Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Na ewentualnym wydobyciu gazu łupkowego najwięcej zyskają gminy. To do nich ma trafić 60 proc. opłat
Poszukiwania gazu łupkowego budzą nie tylko obawy, ale i entuzjazm. Na przykład w jednej z gmin nieopodal Zamościa.
Z głosem poparcia wystąpiono we wsi Ministrówka, w gm. Miączyn. Mieszkańcy zredagowali krótki apel i zebrali pod nim blisko 60 podpisów. To większość osób zamieszkujących wieś.
– Lista już do nas trafiła. Mamy wreszcie namacalny dowód, że jest u nas poparcie dla gazu łupkowego – ocenia Józef Długosz, wójt Miączyna. – To oddolna inicjatywa mieszkańców. Widać, że są zainteresowani rozwojem nowej branży. Dla nas to argument w debatach z przeciwnikami "łupków”.
Dla firm poszukujących gazu, rejon Zamościa to prawdziwy poligon. Protesty trwają tam od roku. Na sprzeciw natrafiła również firma Chevron, która przygotowuje się do wiercenia w Ministrówce. Przedstawiciele gminy dodają, że za protestami stoją przede wszystkim mieszkańcy okolicznych miejscowości.
– Są też ludzie z innych gmin – dodaje Długosz. – Samym zainteresowanym, jak widać odwierty nie przeszkadzają.
– Mieszkańcy (…) popierają poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego na terenie swojej miejscowości oraz całej gminy. To Niepowtarzalna okazja do rozwoju naszego regionu – czytamy w liście poparcia.
– Ludzie chcą, żeby wreszcie coś się tu działo – dodaje Zygmunt Bielecki, sołtys Ministrówka. – Nie wiem, skąd się biorą protesty. Nie mam absolutnej pewności, że łupki są całkowicie bezpieczne, ale gminy może to być spory zysk.
Są też inne argumenty.
– Mieszkańcy zyskają, bo Chevron ma zbudować kilka kilometrów nowej drogi. W miejscu, do którego teraz praktycznie nie ma normalnego dojazdu – dodaje Bielecki. – Mieszka tam parę rodzin. Są też piękne działki przy lesie. Idealne miejsce na domki letniskowe. Takie grunty zyskają na wartości. Mogą przyciągnąć turystów.
Wczoraj, o wierceniach w Ministrówce dyskutowali radni gminy. Wójt zapowiada, że będą kolejne debaty. Zwłaszcza teraz, kiedy mieszkańcy wsi wystąpili z wyraźnym głosem poparcia. Również sam Chevron stara się przekonać ludzi, że łupki nie są zagrożeniem.
– Zabrali nas na wiertnię w rejonie Zawady – dodaje Bielecki. – Cisza, spokój, żadnego hałasu. Pod samą wieżę można dojechać autokarem. Nie widziałem w tym nic groźnego, chociaż wszystkich argumentów trzeba wysłuchać.
– Lista już do nas trafiła. Mamy wreszcie namacalny dowód, że jest u nas poparcie dla gazu łupkowego – ocenia Józef Długosz, wójt Miączyna. – To oddolna inicjatywa mieszkańców. Widać, że są zainteresowani rozwojem nowej branży. Dla nas to argument w debatach z przeciwnikami "łupków”.
Dla firm poszukujących gazu, rejon Zamościa to prawdziwy poligon. Protesty trwają tam od roku. Na sprzeciw natrafiła również firma Chevron, która przygotowuje się do wiercenia w Ministrówce. Przedstawiciele gminy dodają, że za protestami stoją przede wszystkim mieszkańcy okolicznych miejscowości.
– Są też ludzie z innych gmin – dodaje Długosz. – Samym zainteresowanym, jak widać odwierty nie przeszkadzają.
– Mieszkańcy (…) popierają poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego na terenie swojej miejscowości oraz całej gminy. To Niepowtarzalna okazja do rozwoju naszego regionu – czytamy w liście poparcia.
– Ludzie chcą, żeby wreszcie coś się tu działo – dodaje Zygmunt Bielecki, sołtys Ministrówka. – Nie wiem, skąd się biorą protesty. Nie mam absolutnej pewności, że łupki są całkowicie bezpieczne, ale gminy może to być spory zysk.
Są też inne argumenty.
– Mieszkańcy zyskają, bo Chevron ma zbudować kilka kilometrów nowej drogi. W miejscu, do którego teraz praktycznie nie ma normalnego dojazdu – dodaje Bielecki. – Mieszka tam parę rodzin. Są też piękne działki przy lesie. Idealne miejsce na domki letniskowe. Takie grunty zyskają na wartości. Mogą przyciągnąć turystów.
Wczoraj, o wierceniach w Ministrówce dyskutowali radni gminy. Wójt zapowiada, że będą kolejne debaty. Zwłaszcza teraz, kiedy mieszkańcy wsi wystąpili z wyraźnym głosem poparcia. Również sam Chevron stara się przekonać ludzi, że łupki nie są zagrożeniem.
– Zabrali nas na wiertnię w rejonie Zawady – dodaje Bielecki. – Cisza, spokój, żadnego hałasu. Pod samą wieżę można dojechać autokarem. Nie widziałem w tym nic groźnego, chociaż wszystkich argumentów trzeba wysłuchać.
