Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Poradź się za darmo adwokackiej sławy

Utworzony przez Rydzyk, 9 maja 2009 r. o 12:36 Powrót do artykułu
po nam prawo jak nie przestrzegane - skorumpowani i rządni władzy prokuratorzy są "skumplowani" z sędziami o mózgach dziecka, a boskimi ambicjami, a 65 procent ankietowanych jest przekonanych o tym, że sędziowie i prokuratorzy są stronniczy, a sądy wcale nie są niezawisłe. Tyle samo osób twierdzi, że na wymiar sprawiedliwości wydajemy jako państwo za dużo pieniędzy. Dalej jest jeszcze gorzej. Co druga osoba wymieniła korupcję jako główną wadę polskiego wymiaru sprawiedliwości - takiego dziadowstwa w PRL nie było
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
papugi robią to po to aby złapać klientów, a potem w porozumieniu z prokuratorem zaproponować mu za kilka tysięcy złotych poddanie się każe - proszę wskazać mi tą papugę która na rozprawie sądowej postawiła się prokuratorom (odpady prawnicze, typowe badziewie, miernota intelektualna, zwykle niedouczeni funkcjonariusze z problemami umysłowymi, ale za to z "bosskimi" ambicjami... ) i napisała wniosek o ściganie za permanentne popełnianie przestępstw przez prokuratorów i sądów - proszę o tylko jednen przykład papugi ....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po co w steropianowej RP komu papuga ->>>>>> Dwór Marii Pawłyny. Prokuratorzy oskarżają szefów słupskiej prokuratury. Fałszowanie statystyk, umorzenia śledztw na polecenie, zatwierdzanie nielegalnych przeszukań, tworzenie dworu podwładnych - zarzucają prokuratorzy Marii Pawłynie, szefowej słupskiej Prokuratury Rejonowej. Ich zdaniem, parasol nad tym rozpościera Marcin Włodarczyk, szef Prokuratury Okręgowej. Zawieszeniem Marcina Natkańca część prokuratorów jest zbulwersowana. - To skandal i hańba - oceniają decyzję szefostwa. Prokuratorzy postanowili odsłonić kulisy swojej pracy. Nie chcą publikowania nazwisk. Boją się zwolnień. Żyjemy dla wyników - Niezależność i samodzielność prokuratora, o których w prasie mówi pani Pawłyna, to kpina - twierdzą. - Wciąż słyszymy: to trzeba umorzyć, to zatwierdzić. A w przypadku odmowy: "Ja tu rządzę! Nie masz nic do gadania!” Żyjemy dla statystyki i wyników, z których szefowie są rozliczani. To nadrzędne wartości. Nie liczy się pokrzywdzony . Kończymy sprawę, żeby nie przekroczyć terminu. Jeśli jest umorzona, szefowa mówi: "Najwyżej pokrzywdzony się zażali”. Anegdotą stało się umorzenie dochodzenia, bo podejrzanemu zepsuł się samochód i nie dojechał na czas do Słupska. W prokuraturze newralgiczne daty to koniec półrocza, kwartałów i roku. - Aby uzyskać odpowiednie wyniki statystyczne, sprawę wpisuje się z datą wcześniejszą niż faktycznie została zakończona. Antydatuje się połowę spraw. Akty oskarżenia z końca marca trafią do sądów w połowie kwietnia - tłumaczy jeden z prokuratorów. - Kiedyś po kontroli sekretariatów prowadziliśmy śledztwo w sprawie fałszowania wyników przez byłego prokuratora rejonowego i kierowniczkę sekretariatu w Człuchowie. Jak się skończyło? Umorzeniem. Na polecenie pani Pawłyny. Komputer przy okazji - Inna sprawa to zatwierdzanie zatrzymania rzeczy w czasie policyjnych rewizji. - Policja może wejść do mieszkania podejrzanego z nakazem wydanym przez komendanta. My taki nakaz musimy zatwierdzić w ciągu siedmiu dni. Jednak policjanci też wyrabiają sobie wyniki. Zawsze zabierają komputer, bo prawie w każdym jest jakiś piracki program. Kiedyś mieli nakaz na komórkę i pieniądze z rozboju. Nie znaleźli, to zabrali komputer. Szefowa każe nam zatwierdzać nielegalne zatrzymanie rzeczy. Odmowa kończy się awanturą, żeby policjanci nie mieli dyscyplinarki - opowiadają prokuratorzy. W styczniu do prokuratora okręgowego dotarł anonim, w którym prokuratorzy sprzeciwili się praktykom Marii Pawłyny m.in. umarzania spraw na jej ustne polecenie, fałszowania wyników. Zapewnili, że złożą zeznania, jeśli sprawie nada się bieg. - Okręgowy zwołał nas do sali konferencyjnej. Zbeształ. Wyzwał od tchórzów. I tyle. Ciekawe podejście do spraw lekarzy - Jednych się oskarża, innym za podobne czyny umarza postępowania. Nawet jeśli sąd zleci wykonanie dodatkowych czynności, nikt ich nie przeprowadza. Umarza się dalej - twierdzą prokuratorzy. W prokuraturze głośno też o sprawach, w których pokrzywdzonym jest mąż prokurator Pawłyny, przedsiębiorca z Krępy. - Nasza prokuratura w ogóle nie powinna ich prowadzić, a szefowa sama dyktuje, jakich kar żądać dla oskarżonych. Ostatnio zniknęła gdzieś sprawa syna pani Pawłyny, który został zatrzymany przez policję za palenie "trawki” - słyszymy zapewnienia. - Szefowa rzadko urzęduje w swoim pokoju. Przesiaduje u pupilków. Kawa, torty, ciasta, a u niej na biurku sterta akt do podpisania - mówią nasi informatorzy. - Kiedy jeden z prokuratorów wrócił z wycieczki do Meksyku, w pracy częstował towarzystwo alkoholem. Na górze podobnie - Prokurator okręgowy Marcin Włodarczyk już na początku urzędowania w Słupsku zasłynął z wykorzystywania samochodu służbowego do prywatnych podróży. W lipcu 2007 roku jedną z prokuratorek przydzielił do towarzystwa swojej żonie. - Wniosku urlopowego nie trzeba było wypełniać - relacjonują nasi rozmówcy. - Prokuratorka miała iść do sądu, ale została oddelegowana na... plażę w Ustce. Poszła z jeszcze jedną koleżanką zabawiać żonę i dziecko okręgowego na jego polecenie. - Włodarczyk to Big Brother. W gabinecie obserwuje nas na monitorach. Jednak nagrania z monitoringu zniknęły, gdy miały być dowodem w sprawie pobicia podejrzanego na przesłuchaniu przez funkcjonariusza z CBŚ - według prokuratorów to kolejny skandal. Wszystkie zarzuty przedstawiliśmy Beacie Szafrańskiej, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej. Wczoraj przysłała nam prawie półtorametrowy faks. Można go streścić jednym zdaniem: nic takiego nie miało miejsca. - To oczywiste kłamstwa - twierdzą prokuratorzy, którzy byli świadkami lub uczestniczyli w opisanych sytuacjach.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W sądzie unosił się zapach kosmetyków czy alkoholu? Sędzia krasnostawskiego sądu wyszła nagle z rozprawy. Zdaniem przełożonego była pijana. Kobieta twierdzi, że nagle wypadł jej ząb. Ale Sąd Najwyższy uznał w tym tygodniu te tłumaczenia za infantylne. Incydent miał miejsce 6 lutego. Sędzia Marta B. miała tego dnia rozpatrywać 10 spraw. Po kilku nieoczekiwanie wyszła z sali. - Zostałem powiadomiony, że sędzia nagle przerwała rozprawy - mówi Stefan Mysłowski, prezes Sądu Rejonowego w Krasnymstawie. - Powziąłem podejrzenie, że powodem była jej nietrzeźwość. Sędzia zaprzeczyła. Wtedy zaproponowałem Marcie B., by udowodniła mi, że nie mam racji i poddała się badaniu. Odmówiła. W tej sytuacji odsunąłem ją od czynności służbowych i powiadomiłem prezesa Sądu Okręgowego w Zamościu oraz Sąd Dyscyplinarny w Lublinie. Ten drugi wydał uchwałę o zawieszeniu sędzi w obowiązkach. Kobieta odwołała się do Sądu Najwyższego. I też przegrała. - Jestem zbulwersowana decyzją Sądu Najwyższego i jest mi bardzo przykro - mówi Marta B. - Przerwałam orzekanie w kolejnych sprawach, gdyż wypad mi ząb. Cierpię na paradontozę. Odczuwałam ból i krwawiłam. To olbrzymi dyskomfort, szczególnie dla kobiety. Marta B. broni się twierdząc, że prezes pomylił woń alkoholu z zapachem jej kosmetyków. Dodaje też, że tego dnia była zmęczona bo nocami czuwała nad chorym mężem. Uważa, że w tamtym czasie została obłożona zbyt wieloma sprawami. Sędzia jest przekonana, że zachowała się, jak należy. Wychodząc z sądu poleciła sekretarce, aby wywiesiła na drzwiach sali rozpraw kartkę z informacją, że stan zdrowia nie pozwala jej na rozpoznawanie spraw. W ten sam sposób Marta B. tłumaczyła się w swoim odwołaniu do Sądu Najwyższego. Ale jej argumenty zostały uznane za infantylne. Prezes Mysłowski nie ukrywa, że już wcześniej miał pewne zastrzeżenia co do zachowania Marty B. - To jednak pierwszy przypadek w mojej karierze, kiedy musiałem odsunąć od pracy sędziego - mówi prezes Mysłowski. - Wszystkie sprawy z 6 lutego, w których orzekała Marta B. przekazałem innemu sędziemu i czekam na wyniki postępowania wyjaśniającego. Od nich będzie zależało, czy sędzia zostanie objęta postępowaniem dyscyplinarnym, czy też moje podejrzenia i decyzje były na wyrost. Rzecznik dyscyplinarny rozmawiał już w tej sprawie z prezesem i kilkoma pracownikami sądu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sądne dni sądów - podsumowanie roku. Wstrząsające i tragiczne wyznania sędziów RP - sędziowie wyrokują bez czytania akt... W nr. 50/2008 Newsweeka ukazał się artykuł pt. " Sądne dni sądów". Oprócz znanych nam już argumentów o przeciążeniu pracą, złych płacach pojawił się nowy a zarazem najbardziej tragiczny: że tak źle w sądownictwie nie było. Nasze stowarzyszenie od 3 lat twierdzi, iż tak źle nie było nawet za komuny a obecną sprawiedliwość przyrównuje do stalinowsko - białoruskiej. Może wyrażaliśmy nasze poglądy o prokuraturach i sądach dosadnie ale to co potwierdzają sędziowie napawa wręcz przerażeniem. Otóż wg Newsweeka jeden z sędziów z Sądu w Tarnowskich Górach - członek zarządu Iustiti przyznaje, że sędzia nie ma czasu na dogłębne czytanie akt. Wielu sędziów ponoć przyznaje, iż dopiero pisząc uzasadnienie zauważali ważny problem prawny. Przyznają, że nie są w stanie wystarczająco uważnie wysłuchać świadków, rozpoznać problem, wczuć się w sytuację stron, należycie je zrozumieć i właściwie wymierzyć sprawiedliwość. Wg sędziów dla Ministerstwa Sprawiedliwości nie jest ważna jakość sądzenia a wyłącznie szybkość. Sędziowie mówią, że na tle Europy jest ich dużo, ale wszystko robić muszą sami a brak jest asystentów i wykwalifikowanej kadry sekretariatów. Podają konkretne porównanie: że w Hiszpanii każdy sędzia ma asystenta i dziesięć osób w sekretariacie. W tej samej Hiszpanii każda rozprawa jest nagrywana za pomocą kamery. Tyle, że w RP ci biadolący często słusznie sędziowie, panicznie boją się nagrywania a także nie robią pożytku z uprawnień dotyczących fałszowania dowodów przez prokuratorów, świadków banki, pomimo że posiadają odpowiednie instrumenty prawne. Szanowni sędziowie, żaden przepis w RP nie zabrania nagrywania. To wy go zabraniacie. Dlaczego więc lamentujecie? W artykule poruszono także istotny wątek dotyczący końca bytu asesora ( do maja 2009 r.). Mówi się że asesorzy mają błyskawicznie nawet po roku asesury uzyskiwać nominacje sędziowskie. Pytamy czy zmiana ich nazwy z asesora na sędziego zmieni na korzyść jakość ich sądzenia? - Nie. W ten sposób będą wyłącznie nietykalni i niezawiśli a arogancja będzie z nich biła na kilometry. I to nie było by jeszcze tragiczne, gdy by znali prawo. Ale także z tym jest tragicznie. I w końcu ostatni argument: czy zgodnie z art. 7 kpk w którym to sędzia ma orzekać zgodnie ze swoim doświadczeniem życiowym, pytamy: czy asesor takie doświadczenie posiada? NIE. I pytanie następne, czy ta Newsweka ocena jest prawdziwa czy też przesadzona? Odpowiadamy: dla 10% sędziów a także prokuratorów, którzy rzetelnie czytają akta, dochodzą prawdy ocena jest słuszna, natomiast 90% z nich nigdy akt nie czytało, uważają się za nieomylnych i bezkarnych, dokonując często odwetu na stronach procesowych. I tego nie zmienią płace a porządna kontrola etapu minimum 3 letniej praktyki zawodowej pod okiem obserwatora - patrona czy kogoś podobnego. I co najgorsze: porządni prokuratorzy i sędziowie są przez głupszych kolegów uważani jako nieudacznicy. Ta choroba sięga od Sądów grodzkich aż do SN, a o prokuraturze nie wspomnę, bo w naszej ocenie jest to organizacja quasi przestępcza. Bezkarność przestępstw prokuratorów wyprzedziła już dawno czasy stalinowskie, może z wyjątkiem tortur.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dla osób tego pokroju podjęcie się jakiejkolwiek sprawy "społecznie" nie wróży nic dobrego. Fakt faktem,że i za pieniądze nie najlepiej im to wychodzi. Szkoda mi tylko tych ludzi, którzy do nich przyjdą - odczucie bycia klientem drugiej albo trzeciej kategorii nie jest przyjemne.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po odwiedzeniu takich prawnikow mozna jasno stwierdzic ze są to ci ktorzy przywyczaili sie za odpowiednia kwotę przyjąc klienta Są to starsi ludzie ktorzy niemają zielonego pojecia o ustawach przytakują prawom tym co jeszcze siedzą na stolkach i oszukują ludzi tak zakręcą ze nawet probują w sądach przedstawic taką ustawe co po dwoch tygodniach jeszcze nie wyszła dla obywateli ale taki sedzia ma wymowkę ze ta stara to jeszcze nie jest niewazniona i moze sie trzymac tej starej Jak dlugo mozna tak krecic ludzmi A jeszcze dawac takich adwokatow co nazbierali kasy i teraz siedzą i denerwują ludzi Nie wszyscy ale w wiekszosci wiecej pomoze student ktory tez na codzien udziela porad
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A w Zamościu nie ma chętnych adwokatów do pomocy biedniejszym ludziom?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No jaka śliczna, "darmowa" reklama! Ale jak wiemy w życiu nic za darmo nie ma... To co, który pan/ pani redaktor wzięli kaskę za tę reklamę??? No proszę się przyznać! A feee, wy przekrętasy ze Sztandaru Ludu! Nie wstyd wam??? ... eeee, pewnie nie, bo dal spadkobierców Kiszczaków, itp. to dal was normalka, nie?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Powyższe wypowiedzi potwierdzają, że poziom intelektualny polskiego społeczeństwa sięgnął już dawno dna. Jak więc od takich ludzi wymagać znajomości prawa. Na szczęście adwokaci pomogą każdemu, kto takiej pomocy potrzebuje, nawet takim pieniaczom.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Te filozof - adw, a adwokaci, sędziowie i prokuratorzy są poza społeczeństwem? Prawdę piszą, poziom trzymają tylko jeszcze Sądy administracyjne, sięgnij do źródeł, a zobaczysz z kogo powstała po 1945 tzw. III władza.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
~gość~ napisał:
Te filozof - adw, a adwokaci, sędziowie i prokuratorzy są poza społeczeństwem? Prawdę piszą, poziom trzymają tylko jeszcze Sądy administracyjne, sięgnij do źródeł, a zobaczysz z kogo powstała po 1945 tzw. III władza.
Z ludzi wykształconych, którzy chcieli coś zrobić dla kraju, a nie latać po lasach i mordować.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sędzia napisał:
Z ludzi wykształconych, którzy chcieli coś zrobić dla kraju, a nie latać po lasach i mordować.
O KOLEGO TOWARZYSZU, zdrowo przegiąłeś. Twoja cenna uwaga jest spóźniona o co najmniej 25 lat i bardzo nieaktualna. Możliwe jednak, że jesteś większym prymitywem niż zdajesz sobie z tego sprawę a twoją ostatnią lekturą był Manifest PKWN. Jakimiż to "wykształconymi ludźmi" byli powojenni sędziowie? Smutna prawda jest taka, że byli to zwykli żołdacy komunistyczni, prostacy żądni władzy i awansu, zaślepione i zdemoralizowane prymitywy, bratobójcy tępiący resztki inteligencji i patriotyzmu w Polsce. To przed nimi uciekali za granicę wykształceni ludzie, to oni byli postrachem tych żyjących w kraju. Tu niechlubny przykład z własnego podwórka - Zamek Lubelski, górki czechowskie... Niestety, u takich ludzi ewolucja intelektualna nie postępuje. Niestety ich spuścizną są klany, które do dzisiaj wymierzają "sprawiedliwość" - moralne zera, dla których to pojęcie jest czystą abstrakcją a wartością najwyższą jest władza i kasa. Niewiele się od tych powojennych czasów zmieniło. Być może Matka Natura w swej nieskończonej mądrości sprawi, że pewnego dnia ci starzy "wykształceni ludzie" w końcu umrą, część szacownego grona po pijaku rozbije się swoimi limuzynami a pozostali trafią do więzienia za korupcję jak ich sportowi koledzy. A tak naprawdę wystarczyłoby odebrać sędziom immunitety i okazałoby się, że znakomita ich część to zwykłe bandziory.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PORADZIŁ SIĘ KTOŚ ADWOKACKIEJ SŁAWY? JAKIEŚ WRAŻENIA? KORZYŚCI? REFLEKSJE?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja się nie radziłem ale taka lubelska adwokacka sława broniąca złodzieja zmarnowała mi życie. Szedłem do sądu po sprawiedliwość a obie z sędziną zrobiły ze mnie wariata wykorzystując tremę i zdenerwowanie. Proces to parodia uśmieszki pomrugiwania i złodziej wybielony. Takie to prawo. Kto zapłaci ten rządzi. Nie ważne ze człowieka krzywdzą, nie ma kasy to frajer. czy ci adwokaci w ogóle mają sumienie i jeszcze się w oczy śmieje i gratuluje złodziejowi. po to się kształcili żeby ludzi krzywdzić?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
~polak~ napisał:
Jakimiż to "wykształconymi ludźmi" byli powojenni sędziowie? Smutna prawda jest taka, że byli to zwykli żołdacy komunistyczni, prostacy żądni władzy i awansu, zaślepione i zdemoralizowane prymitywy, bratobójcy tępiący resztki inteligencji i patriotyzmu w Polsce. To przed nimi uciekali za granicę wykształceni ludzie, to oni byli postrachem tych żyjących w kraju. Tu niechlubny przykład z własnego podwórka - Zamek Lubelski, górki czechowskie... Niestety, u takich ludzi ewolucja intelektualna nie postępuje. Niestety ich spuścizną są klany, które do dzisiaj wymierzają "sprawiedliwość" - moralne zera, dla których to pojęcie jest czystą abstrakcją a wartością najwyższą jest władza i kasa. Niewiele się od tych powojennych czasów zmieniło. Być może Matka Natura w swej nieskończonej mądrości sprawi, że pewnego dnia ci starzy "wykształceni ludzie" w końcu umrą, część szacownego grona po pijaku rozbije się swoimi limuzynami a pozostali trafią do więzienia za korupcję jak ich sportowi koledzy. A tak naprawdę wystarczyłoby odebrać sędziom immunitety i okazałoby się, że znakomita ich część to zwykłe bandziory.
Otóż takimi, że te "komuchy" byle idioty i prostaka do siebie nie brali. Większa część ówczesnych sędziów to przedwojenni intelektualiści, którym udało się przetrwać wojnę. Ci, którzy wiedzieli, że w inny sposób niż z "komuną" Polski budować się nie da. Wyroki śmieric były, natomiast przykład Zamku jest chybiony bo tam żadne wyroki nie były potrzebne. Żadnych klanów teraz nie ma. Jeżeli tylko ktoś chce zostać sędzią, adwokatem czy radcą nie ma absolutnie żadnych przeszkód, droga otwarta. A argument o immunitetach to kompletna bzdura - obecnie w 85% w przypadku wystosowania wniosku immunitet jest uchylany, a sędzia wyrzucany ze środowiska. Zupełnie nie wiem skąd ta zawiść.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
maks napisał:
Ja się nie radziłem ale taka lubelska adwokacka sława broniąca złodzieja zmarnowała mi życie. Szedłem do sądu po sprawiedliwość a obie z sędziną zrobiły ze mnie wariata wykorzystując tremę i zdenerwowanie. Proces to parodia uśmieszki pomrugiwania i złodziej wybielony. Takie to prawo. Kto zapłaci ten rządzi. Nie ważne ze człowieka krzywdzą, nie ma kasy to frajer. czy ci adwokaci w ogóle mają sumienie i jeszcze się w oczy śmieje i gratuluje złodziejowi. po to się kształcili żeby ludzi krzywdzić?
Nie skrzywdził, tylko uratował człowieka przed grożącą mu karą. Często mam okazję chodzić do sądów i teraz doskonale wiem skąd biorą się te ataki na sędziów - z kompletnej nieznajomości prawa w społeczeństwie. Taki przykład z postępowania cywilnego, który wspaniale obrazuje tę sytuiację. Sprawa dotyczyła źle wykonanych robót budowlanych. Powód twierdził że było źle i tyle, nie przedstawiał absolutnie żadnych dowodów. Sędzia wydał więc wyrok w oparciu o to co było zebrane w sprawie, czyli w zasadzie nic. Po wydaniu wyroku powód wydziera się na sędziego - mafia sędziowska, łapówkarze, komuchy itp.. I teraz powiedzcie mi w czym tkwi słabość wymiaru sprawiedliwości - w sędziach, czy w niewykształconym społeczeństwie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pieprzysz adw lepiej poczytaj jak umiesz. Jedne z wielu. # Niecodziennik Biblioteczny - Miejska Biblioteka Publiczna im ... 20 Mar 2008 ... Od listopada 1944 r. na Zamku Lubelskim działał Sąd Wojskowy Garnizonu Lubelskiego, który ferował wyroki bez udziału oskarżyciela i obrońcy. ... www.niecodziennik.mbp.lublin.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=544&Itemid=1 - 42k - Kopia - Podobne strony # Kobiety Lubelszczyzny represjonowane w latach 1944-1956, t. 1 Wyrok Sądu Wojskowego Lubelskiego Garnizonu zatwierdził 17 grudnia gen. Karol Świerczewski, a wykonano go w więzieniu na Zamku Lubelskim dzień później. ... www.naszawitryna.pl/ksiazki_66.html - 17k - Kopia - Podobne strony # Interaktywna Polska Wyrok śmierci usłyszał z ust Bolesława K. w lipcu 1951 r. W dniu egzekucji na Zamku Lubelskim miał niespełna 24 lata, z których 8 poświęcił konspiracji w ... www.iap.pl/index.html?id=wiadomosci&nrwiad=7618 - 45k - Kopia - Podobne strony # Dariusz Magier - recenzje Wydawane tu wyroki były ostateczne i nie podlegały zaskarżeniu. Rozprawy odbywały się na Zamku Lubelskim w sali na pierwszym piętrze (w skrzydle z basztą), ... www.przemas.art.pl/dima/bib_txt_12.htm - 13k - Kopia - Podobne strony Tak to służyli Ojczyźnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
~gość~ napisał:
który ferował wyroki bez udziału oskarżyciela i obrońcy. ... Wyrok Sądu Wojskowego Lubelskiego Garnizonu zatwierdził 17 grudnia gen. Karol Świerczewski, Wydawane tu wyroki były ostateczne i nie podlegały zaskarżeniu. Tak to służyli Ojczyźnie.
Twoim zdaniem to jest sąd? Przecież to był tryb wojenny, "wyroki" wydawało NKWD, a żadna z tych osób potem sędzią nawet w PRL nie była. Żeby nie było, że mam w tym jakiś interes - mój dziadek zginął na Zamku. Odnoszenie tamtych wydarzeń do sędziów jest co najmniej niesmaczne. Ale problem z kwestią smaku poelga na tym, żę zmieniła ona swój podmiot - taki paradoks, którego chyba Herbert nie przewidział.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...