PROSZE PRZYJECHAC DO SWIDNIKA, wszystkie chodniki i trawniki sa rowno obsrane rzygac sie chce,wiec sie pytam gdzie jest straz miejska???.
|
|
Nie tylko w Świdniku-u nas w Lublinie też tak jest...
To jest w ogóle dla mnie "chory temat"-bo tak naprawdę to nie wiem po co ludziom w miastach psy? Nie chcę się rozpisywać jak to na balkonach szczą-a sąsiadowi na balkon piętro niżej TO spływa lub to,że psy w mieście (w huku i hałasie)są zestresowane,po prostu:często boją się,itd.,itp. Osobiście lubię psy i gdy mieszkałem na wsi,to były moimi miłymi towarzyszami-a i podwórko pilnowały. Ale teraz w mieście byłbym(delikatnie mówiąc)niepoważny gdybym swojego przyjaciela/towarzysza narażał na stres i hałas,którego on niewątpliwie nie polubiłby... Owszem-pies w mieście jest potrzebny-lecz tylko niepełnosprawnym/niewidomym. Ale to (mam wrażenie)chyba wszyscy właściciele psów w mieście są"niewidomi"-bo nie widzą,jak ich pieski srają/szczą -a inni w to włażą lub małe dzieci później się w TYM babrają...
|
|
Ale faktycznie,że pies w bloku/w mieście naprawdę się męczy-bo przeraża go miejski hałas i tłum. U nas w Lublinie to też ludzie mają fioła-albo 2 duże wilczury,które przesiadują na balkonie i leją na balkon tym,którzy niżej mieszkają ,a gdy mają "cieczkę"to szmatami ich obwiązują lub kilka razy widziałem gdy dziewczynka przestraszonego pitbula ciągnęła na smyczy. Lubię psy-ale nie cierpię,gdy ktoś je tak poniewiera-no bo jak to nazwać jeśli nie poniewieranie i wprowadzanie psów w stresy???
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|