Świadkowie wypadku w Parafiance podają sprzeczne wersje wydarzeń. Dwoje rowerzystów, których zachowanie mogło się przyczynić do tragedii nie poczuwa się do winy. Przyczyny katastrofy określą biegli.
– W przypadku nastolatków nie ma mowy o skrusze. Nie upatrują w całym zdarzeniu swojej winy – wyjaśnia Dariusz Lenard, Prokurator Rejonowy w Puławach. – Tłumaczą też, że byli w szoku i dlatego odjechali z miejsca wypadku.
Znajomy policjant
Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę, ok. godz. 2.00. Mundurowi rozpoczęli poszukiwania rowerzystów. Jeszcze w niedzielę, nastolatkowie opowiedzieli o wszystkim znajomemu policjantowi. Ten powiadomił miejscową komendę.
– Z zeznań nastolatków wyłania się nowa wersja wydarzeń – dodaje Lenard. – Są nawet rozbieżności między wersją chłopaka i dziewczyny. Na tym etapie nie mogę jednak mówić o szczegółach.
Co zrobił rowerzysta?
Do tej pory ustalono, że nastolatkowie poruszali się prawą stroną jezdni. Jedno z nich zjechało jednak na pas do skrętu w lewo.
– Osoba ta znajdowała się na tym pasie, tuż przed tragedią – dodaje Lenard.
Rower, którym się poruszała wyposażony był tylko w światło odblaskowe. Drugi z rowerów, wciąż poruszający się prawą stroną jezdni miał oświetlenie elektryczne.
Nie wiadomo dokładnie, jakie manewry wykonywał kierowca busa. W tej kwestii jest najwięcej rozbieżności w zeznaniach. Sprawy nie wyjaśniły również nagrania z monitoringu. Śledczy przesłuchają jeszcze rannych w wypadku.
Zeznawać mają również osoby, które bawiły się z rowerzystami, zanim ci wyruszyli w drogę. Prokuratura spróbuje ustalić m.in. czy w czasie zabawy nastolatkowie pili alkohol. W niedzielnym zderzeniu dwóch busów zginęły cztery osoby, a dziesięć trafiło do szpitala.
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,d7fc8546-606e-97f5-bbf9-de15e267cb52,embed.html
Źródło: TVN24