jestem przeciwna truciu zwierząt to na wstępie zaznaczam. Jednak zaczęłam nie lubić kotów tylko i wyłącznie dzięki ludziom. Otóż mieszkam na parterze mam b.miłą sąsiadkę starszą panią która kocha koty ale w ciekawy dosyć sposób. Bez mojej aprobaty zrobiła całą kociarnię pod moimi oknami nie pod swoimi to po pierwsze. Po drugie dogadała się z paroma osobami żeby powyjmowały okienka piwniczne pod moim właśnie mieszkaniem nie pod swoim. Zmobilizowała sporo os.ób starszych z osiedla żeby dokarmiały te koty tez pod moimi oknami nie pod jej. Ponieważ pod moimi oknami zrobiło się dosyć brudno i śmierdząco od niedojedzonych odpadków i muchy robacznice nie dawały otworzyć okna bo pchały się jak głupie do domu a w zimie od piwnic z powybijanymi okienkami ciągnie zimno jak diabli więc zareagowałam że chcę mieć okienka pod mieszkaniem zamknięte że nie chcę mieć odpadków pod oknem i stało się. Zostałam prawie mordercą kotów bo chcę ich wydusić w piwnicy i zamożyć głodem. Od tamtej pory mam dziwne awersje do kotów a m oże do ludzi mieć powinnam?
|
|
sama sobie odpowiedziałaś na pytanie
|
|
Muszę się przeprowadzić na twoje osiedle Gdzie dokładnie mieszkasz? Serio - nie znam w Lublinie dzielnicy, gdzie CODZIENNIE sprzątane byłyby wszystkie śmiecie, walające się po trawnikach; więc albo masz kłopoty ze wzrokiem i nie zauważasz śmieci wokół siebie, albo ich nie chcesz widzieć, albo mieszkasz w super eksluzywnej, wyjątkowej dzielnicy (ale raczej - nie sądzę) Smród szczyn i gówien psich wszędzie czujesz??? Nie żartuj? Więc albo to TY masz kłopoty z węchem (przewrażliwiony - ale wtedy WSZYSTKIE zapachy są intensywniejsze) albo raczej (bardziej prawdopodobne) - kłopoty z mózgiem. Psie gówna, owszem, śmierdzą, ale tylko gdy są 'świeżo zrobione', potem zapach zanika - wiem, bo mam psa, mieszkam w domku i gdy sprzątam je z ogródka (czasami nie mam czasu iść na długi spacer z pupilem) nic nie czuję, a zapewniam cię, ze mój węch działa tak, jak powinien. Prawdziwy smród od razu wyczuję! PS. Radzę wybrać się do lekarza! |
|
Wow sprzątasz w ogródku a jak idziesz po osiedlowych uliczkach to też sprzątasz po swoim pupilku? masz szpadelek i torebkę na te BEZWONNE odchody twego pieska? Czym ty go karmisz, że kupa twego psa nie śmierdzi? a skoro sprzątasz uschnięte kupy to znaczy że raczej rzadko to robisz, ciekawe dla czego, może ci śmierdzi? Czy każdy komu przeszkadza smród gówien twego psa ma od razu problem z nosem i mózgiem? Czy może ty masz problem ze sprzątaniem po swoim psie? |
|
NAPRAWDĘ śmierdzą LUDZKIE odchody i siki, więc jeśli ktoś mówi, że mu śmierdzą szczochy i gówna, to musi mieszkać koło niezłej meliny - można tylko współczuć... |
|
Proszę, nie obrażaj mnie, bo to świadczy TYLKO I WYŁĄCZNIE o TWOJEJ kulturze osobistej! Nie znasz mnie, więc nie masz prawa mnie osądzać. Mam to szczęście, że nie mieszkam na żadnym z lubelskich osiedli, nie spaceruję ze swoim psem po osiedlowcyh uliczkach i nie muszę mieć do czynienia z tak 'kulturalnymi' mieszkańcami jak ty. Mieszkam pod lasem, mam dużo świeżego powietrza, czyste płuca i może dlatego nie czuję tej bomby biologicznej, jaką według ciebie są psie kupy. Więc jak chcceś kogoś oskarżać i obrażać, to rada na przyszłość - trzeba mieć sensowne argumenty, a nie obrażać ludzi. PS. Gdzie wyczytałeś/aś, że sprzątam uschnięte kupy? To, że nie sprzątam jej od razu po zrobieniu, a po godzinie czy dwóch, nie znaczy, że jestem brudasem, prawda? Ale, z kim ja próbuję dyskutować? Przecież twoja wypowiedź mówi sama za siebie... |
|
no i na Porębie kolejny pies zatruty
|
|
No właśnie! Opiszę pewną historię: Elegancko ubrany pan w wieku 45-50 lat wychodząc ze sklepu, kopie jamnika, czekającego pod sklepem na swojego właściciela, pan 'pomaga' sobie kilkoma niecenzuralnymi słowami: "ja ci, k*** pokażę"; pies skowycze z bólu. Na pytanie, dlaczego go kopnął, odpowiada: "dlatego, że szczeka". Po chwili wchodzi na pocztę i z wielkim uśmiechem pyta panią w okienku, czy może odebrać list polecony, po czym życzy jest miłego wieczoru. Ten sam pan w niedzielę pędzi z rodziną do kościoła, pierwszy staje w kolejce do komunii i dumnie kroczy z wysoko podniesioną głową, pokazując, jaki z niego przykładny katolik. A mnie ręce opadają i niedobrze się na ten widok robi (byłam świadkiem obydwu scen). Co za skur***!!! |
|
Dla wszystkich, którzy w psach widzą wroga: http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/psy-ocalily-przed-smiercia-swojego-wlasciciela,1,3797528,wiadomosc.html
|
|
|
|
Nie powinno truć się psów. Jednak bardzo często właściciele zapominają o swoich obowiązkach. Dlatego na właścicieli psów należy nałożyć większe kary. Oto zdarzenie które chce wam przedstawić z mojego punktu widzenia.
Pewnego dnia idę z żoną na parking, z przeciwka idzie stara baba z dwoma kundlami - ŻADEN NIE MA SMYCZY!!! Kundle już z daleka warcząc rozpędzają się w naszą stronę i biegną szczekając. Wymijam więc żonę i traktuje pierwszego z nich z buta. Obydwa kundle uciekają ale za to awanturę podnosi stara rura, że jej psa skopałem i chce dzwonić na policje. Sam więc wyjmuję komórkę i mówię że ja zadzwonię a tysiaka dostanie od razu na miejscu bo ja tylko broniłem żony. Prawda jest taka że to stara rura ponosi winę że skopałem jej kundla, a nie zwierze. GDYBY KUNDLE BYŁY NA SMYCZY NA PEWNO NIE ZDARZYŁO BY SIĘ NIC ZŁEGO. Zaznaczam że bardzo lubię psy ale uważam że w mieście nie powinny one łązić luzem lub czekać pod sklepem na właściciela.
|
|
Nie powinno truć się psów. Jednak bardzo często właściciele zapominają o swoich obowiązkach. Dlatego na właścicieli psów należy nałożyć większe kary. Oto zdarzenie które chce wam przedstawić z mojego punktu widzenia.
Pewnego dnia idę z żoną na parking, z przeciwka idzie stara baba z dwoma kundlami - ŻADEN NIE MA SMYCZY!!! Kundle już z daleka warcząc rozpędzają się w naszą stronę i biegną szczekając. Wymijam więc żonę i traktuje pierwszego z nich z buta. Obydwa kundle uciekają ale za to awanturę podnosi stara rura, że jej psa skopałem i chce dzwonić na policje. Sam więc wyjmuję komórkę i mówię że ja zadzwonię a tysiaka dostanie od razu na miejscu bo ja tylko broniłem żony. Prawda jest taka że to stara rura ponosi winę że skopałem jej kundla, a nie zwierze. GDYBY KUNDLE BYŁY NA SMYCZY NA PEWNO NIE ZDARZYŁO BY SIĘ NIC ZŁEGO. Zaznaczam że bardzo lubię psy ale uważam że w mieście nie powinny one łązić luzem lub czekać pod sklepem na właściciela.
|
|
wez Typie brak mi słow na twoje postepowanie,zonke twoja juz by male kundelki zjadły hahahaha ja bym tak chetnie sam zdjał cie z buta!!
|
Strona 4 z 4
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|