20 tys. zł ma zapłacić MPK w Lublinie mężczyźnie, który został pobity w autobusie. Kierowca nie reagował.
Sprawa zakończyłaby się inaczej, gdyby kierowca natychmiast zareagował. Nie wezwał nawet policji, nie zatrzymał autobusu.
Student miał poważne obrażenia. Napastnicy złamali mu nos. Od MPK domagał się zadośćuczynienia uważając, że przewoźnik powinien zapewnić mu bezpieczeństwo. Wczoraj rację przyznał mu Sąd Okręgowy w Lublinie. Student otrzyma od MPK 20 tys. zł zadośćuczynienia na krzywdy doznane w autobusie plus odsetki, co da w sumie 28 tysięcy złotych.
- Sąd doszedł do wniosku, że student miał ważny bilet miesięczny, więc z MPK łączyła go umowa – mówi Artur Ozimek, rzecznik SO w Lublinie. – Z przepisów prawa przewozowego wynika, że MPK powinno mu zapewnić bezpieczeństwo a w tym przypadku kierowca nie podjął żadnych działań.
Kiedy MPK zapłaci odszkodowanie? – Chcemy to zrobić jak najszybciej. Wyrok zrealizuje nasz ubezpieczyciel w przyszłym tygodniu – zaznacza Opasiak.
MPK broniąc swoich racji przed sądem udowadniało, że kierowca zareagował na zastaną sytuację. Pojechał na przystanek końcowy, gdzie zawiadomił nadzór ruchu, a ci poinformowali policję i pogotowie.
– Uczulamy kierowców, by zwracali uwagę na to, co się dzieje wewnątrz autobusu. Cały czas są szkoleni w zakresie reakcji na różne sytuacje, które mogą zaistnieć podczas jazdy – dodaje. – W razie niebezpieczeństwa, czy niepokojących sytuacji, kierowca powinien powiadomić o nich nadzór ruchu i dyspozytorów, a ci odpowiednie służby, pogotowie ratunkowe, czy policję.