Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Najpierw ukradły psa. Potem karmę

Utworzony przez mec. Bełkot, 31 sierpnia 2010 r. o 13:21 Powrót do artykułu
Ja też bardzo lubię psy. Inni zmieniają żony, a ja sobie średnio raz na rok zmieniam psa. Obowiązujące prawo w Unii Europejskiej nie zabrania takich działań. Moim dzieciom pieski bardzo szybko się nudzą. Teraz to już siódma lub ósma psinka jest w naszym domu. Zaraz ją śmiesznie nazwą, jakoś tak: ?major?, ?bambo?, ?czerwoniec?, czy ?pedzio?, trudno spamiętać te wszystkie imiona. Wyobraźcie sobie taką komendę ?major do nogi?. Można paść ze śmiechu. Zawsze tak do wakacji trzymamy sobie takiego pieska, a jak już wyjeżdżamy na urlop, to oddajemy do schroniska, bo nie ma co z nim zrobić. Do samolotu z psem nas nie wezmą. Chociaż ostatnio to musiałem wywieźć na pewną wieś koło Warszawy, bo w schronisku nie chcieli i znajomi też nas pogonili. Pojechałem więc do tej wsi i zapytałem pierwszego lepszego chłopa z brzegu, czy nie chce psa. Nie chciał. Powiedziałem, że dopłacę do niego 50 zł. Chłop wtedy chętnie wziął i mało co ręki mi nie urwał. Stać mnie na taki gest, dałbym mu nawet stówę, gdyby chciał, jestem prawnikiem, pracuję w znanej warszawskiej kancelarii adwokackiej i dobrze tam zarabiam. Jednak nie wiem jak jest u was na prowincji, ale u nas to podwarszawskie chłopstwo jest strasznie pazerne na pieniądze, za parę groszy, to nawet gówno by wziął. A tak do lasu psa nie chcę wypuszczać, czy wyrzucać do rzeki i w ten sposób pozbywać się kłopotu, bo to niehumanitarne, no i oczywiście niezgodne z polskim prawem i unijnymi standardami. Innym razem sprzedałem psa znajomemu Wietnamczykowi (honor nie pozwalał mu wziąć psa za darmo), prowadzi taki przyuliczny bar o wdzięcznej nazwie ?Hau hau?. Wolno mi było tak postąpić, prawo unijne i polskie na to zezwala. Zawsze tak robię przed wakacjami, jak nie chcą wziąć psinki do schroniska. Dziwię się, że właściciele schronisk dla bezdomnych psów nie wejdą w układy z Chińczykami, Wietnamczykami czy Koreańczykami. Przecież oni bardzo lubią psy, tak jak my Polacy lubimy drób czy trzodę chlewną. Taka współpraca byłaby korzystna dla wszystkich, no i naturalnie, zgodna z unijnym i polskim prawem, a w takich schroniskach byłoby czysto, schludnie i nie byłoby przegęszczenia, co też byłoby zgodne z wszelkimi unijnymi dyrektywami i standardami. A na prawie znam się, ponieważ jestem, jak już wspomniałem, prawnikiem. Po powrocie z wakacji zawsze kupujemy nowego psiaka, bo dzieci by zaraz się dopytywały gdzie piesek. Byłbym bez serca, gdybym tak nie postąpił, w przeciwnym razie moje dzieci mogłyby też mnie oddać do schroniska, gdy będę już stary. A tak mają nowego, a w domu robi się jakoś radośniej. Zawsze kupujemy młode pieski, mają takie fajne, mokre i pocieszne mordki, no i takie, to wiadomo, że ze schroniska czy na wsi zaraz ktoś sobie weźmie, jak się moim dzieciom znudzą. Moja znajoma ekolożka, miłośniczka zwierząt, wegetarianka, feministka, wierząca w horoskopy, czary, magię i we wróżby oraz interesująca się tarotem, astrologią, okultyzmem, reinkarnacją, zjawiskami paranormalnymi i UFO, należąca do ?Stowarzyszenia Obrońców Prawa do Życia Zwierząt Rzeźnych? i do ?Frontu Wyzwolenia Zwierząt Łownych?, mówiąc krótko ? w każdym calu postępowa Europejka, uważa, że pies to jeszcze nie człowiek, ale już nie zwierzę. To jest po prostu nasz młodszy, szarobury brat, żywa i czująca istota, której należy się poszanowanie, co warto podkreślić, jest wyraźnie napisane w ustawie o ochronie zwierząt. Dlatego też z tego powodu nigdy nie zjadłaby psa pod jakąkolwiek postacią, zresztą jest weganką. Czasami w ramach wolontariatu popracuje w schroniskach dla bezdomnych zwierząt, gdzie każdy piesek ma swoją zamykaną na kłódkę drucianą klatkę o wymiarach zgodnych z polskim, wzorowanym na unijnych standardach, prawem i przebywa tam na koszt podatnika aż do naturalnej śmierci. Z jednego schroniska raz ją pogonili, bo zauważyli, że zjadła trochę kaszy, którą gotowali dla psiaków. Po prostu była głodna, niemniej jednak było jej bardzo głupio z tego powodu, ponieważ przez nią jakiś bezdomny pies też mógł być głodny. Mimo tej drobnej wpadki, muszę z całą stanowczością stwierdzić, że koleżanka ta jest naprawdę prawdziwą ideową ekolożką. Myje się wyłącznie w czystej i zimnej wodzie, nie używa żadnych mydeł, szamponów, balsamów, odżywek i tym podobnych bzdur, a w jej skromnym mieszkaniu nie ma łóżka, jest tylko materac wypchany słomą czy trzciną. Bardzo porządna dziewczyna, ma tylko pewien problem, nie może znaleźć pracy no i jakiegoś chłopaka. Ale zawsze z wielką, nieukrywaną troską i ze łzami w oczach pochyla się nad każdym bezdomnym pieskiem, rozdeptanym robaczkiem, czy ptaszkiem ze złamanym skrzydełkiem. Nigdy nie opuściła żadnej manify, parady równości i miłości, czy przystanku Woodstock, uczestniczy praktycznie we wszystkich protestach ekologicznych łącznie z przywiązywaniem i wieszaniem się na drzewach, a za udział w tego typu akcjach zawsze dostanie od organizatorów, tak jak i inni protestujący, parę ładnych groszy. Ma dziewczyna potem z czego żyć. Spytała mnie, czy słyszałem o piesku ?baliticu?, który sobie dryfował w czasie zimy 2010 roku na krze po Zatoce Gdańskiej. Nie słyszałem, mimo że podobno o tym ważnym wydarzeniu było głośno w mediach całego świata. Okazało się, że psinka ta dostała honorowe obywatelstwo miasta Gdyni. A w czasie powodzi w maju i czerwcu 2010 roku podobno uratowano kilka tysięcy psów z zalanych terenów. Taka liczba po prostu w głowie się nie mieści. Moja koleżanka rozpłakała się, gdy usłyszała tą niesamowitą wiadomość. Nawet więźniowie z Zakładu Karnego w Dębicy uznali, że trzeba pomóc psom, które ucierpiały w czasie powodzi i za darmo w lipcu tego roku zbudowali dla nich kilkadziesiąt drewnianych, przestronnych i ocieplanych bud. Jest to bardzo piękny gest ze strony osadzonych oraz wielka pomoc, na którą to w pierwszej kolejności i z wielkim utęsknieniem oczekiwali powodzianie. Stosunkowo niedawno do bulwersującego zdarzenia doszło na Śląsku, które również otrzymało właściwą medialną oprawę. Otóż wyrzucono z pędzącego samochodu psa o imieniu ?bąbel?. Tylko szybka oraz fachowa pomoc lekarska uratowała mu życie i zdrowie. Moja koleżanka wyraziła nadzieję, że śląska policja odłoży na bok śledztwa w sprawie morderstw, gwałtów i rozbojów i dołoży, bez zwracania uwagi na koszty, wszelkich starań mających na celu ujęcie tego niezwykle groźnego przestępcy, który wyrzucił ?bąbla? z pędzącego samochodu. Przychylam się do poglądu mojej koleżanki ekolożki, że w ślad za tym te wszystkie uratowane pieski, oprócz honorowego obywatelstwa swoich miejscowości, powinny mieć jeszcze przyznane czynne i bierne prawo wyborcze. Byłoby to politycznie poprawne, zgodne z duchem dzisiejszych czasów
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
??? Można streścić co autor miał na myśli? Oprócz tego, że jest prawnikiem i zmienia pieski zgodnie z unijnym prawem. No i ma koleżankę ekolożkę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Najpierw psa dzwignely potem probowaly to samo zrobic z karma... niezly tupet!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A napisał:
??? Można streścić co autor miał na myśli? Oprócz tego, że jest prawnikiem i zmienia pieski zgodnie z unijnym prawem. No i ma koleżankę ekolożkę.
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...