Ministerstwo Zdrowia zaostrza przepisy dotyczące obowiązku zakrywania ust i nosa. Od soboty nie będzie już można zastępować maseczek przyłbicami, chustami czy szalikami.
– Widać wyraźnie, że trzecia fala zachorowań się rozpędza – przyznał wczoraj minister Adam Niedzielski.
12 146 nowych zakażeń koronawirusem to najwyższy wynik od 7 stycznia. Niepokoić może coraz większy udział tzw. mutacji brytyjskiej Covid-19, który wynosi ok. 10 proc.
W województwie lubelskim zanotowano wczoraj nowych 451 przypadków. Najgorsza sytuacja jest w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie od najbliższej soboty ponownie zamknięte zostaną obiekty kultury, galerie handlowe i baseny, a w klasach 1-3 szkół podstawowych przywrócone zostanie nauczanie zdalne.
W pozostałych województwach, w tym w Lubelskiem, utrzymane zostaną regulacje obowiązujące od 12 lutego.
W związku z drastycznym wzrostem liczby zachorowań za naszą południową granicą, od soboty kwarantannie będą podlegały osoby przyjeżdżające do Polski z Czech i Słowacji, chyba że będą miały wykonany w ciągu 48 godzin test na koronawirusa z wynikiem negatywnym.
Już tylko maseczki
Od soboty do zakrywania nosa i ust nie będzie można używać przyłbic (mogą być tylko zabezpieczeniem dodatkowym), szalików czy chust.
Dopuszczalne są wszystkie rodzaje maseczek.
– Rekomendowane będą te chirurgiczne. Ale kluczowe jest, żeby mieć maseczkę, która prawidłowo zasłania nos i usta. To jest gwarancja, że ta maseczka działa w sposób prawidłowy, czyli hamuje 90 proc. patogenów, które znajdują się w naszym otoczeniu – podkreślała prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii.
Plany na Wielkanoc
Minister zdrowia był też pytany o scenariusz na wypadające w pierwszy weekend kwietnia święta wielkanocne.
– Nastawienie rządu jest takie, żeby w miarę możliwości dokonywać odważnych kroków. Teraz mamy przyspieszenie trzeciej fali i musimy wstrzymać się z odważnymi decyzjami, ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że nasza tolerancja dla liczby zachorowań wyraźnie rośnie – tłumaczył Niedzielski.
Dodał, że przy wzroście liczby szczepień i rosnącej odporności populacyjnej, nawet przekroczenie liczby 12 tys. zachorowań dziennie może nie być tak dotkliwe przy mniejszej liczbie pacjentów wymagających leczenia w szpitalach. Przyznał, że w tej chwili rząd nie rozważa żadnego wariantu dotyczącego Wielkanocy.
– Ale jeśli tylko będzie do tego przestrzeń, to będziemy podejmować decyzje luzujące – podsumował minister.