Wbrew pozorom wystarczy niewielka prędkość. Zwłaszcza w wypadku zderzenia małych, miejskich autek, takich jak te, uczestniczące w zderzeniu. Nawet dwa razy 50km/h to sumarycznie 100km/h przy zderzeniu czołowym. Gdyby z naprzeciwka jechało nie Seicento, ale auto większe, o masie grubo ponad tonę, to procesu by nie było, bo winni (kierująca i instruktor) zapewne nie mieliby najmniejszych szans na przeżycie, za to kierujący drugim autem uszedłby z życiem. Prawda jest brutalna, samochód to nie zabawka, nawet przy niewielkiej prędkości ma olbrzymią energię kinetyczną... której w wypadku zderzenia z czymś nieruchomym (a jeszcze gorzej, z czymś poruszającym się w przeciwnym kierunku) pozbywa się kosztem nie tylko blachy, ale też i pasażerów. Dlatego też powszechny pęd do posiadania prawa jazdy jest u nas owczym pędem. Duża część kierujących pojazdami nie ma odpowiednich kwalifikacji i umiejętności nawet po latach jeżdżenia. Z drugiej strony posiadanie prawa jazdy i własnego samochodu stały się tak nieodzownym elementem naszego codziennego życia, że nie ma co liczyć na to, by dokonała się tutaj jakaś zmiana. Można jedynie domagać się zmian w systemie szkolenia kierowców. Za grandę uważam obecny system, zorientowany na wyszkolenie idiotów do jazdy małym miejskim autem wyłącznie po terenie zabudowanym. W Niemczech kurs obowiązkowo obejmuje także jazdę po autostradach (2 godziny i obowiązkowe rozwinięcie prędkości przekraczającej 100km/h) i jazdę poza terenem zabudowanym (bodajże 6 godzin). U nas szkoli się kursantów w blokowaniu ulic miast i ruchu w korkach, nierzadko przez samych kursantów powodowanych.A napisał:Z jaką musiała jechać prędkością w takich warunkach żeby aż zabić ludzi? Chyba że ona jechała powoli tylko tamten samochód pędził w złych warunkach. Bo nie wierze że gdyby jechali wolno to byłyby śmiertelne ofiary. Jeśli jechała za szybko...nie ma przeproś, zabiła ludzi. Podchodziła już do egzaminu, była w pełni świadoma jak należy się zachowac w złych warunkach, teorie zdała, nic tylko ją zastosować. A opony, zima nawet drogowców zaskakuje I tym bardziej powinna zwolnić. Jeśli jechał tamten samochód szybko to już ona nic nie mogła poradzić. Wtedy nie powinna być karana.
|
|
No tak, ale u nas akurat tyle jest autostrad, że nie pomieściłyby wszystkich chętnych do nauki. Co do reszty masz całkowitą rację. Tymczasem proponuje się bzdurne rozwiązania które mają utrudnić dostęp do zdawania egzaminu teoretycznego zamiast większy nacisk połozyć na praktykę. |
|
Za moich czasów (kurs 20-godzinny) obowiązkowe były dwie godziny poza miastem. Jakże zdumiony byłem, że 126p, którym miałem niekłamaną przyjemność robić kurs, rozwinął dość żwawo prędkość 90km/h. Teraz kursanci wożeni są wokół rond przy Makro, powodując tam ciągłe korki, parkują auta na Pogodnej, rysując przy okazji auta mieszkańców... rzadko jeżdżąc szybciej niż 50km/h, o jeździe poza miastem nawet nie wspominam. Do tego litrowe Yaris-ki... kto nauczywszy się jeździć taką padaczką może powiedzieć z czystym sumieniem, że na drodze opanuje samochód 2,3,4 razy mocniejszy? Gdy ja robiłem kurs, mój OSK obowiązkowo wsadzał nawet kursantów z "maluchów" na godzinę-dwie do Poldka... żeby nauczyć ich, że dużym jedzie się trochę inaczej. Teraz egzaminowani krzyczą, że jeździli na 5-biegowych a na egzaminie "zmusza się ich" do wsiadania w 6-biegowe... paranoja. |
|
System nauczania jest odpowiedzią na system egzaminowania, gdzie od egzaminowanego nie wymaga się reagowania na sytuację na drodze, a wykonanywania manewrów z listy. Gdzie np najechanie na krawężnik aby uniknąć kolizji może być przyczyną oblania egzaminu. Gdzie możesz jeździć jak kierowca z wieloletnim stażem, ale obleja Cię za nie sprawdzenie sygnału dźwiekowego. Gdzie musisz wiedzieć wszystko o prawidłowym ustawieniu zagłówka i wlewaniu płynu do spryskiwacza w Toyocie Yaris, ale nie musisz nic wiedziec o oponach, hamulcach i układzie kierowniczym
|
|
Otóż to, sama akurat robię kurs i gdyby nie cierpliwość męża który daje mi prowadzić auto po drogach mało uczęszczanych, mające duży trzylitrowy silnik i uczy jak się nim poruszać to nie wiem czy kiedykolwiek wyszłabym poza te grande punto którymi uczą u nas jeździć. Ja chcę nauczyć się jeździć dobrze i prawidłowo reagować na zagrożenia a wiem, ze takich umiejętności na kursie nie nabędę. Wiem, ze to, ze na razie jeżdżę bez prawa jazdy nie jest zgodne z prawem ale jak inaczej nauczyć się jeździć? Powodując wypadki? |
|
Brzydko, brzydko... z drugiej zaś strony istnieją kraje, gdzie wolno uczyć się jazdy własnym, odpowiednio oznakowanym, samochodem, pod opieką doświadczonego kierowcy (Wielka Brytania na przykład). Tyle, że w Polsce nic dobrego, jak znam pociąg Polaków do kombinowania, z tego by nie wyszło. Idealny byłby więc egzamin, który zmusiłby kursanta do wyjazdu poza teren zabudowany... wymogłoby to też zmianę systemu szkolenia. Na chwilę obecną umiejętność prowadzenia pojazdów świeżo upieczonych kierowców ocenić można jako bliską zeru. Tak naprawdę jeździć uczymy się sami, z duszą na ramieniu jeżdżąc już po kursie i zdanym egzaminie, własnym samochodem. Dopiero pierwsze 10-20 tysięcy kilometrów za kółkiem robią z większości z nas jako-takich kierowców. Ja miałem to szczęście, że moja nauka przypadła na czasy, w których w Polsce była 1/3 obecnie zarejestrowanych samochodów. |
|
Sensowne ,logiczne ale pozostanie bez odpowiedzi bo trudno jest odpowiadać na logicznie zadane pytania a czy wynika to z braku kompetencji czy z układów lub innych powodów to bez znaczenia bo sensownej odpowiedzi i tak nie będzie co nie oznacza byśmy takich czy podobnych pytań nie zadawali !może społeczeństwo przebudzi się z marazmu i jednym głosem zapyta DLACZEGO????? |
|
Jestem tym który ma samochód z rejestracją LRA zaręczam ci że nie stanowi dla mnie problemu jazda w dużym mieście .Fakt że ktoś ma rejstrację składającą się z dwóch liter jeszcze o niczym nie świadczy.Jakie masz prawa do sądzenia innych. |
|
Dla Ciebie może i nie stanowi, bo i ulice szerokie i nie trzeba wyprzedzać poboczem, i samochody jakoś wolniej jezdżą i łatwiej je wyprzedzić, i na czerwonym nie wiadomo czemu się wszyscy zatrzymują jakby Cie znali i możesz pocinać bo masz pusto przed sobą, i piesi przechodzą w miejscach wyznaczonych więc łatwiej ich rozgonić, i asfalt równy więc można przycisnąć, problem w tym, że Wasza jazda stanowi problem dla innych kierowców i pieszych którzy chcą żyć |
|
Ku przestrodze wszystkim. Nie tylko tym,którzy uważają,że literki z ich rejestracji dają umiejętność prawidłowego zachowania na drodze.
Jak wynika z artykułu posiadanie niewłaściwych opon to ,, umyślne naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym".Ni mniej ,ni więcej w rejonie działania przywołanej prokuratury zapewne w trakcie kontroli drogowej będą zabierać dowody rejestracyjne za felerne opony.Pozostaje jeszcze kwestia wiosny i jesieni.Brak w handlu takiego ogumienia może spowodować w tych porach roku opustoszenie dróg w okolicach Radzynia.A co za tym idzie załamanie gospodarcze tamtego regionu.No ale napewno asystent posła z całym sztabem ludzi spowoduje,iż w niedalekiej przyszłości będziemy mogli zakupić opony wiosenne i jesienne.I nie będziemy już umyślnie naruszać bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
|
|
co za "madra osoba" pisze takie bzdury na temat liczby literek w rejstracji i ich wplywu na poruszanie sie po "wspanialych lubeskich" drogach?! kretynizm pozniej wszelkiej tolerancji, jestem mieszkanka Lublina od 5 lat a moje auto zarejstrowane jest na radzyn po ktorym jezdze od wielkiego swieta i jakis pseudofachowiec mi powie ze rejestracja swiadczy o tym jakim jestem kierowca??? sroboj sie cwaniaku przejechac po radzynskich drogach w srode, jak ci wyjedzie na targ, odpust i tym podobne stado niedzielnych kierowcow, traktorow bez kierunkowskazow, gdzie na zadnym skrzyzowaniu nie ma ani jednego swiatla a wszyscy jezdza na pamiec nie patrzac czy zmienila sie organizacja ruchu, gdzie panie w chustach nie patrzac w prawo ani w lewo wybiegaja na jezdnie bo zobaczyly kolezanke jadzke!
pomijam juz fakt ze Lublin to taka metropolia, ze faktycznie zeby ja przejechac trzeba pokonac sto rond, swiatel, wiaduktow, wysepek itd.. i dopiero to nauczy mnie pokornego kierowce poruszania sie po drogach..
smiech. jeden wielki smiech dla autora posta o "3literowych rejstracjach "
|
|
3. podobno PWN szykuje promocję na Uniwersalny Słownik Języka Polskiego... gorąco polecam, bo tylu byków w krótkim poście już dawno nie widziałem. |
|
Raczej umyślne narażanie się na to, że samochód nie zareaguje wtedy, kiedy będziesz tego oczekiwać. Dopiero niedawno o zobaczyłem prawdziwe zimówki śniegowo błotne, ale i te za 110zł są znacznie, znacznie lepsze od całorocznych (za 80zł) Jeśli ktoś oszczędza na zimówkach, to niech nie jeździ po Polsce od przymrozków do kwiertnia i nie naraża siebie, ale bardziej innych. Kierowca bobowca - nie kryguj się - mamy podobne doświadczenia. Kierunkowskaz. Po dachowaniu uszkodziłem jedynie błotnik, bez konieczności naprawy - ale to jest doświadczenie bezcenne. |
|
Zazdroszczę cen opon. To jedna z niewielu zalet małych autek. Do bombowca kierowcy kosztują około 330 złotych za sztukę |
|
moj post nie byl skierowany do Ciebie, tylko do Pana wczesniej ale widocznie kierujesz sie w imie zasady "uderz w stol a nozyce sie odezwa" literowki to nie "byki" ktore trzeba poprawiac ze slownikiem PWNu i mysle ze mimo ich pojawienia sie w tekscie post byl zrozumialy, ale jesli ma Pan problemy to proponuje wiecej czytac lektur, prasy, wtedy nie bedzie Pan zwracal uwagi na przestawienie dwoch literek ale najbardziej zastanawiajace jest to, jak taka "madra" osoba przypisuje mieszkancow 17tys miasteczek miano mieszkancow wsi proponuje zerknac w jakis slowniczek, ktorych zapewne ma Pan na swojej polce spora ilosc i dowiedziec sie jak brzmi definicja "wsi", wtedy mozemy podyskutowac na ten temat a moj post odnosi sie ugolniania i przypisywania wszystkim jak leci po kolei etykietek sugerujac sie liczba literek na rejstracji, ktora tak naprawde o niczym nie swiadczy i nie zgadzam sie z opinia ze lubelscy kierowcy na przykladzie swojego miasta doszli do perfekcji jazdy, tylko do przyzwyczajenia jezdzenia po wlasnych drogach, jestem pewna ze jesli ktos pierwszy raz wjezdza na slask czy do innego wiekszego miasta jakim jest lublin, nie czuje sie tak pewnie jak u siebie!!! |
|
Tak więc w 62% wielki Radzyń to po prostu wiocha, przykro mi. |
|
moje bledy nie wynikaja z nieznajomosci ortografii drogi Panie tylko spontanicznosci i bycia wzrokowcem, przez co powielam czasem bledy, no i niestety nie mam tak jak Pan funkcji autokorekty na forum dlatego mi nie poprawia bledow na czerwowo tak jak Panu... moj post nie byl skierowany do Pana tylko do wczensiejszycn postow w ktorych forumowicze pisza, iz najwieksze wiesniaki w trzyliterowych rejestracjach to banda oszolomow ktora dostaje podniety jak widzi wiecej niz jeden pas jezdni, co mnie rzeczywiscie dotknelo, moze nie tyle to wiesniacctwo, co gburowate uogolnianie i kategoryzacja grup spolecznych na podstawie elementu ktorego nie uwzglednilaby zadna analiza ale ze skopiowaniem definicji "wsi" z wikipedii to juz Pan przesadzil i sie troszke pograzyl.. pochodzi ona bowiem chyba z lat 60tych i malo odnosi sie do wspolczesnej wsi, zapewne uczyl sie Pan kiedys na geografii, ze wplyw na to, czy dana miejscowosc ma miano miasta, wsi czy gminy, nie decydujac uzytki rolne ale liczba mieszkancow, ilosc szkol, urzedow, terytorium, sluzby spoleczne i socjalne.. a to czy w radzyniu 60% "wiesniakow" uprawia ziemniaki na polu polemizowalabym bo proponuje kiedys sie przejechac i na wlasne oczy zobaczyc jak wyglada ta "wies" prosze Pana, a nie byc tak zamknietym i ograniczonym do jednej wikipediowskiej definicji i nie gniewam sie na Pana i nie chodzi tu o moj patriotyzm lokalny, tylko drazni mnie to tak jak ktos sie wywyzsza tylko dlatego ze mieszka w miescie ktorego 1/4 stanowia studenci tak na marginesie, a z butow tak naprawde wychodzi mu sloma i tym prosze Pana sie roznia ludzie ze wsi i drobnomieszczuchy, ze nam nie brakuje krytyki i obiektywizmu a Wy (nie uogolniam, odnosi sie to do Pana) nosicie glowe tak wysoko, ze potykacie sie o najmniejszy kamyk na drodze. pozdrawiam Pana, a dalsza dyskusje na ten temat moge toczyc z Panem prywatnie aby nie przelewac na publiczne forum, wszystkiego co mysle na ten temat, poza tym odbiega to od tematu glownego |
|
Ile tu wątków?
|
|
Podrywaczka |
|
A ja taki nieuczesany |
Strona 3 z 4
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|