Język urzędniczy powinien być prostszy – uważa mieszkaniec Białej Podlaskiej. W petycji do władz miasta pan Andrzej udziela urzędnikom krótkiej lekcji poprawnej polszczyzny. – W pismach urzędowych dominuje język prawny – odpowiada mu prezydent.
Zdaniem pana Andrzeja „prosty język urzędowy może usprawnić jakość komunikacji z mieszkańcami” i jednocześnie dodać urzędowi profesjonalizmu. W jego ocenie, bialski magistrat powinien nad tym popracować. Skąd taki wniosek? Mieszkaniec przeanalizował teksty zamieszczane na stronie internetowej urzędu miasta oraz w mediach społecznościowych. W petycji do urzędników udziela im nawet krótkiej lekcji.
– Przykład to użycie sformułowań „przedmiotowa petycja” . Wystarczyło użyć słów „ta petycja” – zauważa pan Andrzej. Na cenzurowanym znalazło się też takie stwierdzenie, jak: „zostało złożonych ponad 2000 deklaracji”. – Można napisać „wpłynęło ponad…” – instruuje mieszkaniec. Jego zdaniem, urzędnicy nadużywają też słowa „interesant”, zamiast „klient urzędu”. – Słownik języka polskiego co prawda dopuszcza zwrot „interesant”, choć w XXI wieku trafne wydaje się jednak określenie „klient” – stwierdza pan Andrzej.
Poza tym, wziął pod lupę wpisy w mediach społecznościowych, które „charakteryzować powinny się inną specyfiką niż te na oficjalnej stronie miasta”. Jego zdaniem, zwroty takie jak „na przedmiotowym zadaniu wykonywane będą roboty” nie pasują do stylu kanału na Facebooku. – Niezbędne wydaje się unikanie pewnych stwierdzeń – zaznacza.
Dlatego autor petycji zachęca urzędników do włączenia w kampanię upraszczania języka urzędowego. – Miasto może zaangażować się w program „Prosto i kropka” Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju – proponuje. Do kampanii resortu w ubiegłym roku włączyło się ok. 10 samorządów. – „Prosto i kropka” to prosta, jasna, efektywna komunikacja. Często dokumentacja trafiająca do przedsiębiorców, do osób, które bezpośrednio załatwiają sprawy w urzędzie, wygląda jak ściana płaczu. Napisana jest językiem bardzo sformalizowanym, typowo prawniczym – przyznała przed rokiem na konferencji prasowej Andżelika Możdżanowska, ówczesna wiceminister inwestycji i rozwoju.
Tymczasem prezydent Michał Litwiniuk tłumaczy, że w pismach urzędowych rzeczywiście dominuje język prawny. – Stosowany w pismach i komunikatach, a zwłaszcza w decyzjach urzędowych, ma w założeniu być precyzyjny i ograniczać dowolność interpretacji – zaznacza prezydent. Jednocześnie Litwiniuk zdaje sobie sprawę, że przez to taki przekaz może „odbiegać od ogólnej polszczyzny”. Władze miasta przyjmują jednak sygnał mieszkańca w kierunku poprawcy komunikacji. – Zwracam uwagę, że przy tak szerokim zakresie działań podejmowanych przez Urząd mogły pojawić się komunikaty ze zbyt dużą ilością elementów urzędowego stylu –dodaje jeszcze prezydent. W odpowiedzi na petycję, urzędnicy mają starać się eliminować błędy wynikające z pewnych przyzwyczajeń językowych.
Naukowcy z Pracowni Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego od 10 lat badają język polskich firm i urzędów. Ich wnioski udowadniają, że stosowanie prostego języka skraca czas załatwiania spraw, oszczędza pieniądze, a nawet buduje pozytywne relacje. Każda instytucja, firma lub urząd może zgłosić się do Pracowni Prostej Polszczyzny z prośbą o ocenę dowolnego tekstu lub zbioru tekstów. Może to być pismo, umowa, regulamin, strona internetowa, broszura, ale także portal internetowy czy nawet aplikacja mobilna. Na podstawie szczegółowej analizy eksperci decydują, czy przyznać tekstowi certyfikat, czy zwrócić go do poprawy. Od 2017 roku Pracownia przyznała 9 certyfikatów: cztery – zdobyła Grupa PZU, dwa – ING Bank Śląski i po jednym – TU Europa, Grupa PGE i bank Credit Agricole.