na drugie śniadanie o 9.44. Być może w Twojej główce jest za mało miejsca na przyjęcie informacji, że są jeszcze pracownicy, którzy nie wykorzystają służbowych komputerów i łącz internetowych do prywatnych celów. I że jest coś takiego jak urlop, praca na pół etatu, zwolnienie lekarskie. Różnego rodzaju okoliczności, które powodują, że akurat w danym momencie pracownik jest w domu, a nie w pracy. No i gratuluję - utarłeś mi nosa. Napisałam "co najmniej" z błędem. Brawo. I co - już zadowolony, czy jeszcze masz jakiś problem. Wyżyj się na PETENCIE, jak zrobisz sobie przerwę w komentowaniu naszej-klasy i forum dziennika.Może akurat będzie z Warszawy i ulżysz swoim prowincjonalnym kompleksom.
Cukiereczku nie denerwuj się tak, bo ci się jeszcze pogorszy i będziesz musiała przedłużyć swoje lewe L4. Jestem rad, że udało mi się utrzeć nochala stołecznemu urzędasowi. To ja jestem petentem, ale ze zwykłej niechęci kontaktu z urzędnikami ograniczam swoje wizyty w urzędach do koniecznego minimum. Chciałbym cię poinformować Warszawianko z podlubelskiej wsi, że nie ma już serwisu Nasza Klasa, tylko NK, chociaż idea została ta sama
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To prawda, że nie tylko urzędy przyjmują po znajomościach. Mam 2 znajomych, obecnie studiują na 2 roku, ale już teraz wiedzą, że znajdą pracę w Służbie Więziennej (tatuś załatwi, oficer) i w szkole jako nauczyciel (ciotka dyrektorka załatwi). Te osoby nie wstydzą się tego i wygadały się przy mnie w luźnej rozmowie. Oto Polska właśnie. Co do urzędów koleżanka po chemii została zatrudniona w PUP dzięki wpływowej matce, dyrektor oddziału banku. Owe historie rozgrywają się w woj lubelskim, chociaż myślę, że w innych regionach kraju jest podobnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety taka jest prawda.W urzędach,wojsku itp.dostaje się prace po znajomości.Urzędnicy to przeważnie mendy bez szkół co nie znają się na swej robocie,sedzą w tych śmiesznych urzędach ,malują paznokcie i podlewają kwiaty.Jak przychodzi interesant to starają się zbyc go czym prędzej.A robote to dostali bo mają plecki.Mieszkam na Lubelszczyźnie,a konkretnie to we Włodawie,więc wiem jak jest tu na Dzikim Wschodzie.Załatwiam tu różne sprawy i przyznam że za każdym razem to ciężka próba cierpliwości.Tutaj niestety to jest powszechna patologia.A najgorsze jest to że ludzie uczciwie pracujący muszą ciężko tyrac na takich darmozjadów.Myślę więc że najlepszym rozwiązaniem dla młodych,zdolnych ludzi jest inwestycja w umiejętności,ukończenie studiów i wyjaz tam gdzie dostaje się godziwe wynagrodzenie za godziwą pracę,a nie dorabianie swołoczy urzędniczej.Sam jestem studentem i uczę się dobrego przyszłościowego kierunku,języków,staram się nabyc dużo umiejętności praktycznych,bo mam zamiar wyjechac stąd,gdyż nie chce karmic darmozjadów.Mam nadzieje ze inni młodzi też myślą tak jak ja,chcą zmiany na lepsze,odrobine sprawiedliwości.A póki co to takich gryzipiórów trzeba tępic,wytykac im błędy i nie dawac się.Ciao.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mam jedno pytanie- gdzie można zgłosić rażące naruszenia w polityce kadrowej? Chodzi mi o sytuację w której ktoś dostaje etat nie mając absolutnie żadnych kompetencji do objęcia stanowiska. Gdzie można zgłosić taką sytuację?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety taka jest prawda.W urzędach,wojsku itp.dostaje się prace po znajomości.Urzędnicy to przeważnie mendy bez szkół co nie znają się na swej robocie,sedzą w tych śmiesznych urzędach ,malują paznokcie i podlewają kwiaty.. W dodatku zakładają do pracy legginsy albo dresy, nie myją włosów i przynoszą żarcie, które odgrzewają w mikrofalówkach, że śmierdzi potem na całym korytarzu w urzędzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ella napisał:
Mam jedno pytanie- gdzie można zgłosić rażące naruszenia w polityce kadrowej? Chodzi mi o sytuację w której ktoś dostaje etat nie mając absolutnie żadnych kompetencji do objęcia stanowiska. Gdzie można zgłosić taką sytuację?
Przecież to teraz taka normalność,gdzie byś nie zgłosiła,nikt i nic z tym nie zrobi, JESZCZE MOŻESZ SIĘ BARDZO CZERWONYM NARAZIĆ,ŻE COŚ W ICH POLITYCE CHCEŻ WYTYKAĆ. Jaki premier,taki rząd,jaki rząd,taka polityka zatrudnienia. ŚITWA,ŚITWA i jeszcze raz ŚITWA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
http://kfd.pl/s/sylwester_2012_2013
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niestety spotkałam się z podobną sytuacją
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...