Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Moja matka nie żyje przez opieszałość lekarzy

Utworzony przez Gość, 30 marca 2011 r. o 08:11 Powrót do artykułu
Prostackie dyletanctwo z lekarskiej strony,a skarga konieczna!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ćóż smutna prawda.Mogę coś na temat lekarzy powiedzieć ,bo wróciłam właśnie z tygodniowego pobytu w szpitalu.Nie mieści mi się w głowie jak można zrobić poważny zabieg i przez tydzień czasu nie zajrzeć do swojej pacjentki ,żeby chociaż sprawdzić swoją robotę.Gabinet lekarski na przeciwko sali,panujący tam klimat to sielanka,lekarz na luzie, radosny żartujący z młodą kadrą a pacjentka krok dalej,po tygodniu wróciła na salę z zakażeniem.Oczywiście nie uogólniam, bo są lekarze ,którzy codziennie przed wizytą przychodzili do swoich pacjentów ale wszyscy mi mówią,ze to do tych /co dali/.Ja mogę z ręką na sercu powiedzieć ,że oprócz kwiatów nic nikomu nie dałam.No cóż można by długo dyskutować ale wiem jedno -lekarz bardzo odpowiedzialny zawód ,tylko nie dziwmy się,że tak jest bo jak mi powiedziała jedna z pielęgniarek,że" bez kalendarza to lekarz by zginął bo w ciągu dnia musi być w trzech albo i czterech miejscach swojej pracy na terenie całego województwa".i my chcemy,żeby nam poświęcał swój drogocenny czas.Tylko pytanie po co im to wszystko i tak kiedyś trzeba to zostawić.Nie zabiorą ze sobą tych domów,działek i samochodów a sumienie?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ania napisał:
ćóż smutna prawda.Mogę coś na temat lekarzy powiedzieć ,bo wróciłam właśnie z tygodniowego pobytu w szpitalu.Nie mieści mi się w głowie jak można zrobić poważny zabieg i przez tydzień czasu nie zajrzeć do swojej pacjentki ,żeby chociaż sprawdzić swoją robotę.Gabinet lekarski na przeciwko sali,panujący tam klimat to sielanka,lekarz na luzie, radosny żartujący z młodą kadrą a pacjentka krok dalej,po tygodniu wróciła na salę z zakażeniem.Oczywiście nie uogólniam, bo są lekarze ,którzy codziennie przed wizytą przychodzili do swoich pacjentów ale wszyscy mi mówią,ze to do tych /co dali/.Ja mogę z ręką na sercu powiedzieć ,że oprócz kwiatów nic nikomu nie dałam.No cóż można by długo dyskutować ale wiem jedno -lekarz bardzo odpowiedzialny zawód ,tylko nie dziwmy się,że tak jest bo jak mi powiedziała jedna z pielęgniarek,że" bez kalendarza to lekarz by zginął bo w ciągu dnia musi być w trzech albo i czterech miejscach swojej pracy na terenie całego województwa".i my chcemy,żeby nam poświęcał swój drogocenny czas.Tylko pytanie po co im to wszystko i tak kiedyś trzeba to zostawić.Nie zabiorą ze sobą tych domów,działek i samochodów a sumienie?
Myślę,że taka jest prawda.Moja teściowa też leżała na ortopedii szpitala (wykańczalni) na Jaczewskiego.Po wszczepieniu endoprotezy przez prawie tydzień NIKT do niej nie zaglądał.(jedynie salowe,które roznosiły posiłki). Po tygodniu,lekarz stwierdził,że należy zabrać już pacjentkę,bo potrzebne jest łózko dla innej pacjentki.Do wypisu teściowa nie dożyła.Miała być wypisana rano,a poprzedniego wieczora "zwolniła" łóżko. Dodać należy,że ówczesna oddziałowa była wielce zdziwiona,że taka pacjentka u niej na oddziale leży.Poproszona o "opiekę" za którą podziękowała-na następny dzień poszła na urlop.A po powrocie zdziwiła się,że pacjentka zmarła. No cóż.Fachowcy z Jaczewskiego
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
.... Stwierdzili nadciśnienie i zalecili leczenie… aspiryną.Coś nie bardzo mi się chce wierzyć.Znam trochę szpital kolejowy i nie przypuszczam aby pracowali tam aż tak niedouczeni lekarze.No ale skoro gazeta tak napisała.....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lekarze tak jak każdy popełniają błędy.Do tego brak kasy zmusza do nieprzeprowadzania właściwych badań.Ofiar tego systemu jest już tysiące razy więcej aniżeli stanu wojennego....Ale takie solidaruchowe porządki nastały....!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
salo(nowa) napisał:
.... Stwierdzili nadciśnienie i zalecili leczenie… aspiryną.Coś nie bardzo mi się chce wierzyć.Znam trochę szpital kolejowy i nie przypuszczam aby pracowali tam aż tak niedouczeni lekarze.No ale skoro gazeta tak napisała.....
Co do poziomu wykształcenia lekarzy z tego szpitala nie moge się wypowiadać ponieważ na tym się nie znam ,ale o znieczulicy jaka tam panowała jeszcze kilka lat temu nógłbym coś powiedzieć ....dla przykładu - Pacjentka leżała na oddziale cztery dni i nikt z nią niczego nie robił, w końcu się wypisała i poszła do innego szpitala.Jak później się okazało jeszcze dwa trzy dni i na ratunek byłoby za późno.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
NIE opłaca sie im leczyc starych ludzi.A najlepiej jagby poumierali .TAK było z moja mama
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Każdy kumaty wie, że ból głowy i wymioty są oznakami tego, że coś niedobrego "dzieje się" z mózgiem i w żadnym wypadku nie można tego lekceważyć. Tak może manifestować się tętniak, wylew czy nawet guz. Prywatnie znam kilku ratowników medycznych, - szkoda gadać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
NIESTETY TAK JUŻ JEST U NAS W KRAJU JA PODOBNIE W SZPITALU USŁYSZAŁAM ŻE BEZ PODSTAWINIE ZADZWONIŁAM PO KARETKĘ TYLKO W SZPITALU NA CHODŹKI TO BYŁO BEZCZELNE ZE STRONY LEKARZY A SPRAWA BYŁA RÓWNIEŻ POWAŻNA!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
coś mi się nie zgadza ,bo Szpital kolejowy nie ma pogotowia a karetka nie wyjeżdza na wezwania jak pogotowie,więc są jakieś nieścisłosci ,bo najlepiej to zegnac winę na innych
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
nie narzekajcie, spróbujcie się leczyć w Anglii. Albo dostac się do lekarza. Byłem tam dwa lata. Dwa razy musiałem korzystać z ich "opieki". Za pierwszym razem, kiedy zadzwoniłem umówic się na wizytę, usłyszałem, że owszem -- za tydzień. To u lekarza rodzinnego. Za drugim razem skoczyło mi ciśnienie na 230/160. Zadzwoniłem na pogotowie. Kazali iśc do rodzinnego. Tak wygląda angielska "opieka". A spóbujcie pójść do dentysty. Koszmart...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Moja babcia była po jednym zawale a gdy po kilku miesiącach miała bardzo wysokie ciścnienie, poty i ból w klatce piersiowej taki, że nie mogła oddychać, wezwane pogotowie z Janowa Lubelskiego jechalo do niej (ok 12km) 1,40 min ! Niestety już nie musieli przyjeżdżać bo babcia ok 15 minut wcześniej straciła przytomność i nie żyła w chwili przyjazdu karetki pogotowia. Również winię opieszałość lekarzy jako przyczynę śmierci.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Po nocy spędzonej na izbie przyjęć i 11 dniach na oddziale Neurologii pacjentka zmarła z powodu kolejnego wylewu. Dr Jacek Gawłowicz, zastępca ordynatora neurologii, przyznaje, że Annę Zawadzińską leczono na jego oddziale. – Nie mogę jednak udzielić więcej informacji na ten temat – ucina" Tak trzymać, Jacek.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Trzeba lekarzom jeszcze kasy dołożyć ,bo jeszcze za mało zarabiają 1500 zł za dyżur ,w dupach im się poprzewracało od nadmiaru kasy ,i taki będzie się pacjentem przejmował ma to gdzieś
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...