Pani Madgaleno, wypadałoby (przynajmniej) podać poprawne dane głównego bohatera - Artur Brandt, a nie Marek Borg, który owszem występuję na kartach tej książki, ale na pewno nie jest jej głównym bohaterem. Nie będę wdawał się w szczegóły Pani recenzji, która jest trafna podobnie jak znajomość postaci tej historii, ani nie podając szczegółów, które mogły by pozbawić czytelnika niewątpliwej przyjemności przeczytania tej książeczki (czy sekretarka okazała się idiotką? czy aktorki - "tępe, bezosobowe" działają na czyjeś zlecenie? czy może raczej występują tu w charakterze ofiary?). Proszę może spokojnie przeczytać książeczkę (jeden wieczór) jeszcze raz, a zapewniam, że odnajdzie Pani w niej coś więcej niż tylko założone przez Panią "przeterminowane" traktowanie kobiety... Uff, mniej kompleksów Pani Magdo! A książeczkę polecam, proszę się nie zrażać "recenzcją" Pani Bożko....
|
|
A ja książkę przeczytałam w jeden wieczór, jednym tchem, z polecenia jednej osoby. Nie zraziłam się, wręcz przeciwnie - książka napisana jest zabawnie i z dowcipem, tylko należy, no właśnie, nabrać trochę dystansu... Język powieści świetny (ale to częste u Dąbały).
|
|
Recenzja zdecydowania zbyt ostra... ( nie mówiąc o tym, że zaczyna się od pomylenia nazwiska głównego bohatera...zastanawiam się, czy autorka rzeczywiście przeczytała tę powieść)
"Największą przyjemność świata" przeczytałam bardzo szybko i świetnie się przy niej bawiłam. Cenię sobie humor i lekki styl Dąbały oraz wyraziście zarysowane postaci - zwłaszcza Artura Brandta. Mimo że nie jest to ani superbohater z powiewającą peleryną, ani gentelman z krwi i kości (czasem wyłazi z niego szowinista), to trudno go nie polubić :-)
|
|
gdzie można kupić tę książkę?
|
|
w ksiegarni
|
|
Bardzo śmieszne. Widać kulturę bijącą z wypowiedzi poprzednika
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|