Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Jak Tesco zachęca do promocji

Utworzony przez czytelnik, 2 lutego 2009 r. o 17:02 Powrót do artykułu
Biorąc pod uwagę fakt, że na łamach internetowych stron DW nagminnie goszczą błędy i pomyłki i poziom wydań wydaje się obiżać, śmiesznym staje się tak sformułowany zarzut pod adresem hipermarketu. To nie hipermarket zawiesza informacje o takich promocjach, tylko osoba do której zadań to należy. A to, że ktoś sie pomylił... robicie to stokroć częściej. I podejrzewam, że dzięki Wam, ktoś moża ponieść surowe konsekwencje, przez nagłaśnianie drobnej pomyłki, w zasadzie literówki. Proponuje żebyście się choć czasem zaczeli zastanawiać zanim coś zamieścicie. A swoją drogą to naprawde chyba nie macie o czym pisać, skoro takimi pierdołami się zajmujecie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
co cieciu pieprzyrz farmazony a niby kto to zawiesil?czlowiek z ulicy?-zapewne pracownik tesco.w hipermarketach rzniecie kiejenta na promocjach jest nagminne
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Parę lat temu na taką promocję naciąłem się w OBI w Lublinie. Płyta kartonowo-gipsowa w poniedziałek kosztowała ok. 12 zł a w środę oczywiście w promocji już 14 zł. Żaden z pracowników OBI nie potrafił mi wytłumaczyć na czym polega ta promocja. Podejrzewam, że tak jest i w innych sklepach o czym świadczy powyższy artykuł.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to ciemnota kupujących powoduje takie sytuacje. jestem handlowcem jednej ze znanych firm spożywczych, ok dwóch lat temu robiłem promocję gazetkową w lubelskich leclerc-ach i tak się dziwnie złożyło że do gazetki trafiło przez pomyłkę zdjęcie jednego z tańszych naszych produktów, lecz podpis pod zdjęciem był właściwy. jeżeli dobrze pamiętam to ten produkt ze zdjęcia przed tą"niby" promocją kosztował ok trzech złotych, a jako że promocja była na produkt droższy to cena w gazetce była ponad 4 zł. nie wyobrażacie sobie ile tego się sprzedało, wzrost nastąpił ok 400%. większość ludzi kupuje wzrokiem, a jak jeszcze zobaczą słowo promocja to głupieją doszczętnie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mnie koszerni właściciele Tesco nie nabiorą na ich koszerne sztuczki. Oni nawet POdatku nie płacą. WSIstkie zyski transferują do Jersey.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A w Macro jest promocja na stare kalendarze po 5 zł brutto a kasa wyświetla cenę 16 zł. Też niezły giszeft
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ja kupując w hipermarketach ciągle mam do czynienia z tym że inna cena jest przy produkcie na półce a inna jest nabijana na kasę. W careforze z galerii lubelskiej przy większych zakupach zawsze musze iść do biura obsługi klienta żeby zwrócili mi resztę bo za duże ceny nabijają. Ostatnio to pani już z daleka mnie zobaczyła i mówi: "o znowu ryby?" I myślicie że kiedy zwróci się im uwagę to zmienią zawyżoną cenę w kasach? Oczywiście że nie. Kto jestświadomy to zauważy ale onia zarabiają podwójnie na tych co nie zwracają uwagi na ceny. Jeszcze raz mi się coś takiego zdarzy w jakimś hipermarkecie to się uprę żeby pojawił się rzecznik praw konsumenta i coś z tym zrobił bo to jest złodziejstwo!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ronnaldo napisał:
to ciemnota kupujących powoduje takie sytuacje. jestem handlowcem jednej ze znanych firm spożywczych, ok dwóch lat temu robiłem promocję gazetkową w lubelskich leclerc-ach i tak się dziwnie złożyło że do gazetki trafiło przez pomyłkę zdjęcie jednego z tańszych naszych produktów, lecz podpis pod zdjęciem był właściwy. jeżeli dobrze pamiętam to ten produkt ze zdjęcia przed tą"niby" promocją kosztował ok trzech złotych, a jako że promocja była na produkt droższy to cena w gazetce była ponad 4 zł. nie wyobrażacie sobie ile tego się sprzedało, wzrost nastąpił ok 400%. większość ludzi kupuje wzrokiem, a jak jeszcze zobaczą słowo promocja to głupieją doszczętnie.
Dlatego idź tam kupować określone i wybrane wcześniej produkty, po sprawdzeniu ceny u konkurencji. Nieraz dziwiłem się, skąd jest kilkudziesięcioprocentowa różnica w cenie pomiędzy różnymi hipermarketami na ten sam produkt??? To tylko mówi jakie mają marże (wszak nie mogą sprzedawać ze stratą). A różne ceny na półkach i kasie, poprzestawiane towary- sprawdzaj kod na towarze i wywieszce - to standard. Nie bądź baranem, który prymitywnie daje się golić - bo oni za takiego Cię uważają. Kupuj świadomie!!! Chyba, że chcesz to potwierdzić...więc ładuj wszystko bezmyślnie do koszyka i uśmiechnij się przy wyjściu. Aha, nie zapomnij wrócić jutro-coś będzie za pół darmo... Kolejny raz zrobią z Ciebie balona
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To tak jak w Carrefour w Zamościu, na jesieni kupowałam szaliczek coś między 8 a 9 zł, teraz jest ich wyprzedarz i na metkach 10.99 i przekreślona wyższa niby stara cena, kompromitacja
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Drogi czytelniku, skoro Jesteś pracownikiem Tesco to doskonale wiesz że literówki do błędnych cen mają się nijak jak również wiesz że nasz centrala nabija ludzi w butelkę jeśli chodzi o ceny. Wyższe ceny podczas trwania promocji, bądź niższe po promocji i jest to nagminne. Nie tylko klienci mają prawo się denerwować ale i my pracownicy którzy świecą oczami bo jak tu robić z klienta "deb***a" skoro sami czasem głupiejemy. Jak wytłumaczyć klientowi zaistniałe sytuacje i że nie zależy to od nas. Bo to nie centrala tylko pracownicy z poziomu sklepu są postawieni w tak beznadziejnej sytuacji i przed klientem który ma prawo domagać się wyjaśnień. A to że ktoś za to odpowiada to i owszem ale czemu nie napiszesz o tym że 20 tys poleceń i 16 tys telefonów naraz i że czasem nie można nawet na przerwę pójść bo wszystko jest "na wczoraj" i że tym sposobem coś często umyka naszej uwadze i z naszej pamięci. Drodzy klienci - odrobinę wyrozumiałości dla pracowników ale nigdy dla Tesco.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tesco, Carrefurr a najczęściej to mi się zdarza w puławskim Kauflandzie... Kod jakoś tak dziwnie wchodzi z tych warzyw - wielka cena nad pieczarkami 1,99/kg zamienia się przy kasie na 4zł/kg. Pani starsza przede mną mówi, że chyba coś nie "halo". Na co kasjerka po skasowaniu jej tych 3kg pieczarek mówi, że ona tu nic nie może i proszę się zgłosić do punktu obsługi klienta...2 osoby dalej to samo pieczarki z promocji za 4 zł - druga pani też się burzy. Oczywiście jeśli się nie protestuje Twoja strata ich zysk - setki klientów dziennie, razy setki "drobnych błędów" dają niezły zysk. Nadmieniam, że w punkcie obsługi klienta trzeba czekać 10-15min zanim pani załatwi ważniejsze sprawy. Następuje dość pracochłonna procedura "wybijania" z rachunku, podpis i o dziwo odebranie mi paragonu za towar, który trzeba dołączyć do papierów... Normalny czyt. przeciętny człowiek, przecież nie będzie stał 15min. w kolejce po np. 20 gr. ...ale nienormalny jak ja...- nie cierpię jak mnie robią w balona i stoję, stoję, stoję...i nadal daję się robić... Ostatnio kupowałam fajki dla męża - 3 paczki ostatnie po cenie 6,9 i jedna byłą za 7,8. Oczywiście supermarket nie omieszkał wyrównać cen naklejając je metkownicą do 7,8 ;-). Oczywiście pani, która odpowiadała za stanowisko z fajkami i alkoholem nie wiedziała dlaczego tak jest . O ile mi wiadomo ceny papierosów w tym kraju są stałe we wszystkich punktach - tzn. obowiązuje cena napisana na paczce i wyższa być nie może... Poszłam do punktu obsługi - i wielce niezadowalona pani z ogromną łachą telefonicznie prosiła o "zgodę na zwrot różnicy" podkreślając, że pani tu domaga się zwrotu 50gr. Oczywiście stojąc przy punkcie obsługi zostaję zmierzona znienawidzonym wzrokiem przez jakiegoś tam menażera, pracownika, kilku innych pracowników znajdujących się przy stanowisku - oczywiście wyglądam na megawariatkę zawracającą im d...ę. Najbardziej przerażające jest to robienie z nas BARANÓW stale i niezmiennie, supermarkety się niczego nie boja...a może nie muszą...może sankcje sanepidu (o ile nakładane) są mniej bolesne niż "drobne" krętactwa na tłumach klientów... Szkoda mi tylko ludzi starszych, którzy raz na jakiś czas mają okazję wybrać się na zakupy do marketu i cieszą się wielce, że trafili na "promocję", nie podejrzewając, że zostali mega orżnięci...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zachęcam KLIENTÓW TESCO do sprawdzania cen nabitych na paragon z tymi na towarze. Bardzo często jest ona wyższa! Ostatnio kupowałam 5 produktów z czego 3 miały złe ceny, zapłaciłam coś koło 50 zł, odzyskalam z Punktu Obslugi KLienta dodatkowe 8 zł, także opłaca się sprawdzać. Sczezgólnie jak ktoś robi zakupy np. za 500 zł...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jezeli na paragonie jest wiecej rzeczy nabitych lub jakies niedogodnosci to nalezy miec zazalenia do kasjerki bo to one robia bledy a nie sklep. Sklepy nie maja nic do tego problemem sa kasjerki. Co do fotki to widac ze pracownik jeszcze nie zdazyl zmienic etykiety a kobieta zdazyla szybko zrobic foto w zlym czasie. Ludzie myslcie to nie boli.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ostatnio kupiłam w TESCO w Gubinie reklamowane śledzie w wiadereczku, z terminem ważności 16-01-2010. Po otworzeniu był jeden smród a śledzie "rozchodziły się" w rękach.Jak tak można nabierać ludzi i taki towar dawać do sprzedaży przed Świętami. Ostrzegam wszystkich!!! NIE KUPUJCIE ŚLEDZI W WIADERKACH W TESCO!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...