Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Miłosierdzie po lubelsku

Utworzony przez mada, 29 lutego 2008 r. o 06:40 Powrót do artykułu
Los biednych z całą pewnością nie interesuje Kawałków. Ta rodzina wybitnie działa li tylko we własnym interesie. Ksiadz Kawałko jako dyrektor wydawnictwa w Lublinie jest nader aktywny jeżeli chodzi o kolejne wydania książki bratanka Janusza Kawałko, dziennikarza z Kurierea Lubelskiego. I wychodzą kolejne wydania, raz w twardych raz w miękich oprawach. Ten sam temat. Pobyt Jana Pawła II w Zamościu z niezbyt interesującymi zdjęciami. O wile ciekawsze zrobił inny fotograf Wioesław Lipiec, ale książki mu nikt nie wydał i nie wyda. On nie ma księdza bliskiego kuzyna na dodatek dyrektora diecezijalnego wydawnictwa, wychwalaneg przez dziennikarza Janusza Kawałkę. Ksiądz ustawiał też i drugiego z braci Kawałków Bogdana. Najpierw przy jego wsparciu i wsparciu biskupa zamojskiego usadowiono go na fotelu wicewojewody zamojskiego, a gdy województwo zniknęło na skutek reformy z mapy, ze wsparciem księdza Bogdan Kawałko został prorektorem Wższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Zamościu mimo, że nie posiada stopnia naukowego, a jest magistrem sprawował te funkcję przez szereg lat. Teraz tez mimo, ze nie jest prorektorem praktycznie ma najwięcej do decydowania w WSZiA. Ustawił swoją żonę Danutę na intratnej fusze dyrektora uczelnianej biblioteki. O publikacje zabiega nie kto inny jak ksiądz dyrektor. Transakcja wiązana, za wpływy na uczelni są wydawnictwa i się kreci. Syn Janusza Kawałki przez ksiedza wprowadzany był do Katolickiego Radia Zamość i do TVP Lublin. Błyskotliwym dziennikarzem nie był to długa miejsca tam nie zaznał. Znaleziono mu inna fuchę. Tak można by temat ten rozwijać. Już z tego wynika, ze biedny, potrzebujący pomocy człowiek dla księdza Kawałki wiele nie znaczy. On, jego kariera i kariera bliskich sa motorem tej duchownej osoby winnej kierować się skromnością.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dariusz Zduńczuk?Znane nazwisko.Często mówi nieprawdę.Ale to odrębny temat. A co do tej syberyjskiej rodziny,to należy się zastanowić,dlaczego tak długo przebywają nielegalnie w Polsce.Powinni mieć dawno nadany status uchodźcy albo też powinni być deportowani.A to,że mówią w domu po polsu,to też nic nie znaczy.U nas w domu mówi się wyłącznie po angielsku,ale wcale to nie oznacza że jesteśmy anglojęzyczni. No i ponadto należy się zastanowić jakby to zrobili inni (np.Niemcy czy Amerykanie) gdyby ktoś znalazł się nielegalnie na ich terenie.....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
bez jaj... wychodzi na to że fundacja "Paranoja" miejscowej protomafijnej rodziny Kawałków, zsyła na Syberię ja przynajmniej tak to zapamietam zachłanny katabas i jego nepoci zajmują się wywózkami ludzi na Syberię... takie stalinowsko-zsyłkowe hobby... wstyd na cały Świat... ale skoro już sie stało niech sie wiąże nieodwracalnie z nawiskami Kawałko i Zduńczuk... a arcybiskupa wypada pytać przy kazdej okazji jakie kolejne zsyłki na Syberię organizuja jego wierni katabasi... i ja pytał będę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a tu jest adres e-mail do arcybiskupa: mailto:j.zycinski@kuria.lublin.pl piszmy niech sie ekscelencja wypowie w sprawie katolickich zsyłek na Sybir... w końcu jest szefem tej akcji zsyłkowej... ja list do arcybiskupa wysłałem was do protestu również namawiam... Od: Przemek Leniak [leniak@op.pl] Wysłano: 29 lutego 2008 08:57 Do: j.zycinski@kuria.lublin.pl Temat: Katolicka zsyłka na Sybir Ekscelencjo, W ostatnich dniach prasa informuje o gorszace3j akcji organizowania rzymsko-katolickiej zsyłki na Sybir. Podległa Ekscelencji Katolicka fundacja Metanoja (może Paranoja byłoby celniejszą nazwą) taka zsyłkę organizuje dla rodziny mającej swe korzenie wśród polskich zesłańców po powstaniu styczniowym. Chodzi o rodzinę Kuleczów. Myśle że Ekscelencja powinien sie sprawą osobiście zainteresować, wstyd i zgorszenie już jest, ale wciąz może być go wiecej. Jesli ekscelencja zachowa milczenie - słusznie nazwą Go współwinnym zsyłki. Z powazaniem Przemysław Leniak
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie ma sensu porównywać sie do Niemców i Amerykanów. Wiele lat temu rodzinie polskiej wyrządzono krzywdę zsyłając ją na Syberię i było dostatecznie dużo czasu po 1989 roku aby tą sprawę uregulować prawnie. Teraz trzeba im pomóc / państwo polskie/ a dla innych rodzin Sybiraków stworzyć możliwość powrotu do Polski.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
FUNDACJA, A CO ONA FUNDUJE? ONA DEFRAUDUJE ZEBRANE PIENIĄDZE,TAKIE FUNDACJE ZAKŁADAJĄ CWANIACZKI,NABIJAJĄ SOBIE KASE.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Proszę zważyć na nazwę ,Katolicka!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
O jakich krzywdach mówicie?Skąd wiadomo,że potomkowie zesłanych na Sybierię,ci ludzie nie są w stanie tego dokazać ani nie mają żądnych dokumentów, w tym świadectw chrztu,czy chociaż zaświadczeń z kościoła katolickiego, a Polacy zawsze tam się wokół niego grupowali.Ludzie ci zajmują bezprawnie lokal fundacji(katolickiej czy nie, tutaj to nie ma znaczenia), każdy normalny człowiek starałby się na dzieci zarobić i coś wynająć, a oni żyli na pasożyta tyle lat! Do tego ani imion,ani nazwisk nikt z nich nie ma polskich, to typowo rosyjskie imiona i nazwisko.Rodzice nie znali polskiego i do tej pory nie umieją mówić po polsku, jesliby pochodzili z polskiej rodziny,to by choć trochę mówili ,jak tu przyjechali. Po prostu osoby ze Wschodu wiedzą, ze w Polsce wystarczy powiedzieć,że jest się z pochodzenia Polakiem i się drzwi wszędzie otwierają i można coś za to dostać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pierwszy komentarz na forum woła o pomstę do nieba! Dosłownie. I to nie tylko ze względu na słowa wieszcza: "Jeśli ja zapomnę o nich, Ty Boże zapomnij o mnie". Jak po 160 latach mają udokumentować swoją polskość?! Czy ich przodek, być może ranny powstaniec, skuty w kajdany, gnany na Sybir miał w walizeczce nieść ze sobą metryki chrztu i dokumenty herbowe? A potem, przez czasy rewolucji - począwszy od tej z 1905 roku, poprzez I wojnę, rewolucję sowiecką i II wojnę - oni te dokumenty mieli trzymać w dolnej szufladzie biurka?! Po to żeby w 2000 roku zadowlić biurokratów i "sędziów", pożal się Boże, z tego forum?! Rodzina nosi nazwisklo KULESZOW, nie Kuleczow jak piszą dziennikarze naśladując fonetycznie angielską transkrypcję nazwiska z paszportu. Nie przesądzam o polskich korzeniach rodziny ale to co mówią o swoich przodkach Tarkowskich i Kuleszach (czy Tarkowski to też "ruskie" nazwisko?!) jest bardzo prawdopodobne. Łatwo można też wytłumaczyć brak dokumentów. Otóż jeśli prawdą jest, że przodkowie Kuleszowów pochodzili ze wsi Kuleszki w powiecie wysokomazowieckim (dziś województwo podlaskie) to ich przodek nosił nazwisko Kulesz albo co bardziej prawdopodobne Kulesza. Kulesz to nazwisko chłopów, Kulesza drobnej szlachty podlasko-mazowieckiej. A końcówka -ow dodana do nazwiska? To powszechna praktyka rusyfikacyjna w carskoj a później sowietskoj impierii. Stąd na Kaukazie aż roi się od Mahomedowów, Ismaiłowów itd. Tak po prostu administracja zruszczała tam nazwiska a jak ktoś chciał protestować to historia zna przypadki jak kończył. Wracając do Kuleszek. Powstanie styczniowe miało tam bardzo burzliwy przebieg. Niemal cała szlachta poszła w las. Stąd teraz są chłopami i to najlagodniejsza konsekwencja powstania. Gubernia łomżyńska ( na jej terenie leżały Kuleszki) byla tym obszarem na terenie dziesiejszej Polski, gdzie dzialał Muriawiew. Nie bez powodu przecież nosił przydomek Wieszatiel, którym sam się chwalił. Murawiew krwawo rozprawił się nie tylko z popowstaniową Wileńszczyzną. Otóż generałowie Murawiowa na Litwie i w Guberni Łomżyńskiej nie bawili się w sądy wojenne nad powstańcami styczniowymi, jak było to w innych regionach. Po takich sądach zostawały zazwyczaj jakieś akta, które dziś można przy odrobinie szczęścia odszukać w archiwach. Ludzie Murawiowa wysylali szlachtę na Sybir na podstawie decyzji administracyjnej - bez sądu i bawienia się w udowadnianie udziału w Powstaniu. Bez żadnej biurokracji. I to tłumaczy dlaczego Kuleszow w 2000 roku nie ma żadnych dokumentów. Jeśli nawet rodzina się zrusyfikowała, to nie można stawiać im z tego powodu zarzutów. Żyjąc w państwie totalitarnym przez prawie dwa stulecia mieli mówić ze sobą wyłącznie po polsku? Łatwo jest wydawać opnię o ludzkich losach siedząc w ciepłych papuciach przed ekranem komputera, popisywać się swoją "mądrością". A może chodzi o to, żeby komuś wreszcie dokopać, jak nie ma komu to mogą być nawet Bogu ducha winni imigranci. Łatwo przecież osądzić i odsądzić od czci i wiary a przede wszystkim polskości bezradnych ludzi czekających w areszcie na deportację donikąd? Bo domu na Syberii już nie mają. To niczym przecież nie grozi a tak poprawia samopoczucie, prawda aniu? (bo tak brzmi chyba nick autora pierwszego komentarza) Wreszcie udało się komuś dokopać! Wreszcie jakiś sukces! Gratuluję.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sorry, zazwyczaj nie udzielam się na forach i stąd pomyłka. Komentuję ostatni, przed moim, a nie pierwszy wpis. Nick Anna, nie ania. I jeszcze jedno. Kuleszowowie świetnie mówią po polsku (wiem to z autopsji a nie z wyobraźni) a ich dzieci mają w polskich szkołach świadectwa z czerwonmym paskiem. Nawet w TV to pokazali. Pozdrawiam
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Anna napisał:
O jakich krzywdach mówicie?Skąd wiadomo,że potomkowie zesłanych na Sybierię,ci ludzie nie są w stanie tego dokazać ani nie mają żądnych dokumentów, w tym świadectw chrztu,czy chociaż zaświadczeń z kościoła katolickiego, a Polacy zawsze tam się wokół niego grupowali.Ludzie ci zajmują bezprawnie lokal fundacji(katolickiej czy nie, tutaj to nie ma znaczenia), każdy normalny człowiek starałby się na dzieci zarobić i coś wynająć, a oni żyli na pasożyta tyle lat! Do tego ani imion,ani nazwisk nikt z nich nie ma polskich, to typowo rosyjskie imiona i nazwisko.Rodzice nie znali polskiego i do tej pory nie umieją mówić po polsku, jesliby pochodzili z polskiej rodziny,to by choć trochę mówili ,jak tu przyjechali. Po prostu osoby ze Wschodu wiedzą, ze w Polsce wystarczy powiedzieć,że jest się z pochodzenia Polakiem i się drzwi wszędzie otwierają i można coś za to dostać.
WSTYT !! "Anna" Najpierw pomyśl zanim coś napiszesz!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Główną osobą która przyczyniła się do tej tragedii jest p. Modrzejewski. to jemu najbardziej zależało na usunięciu rodziny z tego domu. To jest 4 emigrancka rodzina którą z tamtąd usunął!!!!!!! MY MIESZKAńCY ZEMBORZYC SKąD ZABRALI NASZYCH KULESZOWYCH żYCZYMY P. MODRZEJEWSKIEMU I RESZCIE PSEUDO-UDZIAłOWCOM FUNDACJI ZEBY KIEDYś STRACILI WSZYSTKO TAK JAK ONI łACZNIE Z NADZIEą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale my i tak się nie poddamy. będziemy walczyć o nich do końca. A tak przy okazji do ludzi z fundacji GDZIE SIę PODZIAłY RZECZY PAńSTWA KULESZOW??????????????? CZYżBY SPłONęłY W TYM OGNISKU KTóRE PALIłO SIE NA DRUGI DZIEń PO ZABRANIU ICH???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
NIKT Kto ich nie znał nie może wiedzieć co ci ludzie tu czuli,jak pracowali,uczyli się.My ich znamy oni należeli do nas do naszej ulicy byli nasi... teraz ich nie ma. Wszyscy do których zwracamy sie o pomoc dla nich odmawiają nam jej ( OPRóCZ DZIENNIKA ,PANORAMY)dlaczego dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie instytucje odpowiedzialne za pomoc uchodżcom odmówiły im pomocy : przy nadaniu statusu uchodzcy,przy uzyskaniu pobytu w Polsce, przy przedłużeniu wizy???????? Kiedy o małego JASIE upomniała się Białoruś trąbiła o nim cała Polska dlaczego od nich ta Polska się odwraca??? Dlaczego o nich nikt nic nie mówił dlaczego nie chciał nam sąsiadom pomóc. my chcemy żeby byli tu z nami. Ktoś kto to czyta za tydzień zapomni, proszę bardzo - ale my nigdy. Codziennie mijamy ich dom idąc do pracy szkoły..PUSTY DOM!!! wiem że wiele ludzi jest przeciwnych zostaniu ich w naszym kraju, ale oni są nasi i nie musicie dokopywać nam dziwnymi tekstami. Podobno nadzieja umiera ostatnia. Mamy nadzieję że dla nich i dla nas ona się dopiero narodzi,. Jeżeli jest osoba która czyta ten artykuł która mogłaby i zechciała pomóc nam sąsiadom uratować tych ludzi prosimy. A tak do wiadomości czytelników dzieci miały polskie imiona : JUREK ,KONSTANTY,ELA,KASIA,MIKOłAJ.. BO z tego co czytam brznienie imion wzbudza bardzo wiele kontrowersji,.POZDRAWIAM. I JESZCZE JEDNO gdyby nie byli godni , gdyby byli złymi ludżmi nikt z nas nie kiwnąłby palcem. TA RODZINA NIE ZASłUGUJE NA ZESłANIE. ONI TAK BARDZO CHCą TU MIESZKAć.Pomóżcie nam!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Anna napisał:
O jakich krzywdach mówicie?Skąd wiadomo,że potomkowie zesłanych na Sybierię,ci ludzie nie są w stanie tego dokazać ani nie mają żądnych dokumentów, w tym świadectw chrztu,czy chociaż zaświadczeń z kościoła katolickiego, a Polacy zawsze tam się wokół niego grupowali.Ludzie ci zajmują bezprawnie lokal fundacji(katolickiej czy nie, tutaj to nie ma znaczenia), każdy normalny człowiek starałby się na dzieci zarobić i coś wynająć, a oni żyli na pasożyta tyle lat! Do tego ani imion,ani nazwisk nikt z nich nie ma polskich, to typowo rosyjskie imiona i nazwisko.Rodzice nie znali polskiego i do tej pory nie umieją mówić po polsku, jesliby pochodzili z polskiej rodziny,to by choć trochę mówili ,jak tu przyjechali. Po prostu osoby ze Wschodu wiedzą, ze w Polsce wystarczy powiedzieć,że jest się z pochodzenia Polakiem i się drzwi wszędzie otwierają i można coś za to dostać.
Ty Anno jesteś bez serca , po co Metanoia ich tu ściągała a teraz mają ich w nosie. Zamiast im pomóc wygonili ich z policją ale miłosierdzie. Ty może wyznajesz takie poglądy ale to znaczy bić słabszego-gratuluję.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak można pomóc rodzinie Kuleszów? Czy ktoś da mi odpowiedż chetnie pomogę. Nie mam prawnych możliwości ale może finansowo mogła bym pomóc. Ludzie dajcie tym dzieciom szansę na godne życie to mądre i zdolne dzieci. A szanowna Metanoia to co głowe w piasek? Czytałam wasz statut powinniście się wstydzić? wzniosłe cele ale tylko na pokaz! sponsorzy nie dajcie im ani grosza!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dziś już wiem z tv, że Kuleszowie są razem w Lublinie. Nareszcie! Oby wszystko dalej ułożyło się dobrze, tyle się ta rodzina nacierpiała... Miałam przyjemność ich kiedyś poznać osobiście. Dodam tylko, że nazwisko panieńskie p.Swietłany to nie Tarkowska (jak ktoś wyżej napisał), tylko PERKOWSKA. Jej dziadek pochodził z Mohylewa (dziś na Białorusi), p.Swietłana opowiadała mi, że na oczach jej dziadka (gdy miał kilka lat), Sowieci zamordowali jego rodziców (to było chyba w czasie rewolucji 1917r.), a potem resztę rodziny wywieźli na Sybir. A nazwisko KULESZOW to zruszczona forma polskiego nazwiska KULESZA. Pan Arkadij tez mi o tym opowiadał - gdy się mieszkało w Rosji sowieckiej, to bezpieczniej było przerobić nazwisko z polskiego na 'ichnie'... Zresztą, najczęściej wcale nie było wyboru, to urzędnicy sami "poprawiali". A dziś znaleźć papiery udowadniające pochodzenie to nie takie proste, skoro trzeba szukać poza granicami dzisiejszej Polski. Do tego bardzo kosztowne. Jeśli ktoś ma środki, czas i możliwości - to można im pomóc: zamówić kwerendę w Archiwum Państwowym w Mińsku albo w Mohylewie (nie wiem, czy tam akurat jest, ale trzeba by się dowiedzieć, gdzie mogą być metryki z Mohylewa z pocz. XX w.); teraz to chyba się nazywa Mogilev? Miałam gdzieś zapisane imię dziadka p.Swietłany, ale niestety, nie moge znaleźć, nie sądziłam, że może się przydać. Gdy Kuleszowie byli w areszcie w Białej Podl., to dzwoniliśmy do nich, ale teraz nie wiem, gdzie ich szukać. Ma ktoś może jakies namiary, telefon, adres domu rekolekcyjnego?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeszcze coś dodam: obie rodziny - KULESZOWIE i PERKOWSCY to stara polska szlachta, tak się składa, że obie herbu Ślepowron. Arkadij i Swietłana poznali się w Nowosybirsku. Tam kiedyś zesłano ich przodków. A jak szlachta, to tym łatwiej powinny się znaleźć jakieś dokumenty w archiwach białoruskich albo litewskich ( - to w przypadku p.Arkadija, bo jego przodkowie mieszkali kiedyś na terenach guberni, które teraz leżą na granicy litewsko-białoruskiej, ale Arkadij nie jest pewien, o historii swej rodziny zna mniej szczegółów niż Swietłana).
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...