To jest największy rak drążący budżet Państwa. I najgorsze, że na niego nie ma lekarstwa. A rak ten nazywa się "budżetówka". Ile jeszcze wytrzymają przedsiębiorstwa, prywatni przedsiębiorcy i zwykli podatnicy aby utrzymać setki tysięcy jak nie miliony tych różnego rodzaju biurw i innych "strasznie zapracowanych" budżetowych nacji w typie nauczycieli ( 7 % podwyżki bo im się należy !!!), urzędasów szczebla centralnego i regionalnego, urzędasów ZUS-ów i setek innych całkowicie bezprodukcyjnych "przystawek" i fundacji będących na garnuszku budżetu Państwa. Ile jeszcze za chroniczny brak wykształcenia, motywacji, predyspozycji do pracy będzie się dawało podwyżki " bo się należy i ma się na to przeznaczone pieniądze". To jest kpina i patologia. W normalnym "produkcyjnym" przedsiębiorstwie lub prywatnej firmie jest prosta zasada - wypracuj zysk to będziemy rozmawiali o pieniądzach i nie płaci się za samo posadzenie dupska na jakimś państwowym etacie. Ale niestety tak nie jest i dlatego gros społeczeństwa musi zapieprzać aby wykarmić tych "specjalistów od 6-tego wiersza 10-tej tabeli" lub tych innych ciężko zapracowanych na 18-stu godzinach tygodniowo z sumarycznym bonusem 3 miesięcy wakacji i ferii. PS. Wiem, że zaraz będę zbrukany i opluty. Zawsze tak jest jak sie prawdę w gębę mówi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz