Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Zagadkowa śmierć Marka Wojciechowskiego (wideo)

Utworzony przez Prymityw, 24 kwietnia 2009 r. o 06:39 Powrót do artykułu
Kala napisał:
...na początku po 1 dniu sekcji stwierdzili że ciało leżało w wodzie krótko, z pewnością nie miesiąc, potem zmienili opcję że od momentu zaginięcią. A moze nawet na dzień przed?
Co Ty pierniczysz? Nie po 1 dniu sekcji, tylko zaraz po wylowieniu ciala biegly powiedzial to "na oko" a dopiero potem ustalono jak bylo naprawde, bo przeciez bylo zimno i tkanki inaczej sie zachowuja w zimnej i wzglednie cieplej wodzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ziewam napisał:
Co Ty pierniczysz? Nie po 1 dniu sekcji, tylko zaraz po wylowieniu ciala biegly powiedzial to "na oko" a dopiero potem ustalono jak bylo naprawde, bo przeciez bylo zimno i tkanki inaczej sie zachowuja w zimnej i wzglednie cieplej wodzie.
Zwłoki zanurzone w wodzie wypływają po kilku dniach latem, zimą i jesienią taki proces trwa od 2 do 3 tygodni. Poza tym zwłoki przebywające w wodzie ulegają szybciej rozkładowi dlatego, ze ciepłota ciała jest tracona dwa razy szybciej niż na lądzie, już po dwóch tygodniach przebywania w tym środowisku ciało jest bliskie szkieletyzacji. Utrudnia to znacznie ustalenie nie tylko tożsamości denata (często nawet rozpoznanie zwłok przez rodzinę lub bliskich jest niemożliwe), ale także czasu śmierci i, co najważniejsze, jej przyczyny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Duża część lubelskich studentów to chodząca tragedia , wystarczy spojrzeć jak kupują bilety u kierowców w autobusach i nie dociera do nich że to nie sklep. Przez to czas jazdy wydłuża się o dwa razy .Studencki proszę i tak przez całą drogę a kierowcy liczy , wydaje resztę zamiast skupić się na jeżdzie. Marek był jednym z takich studentów do jego mózgu nie docierały najprostsze sygnały, napił się poszedł nie wiadomo gdzie , po drodze gubiąc kurtkę i plecak a na koniec wlazł do stawu i się utopił.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lubelak1 napisał:
Duża część lubelskich studentów to chodząca tragedia , wystarczy spojrzeć jak kupują bilety u kierowców w autobusach i nie dociera do nich że to nie sklep. Przez to czas jazdy wydłuża się o dwa razy .Studencki proszę i tak przez całą drogę a kierowcy liczy , wydaje resztę zamiast skupić się na jeżdzie. Marek był jednym z takich studentów do jego mózgu nie docierały najprostsze sygnały, napił się poszedł nie wiadomo gdzie , po drodze gubiąc kurtkę i plecak a na koniec wlazł do stawu i się utopił.
Dla tych co nie wierzą w nieszczęśliwy wypadek polecam przyjście na miasteczko akademickie w czwartek wieczorem...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Lubelak1 napisał:
Duża część lubelskich studentów to chodząca tragedia , wystarczy spojrzeć jak kupują bilety u kierowców w autobusach i nie dociera do nich że to nie sklep. Przez to czas jazdy wydłuża się o dwa razy .Studencki proszę i tak przez całą drogę a kierowcy liczy , wydaje resztę zamiast skupić się na jeżdzie. Marek był jednym z takich studentów do jego mózgu nie docierały najprostsze sygnały, napił się poszedł nie wiadomo gdzie , po drodze gubiąc kurtkę i plecak a na koniec wlazł do stawu i się utopił.
Jeżeli tak cię to denerwuje to nie poruszaj się komunikacją miejską tylko zainwestuj w samochód, wówczas "tragiczni" lubelscy studenci przestaną cię irytowac. Po co wypisujesz takie bzdury nawet nie znając tematu?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Charliefrown napisał:
nie ma co spekulować tylko czekać na wyniki badań toksykologicznych/ chromatografii. być może piwo nie było jedyną używką spożywaną krytycznego wieczoru ...
Badania nic nie dadzą zapewne, bo furrorę na rynku robi tzw. pigułka gwałtu ze względu na cenę, jak i dostępność... to jest prawie tak proste jak zakup tictac'ów. Mogą sobie badać... i nic nie znajdą, ale czy to znaczy że tego tam nie było? Swoją drogą objawy jakby pasowały, chwiejność, zmęczenie, obojętność, może dezorientacja. Tylko po co???? Swoją drogą zaskakuje mnie filozofia służb, bo jak dziewczyna pod wpływem pigułki nie protestuje, bezwiednie poddaje się wszystkiemu, niemając świadomości co się dzieje, a potem często nic nie pamięta, to jest wielkie halo i kwalifikacja prawna - zgwałcenie. A jak np. chłopakowi dosypują (albo i nie, lecz tego sie nie dowiemy nigdy zapewne), to jakby zaangażowanie mniejsze, widać sam sobie winny... ciekawe czy tak samo policja by podchodziła do sprawy, gdyby to jakaś dziewczyna w dziwnych okolicznościach zaginęłaby w środku nocy, a po miesiącu poszukiwań odnalezionoby ją w stawie poza granicami miasta. Oczywiście dziewczyna miała świetne oceny i nie piła. Ciekawe czy policja i prokuratura tak lekko mówiła by, że nie widzi tu udziału osób trzecich.. .Żenada...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sd napisał:
Badania nic nie dadzą zapewne, bo furrorę na rynku robi tzw. pigułka gwałtu ze względu na cenę, jak i dostępność... to jest prawie tak proste jak zakup tictac'ów. Mogą sobie badać... i nic nie znajdą, ale czy to znaczy że tego tam nie było? Swoją drogą objawy jakby pasowały, chwiejność, zmęczenie, obojętność, może dezorientacja. Tylko po co???? Swoją drogą zaskakuje mnie filozofia służb, bo jak dziewczyna pod wpływem pigułki nie protestuje, bezwiednie poddaje się wszystkiemu, niemając świadomości co się dzieje, a potem często nic nie pamięta, to jest wielkie halo i kwalifikacja prawna - zgwałcenie. A jak np. chłopakowi dosypują (albo i nie, lecz tego sie nie dowiemy nigdy zapewne), to jakby zaangażowanie mniejsze, widać sam sobie winny... ciekawe czy tak samo policja by podchodziła do sprawy, gdyby to jakaś dziewczyna w dziwnych okolicznościach zaginęłaby w środku nocy, a po miesiącu poszukiwań odnalezionoby ją w stawie poza granicami miasta. Oczywiście dziewczyna miała świetne oceny i nie piła. Ciekawe czy policja i prokuratura tak lekko mówiła by, że nie widzi tu udziału osób trzecich.. .Żenada...
Zasadniczo gdyby to była dziewczyna i zostałaby zgwałcona pod wpływem pigułki, to by były slady udziału osob trzecich czyli slady gwaltu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ziewam napisał:
Zasadniczo gdyby to była dziewczyna i zostałaby zgwałcona pod wpływem pigułki, to by były slady udziału osob trzecich czyli slady gwaltu.
Ciekawe jakie? Zero spermy, mamy przecież prezerwatywy, a ona bezwiednie poddała się aktowi, bo po dłuższym działaniu tego środku popada się w otępienie... i co? Ale w tym przypadku sprawa gwałtu była pierwszym przykładem. A sprawa zaginięcia drugim, tzn. wariacją przypadku naszego. Czy policja i prokuratura działaby tak samo i czy przyjęłaby podobne założenie, że doszła sama do tej wsi i utopiła się w stawie bez udziału osób trzecich, bo sobie dziewczynka popiła a pić to rzecz studencka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sd napisał:
Ciekawe jakie? Zero spermy, mamy przecież prezerwatywy, a ona bezwiednie poddała się aktowi, bo po dłuższym działaniu tego środku popada się w otępienie... i co? Ale w tym przypadku sprawa gwałtu była pierwszym przykładem. A sprawa zaginięcia drugim, tzn. wariacją przypadku naszego. Czy policja i prokuratura działaby tak samo i czy przyjęłaby podobne założenie, że doszła sama do tej wsi i utopiła się w stawie bez udziału osób trzecich, bo sobie dziewczynka popiła a pić to rzecz studencka.
A widzisz? Masz co czytac przez weekend. Na szczescie nie musisz chodzic juz do biblioteki. Nie potrzebne sa slady spermy czy slady walki, zeby stwierdzic gwalt. Slad po pigulce tez nie od razu "paruje". Zwlaszcza z martwego ciala...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sd napisał:
Ciekawe jakie? Zero spermy, mamy przecież prezerwatywy, a ona bezwiednie poddała się aktowi, bo po dłuższym działaniu tego środku popada się w otępienie... i co?
W przypadku gwałtu nie sądzę, żeby sprawca działał "delikatnie", tylko szybko i agresywnie, skoro już dopuszcza się tego czynu, nawet jeśli dziewczynie została podana tzw.pigułka gwałtu. Musiałby ją jakoś "przetransportować" w odludne miejsce, albo gdziekolwiek, a przy tym bardzo uważać, żeby takiej dziewczynie nic nie zrobić (np. przy przenoszeniu nieprzytomnej dziewczyny zawsze może o coś zahaczyć, uderzyć, itp.). Poza tym dziewczyna miałaby na pewno jakieś ślady (np. liczne zadrapania, siniaki, etc.), czy to po pigułce, po której sama jest nieświadoma i nic złego sobie nie zrobi, czy nie, co pozwoliłoby przynajmniej przypuszczać gwałt. No, ale to nie dziewczyna...
Ostatnio edytowany 24 kwietnia 2009 r. o 13:35
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[quote name='matka' date='24.04.2009, 11:33:33' post='120617'] miałam posłać córkę na studia do Lublina, ale chyba odradzę jej to i wyślę do innego miasta, jeżeli to prawda z tym, że grasują tu łowcy organów to nie wiem.. ciarki mi przechodzą po plecach tak pani 'matko' poślij córkę do warszawy albo krakowa tam napewno jest bezpieczniej! pff
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
...Faktycznie wszystko to jest bardzo zagadkowe i napewno ciężko się pogodzić z zaistniałą sytuacją...ale może warto sobie zadać pytanie ile ten student wypił bo uważam, że alkochol odegrał tu zasadniczą rolę i mógł być główną i zarazem jedyną przyczyną tej tragedii
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
sd napisał:
Ciekawe jakie? Zero spermy, mamy przecież prezerwatywy, a ona bezwiednie poddała się aktowi, bo po dłuższym działaniu tego środku popada się w otępienie... i co? Ale w tym przypadku sprawa gwałtu była pierwszym przykładem. A sprawa zaginięcia drugim, tzn. wariacją przypadku naszego. Czy policja i prokuratura działaby tak samo i czy przyjęłaby podobne założenie, że doszła sama do tej wsi i utopiła się w stawie bez udziału osób trzecich, bo sobie dziewczynka popiła a pić to rzecz studencka.
A jakie to ma znaczenie czy ginie dziewczyna czy chłopak. To, ze przyczyną smierci było utopienie nie musi oznaczać, ze Marek utopił się sam, to, ze nie miał obrażeń na ciele również nie musi oznaczać, ze ktoś go nie wrzucił do tego stawu. W przypadku gwałtu każdy lekarz dokonujący sekcji zwłok stwierdzi ogladajac okolice krocza czy kobieta miała przed smiercią kontakt płciowy nawet jeżeli nie ma sladów spermy. Obecnośc spermy pozwala jedynie wykonać badania DNA i mozę być dowodem w akcie oskarżenia potencjalnego gwałciciela.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
o jakich łowcach organów mówisz...to są jakieś chore plotki...a fakty zupełnie inne...zapoznaj się dokładnie z artytułem w prasie...a takie gadanie głupot nic nie wnosi
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
matka napisał:
miałam posłać córkę na studia do Lublina, ale chyba odradzę jej to i wyślę do innego miasta, jeżeli to prawda z tym, że grasują tu łowcy organów to nie wiem.. ciarki mi przechodzą po plecach...
Masz absolutną rację. Poza tym u nas w Lublinie często też ląduje UFO (pozostawiając kręgi w zbożu na Felinie) i porywa studentów UP. A szwagier ciotki od strony stryjenki co ma syna Jacka, który zna kolege, który ma koleżanke, której ojciec pracuje z sąsiadką prokuratora opowiadał, że słyszał że co niektórym studentom w Lublinie wycinają też mózgi. Ale w sumie Tobie nie za bardzo byłoby co wyciąć, więc śmiało przyjeżdżaj z córką. ŻENUA już nudne sie robi czytanie takich głupot
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
dobre to było Kuba;D:D
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Opowiem wam pewną przygodę której byłem głównym bohaterem. Był rok 1986 mroźny grudzień popiwszy z kolegami ruskiego spirytusu wracałem z pracy z ul. Wojciechowskiej w Lublinie na Ponikwode. Kiedy odzyskałem odrobinę przytomności byłem sam na przystanku mpk. Niewiadomo gdzie, wokół szczere lubelskie pola ani żywego ducha na horyzoncie blask latarni ulicznych Więc półprzytomny obrałem kierunek na owe światła, po jakimś czasie błądzenia napotkałem Bratnią duszę i co się okazało że nie zmierzam w stronę Lublina ale właśnie mijam Głusk, I pakuje na Wilczopole. Ne znając drogi powędrowałem w kierunku na machnięci e ręki spotkanego ducha . Po drodze zaliczyłem stawy w Abramowicach i prawdopodobnie Czerniejówkę. Po dotarciu do kościoła przy szpitalu psychiatrycznym podziękowałem Bogu za życie i od tamtej pory nie piję. urodzony w lublinie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"ile bzdur dookoła krąży każdy łyka jak pelikan nowe brednie nowe wieści każdy lubi słuchać opowieści dziwnej treści oni kochają te plotki codziennie żywią się nimi mają nudne życie więc chcą podglądać innych chcą pstryknąć życiu fotkę jak paparazzi szukają wściekle lecz nie znajdują prawdy bzdury powtarzają i chociaż nic nie wiedzą swój komentarz mają" tak na zakończenie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
kinol napisał:
W przypadku gwałtu nie sądzę, żeby sprawca działał "delikatnie", tylko szybko i agresywnie, skoro już dopuszcza się tego czynu, nawet jeśli dziewczynie została podana tzw.pigułka gwałtu. Musiałby ją jakoś "przetransportować" w odludne miejsce, albo gdziekolwiek, a przy tym bardzo uważać, żeby takiej dziewczynie nic nie zrobić (np. przy przenoszeniu nieprzytomnej dziewczyny zawsze może o coś zahaczyć, uderzyć, itp.). Poza tym dziewczyna miałaby na pewno jakieś ślady (np. liczne zadrapania, siniaki, etc.), czy to po pigułce, po której sama jest nieświadoma i nic złego sobie nie zrobi, czy nie, co pozwoliłoby przynajmniej przypuszczać gwałt. No, ale to nie dziewczyna...
To nie miejsce na takie dewagacje. Mój przykład był taki jest sobie dziewczyna i chłopak , znany, nieznany, obojętne, dosypuje jej coś do soku, herbaty, wody a potem spokojnie, bez pośpiechu zabawia się na wpół przytomną dziewczyną. Może ją nawet lubił i nie robił tego gwałtownie. Można co najwyżej stwierdzić stosunek, a nie gwałt, ale ale.... mówi się że dziewczyna została zgwałcona. Chodziło mi o to że nawet jak nie ma widocznych śladów, dowodów, to są poszlaki, a to już coś... Tak samo skoro prokuratura mówi, że prawdopodobnie utonął bez udziału osób trzecich. Czytaj: tak nie było, ale nie wiemy nic, nie mamy dowodów, więc się tego trzymamy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W zasadzie to pojawia się pytanie: Zataczał się przewracał, idąc około 6,5 km ile mogło mu to zająć czasu, idąc szybkim krokiem trzeźwy pokonał by tą odległość w 1 godzinę 30 minut. Ale on chwiał się, nieoświetlone ulice, błądził, to ile mogło to trwać 2 godziny, 3 godziny czy więcej? Przez ten czas organizm oczyszczał się z alkoholu. Gdyby miał coś dosypane do piwa to czy byłby w stanie dojść tak daleko po nieoświetlonych ulicach po kilku upadkach zniechęciłby się do dalszej wędrówki. Może było odwrotnie, i on wracał na stancję bo go ktoś wywiózł poza Lublin?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...