Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Kraj Świat

16 kwietnia 2010 r.
15:42
Edytuj ten wpis

Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach

0 0 A A

Nagle usłyszeliśmy silny huk. Była za 10 jedenasta. Pomyślałem, mgła, nic nie widać, pewnie samolot przekroczył barierę dźwięku. Nikt na to nie zwrócił uwagi. Akurat staliśmy przy mistrzu ceremonii. Osiem minut po tym "bum” zadzwonił jego telefon komórkowy. Słyszymy jak powtarza z niedowierzaniem: Rozwalił się samolot prezydencki. Rzucił w naszą stronę, że są zabici.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Rozmowa ze Stefanem Pedryczem, ekspertem PCK w sprawie mordu w Katyniu, który był w sobotę w Smoleńsku i Katyniu.

• Żeby dotrzeć na spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim w Katyniu musiał pan wyjechać w piątek skoro świt?

– W nocy z czwartku na piątek nocowałem w Warszawie. Wcześnie położyłem się spać, bo przed nami było 1000 km drogi.

• Szybko pan zasnął?

– Nie dało się. Zaczęliśmy rozmawiać. A ponieważ mój kolega Andrzej też był w 1995 roku w Lesie Katyńskim, gdzie pomagał mi w dokumentowaniu ekshumacji, którą wówczas jako Polski Czerwony Krzyż prowadziliśmy. Zaczęliśmy wspominać tamten okres. I tak zanim się obejrzeliśmy, minęła północ.

• Wtedy brał pan udział w śledztwie prowadzonym przez prokuratury wojskowe Rosji i Polski?

– Naszym zadaniem było znalezienie dowodów na to, kto popełnił zbrodnię, w jaki sposób, w którym miejscu i gdzie ofiary tej zbrodni się znajdują.

• Na wszystkie pytanie udało się odpowiedzieć?

– Na niektóre nie znamy odpowiedzi do dziś.

KATYŃ PO RAZ PIERWSZY

• Do Katynia wyjechaliście po raz pierwszy w 1994 roku.

– I był to wyjazd kuriozalny. Wyjeżdżaliśmy od czerwca, po to żeby 3 września wyjechać z Warszawy do Smoleńska. Strona rosyjska wciąż wynajdywała Polakom, że nie wypełnili jakiegoś punktu porozumienia. A atmosfera w Guberni Smoleńskiej nie była przychylna naszej wizycie. Wyjeżdżaliśmy do Warszawy, spaliśmy i rano się dowiadywaliśmy, że strona rosyjska nie wyraziła zgody na wpuszczenie nas do Katynia.

• Zabawa w kotka i myszkę?

– W końcu 2 września przyjechaliśmy do Warszawy. Po uroczystym spotkaniu z prymasem Glempem wyruszyliśmy w drogę. Przystanek w hotelu w Mińsku. Dojechaliśmy do Smoleńska. A pod hotelem stoi spora grupa ludzi z transparentami.

Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)

• Czego chcieli?

– Na transparentach był napis: Ręce precz od Katynia. Polacy wracajcie do domu. Zrobiło nam się przykro i smutno. Wjechaliśmy na ósme piętro. Było nas raptem 11 osób. Wśród nich – dziś już świętej pamięci – Andrzej Przewoźnik. Rozłożyliśmy się w pokojach, po to, żeby zaraz pojechać do Katynia. Tymczasem skazano nam "Niet”. Dostaliśmy opiekę dwóch funkcjonariuszy służb specjalnych.

• Co zrobiliście?

– Złapaliśmy za telefony, żeby zadzwonić do Warszawy. Telefon milknie. Sprawdziliśmy inne. Cisza. Dostaliśmy komunikat, że nie wolno nam opuścić hotelu. Jedzenie dostaniemy.

• Odcięci od świata?

– Żadnego kontaktu z władzami. Rodziną. Noc zapadła. Nie do śmiechu, nie do żartu. Zaczęło nam się robić miękko w kolanach. Nawet winda omijała nasze piętro. Wtedy kierownik naszej ekipy, prof. Marian Głosek umówił się na dole z kolegą z miejscowego uniwersytetu. Przyszedł na recepcję, spotkali się, zdążył podać mu karteczkę. Poszedł na pocztę, żeby zadzwonić do Polski. Za dziesięć trzecia rano siedzimy wszyscy w pokoju profesora. Dzwoni telefon. W słuchawce usłyszeliśmy głos ambasadora Stanisława Cioska: Tak, wiemy o waszej sytuacji. Największe agencje świata już nadają, że Polacy zostali internowani. Już wyjechał do was sekretarz ambasady. Będzie o ósmej rano.

• Ulga?

– Następnego dnia, po śniadaniu, z wicegubernatorem pojechaliśmy do Lasku Katyńskiego. Zatrzymaliśmy się przy asfaltowej dróżce do środka. Przeszliśmy przez wyjście wśród dwóch rzędów kolczastego drutu. Drugi rząd był podobno podłączony do wysokiego napięcia.

• Poszliście w kierunku miejsca spoczynku polskich oficerów?

– W połowie drogi czekał na nas tłumek kobiet z dziećmi na rękach. Szum i krzyki: "Wracajcie Polacy do domu. Nie zabierajcie nam naszego lasu”. Okazało się, że w pobliskiej byłej willi NKWD było prewentorium dla dzieci po kontakcie z gruźlicą.

• Zaskoczenie?

– Oniemieliśmy. Wczoraj jedna przygoda. W nocy druga, dziś trzecia. Za dużo. W końcu Andrzej Przewoźnik przez tłumacza poprosił o spokój i powiedział, że nie chcemy 95 hektarów lasu, tylko zwrócimy się do władz z prośbą o najwyżej 2 hektary po to, żeby tam wybudować cmentarz wojenny. I że kilkaset takich cmentarzy radzieckich jest na terenie Polski. I na dowód naszej wiarygodności przywieźliśmy podarunki dla dzieci. Wtedy wściekłość tych kobiet obróciła się przeciwko władzy. Oszukiwaliście nas, że Polacy chcą nam zabrać... Szybko przyjechało wzmocnienie sił, doszliśmy do miejsca memorialnego.

• Co znaleźliście?

– Kule. Przy szczątkach znajdowaliśmy drobne przedmioty, dokumenty pisane i fragmenty gazet z kwietnia 1940 roku, kiedy ich mordowano. Przestrzeliny były opisywane i fotografowane. W jednym z dołów śmierci znaleźliśmy cztery pochówki, szczelnie otulone gliną. Znaleźliśmy wystarczająco dużo dowodów na to, że zbrodnię popełniono w 1940 roku, w okresie od kwietnia do maja i że mordowali Rosjanie.

• Dlaczego zabijali Polaków z niemieckich Walterów?

– Dostali od Niemców spore zapasy broni i amunicji. Ich pistolety nie zdawały egzaminu. Za bardzo się rozgrzewały. Strzelali w tył głowy. Najpierw każdy musiał pokazać książeczkę wojskową. Wyprowadzali go w drugą stronę. Jeden strzelał, drugi trzymał. Jak chciał walczyć, to mu zarzucano płaszcz na głowę i zabijano. Czekali aż się wykrwawi. Ładowali na samochody. Tak było w Twerze. Z przesłuchań świadków wynika, że w części mordowano ich w piwnicach NKWD Smoleńsku, w części w piwnicach wspominanej willi koło Lasku Katyńskiego.

Smoleńsk: Katastrofa samolotu Tu 154. Prezydent Lech Kaczyński był na pokładzie. Nikt nie przeżył
KATYŃ NR 2

• Wracamy do ostatniej piątku. Rano wyruszyliście do Smoleńska?

– Wsiedliśmy do oznakowanego busa Polskiego Czerwonego Krzyża. Wzięliśmy ze sobą przepiękny wieniec z białych i czerwonych goździków. Czerwony krzyż na białym tle. Granicę przekroczyliśmy w Terespolu. Prezydent miał być na miejscu o 11. 20. My o 10.30 byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się przy wejściu do Lasku Katyńskiego. Wyjęliśmy z samochodu wieniec, poszliśmy w kierunku wspólnej bramy na teren cmentarza polskiego i rosyjskiego. Dalej nie wchodziliśmy. Postanowiliśmy zaczekać na prezydenta. Jak wyjeżdżaliśmy z Witebska była piękna pogoda. Im bliżej Smoleńska, tym się pogoda zaczęła psuć. Na 40 km przed Smoleńskiem pojawiła się mgła.

• Czekaliście?

– Nagle usłyszeliśmy silny huk. Była za 10 jedenasta. Pomyślałem, mgła, nic nie widać, pewnie samolot przekroczył barierę dźwięku. Nikt na to nie zwrócił uwagi. Akurat staliśmy przy mistrzu ceremonii. Osiem minut po tym "bum” zadzwonił jego telefon komórkowy. Słyszymy jak powtarza z niedowierzaniem: "Rozwalił się samolot prezydencki!”. Rzucił w nasza stronę, że są zabici. Wskoczył do samochodu i pojechał na lotnisko. 20 minut później zadzwonił do stojącego przy nas mężczyzny, że jest potężna katastrofa, szacuje się, że jest około 80 osób zabitych. Wiadomość zaczęła się rozchodzić. Po kolejnych kilkunastu minutach, kiedy zbliżała się dwunasta i miały się zacząć uroczystości, dostaliśmy wiadomość, że prawdopodobnie nikt nie przeżył.

• Dalej nieoficjalną?

– Ciągle mówioną. Księża zaczęli odmawiać różaniec. Usiedliśmy na krzesłach przed ołtarzem. Przed nami 100 pustych krzeseł. Na nich biało czerwone proporczyki. W miejscu, gdzie miał siedzieć prezydent, był flaga i wieniec, który miał składać. Ambasador zabrał głos i podał oficjalny komunikat o katastrofie, nie podając ile osób zginęło.

• Przeczuwaliście śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

– Zaczęły się dziać straszne sceny. Ludzie mdleli. Mężczyźni tracili przytomność. Lekarze zaczęli udzielać pierwej pomocy. Szloch, krzyki, rozpacz. Tak zaczęła się msza święta. Zapamiętałem córkę Andrzeja Przewoźnika, która czekała na ojca. Krzyczała, wrzeszczała, że to nieprawda, że tata żyje.

Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund

• Żyliście nadzieją, że stał się jakiś cud, że ktoś przeżył?

– Żyliśmy nadzieją. Ksiądz wygłosił kazanie, kończąc w sposób bardzo charakterystyczny. Powiedział: Wreszcie przestańmy się kłócić. Wreszcie sobie zaufajmy. Głos mu się załamał. Bądźmy dla siebie równi, ludzcy, bez względu na polityczne przekonania. Na koniec krzyknął: Przestańcie. Potem przyszła wiadomość, że nikt nie ocalał. To był koniec nadziei.

• Bóg wie lepiej i widzi daleko?

– Musimy w to wierzyć. Wniosek jest jeden: Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach.

CO ZOSTAŁO?

• Na cmentarzu byliście do samego końca?

– Tak. Jeszcze zaszliśmy do willi, którą chciałem pokazać koledze. Wyszedł dozorca. Poznał, że Polacy. Zasalutował i złożył wyrazy współczucia. Potem podjechaliśmy pod lotnisko.

• Co zobaczyliście?

– Na miejscu pracowały ekipy ratunkowe. Nie było możliwości wejścia. Dymu z pożaru już nie było. Zrobiła się pogoda.

• Pracował pan przy ekshumacji i widział szczątki ludzi. Jak samolot prezydencki uderzył o ziemię, to co?

– Masakra. Siła uderzenia jest tak duża, że ciała są rozrywane na kawałki. Dochodzi ogień, szczątki płoną. Potem trudno rozpoznać, czy to jest ciało, czy nie ciało.

• Co robiły służby?

– Zbierały kawałek po kawałku. Do określonych pojemników, które potem jadą do zakładu medycyny sądowej. Z tych części ciała próbuje się ułożyć człowieka. To tak samo, jak podczas ekshumacji w Katyniu. Zadzwonił do mnie znany profesor medycyny i powiedział: pan tam składał w Katyniu setki ciał... Co było w trumnie prezydenta?

• Co pan odpowiedział?

– Nie wiem. Zasada jest jedna. Jak jest czaszka, jest człowiek…

Pozostałe informacje

Trzecia porażka Górnika Łęczna na swoim boisku. Baraże wciąż pod znakiem zapytania

Trzecia porażka Górnika Łęczna na swoim boisku. Baraże wciąż pod znakiem zapytania

Kapitalne widowisko w Łęcznej, ale bez happy endu dla Górnika. Podopieczni trenera Pavola Stano stworzyli sobie bardzo dużo okazji do strzelenia bramek przeciwko Stali Rzeszów, ale wykorzystali tylko jedną i przegrali 1:3. O tym czy zielono-czarni zagrają w barażach o PKO BP Ekstraklasę zadecyduje więc ostatni mecz sezonu w Tychach z tamtejszym GKS

Bartosz Zmarzlik drugi w Grand Prix Niemiec, trzech żużlowców Orlen Oil Motoru w finale

Bartosz Zmarzlik drugi w Grand Prix Niemiec, trzech żużlowców Orlen Oil Motoru w finale

Dwóch Polaków znalazło się w finale Grand Prix Niemiec, ale żaden z nich nie sięgnął po końcowy triumf. Bartosz Zmarzlik, podobnie jak tydzień temu w Warszawie zajął drugie miejsce. Tym razem lidera Orlen Oil Motoru wyprzedził… były żużlowiec lubelskiej ekipy Mikkel Michelsen.

Katastrofalna sobota Orląt Spomlek, spadek przed meczem i dramatyczna porażka

Katastrofalna sobota Orląt Spomlek, spadek przed meczem i dramatyczna porażka

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem meczu z Karpatami Krosno, piłkarze Orląt Spomlek musieli pogodzić się ze spadkiem do IV ligi. Powód? Wygrana Podhala Nowy Targ z Sokołem Sieniawa. Biało-zieloni mimo wszystko starali się pokonać rywala z Podkarpacia. Prowadzili od 35 minuty jednak w dramatycznych okolicznościach przegrali 1:2.

Jeden gol wystarczył Janowiance, żeby wygrać z Górnikiem II Łęczna

Jeden gol wystarczył Janowiance, żeby wygrać z Górnikiem II Łęczna

Tym razem skromnie wygrała drużyna Ireneusza Zarczuka. Janowianka szybko strzeliła gola w spotkaniu z Górnikiem II Łęczna, ale skończyło się „tylko” wynikiem 1:0. Tym samym gospodarze zmniejszyli straty do lidera – Lewartu Lubartów zaledwie do jednego punktu. Rywale grają jednak swój mecz w niedzielę, ze Stalą Kraśnik.

Świdniczanka postraszyła lidera, ale Wieczysta już świętuje awans

Świdniczanka postraszyła lidera, ale Wieczysta już świętuje awans

Wieczysta Kraków w sobotę wieczorem zapewniła sobie awans do II ligi. Drużyna Sławomira Peszki pokonała Świdniczankę 1:0. Korki od szampanów w „Grodzie Kraka” wystrzeliły jednak dopiero kilka godzin później, bo swój mecz przegrała druga w tabeli Siarka Tarnobrzeg, która uległa Wisłoce Dębica 1:2.

Szczęściu czasem trzeba pomóc, czyli dwie różne połowy Lublinianki w meczu z Ładą Biłgoraj

Szczęściu czasem trzeba pomóc, czyli dwie różne połowy Lublinianki w meczu z Ładą Biłgoraj

Łada szybko odpowiedziała na porażkę w Janowie Lubelskim. Drużyna Pawła Babiarza w sobotę koncertowo rozpoczęła mecz z Lublinianką. Między 15, a 27 minutą gospodarze zdobyli trzy gole. I chociaż po przerwie mieli sporo problemów, to wygrali 3:1.

Wydział Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej ma już 60 lat
LUBLIN
galeria

Wydział Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej ma już 60 lat

Z okazji 60-lecia istnienia wydziału Elektrotechniki i Informatyki Politechnika Lubelska przygotowała specjalny… mural. Na uroczystości rocznicowe stawili się nie tylko pracownicy i wykładowcy, ale też studenci i absolwenci z całej Polski.

Salut Artyleryjski w 80. rocznicę zdobycia Monte Cassino
galeria

Salut Artyleryjski w 80. rocznicę zdobycia Monte Cassino

W Lublinie uczczono wydarzenia z 18 maja 1944 roku pod Monte Cassino. To właśnie wtedy żołnierze 2.Korpusu Polskiego zdobyli klasztor na Monte Cassino. Tym samym umożliwiło Aliantom przełamanie Niemieckich linii obronnych we Włoszech i otwarcie drogi do wyzwolenia Rzymu. Polacy pokonali przeciwnika, przełamując pozycje, które przez prawie pół roku były niemożliwe do zdobycia dla wojsk alianckich. Z tej okazji w samo południe został oddany Salut Artyleryjski z historycznej armaty przeciwlotniczej Bofors z Muzeum Polskich Sił Zbrojnych w Lublinie.

Tak było na ostatniej imprezie w Helium! Zobaczcie zdjęcia.
foto

Tak było na ostatniej imprezie w Helium! Zobaczcie zdjęcia.

Podczas ostatniej imprezy w Helium Club miał miejsce powrót lat 2000, gdy Beyoncé, Usher, Destiny's Child i inni rządzili listami przebojów! To była prawdziwa moc przebojów. Zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii. Tak się bawi Lublin!

Piknik historyczno-wojskowy w Szkole Podstawowej nr 57 w Lublinie
ZDJĘCIA
galeria

Piknik historyczno-wojskowy w Szkole Podstawowej nr 57 w Lublinie

W sobotę w Szkole Podstawowej nr 57 w Lublinie, odbył się piknik historyczno-wojskowy z okazji 80. Bitwy o Monte Cassino. Podczas wydarzenia zaprezentowały się grupy rekonstrukcyjne, przy których odbył się pokaz artylerii, broni palnej i białej.

"Turyści nie są w stadninie intruzami". Gmina chce współpracować z nowym prezesem
Janów Podlaski

"Turyści nie są w stadninie intruzami". Gmina chce współpracować z nowym prezesem

Nowy wójt gminy Janów Podlaski chce ściślej współpracować ze stadniną. Szansą może być turystyka. A okazją do tego z pewnością będzie sierpniowa aukcja Pride of Poland. Za kilka dni upubliczniona będzie lista koni aukcyjnych.

IMGW ostrzega przed burzami i wysokim stanem wód

IMGW ostrzega przed burzami i wysokim stanem wód

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami dla części województwa lubelskiego. Chodzi o południową część regionu.

Jechał pod wpływem alkoholu, bez uprawnień i na „podwójnym gazie”
Tomaszów Lubelski

Jechał pod wpływem alkoholu, bez uprawnień i na „podwójnym gazie”

Dzisiejszej nocy w miejscowości Bełżec, podczas trwania Ogólnopolskiej Akcji „PRĘDKOŚĆ” tomaszowska drogówka zatrzymała do kontroli kierowcę Volvo, który przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym.

Bialscy policjanci zatrzymali dilera. Trafił już do aresztu

Bialscy policjanci zatrzymali dilera. Trafił już do aresztu

Przed weekendem bialscy kryminalni ustalili, że 37-letni mieszkaniec Białej Podlaskiej posiada przy sobie znaczne ilości narkotyków. Mężczyzna został zatrzymany na terenie miasta. Zastosowano wobec niego areszt tymczasowy.

Jesteśmy nieco rozczarowani czyli opinie po meczu Wisły Grupy Azoty Puławy z GKS 1962 Jastrzębie

Jesteśmy nieco rozczarowani czyli opinie po meczu Wisły Grupy Azoty Puławy z GKS 1962 Jastrzębie

W piątkowy wieczór Wisła Grupa Azoty Puławy bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie i wciąż nie może być w pełni pewna pozostania w eWinner Drugiej Lidze, choć cel wydaje się być jak najbardziej do osiągnięcia. Jak mecz podsumowali trenerzy obu ekip?

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium