Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Myślę, że poniżej mogło już zostać zajęte przez wspominianą Panią lektor anonimowe stanowisko;)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panią Ch. Od anatomii tez niech przy okazji ustawia, powodzenia ;)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Cieniasyyyy... tylko się nie popłaczcie :P Tyle pokoleń przetrwało bez szwanku nauczanie Pani S. i jakoś nic się nie stało nikomu. Też byłam w tej grupie śmierci i wiem, że jeżeli ktoś wykazał chociaż odrobinę dobrej woli do nauki to nikomu krzywdy w końcu nie zrobiła. A wystawanie nocą na korytarzu sprzyjało tylko zacieśnianiu więzi studenckich.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Panie "inż." podanie napisali studenci III roku? wniosek coś w tym jest, dodatkowo o tej pani krążą legendy więc trochę prawdy w tym artykule jest :)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak to jest jak jakiś tuman i głąb idzie na studia i nie radzi sobie z angielskim. Nakładać gumofilce i widły do rąk a nie studiować. Jak ktoś jest nie zdolny nie powinien studiować.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niezdolny tumanie pisze się razem. Naprawdę jesteś byłym studentem???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Artykuł może być jak artykuł Redaktor musi z czegoś żyć ale skarga studentów to jakiś koszmar, żart,ba horror pewnie obecni studenci byli przepychani w szkole średniej z klasy do klasy dlatego, że niż i za ucznia w szkole (sztukę) płaci Państwo Polskie 5420,00 zł brutto a nauczyciel chciał mieć pracę i tak tryby działały. Młodzież myśli, że jest tak samo na uczelni wyższej jak w szkole a przecież nikt nie musi kończyć studiów wyższych obowiązek nauki w Rzeczpospolitej Polskiej obowiązuje do 18 roku więc w czym problem się pytam. To są skutki jak maturę się zdaje obecnie w szkołach na 30% to jest bardzo niski żenujący poziom. A co na to kuratorium i MEN dla nich nie ma problemu. Potem się wszyscy dziwią, że przychodzi absolwent/ka do pracy nie ważne czy ukończył/a szkołę średnią lub studia nie potrafi liczyć ani czytać ze zrozumieniem tylko rozwiązywać TESTY to absolwentowi/ce wychodzi najlepiej nawet nie czyta za bardzo pytań. Twierdzi taki absolwent/ka do kierownika, że on ma dysleksję i dysortografię a kogo to obchodzi w robocie jak taki absolwent/ka nie umie się czytelnie podpisać na dokumentach służbowych swoim imieniem i nazwiskiem to już zaczyna być mało śmieszne a tak jest już w życiu i to nie jest żart piszę tutaj o osobie mającej 26 lat. Pamiętam do dnia dzisiejszego jak jeden z wykładowców POLITECHNIKI LUBELSKIEJ mawiał do nas tak na zajęciach "wy nie musicie kończyć studiów inżynierskich wy nie musicie być inżynierami" to było jakieś 15 lat temu i co mieliśmy latać do gazet i skarżyć się nie my udowodniliśmy Panu, że umiemy i obroniliśmy tytuł inżyniera. Obecni studenci na studiach to jakiś żart. Prof. Jan Hartman określił obecnych studentów dobitnie lecz nie napiszę bo mnie ocenzurują (polecam wyszukać w np. google) obecna młodzież bez komputera i internetu nie umieją funkcjonować. Rozbawiliście mnie na wieczór tym artykułem a co do Pani lektorki z J. Angielskiego tak trzymać studentów krótko. P.S. Mam nadzieję, że DW mnie nie ocenzuruje. Pozdrawiam.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowny panie inżynierze. Tak się składa, że na tej uczelni studiuje mój syn, który nie był przepychany z klasy do klasy, wręcz przeciwnie, był wyróżniającym się uczniem od dziecka i na pewno nie zdał matury na 30 procent. To, że studiuje na AWF a nie np na medycynie(na którą bez problemu by się dostał) wynika z faktu, że wybrał pasję jako sposób na życie. Dlatego nie życzę sobie aby w taki sposób wypowiadał się pan o studentach i ich obrażał. Syn od pierwszego roku ma 5 u tej wykładowczyni jednak od trzech lat ciagle opowiada rożne sytuacje jakie mają miejsce na zajęciach z tą kobietą. To jest żenada i kpina żeby ktoś taki pracował ze studentami. Nie ma pan zielonego pojęcia co dzieje się na tych zajęciach. A pan albo jest wykładowcą i do tego kolegą tej pani albo pod przykrywką inż to pani sama to napisała.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowny panie inżynierze. Tak się składa, że na tej uczelni studiuje mój syn, który nie był przepychany z klasy do klasy, wręcz przeciwnie, był wyróżniającym się uczniem od dziecka i na pewno nie zdał matury na 30 procent. To, że studiuje na AWF a nie np na medycynie(na którą bez problemu by się dostał) wynika z faktu, że wybrał pasję jako sposób na życie. Dlatego nie życzę sobie aby w taki sposób wypowiadał się pan o studentach i ich obrażał. Syn od pierwszego roku ma 5 u tej wykładowczyni jednak od trzech lat ciagle opowiada rożne sytuacje jakie mają miejsce na zajęciach z tą kobietą. To jest żenada i kpina żeby ktoś taki pracował ze studentami. Nie ma pan zielonego pojęcia co dzieje się na tych zajęciach. A pan albo jest wykładowcą i do tego kolegą tej pani albo pod przykrywką inż to pani sama to napisała.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nauczyciel jest po to zeby przekazac wiedze jak niepotrafi to niech prace zmieni jest 2015 czasy sie zmienily kodeks tez
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak się dzieje od lat tylko teraz studencji są mniej przystosowani do życia;-) miałem z pania s zajecia i jeżeli się umie to co wymaga jest ok a jak nie to kolejki na poprawę...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Cala rodzina Stysiowej damy pracuje na AWF Wiec wszystko zataja jak zawsze I nic niezrobia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Też miałem zajęcia z Panią Styś i nie widzę większego problemu oprócz tego, że... wymaga. Nie to, żeby student znał biegle angielski, nie! Chodzi o podstawy, jasno określone wymagania, podane przed kolokwium. Niestety, w przeciwieństwie do innych lektorów pytania u Pani Styś nie są z góry znane i stąd ten problem. Co do kultury osobistej tej Pani, no cóż, studentów kochać nie musi, ale jest wystarczająco uprzejma. Podejmuje dialog, czasami ironizuje (a moim zdaniem słusznie, bo jak rozmawiać z idiotami?), czasami żartuje, nauczyciel jak każdy inny. Myślę, że wielu innym wykładowcom można by zarzucić podobne grzeszki jak nieobecności za nieprzygotowanie czy zgryźliwe komentarze. Z tym, że oni przepychają tych debili, Pani Styś zaś nie zawsze jest taka uczynna. Dalej studiuję na tej uczelni, bardziej z wygody i upodobania niż wątpliwego "prestiżu" placówki, a powód drążenia przez nią dna widzę w takich właśnie studentach, którzy nie potrafią odrobić pracy domowej a winę widzą w prowadzącym. Nie wiem czemu Pani Styś nie uległa temu naporowi idiotów, ale to tylko dobrze o niej świadczy. Pomijam fakt, że większość opisanych praktyk to wierutne kłamstwo. Gdy ktoś czytał niepoprawnie fonetycznie to miał czas na poprawę i wyznaczony, konkretny tekst objętości kartki A4. To nie jest dużo, ale 90% i tak nawet nie próbowała, wieszając później na niej psy. Znam takich, którzy po pięciu latach nauki angielskiego na studiach (a często latach na niższych poziomach edukacji) czytają tak, jak jest zapisany wyraz, nadając polską fonetykę. Zresztą, po polsku jeszcze sylabizują, więc czego wymagać? Jeżeli ktokolwiek przyłożył się do zajęć mógł być spokojny o pozytywną ocenę, mnie Pani Styś raczej nie lubiła a nigdy nie zaznałem problemu, choć dobry z angielskiego nie byłem. Cała sprawa dla mnie jest tylko kolejnym przejawem protektoratu nad debilami z AWF. Wstyd mi tu studiować, ale zostało kilka miesięcy. Jutro okaże się, że tyranami są wszyscy inni prowadzący, którzy próbują dbać o jakiś poziom.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szanowny panie inżynierze. Tak się składa, że na tej uczelni studiuje mój syn, który nie był przepychany z klasy do klasy, wręcz przeciwnie, był wyróżniającym się uczniem od dziecka i na pewno nie zdał matury na 30 procent. To, że studiuje na AWF a nie np na medycynie(na którą bez problemu by się dostał) wynika z faktu, że wybrał pasję jako sposób na życie. Dlatego nie życzę sobie aby w taki sposób wypowiadał się pan o studentach i ich obrażał. Syn od pierwszego roku ma 5 u tej wykładowczyni jednak od trzech lat ciagle opowiada rożne sytuacje jakie mają miejsce na zajęciach z tą kobietą. To jest żenada i kpina żeby ktoś taki pracował ze studentami. Nie ma pan zielonego pojęcia co dzieje się na tych zajęciach. A pan albo jest wykładowcą i do tego kolegą tej pani albo pod przykrywką inż to pani sama to napisała.
 hahahahah dobre banialuki piszesz pan! wybral  swieze powietrze zamiast medycyny , komu taki kit ???? pasja!!!!!!!!!!!!hahahahaaaah  5 lat czy iles tam uczyc się jak prawdlowo zrobić  przysiad czy fikołka;a jeśli już to pasję się urzecywistnia na  awf w warszawce, kraku czy gdansku bo tam sa najlepsze wfy; ale  to alma mater dla najlepszych
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Miałam zajęcia z panią S. 5 lat temu, z angielskim ja akurat nie miałam problemu (komunikatywny poziom) ale patrząc jak gnębi dziewczyny, które umiały ten język na poziomie zaawansowanym i na to jak gnębiła tych co nie umieli nic, to jakaś porażka. I nie mówcie mi, że wymyślenie 10 zdań o supermarkecie, a później wykucie tego na pamięć i dostanie oceny niedostatecznej właśnie za fonetykę, to taki super poziom nauczania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nieuk student terroryzuje wykładowcę, po co się uczyć lepiej wyrzucić nauczyciela, który wymaga - to takie proste. Dzisiaj poziom wykształcenia przeciętnego żaka równy jest poziomowi szkoły gimnazjalnej i oni później mają żale, ze nikt ich nie chce zatrudnić!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
... powiem tylko tyle, że ta sytuacja dzieje się od kilkunastu lat. Koczowanie w śpiworach w nocy przed salą, bo nie wiadomo czy Cię zdąży przyjąć. Sam byłem studentem tej Pani i sam byłem ofiarą. Nie byłem orłem ale bardzo chciałem i jakoś dałem radę w przeciwieństwie do tej Pani. Jej po prostu nie chce się nauczać. Metody nauczania na fatalnym poziomie... Myślę, że nie należy jej zwalniać, tylko Pani S. musi zmienić metody (podejście do studenta) ale Pan profesor Jerzy S. na pewno się już tym zajmie jeśli sprawa zaszła aż tak daleko.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
moim skromnym zdaniem tym co sie podpisali pod tym pismem radze zmienic uczelnie.. z Pania S tak było, jest i będzie i żadne protesty, skargi itp nie pomoga. nawet do tvn możecie z tym iść ale zamiast marnować czas radze sie pouczyc. kończyłem ta uczelnie 8 lat temu, już 1 dnia wiedziałem że sa problemy z angielski i jak przyjdzie na zajecia pania S. to mam sie przepisać (oczywiście przyszła Pani S. ale przepisać sie nie dało) ale  mówiono mi że problemy są też z fizjologia, biochemia, anatomia. I tak też było. Ze wszystkiego poprawki, a za angileski 1000zł i nie nawet do głowy mi nie przyszło żeby lecieć z tym do gazet, uczelnie skończyłem a ironiczny uśmiech Pani S
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie są tanie rzeczy! /Ferdek/
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale jaja. Jestem absolwentem i powiem jedno. Jeśli się nie uczycie to nie zaliczycie. A to że poziom studentów się obniża to nie znaczy wcale, że pani S. dostosuje się. Mam porównanie od różnych wykładowców i powiem wam tylko tyle, że ona chyba najbardziej profesjonalnie podchodzi do swojego przedmiotu z katedry za moich czasów (jeśli chodzi o angielski). Dlaczego nikt nie piszę, że choć by inny pan S, puszcza bez przygotowania i za same obecności da się ubłagać, a jeżeli ktoś chce mieć 5 i się przygotowuje do zajęć to on daje 3+ bo chce prace dodatkowe, tylko po to by móc je dać studentom na innym roku i mieć gotowy plan pracy. Otóż tu teraz biedni studenci piszą pisma, że karzą im się uczyć, bo u innych nie jest to wymagane. Żenada
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...