Tusk: "Polskość to nienormalność" Tygodnik Znak (nr 11-12/1987), okres gdy "dumny z Polski" Donald Tusk nie musiał jeszcze udawać, na wyborczy użytek, wielkiego patrioty. Wypowiedź DT na temat "Czym jest dla mnie polskość": Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem. Dla pretendenta do polskiej prezydentury "polskość to nienormalność" a losy bohaterskich pokoleń, które oddawały za tę polskość życie to "wzniosło-ponuro-śmieszny teatr". Swoje przekonanie o tym, że "Polskość to nienormalność" Tusk utrzymał także w niepodległej RP. W 1992 roku (w niespełna dwa tygodnie po wspólnym z komunistami obaleniu rządu dążącego do demontażu SBeckiej agentury) przyszły kandydat na prezydenta ogłosił, że należy wyodrębnić z granic Polski jego rodzinne Kaszuby, które powinny strać się niezależnym podmiotem politycznym. Powinny posiadać własny rząd, armię, walutę. Słowa te padły na tzw. II Kongresie Kaszubskim. Dziś ten człowiek wykonuje wiele uległych gestów wobec, prowadzących niechętną Polsce politykę, Niemiec. Prasa na zachód od Odry pełna jest peanów na cześć jego kandydatury a równocześnie jej szpalty zapełniają przesiąknięte nienawiścią artykuły wymierzone w jego konkurenta. Donald Tusk w trakcie tej kampanii wyborczej pokazał, że nie ma takiej rzeczy, której nie zrobi by sięgnąć po władzę. Mimo swych przekonań przystroił się w piórka patrioty, wbrew swemu zadeklarowanemu ateizmowi i antyklerykalizmowi pośpiesznie wziął ślub kościelny ze swą towarzyszką życia, do walki wyborczej wykorzystywał cierpienie śmiertelnie chorych mieszkańców hospicjów a jego polityczni przyjaciele robili co mogli by, dla wyborczego zysku, zaszkodzić naszej stolicy w pozyskiwaniu funduszy na inwestycje. Ten sam "człowiek z zasadami" czerpał zyski z iście ubeckiej prowokacji (fałszywi świadkowie, sfabrykowane dokumenty) wymierzonej w groźnego rywala w walce o prezydenturę. Taki jest Donald Tusk gdy zetrzeć z niego kilogramy marketingowego makijażu – człowiek pozbawiony zasad, karierowicz i hipokryta. Jaki PREMIER taki rzad!! Pamiętajcie o tym...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz