Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Kierowała autem nauki jazdy. Odpowie za śmierć dwóch osób

Utworzony przez mad max, 5 listopada 2009 r. o 07:48 Powrót do artykułu
"pasazerka fiata seicento zmarła na miejscu, pasażerka nissana zmarła w szpitalu..." nissan micra to L!! Czyli zginął tam pasazer? czyli kto? gdzi eisedział instruktor??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"pasazerka fiata seicento zmarła na miejscu, pasażerka nissana zmarła w szpitalu..." nissan micra to L!! Czyli zginął tam pasazer? czyli kto? gdzi eisedział instruktor??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Oczywiscie, ze winę ponosi INSTRUKTOR a nie kursant, zresztą co to za prawo gdzie uważa się, ze z odpowiedzialności zwolnione są osoby które dopiero rozpoczęły naukę jazdy samochodem ale juz nie te które kurs skończyły ale prawa jazdy jeszcze nie mają. Tłumaczenie szkoły nauki jazdy jest smieszne, poza tym całą winą obarczają tą kobietę a nie swojego instruktora a wystarczy poptrzeć kogo zatrudnia się w takich szkołach. Dzisiaj każdy moze uczyć jeździć, a efekt jest taki, ze zamiast uczyć sami instruktorzy łamią przepisy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W obowiązującym w Polsce prawie nie ma przepisu mówiącego o obowiązku jazdy na oponach zimowych, a zatem czyn taki nie może być penalizowany. Nullum crimen sine lege. Osobna sprawa jest razace zaniedbanie ze strony instruktora, ze pomimo panujacych ciezkich warunkow dorogwych nie przygotowal nalezycie samochodu, aby zmniejszyc ryzyko wypadku, zwłaszcza w sytuacji gdy za kierownica siedział niedoświadczny kierowca.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jaki pasazer nissana zginłą? wychodzi na to ze był to instruktor!! L ka to był nissan micra! a pisża ze zginął paszer nissana
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
jaki pasazer nissana zginłą? wychodzi na to ze był to instruktor!! L ka to był nissan micra! a pisża ze zginął paszer nissana
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Strzeżcie się LSW xxAx, LSW xxCx, LSW xxEx, LSW Pxxx, LSW Rxxx i notorycznie zajeżdzającego drogę niebieskiego fiata LSW 8xAE
Ten Fiat to Seicento? Bo jeśli tak, to spotkałem tego pana około godziny 15:30 dnia 31 października na k17 pomiędzy Piaskami a Świdnikiem... mało nie spowodował karambolu na K17 zjeżdżając z niską prędkością z pasa do płynnego włączenia się do ruchu prosto pod prawidłowo jadący samochód dostawczy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Cyt. "Podczas ostatniej rozprawy usłyszałam, że sama powinnam sprawdzić stan samochodu, którym miałam jeździć mówi mieszkanka Radzynia. To farsa." Czy nie tego właśnie uczą między innymi na kursie i wymagają na początku egzaminu praktycznego? Czy pani Mirosława będąc w przyszłości kierowcą nie będzie sprawdzała świateł, hamulców i stanu opon przed wyjazdem i pojedzie bez swiateł, hamulców i na łysych oponach albo 3 kołach jesli ktos jej w nocy jedno zap...li? Kto ją wogóle dopuscił do egzaminu z takimi pogladami? Cyt. "Kursant nie powinien ponosić żadnej odpowiedzialności za tę sytuację uważa Paweł Mazur, właściciel jednej z lubelskich szkół jazdy. Instruktor jest w pełni odpowiedzialny za to, co dzieje się w samochodzie. Zdaniem Mazura, odpowiednie przygotowanie samochodu do jazdy spoczywa wyłącznie na ośrodku szkolenia: Letnie opony w taką pogodę to zaniedbanie." Co do wyłącznej odpowiedzialności, Czy pan Mazur nie uczy kursantów, że przed wyjazdem należy sprawdzić postawowe elementy samochodu wpływajace na bezpieczeństwo takie jak światła, hamulce, koła i co zrobić w razie gdy któryś jest niesprawny i czy uznałby za gotowego do samodzielnej jazdy kursanta który nie wie, ze wynaleziono takie coś jak opony zimowe? Raczej nie zapisałbym dziecka do szkoły pana Mazura
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kierowca bombowca napisał:
Ten Fiat to Seicento? Bo jeśli tak, to spotkałem tego pana około godziny 15:30 dnia 31 października na k17 pomiędzy Piaskami a Świdnikiem... mało nie spowodował karambolu na K17 zjeżdżając z niską prędkością z pasa do płynnego włączenia się do ruchu prosto pod prawidłowo jadący samochód dostawczy.
Bravo a może to był Colt On tak szybko jeździ i ciagle zmienia pasy że nie ma czasu się przyjrzeć tylko trza walić w heble i szukać miejsca gdzie uciec Ale rzeczywiście grasuje miedzy Piaskami a Lublinem
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy kursant/kandydat na kierowcę ma obowiązek umieć rozpoznawać opony zimowe i letnie? Czy uczą tego na kursach i jest to wiedza wymagana na egzaminie? Jeśli nie, to trudno wymagać, żeby sprawdzać jaki rodzaj opon jest założony na koła.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W aucie tylko jedna osoba miała uprawnienia do samodzielnego kierowania pojazdem. Margines błędu to np. umyślne działanie kursantki w celu spowodowania wypadku. Wydaje mi się, że nawet na etapie przedsądowym zakładanie takiej wersji jest nadużyciem. Opony zimowe przy leżącym śniegu- bez szans na obronę w cywilizowanym kraju, ale w Polsce właściciel wyłga się przepisem, albo instruktorem. Współczuję mu. To następna sprawa, kiedy 22 letni instruktor (ten ile miał) uczy innych jeździć. Myślę, że 10 lat czynnego prowadzenia pojazdu to minimum do uczenia innych (i przynajmniej jedna stłuczka!). Opanowanie samochodu przy poślizgu to loteria i nie radzę się tego uczyć na drodze publicznej i swoim samochodem. Rejestracje - spotkałem się z sytuacją, kiedy Zamojaki zmieniali rejestracje na miastowe po przeprowadzce - i chyba słusznie. A tak na serio to za kierownicą siedzi konkretny kierowca i nie ma znaczenia napis na tablicy. Lublin, na przykład, to miasto pułapek drogowych. Wystarczy przejechać od PKS do Abramowic i tym ostatnim akcentem kończę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A czy w ogóle jest przepis mówiący, że w zimie trzeba jeździć na oponach zimowych, bo z tego co mi wiadomo to nie ma takiego. Prawdą jest, że całą odpowiedzialność powinien ponosić instruktor
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kierowca bombowca napisał:
Moim zdaniem odpowiedzialność za spowodowanie wypadku ponoszą na równi kursantka z instruktorem. Kursantka nie była "świerzynką" lecz osobą, która wykupiła dodatkowe jazdy po oblanym egzaminie praktycznym. To, że nie potrafiła opanować samochodu jest wyłącznie jej winą, dobrze się stało, że nie zdała tego egzaminu wcześniej, bo to samo mogłaby zrobić bez instruktora po prawej stronie. O ile wiem, nigdzie w polskim prawie nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych. Tak więc samochód kursantki był sprawny technicznie. Można się jedynie czepiać niedostosowania prędkości do warunków jazdy. Za to odpowiada instruktor. Ale jedyną osobą władną zrobić cokolwiek w chwili, gdy samochód opuścił tor jazdy była doszkalana kobieta... która nic zrobić najwyraźniej nie potrafiła. Tak więc odpowiedzialność leży po stronie ich obydwojga. Najgorsze jest bowiem to, że kurs uczy tylko jazdy po mieście... a nie prawidłowych zachowań na drodze poza nim. I największym winnym jest tutaj system szkolenia kierowców. Co do kierowców i rejestracji... nie ważne, czy LPA, LSW, LZA, LZ, LBL, LU, LUB, LPU, LCH, LC, LLU, LLE, LLB, LKR, LKS, LJA... ważne kto jedzie. Fakt, prawdopodobieństwo trafienia na osła wzrasta wraz z oddaleniem miejsca zamieszkania od dużego miasta i zazwyczaj lepszymi kierowcami okazują się na drodze ci, z dwoma a nie trzema literami na przedzie tablicy. Ale reguły nie ma. Zawsze znajdzie się dziadek w Skodzie/Hyundaiu/Polo czy też innym "dziadkowozie", albo młodzianin w rasowanym Golfie. "Baba czy ze Świdnika?" było typową reakcję na dziwne zachowanie kierowców na drodze w czasach, kiedy ja robiłem prawo jazdy (początek lat dziewięćdziesiątych)... teraz kierowcy ze Świdnika jeżdżą całkiem nieźle... na ich złą opinię pracują mieszkańcy wszystkich tych zapyziałych wioch z okolic Piask, którzy także mają LSW na przedzie.
NIE WYMIENIŁEŚ JESZCZE ZMO I LTM TO DOPIRO ASY KIEROWNICY): ):
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kursantka nie powinna ponosic odpowiedzialnosci jakiejkolwiek, powinna jeszcze wystapic o odszkodowanie! To jest szkola i ona sie tam uczyla.. to instruktor odpowiada za stan samochodu i bezpieczenstwo. Co do sprawdzenia stanu technicznego to jedyne co ucza to sprawdzenie swiatel, takze argument o sprawdzenie opon przez poszkodowana jest ansurdalny bo takich rzeczy nie ucza. Wiec skad miala wiedziec nawet jak rozroznic opone zimowa od letnia. Poza tym jak ktos wyzej pisal.. czy jest przepis ze trzeba jezdzic na zimowkach ? Kiedys nie bylo zimowek tylko universalne i sie na takich jezdzilo i bylo dobrze. Wine ponosi instruktor, skoro widzial ze kandydat na kierowce nie radzi sobie w takich warunkach lub jezeli wszystkie jazdy mial z nia od poczatku powinni ten dzien spedzic na placu i pocwiczyc z nia jazde po sliskiej nawierzchni hamowanie ruszanie na sniegu lodzie etc.. a nie wypuszczac na droge. Tylko i wylacznie jego wina.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
P. napisał:
Czy kursant/kandydat na kierowcę ma obowiązek umieć rozpoznawać opony zimowe i letnie? Czy uczą tego na kursach i jest to wiedza wymagana na egzaminie? Jeśli nie, to trudno wymagać, żeby sprawdzać jaki rodzaj opon jest założony na koła.
Dałbyś/dałabyś prawo jazdy komuś komu nie przyjdzie do głowy zainteresować się co ma założone na koła i czy samochód do którego wsiada jest przystosowany do jazdy w takich warunkach? Przecież taki "kierowca" ktorego nie nauczyli bo nie musieli mógłby równie dobrze Ciebie zabić.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Dałbyś/dałabyś prawo jazdy komuś komu nie przyjdzie do głowy zainteresować się co ma założone na koła i czy samochód do którego wsiada jest przystosowany do jazdy w takich warunkach? Przecież taki "kierowca" ktorego nie nauczyli bo nie musieli mógłby równie dobrze Ciebie zabić.
Ja bym nie dał prawka, ale daja prawko wlasnie takim ludziom teraz.. osoby ktore moze cos znaja przepisy jak sie zachowywac na egzaminie, potrafia sprawdzic swiatla i gdzie sie wlewa olej i plyn do spryskiwaczy tyle teraz umia nowi kierowcy. W ogole to jest smieszne jak to czepianie sie o 6 stopniowe skrzynie w yariskach bo mowia "nie da sie gorki zrobic bo inne obroty" normalnie smiech na sali. Czlowiek uczy sie dopiero jak sobie kupi wlasny samochod..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czyt napisał:
W aucie tylko jedna osoba miała uprawnienia do samodzielnego kierowania pojazdem.[/quote] Problem w tym, że to nie ta osoba trzymała kierownicę, faktycznie kierując pojazdem.
czyt napisał:
Margines błędu to np. umyślne działanie kursantki w celu spowodowania wypadku. Wydaje mi się, że nawet na etapie przedsądowym zakładanie takiej wersji jest nadużyciem.[/quote] Wina nie jest tutaj umyślna. Wynika z braku umiejętności, których odpowiedniego poziomu instruktor mógł chyba wymagać od uczennicy po skończonym już kursie podstawowym.
czyt napisał:
Opony zimowe przy leżącym śniegu- bez szans na obronę w cywilizowanym kraju, ale w Polsce właściciel wyłga się przepisem, albo instruktorem. Współczuję mu. To następna sprawa, kiedy 22 letni instruktor (ten ile miał) uczy innych jeździć. Myślę, że 10 lat czynnego prowadzenia pojazdu to minimum do uczenia innych (i przynajmniej jedna stłuczka!).
Opony zimowe nie zmieniają się same wraz z nieprzewidzianym atakiem zimy. Nie ma też obowiązku jazdy na nich. Nie miałem jeszcze poważnej stłuczki (jedno drobne zawadzenie błotnikiem, w którym ucierpiał tylko kierunkowskaz chyba się nie liczy... zwłaszcza, że miało w moim wypadku miejsce 14 czy 15 lat temu). Jeżdżę od lat 16... czyli nie mogę być instruktorem? [quote name='czyt' post='189043' date='5.11.2009, 11:20:16']Opanowanie samochodu przy poślizgu to loteria i nie radzę się tego uczyć na drodze publicznej i swoim samochodem.
Jeżeli twierdzisz, że opanowanie samochodu w poślizgu to loteria, to dalsza dyskusja na ten temat jest raczej bezcelowa. Kilka razy zdarzyło mi się wpaść w poślizg... tylko raz nie udało mi się go opanować przed zjazdem na pobocze (pierwsze doświadczenia z autem z napędem na tylną oś). Nigdy nie zwiedziłem też rowu ani sąsiedniego pasa ruchu. [quote name='czyt' post='189043' date='5.11.2009, 11:20:16']Rejestracje - spotkałem się z sytuacją, kiedy Zamojaki zmieniali rejestracje na miastowe po przeprowadzce - i chyba słusznie. A tak na serio to za kierownicą siedzi konkretny kierowca i nie ma znaczenia napis na tablicy. Lublin, na przykład, to miasto pułapek drogowych. Wystarczy przejechać od PKS do Abramowic i tym ostatnim akcentem kończę.
To racja. Jak jadę tamtędy, to zawsze ofiarę, która źle wybierze pas czy to przy Zamojskiej, czy to na Placu Bychawskim, czy to przy Nowym Świecie, czy też przy Mickiewicza lub Głuskiej puszczę. Ale ofiarę, a nie spryciarza, który doskonale zna rozkład skrzyżowań i wciska się na chama, "bo mu się śpieszy". Takich jest zdecydowanie więcej, niż tych, którzy w ostatniej chwili reflektują się, że nie jadą tam, gdzie by chcieli.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
~gosc~ napisał:
Ja bym nie dał prawka, ale daja prawko wlasnie takim ludziom teraz.. osoby ktore moze cos znaja przepisy jak sie zachowywac na egzaminie, potrafia sprawdzic swiatla i gdzie sie wlewa olej i plyn do spryskiwaczy tyle teraz umia nowi kierowcy. W ogole to jest smieszne jak to czepianie sie o 6 stopniowe skrzynie w yariskach bo mowia "nie da sie gorki zrobic bo inne obroty" normalnie smiech na sali. Czlowiek uczy sie dopiero jak sobie kupi wlasny samochod..
Umieją a nie umią. Reszta jest prawdą, kierowcy po kursie nie potrafią jeździć autem, ale też są i tacy którzy zdają egzamin, jeżdżą kilka lat i nadal ta jazda wychodzi im fatalnie. W tym wypadku winę ponosi tylko i wyłącznie instruktor, jedyną "winą" kursantki jest to, ze nie zrezygnowała z jazdy widząc, ze sobie nie poradzi w takich warunkach jakie wówczas panowały na drodze.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Kursantka nie powinna ponosic odpowiedzialnosci jakiejkolwiek, powinna jeszcze wystapic o odszkodowanie! To jest szkola i ona sie tam uczyla.. to instruktor odpowiada za stan samochodu i bezpieczenstwo. Co do sprawdzenia stanu technicznego to jedyne co ucza to sprawdzenie swiatel, takze argument o sprawdzenie opon przez poszkodowana jest ansurdalny bo takich rzeczy nie ucza. Wiec skad miala wiedziec nawet jak rozroznic opone zimowa od letnia. Poza tym jak ktos wyzej pisal.. czy jest przepis ze trzeba jezdzic na zimowkach ? Kiedys nie bylo zimowek tylko universalne i sie na takich jezdzilo i bylo dobrze. Wine ponosi instruktor, skoro widzial ze kandydat na kierowce nie radzi sobie w takich warunkach lub jezeli wszystkie jazdy mial z nia od poczatku powinni ten dzien spedzic na placu i pocwiczyc z nia jazde po sliskiej nawierzchni hamowanie ruszanie na sniegu lodzie etc.. a nie wypuszczac na droge. Tylko i wylacznie jego wina.
Uczą uczą, ale instruktorzy z wieloletnim stażem za kółkiem, a dwudziestokilkuletnie siuśki nie uczą, bo sami nie mają o tym pojęcia mając 3-letnie prawo jazdy, roczne doświadczenie za kierownicą i papiery instruktora zrobione w 3 miesiące. To jedno, a drugie to to, że kandydat na kierowcę powinien się zainteresować stanem technicznym samochodu który ma prowadzić szczególnie podczas niesprzyjajacych warunków drogowych, bo tak podpowiada zdrowy rozsądek, a nie liczyć ze inni wszystkiego dopilnują, choćby dlatego, że ewentualne konsekwencje spadają również na niego jak w tym przypadku, a nie udawać blondynkę która nie wiedziała, że należy sprawdzić stan techniczny samochodu. Zresztą nie same letnie opony ponoszą winę za wypadek, przejechać po śniegu można i na letnich zachowując odpowiednią prędkość i unikając gwałtownych manewrów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Z jaką musiała jechać prędkością w takich warunkach żeby aż zabić ludzi? Chyba że ona jechała powoli tylko tamten samochód pędził w złych warunkach. Bo nie wierze że gdyby jechali wolno to byłyby śmiertelne ofiary. Jeśli jechała za szybko...nie ma przeproś, zabiła ludzi. Podchodziła już do egzaminu, była w pełni świadoma jak należy się zachowac w złych warunkach, teorie zdała, nic tylko ją zastosować. A opony, zima nawet drogowców zaskakuje I tym bardziej powinna zwolnić. Jeśli jechał tamten samochód szybko to już ona nic nie mogła poradzić. Wtedy nie powinna być karana.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...