"pasazerka fiata seicento zmarła na miejscu, pasażerka nissana zmarła w szpitalu..."
nissan micra to L!! Czyli zginął tam pasazer? czyli kto? gdzi eisedział instruktor??
|
|
"pasazerka fiata seicento zmarła na miejscu, pasażerka nissana zmarła w szpitalu..."
nissan micra to L!! Czyli zginął tam pasazer? czyli kto? gdzi eisedział instruktor??
|
|
Oczywiscie, ze winę ponosi INSTRUKTOR a nie kursant, zresztą co to za prawo gdzie uważa się, ze z odpowiedzialności zwolnione są osoby które dopiero rozpoczęły naukę jazdy samochodem ale juz nie te które kurs skończyły ale prawa jazdy jeszcze nie mają. Tłumaczenie szkoły nauki jazdy jest smieszne, poza tym całą winą obarczają tą kobietę a nie swojego instruktora a wystarczy poptrzeć kogo zatrudnia się w takich szkołach. Dzisiaj każdy moze uczyć jeździć, a efekt jest taki, ze zamiast uczyć sami instruktorzy łamią przepisy.
|
|
W obowiązującym w Polsce prawie nie ma przepisu mówiącego o obowiązku jazdy na oponach zimowych, a zatem czyn taki nie może być penalizowany. Nullum crimen sine lege. Osobna sprawa jest razace zaniedbanie ze strony instruktora, ze pomimo panujacych ciezkich warunkow dorogwych nie przygotowal nalezycie samochodu, aby zmniejszyc ryzyko wypadku, zwłaszcza w sytuacji gdy za kierownica siedział niedoświadczny kierowca.
|
|
jaki pasazer nissana zginłą? wychodzi na to ze był to instruktor!! L ka to był nissan micra! a pisża ze zginął paszer nissana
|
|
jaki pasazer nissana zginłą? wychodzi na to ze był to instruktor!! L ka to był nissan micra! a pisża ze zginął paszer nissana
|
|
Ten Fiat to Seicento? Bo jeśli tak, to spotkałem tego pana około godziny 15:30 dnia 31 października na k17 pomiędzy Piaskami a Świdnikiem... mało nie spowodował karambolu na K17 zjeżdżając z niską prędkością z pasa do płynnego włączenia się do ruchu prosto pod prawidłowo jadący samochód dostawczy. |
|
Cyt. "Podczas ostatniej rozprawy usłyszałam, że sama powinnam sprawdzić stan samochodu, którym miałam jeździć mówi mieszkanka Radzynia. To farsa."
Czy nie tego właśnie uczą między innymi na kursie i wymagają na początku egzaminu praktycznego?
Czy pani Mirosława będąc w przyszłości kierowcą nie będzie sprawdzała świateł, hamulców i stanu opon przed wyjazdem i pojedzie bez swiateł, hamulców i na łysych oponach albo 3 kołach jesli ktos jej w nocy jedno zap...li? Kto ją wogóle dopuscił do egzaminu z takimi pogladami?
Cyt. "Kursant nie powinien ponosić żadnej odpowiedzialności za tę sytuację uważa Paweł Mazur, właściciel jednej z lubelskich szkół jazdy. Instruktor jest w pełni odpowiedzialny za to, co dzieje się w samochodzie.
Zdaniem Mazura, odpowiednie przygotowanie samochodu do jazdy spoczywa wyłącznie na ośrodku szkolenia: Letnie opony w taką pogodę to zaniedbanie."
Co do wyłącznej odpowiedzialności,
Czy pan Mazur nie uczy kursantów, że przed wyjazdem należy sprawdzić postawowe elementy samochodu wpływajace na bezpieczeństwo takie jak światła, hamulce, koła i co zrobić w razie gdy któryś jest niesprawny i czy uznałby za gotowego do samodzielnej jazdy kursanta który nie wie, ze wynaleziono takie coś jak opony zimowe?
Raczej nie zapisałbym dziecka do szkoły pana Mazura
|
|
Bravo a może to był Colt On tak szybko jeździ i ciagle zmienia pasy że nie ma czasu się przyjrzeć tylko trza walić w heble i szukać miejsca gdzie uciec Ale rzeczywiście grasuje miedzy Piaskami a Lublinem |
|
Czy kursant/kandydat na kierowcę ma obowiązek umieć rozpoznawać opony zimowe i letnie? Czy uczą tego na kursach i jest to wiedza wymagana na egzaminie? Jeśli nie, to trudno wymagać, żeby sprawdzać jaki rodzaj opon jest założony na koła.
|
|
W aucie tylko jedna osoba miała uprawnienia do samodzielnego kierowania pojazdem.
Margines błędu to np. umyślne działanie kursantki w celu spowodowania wypadku. Wydaje mi się, że nawet na etapie przedsądowym zakładanie takiej wersji jest nadużyciem.
Opony zimowe przy leżącym śniegu- bez szans na obronę w cywilizowanym kraju, ale w Polsce właściciel wyłga się przepisem, albo instruktorem. Współczuję mu. To następna sprawa, kiedy 22 letni instruktor (ten ile miał) uczy innych jeździć. Myślę, że 10 lat czynnego prowadzenia pojazdu to minimum do uczenia innych (i przynajmniej jedna stłuczka!).
Opanowanie samochodu przy poślizgu to loteria i nie radzę się tego uczyć na drodze publicznej i swoim samochodem.
Rejestracje - spotkałem się z sytuacją, kiedy Zamojaki zmieniali rejestracje na miastowe po przeprowadzce - i chyba słusznie. A tak na serio to za kierownicą siedzi konkretny kierowca i nie ma znaczenia napis na tablicy. Lublin, na przykład, to miasto pułapek drogowych. Wystarczy przejechać od PKS do Abramowic i tym ostatnim akcentem kończę.
|
|
A czy w ogóle jest przepis mówiący, że w zimie trzeba jeździć na oponach zimowych, bo z tego co mi wiadomo to nie ma takiego. Prawdą jest, że całą odpowiedzialność powinien ponosić instruktor
|
|
NIE WYMIENIŁEŚ JESZCZE ZMO I LTM TO DOPIRO ASY KIEROWNICY): ): |
|
Kursantka nie powinna ponosic odpowiedzialnosci jakiejkolwiek, powinna jeszcze wystapic o odszkodowanie! To jest szkola i ona sie tam uczyla.. to instruktor odpowiada za stan samochodu i bezpieczenstwo. Co do sprawdzenia stanu technicznego to jedyne co ucza to sprawdzenie swiatel, takze argument o sprawdzenie opon przez poszkodowana jest ansurdalny bo takich rzeczy nie ucza. Wiec skad miala wiedziec nawet jak rozroznic opone zimowa od letnia. Poza tym jak ktos wyzej pisal.. czy jest przepis ze trzeba jezdzic na zimowkach ? Kiedys nie bylo zimowek tylko universalne i sie na takich jezdzilo i bylo dobrze. Wine ponosi instruktor, skoro widzial ze kandydat na kierowce nie radzi sobie w takich warunkach lub jezeli wszystkie jazdy mial z nia od poczatku powinni ten dzien spedzic na placu i pocwiczyc z nia jazde po sliskiej nawierzchni hamowanie ruszanie na sniegu lodzie etc.. a nie wypuszczac na droge. Tylko i wylacznie jego wina.
|
|
Dałbyś/dałabyś prawo jazdy komuś komu nie przyjdzie do głowy zainteresować się co ma założone na koła i czy samochód do którego wsiada jest przystosowany do jazdy w takich warunkach? Przecież taki "kierowca" ktorego nie nauczyli bo nie musieli mógłby równie dobrze Ciebie zabić. |
|
Ja bym nie dał prawka, ale daja prawko wlasnie takim ludziom teraz.. osoby ktore moze cos znaja przepisy jak sie zachowywac na egzaminie, potrafia sprawdzic swiatla i gdzie sie wlewa olej i plyn do spryskiwaczy tyle teraz umia nowi kierowcy. W ogole to jest smieszne jak to czepianie sie o 6 stopniowe skrzynie w yariskach bo mowia "nie da sie gorki zrobic bo inne obroty" normalnie smiech na sali. Czlowiek uczy sie dopiero jak sobie kupi wlasny samochod.. |
|
To racja. Jak jadę tamtędy, to zawsze ofiarę, która źle wybierze pas czy to przy Zamojskiej, czy to na Placu Bychawskim, czy to przy Nowym Świecie, czy też przy Mickiewicza lub Głuskiej puszczę. Ale ofiarę, a nie spryciarza, który doskonale zna rozkład skrzyżowań i wciska się na chama, "bo mu się śpieszy". Takich jest zdecydowanie więcej, niż tych, którzy w ostatniej chwili reflektują się, że nie jadą tam, gdzie by chcieli. |
|
Umieją a nie umią. Reszta jest prawdą, kierowcy po kursie nie potrafią jeździć autem, ale też są i tacy którzy zdają egzamin, jeżdżą kilka lat i nadal ta jazda wychodzi im fatalnie. W tym wypadku winę ponosi tylko i wyłącznie instruktor, jedyną "winą" kursantki jest to, ze nie zrezygnowała z jazdy widząc, ze sobie nie poradzi w takich warunkach jakie wówczas panowały na drodze. |
|
Uczą uczą, ale instruktorzy z wieloletnim stażem za kółkiem, a dwudziestokilkuletnie siuśki nie uczą, bo sami nie mają o tym pojęcia mając 3-letnie prawo jazdy, roczne doświadczenie za kierownicą i papiery instruktora zrobione w 3 miesiące. To jedno, a drugie to to, że kandydat na kierowcę powinien się zainteresować stanem technicznym samochodu który ma prowadzić szczególnie podczas niesprzyjajacych warunków drogowych, bo tak podpowiada zdrowy rozsądek, a nie liczyć ze inni wszystkiego dopilnują, choćby dlatego, że ewentualne konsekwencje spadają również na niego jak w tym przypadku, a nie udawać blondynkę która nie wiedziała, że należy sprawdzić stan techniczny samochodu. Zresztą nie same letnie opony ponoszą winę za wypadek, przejechać po śniegu można i na letnich zachowując odpowiednią prędkość i unikając gwałtownych manewrów. |
|
Z jaką musiała jechać prędkością w takich warunkach żeby aż zabić ludzi? Chyba że ona jechała powoli tylko tamten samochód pędził w złych warunkach. Bo nie wierze że gdyby jechali wolno to byłyby śmiertelne ofiary. Jeśli jechała za szybko...nie ma przeproś, zabiła ludzi. Podchodziła już do egzaminu, była w pełni świadoma jak należy się zachowac w złych warunkach, teorie zdała, nic tylko ją zastosować. A opony, zima nawet drogowców zaskakuje I tym bardziej powinna zwolnić. Jeśli jechał tamten samochód szybko to już ona nic nie mogła poradzić. Wtedy nie powinna być karana.
|
Strona 2 z 4
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|