Mieszkańcy wsi Rzeczyca (pow. bialski) zaalarmowali policję i straż pożarną, że w Krznie Południowej znajduje się trująca substancja. Zaniepokoiły ich martwe ryby unoszone z prądem rzeki.
Jednostki OSP ustawiły słomiane tamy, które miały zbierać ciecz. Na miejsce został wezwany wóz chemiczny. Przybył komendant powiatowy straży i burmistrz.
- Po pewnym czasie ustaliliśmy jednak, że ta substancja nie jest ropopochodna. Wezwany przez strażaków lekarz weterynarii stwierdził, iż w wodzie znajduje się biologiczna substancja pochodząca z procesów gnilnych. Napływające z zalanych pól gnijące szczątki roślin niszczą tlen w rzece i dlatego padają ryby - wyjaśnia st. kap. Dariusz Żak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej.
Dodaje, że ekipy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska i strażacy pobrały próbki z rzeki do zbadania, co znajdowało się w wodzie.