Eryk J. podczas wizji lokalnej o swoich czynach opowiadał za spokojem: „Chciałem zabić każdego, kto stanął mi na drodze. Wziąłem ze sobą osiem noży”. Przed sądem w Kaliszu toczy się proces 23-latka oskarżonego o podwójne zabójstwo i potrójne usiłowanie zabójstwa.
Mija rok od tragedii w Cerekwicy Starej. Przed sądem ruszył proces przeciwko Erykowi J. 23-latek nie chciał, by jego partnerka Natalia urodziła ich wspólne dziecko i groźbami nakłaniał ją do usunięcia ciąży. Kobieta nie zgodziła się na aborcję i postanowiła się z nim rozstać. W zemście mężczyzna chciał zamordować Natalię i jej całą rodzinę. Podczas rozprawy, ujawniono wstrząsający film z wizji lokalnej, oraz zeznania, w których Eryk J. szczegółowo opisuje morderstwo w domu Natalii.
- Plan był taki, by wejść do ich domu, zawsze mieli otwarte drzwi, i po cichutku zlikwidować cel. Auto miałem swoje, jeżeli chodzi o narzędzia to kolekcjonowałem noże. To były zwykłe noże do rzucania, dwa bagnety wojskowe i nóż myśliwski. Planowałem morderstwo wszystkich w tym domu oprócz dwójki dzieci. Nie mogłem pogodzić się z tym, że wszyscy mnie tam odrzucili – cytowała zeznania Eryk J. sędzia.
Tragicznej nocy, w której Eryk J. przyjechał do Cerekwicy Starej wykonać egzekucję w domu byli Natalia, jej dwie siostry i szwagier z dziećmi, babcia i rodzice byłej dziewczyny. Pierwszą ofiarą był pan Julian, ojciec Natalii.
- Zadałem cios w bok głowy. Niestety zerwał się i była szarpanina. Potem dobijam, ciosem w brzuch. Wielokrotnie. Potem wbiegła jakaś osoba – opowiadał podczas wizji lokalnej.
- Gdy zapaliłam światło, zobaczyłam, jak postać w czarnej masce, z białym motywem, pochyla się nad moim tatą. On leżał cały zakrwawiony. Nie ruszał się. [Eryk – red.] spojrzał na mnie i zaczął iść w moim kierunku. Przyłożył mi nóź do gardła. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale się jakoś wywinęłam. Dlatego przejechał mi nożem po twarzy przez ucho – relacjonuje Beata Kulińska.
Później napastnik poszedł na górę.
- Szedł w stronę mamy, która stała na schodach. Tylko krzyknęłam do mamy, że ma uważać, bo szedł za nią. Zobaczyłam, jak mierzy w nią nożem. Wbił go w okolicy twarzy i ona spadła przy moich nogach na sam dół schodów – mówi Beata Kulińska
Następnie Eryk J. dostrzegł Karola, szwagra Natalii.
- Eryk biegł do Natalii. Zabarykadowałem się, trzymałem drzwi i on przez te drzwi wpadł. Do końca nie byłem świadomy, co się dzieje. Przez pewien czas myślałem, że to mi się śni. Dopiero jak rzucił nożem w moim kierunku to uświadomiłem sobie, że to nie sen – przyznaje Karol Borowiak.
- Zaczął ciąć, dźgać. Pamiętam, tylko ból. Straciłam przytomność. Wtedy chyba sobie poszedł. Jedyne, co pamiętam później, jak się przebudziłam powiedziałam do siebie, że nie chce umierać. Nie czułam już ruchu dziecka – mówi Natalia Kulińska.
- Pobiegłam do góry zobaczyć, co z Natalią. Widziałam tam, że ona ledwo oddycha i, że jest pełno krwi. Jak zobaczyłam, że jedzie policja od razu zbiegłam do nich i powiedziałam im, że to jest Eryk, i że mają go szukać – opowiada Beata Kulińska.
Napastnika policja zatrzymała w swoim domu. Nie stawiał oporów.
W tym czasie trwała walka o życie najciężej rannych Natalii i jej dziecka, które urodziło się w szpitalu przez cesarskie cięcie z głębokim niedotlenieniem i raną kłutą klatki piersiowej. Po półtora miesiąca matka z dzieckiem wyszli ze szpitala. Rozpoczęła się rehabilitacja chłopca, bo stan neurologiczny Adasia.
Mimo postępów w rehabilitacji, jego stan nie poprawiał się. Po pół roku Natalii przyszło zmierzyć się z kolejną tragedią. Adaś zmarł.
Dla Natalii i całej rodziny, powrót do tamtej nocy jest niezwykle bolesny, podczas rozprawy siostry stanęły oko w oko z mordercą Erykiem J. Pierwszy raz zobaczyły go od czasu tragicznej nocy.
- Jak go zobaczyłam to nic nie poczułam, bo ten człowiek już dla mnie nie istnieje. Próbowałem myśleć, że jego tam nie ma. Trzeba to przetrwać – mówi Natalia.
- W mojej karierze jeszcze się nie spotkałem z takim poziomem brutalności. Ilość zadawanych obrażeń była znaczna, ilość noży i ostrych przedmiotów jest bardzo nietypowa – mówi prokurator Maciej Meler.
Rodzina chce możliwie najsurowszej kary dla Eryka J.
- Nie wyobrażam sobie innego wyroku niż bezwzględne dożywocie, oczywiście bez możliwości opuszczania murów więziennych – mówi Karol Borowiak.
Erykowi J. grozi od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Natalia i jej siostra Beata przejdą niedługo operację plastyczną twarzy, bo cały czas noszą ślad po ciosach nożownika. Bezpłatnie podjął się tego dr Michał Charytonowicz z kliniki chirurgii plastycznej doktora Szczyta w Warszawie.