popieram gorąco!!! Wakacje to czas na wypoczynek a widząc dzieciaki z telefonami mam wrazenie że są w innym wirtualnym świecie.
|
|
Genialne rozwiązanie :D !
|
|
Skandal i bezsęs. Ludzie, mamy 21-wszy wiek! Średniowiecze siakieś.
|
|
Pani Aneta wydaje się być z pokolenia lat 80, kiedy jedynym portalem społecznościowym był podwórkowy trzepak albo drabinki, czyżby zapomniał wół jak cielęciem był? Ja osobiście popieram takie wyjazdy na kolonie bez telefonów. Obecnie młodzież i dzieci żyją tylko z nosem w telefonie. Nie patrzą co robią, gdzie idą, tylko w telefon. I bez przerwy fejzbuczek i mesendżerek. Świat nie zaczyna się i nie kończy na tym.
|
|
Pani Aneta sama jest pewnie uzależniona od komórki i portali społecznościowych (syndrom dziubka?), stąd szok. Jak żyć?
|
|
Pani Anetko, meliske i rumianek zamiast podniet na komórce.
|
|
Za moich czasów można było do rodziców dzwonić na telefon stacjonarny z kolonii. Osobiście nie dzwoniłam ani ja, ani żadne z mojego rodzeństwa. Rodzice zadzwonili może ze dwa razy, i uspokojeni faktem, że nic złego nam się nie dzieje, czekali na nasz powrót. Listy pamiętam pisaliśmy, i kartki pocztowe.
|
|
Trochę zrozumienia! Może synek pani Anety to tak zwana mameja i maminsynek, i stąd jej drżenie?
|
|
Oj zejdźcie już z tej Pani Anety! Ja widzę same plusy takiej sytuacji - dziecko na koloniach uczy się samodzielności, telefon nie rozprasza (a tyle się teraz mówi o uzależnieniu od smartfonów u dzieci), uczy się, że internet to nie cały świat i można bez niego przeżyć. Ale zauważcie, że Pani Aneta dowiedziała się o tym na moment przed rozstaniem z synem, nikt jej nie wytłumaczył dlaczego taką decyzję podjął organizator i nie dał jej czasu na przemyślenie wszystkiego i zauważenie plusów. Inaczej się na coś patrzy mając trochę czasu i perspektywy a inaczej będąc rzuconym na głęboką wodę. Pani Aneto, proszę się nie martwić, syn na pewno będzie się znakomicie bawił. W gruncie rzeczy to właśnie Pani jest w gorszej sytuacji, bo jako rodzic będzie się Pani martwiła w każdej sekundzie tych kolonii natomiast młody będzie się dobrze bawił. Z wieloletniego doświadczenia opiekuna kolonijnego wiem, że zwykle rozpacz maluchów trwa kilka pierwszych godzin a potem wpadają w wir zabawy. Rodzice o wypadkach młodych są zawsze informowani natychmiastowo, bo nikt nie będzie ryzykował.
|
|
Patrze na to troszkę z boku bo mam już dorosłe dzieci, ale nadal mam 'kolonijnych" bratanków i siostrzeńców.
Całkowite pozbawianie dziecka telefonu to już chyba nie te czasy, ale umowa, że telefon dostajemy z "depozytu"znajdującego sie u wychowawców na godzinę w ściśle określonym czasie np. pomiędzy 18 i 19 to świetne i bardzo mądre rozwiązanie. Z opowieści słyszę, że wtedy dzieciaku głównei grają w gierki a nie wydzwaniaja do rodziców :))
No i wielki szacunek dla wychowawców i opiekunów naszych dzieci - zwłaszcza tych, którzy samodzielnie organizują dla dzieci z własnych szkół wyjazdy wakacyjne.
|
|
Dzieci mogą się nauczyć pisać kartki do domu lub listy. Często nie znają swojego adresu domowego i nie wiedzą jak zaadresowac przesyłkę.
Jedna i druga strona potrzebuje odpoczynku rodzic od dziecka i dziecko od rodzica.
Dziecko jedzie aby sie integrować a nie siedzieć w ekranie.
Jako organizator zawsze zabraniam brania tel przez dzieci. Reakcja jest rodziców różna. Nawet zdarzało się że dzieci miały pochowane tel i w nocy rozmawiały.
To też pokazuje jakie zaufanie jest do organizatow. Jeżeli ufamy to nie ma problemu wiemy że w określonych porach można zadzwonić lub jak coś się stanie to też będzie od razu informacja.
Jeżeli nie mamy zaufania do organizatora to się oburzamy zakazami telefonicznymi.
|
|
Nie posiadam telefonu komórkowego,nie posiadam telewizora,nie jeżdżę samochodem.Posiadam solidne wykształcenie i zawód,znam dwa języki obce / angielski,włoski /,zjeżdziłem całą Europę.Z moich podróży po świecie wysyłam znajomym kartki,uwielbiam kartki otrzymywać.
|
|
Błagam Was drodzy Rodzice, jak kupujecie dzieciom telefony za tysiące, to j się nie dziwie, ze wychowawcy nie chcą później słuchać wszych gróźb bo dziecko zgubilo iPhona
|
|
A moje dziecko niebawem wyjeżdża na kolonie i organizator nie ma nic przeciwko telefonom a wręcz przeciwnie. Każde dziecko dostanie numer telefonu do organizatora i swojego opiekuna, na wszelki wypadek gdyby oddaliło się od swojej grupy. Telefony mają być zabierane jedynie na noc by dzieci po całym dniu odpoczywały a nie grały, sms-owały, czy hasały po internecie. Telefon jest po to by móc się skontaktować gdy jest taka potrzeba a także by przywieźć do domu wspomnienia w postaci zdjęć. Ja dam dziecku telefon i nie wyobrażam sobie by ktoś miał zabronić mojemu dziecku zabranie telefonu ze sobą. A opiekun powinien sam zdecydować co należy zrobić, w pojedynczych przypadkach, gdy dzieci telefony nadużywają do grania...
|
|
jak tak morzna traktowac dzieci ja jestem matkom trujki dzieci i nie wyobrarzam sobie czemu te telefony mialybybyc konfizkowane...
ja rozumie ze kiedys nie bylo ale obecnie jurz morzna i co to za srednio wiecze///
|
|
Jak czytam takie historie to się zastanawiam jak to możliwe, że my (rodzice obecnych kolonistów) czy nasi rodzice, dziadkowie i jeszcze bardziej wstecz daliśmy radę przeżyć nasze kolonie ?? Przecież wtedy nie było komórek na które drżący rodzic mógł co chwile wydzwaniać a i dzieciaki ganialy od rana do nocy po dworze zmiast wgapiać się w ekrany.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|