Nie działacz, ale likwidator ZHP.
|
|
Jeżeli Rada Miasta zaakceptuje Kuronia jako nazwę ulicy,to już więcej nie zagłosuję na PiS.Tak mi dopomóż Bóg. |
|
A co zamiast ulicy JP II ??? jak normalizacja to na całego...
|
|
Fragmenty książki Waldemara Łysiaka
(...) Jak to się zaczęło na płaszczyźnie politycznej? Od trockizmu, w marcu, i to podwójnie w marcu. „Marzec 68" jest wciąż pamiętany (bo przypominany), lecz niewielu już pamięta Marzec 65. W tym pierwszym marcu dwaj czerwoni młodzi-gniewni, K. Modzelewski i J. Kuroń, upublicznili wysmażony rok wcześniej „List otwarty do partii", żądający trockizacji PRL-u.
Trockizm to lewacka ideologia-doktryna Żyda L. D. Trockiego (Bronsteina). Trockiści byli tak skrajnie lewicowi, iż zwano ich „lewicą komunizmu". Głosili, za swym prorokiem, „teorię permanentnej rewolucji światowej", wdrażanej przez uzbrojony proletariat.
(...) „List" Kuronia i Modzelewskiego bywa jeszcze dzisiaj przywoływany przez „Salon" jako szlachetny antyreżimowy bunt młodych lewicujących idealistów, które to tłumaczenie jest śmiechu warte par excellence. Został oceniony bardzo surowo nie tylko wówczas przez PZPR, lecz i przez wszystkich komentatorów prawicowych bądź kościelnych uprawiających autentyczny patriotyzm. „Kisiel" rzekł o nim: „ Ultralewicowe, maoistowskie hasła Kuronia i Modzelewskiego — to już kompletna bzdura". Biskup A. Śliwiński nazwał Kuronia „spadkobiercą totalitaryzmu", wskazując jako dowód właśnie ów „List".
(...) Kuroń, bard „czerwonego harcerstwa", trockizmu i KOR-u, był przez całe życie równie zagorzałym wrogiem Pana Boga i krzyża (nawet enkawudystę Bieruta nienawidził za to, że ten wziął raz udział w kościelnej procesji — określił wtedy Bieruta jako „zdrajcę"). Był również konsekwentnym lewakiem, chociaż ewoluował taktycznie (pragmatycznie) od stalinizmu i skrajnego goszyzmu do liberalnego (różowego) lewactwa „Salonu" III RP. Gdy po kilkudziesięciu latach znajomości (kiedy skompromitowany całkowicie komunizm już się walił) W. Lenkiewicz spytał Kuronia: „ — Czy wyleczyłeś się wreszcie z komunizmu?", ten twardo odparł: „ — Jestem i pozostanę marksistą!". Był i pozostał do końca życia czerwonym harcerzem.
Rzeczpospolita kłamców-Salon 2004 Waldemar Łysiak
|
|
Fragmenty książki Waldemara Łysiaka
(...) Ja przypominam tak rozwlekle ów trockistowski „List" z dwóch powodów. Raz, że jest on ewidentnym dowodem „odlotu rozumu" u J. Kuronia, późniejszego ministra i czołowego machera „Salonu" III Rzeczypospolitej. A dwa (co ważniejsze), że był on pierwszą publiczną, mającą duży rozgłos akcją polityczną lewackiego środowiska „komandosów", które dekadę później stworzyło KOR, czyli zalążek UD-UW.
(...) Znowu fragment wspominków W. Ziembińskiego:
„ — Michnik, który latem 1976 roku wyjechał na zaproszenie sympatyzującego z komunistami Sartre'a do Paryża, nie był obecny przy powoływaniu KOR. Gdy dowiedział się o jego powstaniu, odwiedził trzech czołowych komunistów zachodnich (w tym Berlinguera), by nawiązać współpracę. Budowa ideologii eurokomunizmu to nie była moja parafia".
(...) Według jego wielbicieli, powołujących się na Komitet Obrony Robotników, na „ kuroniówki" (zasiłki) i na „zupę Kuronia" — był tzw. dobrym człowiekiem. Właśnie przez to inni „dobrzy ludzie" kochali go, płakali u jego trumny i wychwalali epitafiami oraz epitafijnymi publikacjami jako niezmordowanego dobroczyńcę, „brata-tatę", naturę arcyszlachetną, zawsze gotową do poświęceń dla bliźnich. Miały go też za to kochać miliony szarych rodaków — w pierwszej dekadzie III RP przez kilka lat wszystkie sondaże wskazywały, że jest politykiem najpopularniejszym: 72%-78% zwolenników. Słowem „żelazny elektorat", właściwie aklamacja, ergo: murowana prezydentura, w cuglach! Lecz coś chyba było z tymi sondażami nie tak, bo życie boleśnie zweryfikowało to poparcie — zredukowało do poparcia jedynie przez elitę salonową i przez okołosalonowych „użytecznych idiotów". Gdy w 1995 Unia Wolności (był jej współzałożycielem i wiceprzewodniczącym UD) wystawiła Kuronia na arenę elekcji prezydenckiej — mimo gigantycznych starań propagandy („Gazeta Wyborcza" i inne media UW szalały wprost), zainkasował ledwie... 9% głosów, co było kompromitacją. Wyborcy nie okazali się dobrymi ludźmi i „popędzili" różowy „Salon", woląc czerwonego oczywistego, a nie farbowanego na różowo liska. Aż żal było wtedy salonowych „dobrych ludzi", gdy się widziało ich oczy „szeroko zamknięte" wskutek szoku. B. Geremek mógł powtórzyć swoje zdanie sprzed kilku lat, iż „społeczeństwo polskie nie dojrzało do demokracji".
Rzeczpospolita kłamców - Salon 2004 Waldemar Łysiak
|
|
WWW:POLONICA.NET SPRAWDZ KIM BYL NAPRAWDE JACEK KURON NA WWW.POLONICA.NET W DZIALE- LISTA ZYDOW: ZYDOKRACJA W ZNIEWALANEJ POLSCE.
www.polonica.net
|
|
Polskę zepsuło nam 2 ludzi: gospodarkę Kuroń - zasiłek dla każdego, a politykę Mazowiecki - gruba kreska. To dywersanci w Solidarności. Dlaczego tak zrobili? Popatrzcie na ich przeszłość. Pochodzenie etniczne nie jest ważne, ale "po czynach a nie po słowach ich poznacie".
|
|
Ostatnio bardzo często zdejmuje się komentarze czytelników.
W poniedziałek red. Lis w dwójce skarżył się zaproszonym gościom,że mediom wymyka się przez ten cholerny internet
władza nad umysłami społeczeństwa.Podano kilka recept zapanowania nad tym niekorzystnym zdaniem Lisa zjawiskiem,
wzajemnie się pocieszano,a Raczek wręcz wprowadził swoich na stronach i jego partnera życiowego "filtry" i nakazał swemu administratorowi CENZURĘ.
Tak prawda głoszona w komentarzach,blogach psuje szyki manipulatorom i kłamcom.
Pozdrawiam wszystkich internałtów i namawiam do czynnego,kulturalnego pisania prawdy.Mam nadzieję,że to ICH w końcu nauczy szacunku do ludzi.
|
|
Fragment książki Waldemara Łysiaka
(…) Generalissimus KOR-u Jacek Kuroń, zakończył pewien wolumin swoich wspomnień wyznaniem: „Uczyniłem w życiu wiele zła” (lecz tuż po przecinku dodał alibijnie, że Kościół katolicki wyrządził ludziom więcej zła). Fundamenty tego zła to kuroniowe „czerwone harcerstwo” (tzw.„walterowcy”) (…) później jego projekt trockizacji PRL-u (…) wreszcie „komandosi”, którzy powstali około roku 1966 (...).
Kuroń nie ukrywał, że ta grupa nie tylko „w zdecydowanej większości” składała się z uczestników klubu „Adasia” Michnika, lecz w równie zdecydowanej (sięgającej prawie 90%) większości z osób pochodzenia żydowskiego, a w większości liczącej co najmniej 60% - z dzieci byłych członków KPP (przedwojennej Komunistycznej Partii Polski, prosowieckiej organizacji agenturalnej) i wysokich dostojników partyjnych oraz rządowych PRL (...).
(…) Jakie to jest niebezpieczne, gdy się cierpliwie przeczyta dzieła zebrane Jacka Kuronia (niebezpieczne dla Kuronia) – ten tylko o tym wie, kto je czytał. Nie chodzi już nawet o to, że harcerze tresowani przez „druha Jacka” musieli śpiewać pieśni żydowskie i radzieckie zamiast polskich (Michnik „nie bez sentymentu” się tym cieszył), lecz na przykład o to, że co do wojny polsko-bolszewickiej 1920 Kuroń podczas dyskusji przy ognisku trzymał stronę bolszewików („- W 20. roku to ja jestem po stronie bolszewików!”). (…) To kibicowanie przez genseka KOR-u armiom Tuchaczewskiego i Budionnego polecam tym wszystkim, którzy w III Rzeczypospolitej nadawali licznym szkołom imię Jacka Kuronia. I obecnym dyrektorom tych szkół. I uczniom.
Alfabet Szulerów - Salon 2 tom I, II (Warszawa 2006) Waldemar Łysiak
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|