Milion złotych pożyczki wezmą władze Lublina, by wykonać nieplanowane wcześniej prace w parku Ludowym. Chodzi o budowę nowego odwodnienia, bo poprzednie okazało się ruiną niezdatną do remontu. Miejscy radni pozwolili prezydentowi zaciągnąć dług, ale ze strony opozycji sypały się na niego gromy krytyki
Problem z odwodnieniem podmokłego parku wyszedł na jaw już latem. – Po odkryciu drenażu okazało się, że jego stan jest fatalny. Można powiedzieć, że go nie ma – mówiła nam we wrześniu Marzena Szczepańska, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta Lublin.
Szybko wyliczono, że nieplanowana wymiana podziemnych drenów będzie kosztować miasto dodatkowy milion złotych. Prezydent postanowił, że pożyczy te pieniądze na preferencyjnych warunkach od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który może umorzyć do 30 proc. długu. Do zaciągnięcia takiej pożyczki konieczna była jednak zgoda Rady Miasta, która głosowała w tej sprawie na ostatnim posiedzeniu.
Kto za, kto przeciw
Żadnych wątpliwości nie mieli radni z klubu prezydenta Żuka. – Pierwotny projekt zakładał płukanie drenażu, ale stwierdzono, że w wyniku działań natury ten drenaż jest uszkodzony – tłumaczył radny Dariusz Sadowski. – Ta sieć została zniszczona przez drzewa – podkreślała radna Jadwiga Mach i przekonywała, że dodatkowe prace są po prostu konieczne. – Nie mamy w tej chwili wyboru, żeby powiedzieć „nie dołożymy”.
Opozycyjni radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości nie szczędzili krytyki prezydentowi. – Chcecie nam powiedzieć, że ktoś nie wykonał ekspertyzy, czy te rury są zepsute czy nie są? Nie róbmy sobie żartów – irytował się radny Piotr Breś (PiS). – Jaką mam pewność, że w przyszłym roku nie znajdziemy jeszcze jakichś problemów, które powiększą i tak już ogromny budżet parku Ludowego? – dociekał radny Robert Derewenda.
Park coraz droższy
Wskutek dodatkowych prac koszty odnowy parku Ludowego wzrosły do 36 mln zł.
– Nie zgadzam się z tak gigantyczną kwotą – oburzał się radny Tomasz Pitucha (PiS). – Park Saski został zepsuty za 13 mln zł, a ten kosztuje już 36 mln. To jest skandal, żeby w obliczu tak gigantycznych potrzeb ludzi wydawać tyle na ten park.
– Ile będzie jeszcze kosztowało utrzymanie tego parku? – dopytywał radny Derewenda.
– To nie będzie rentowna inwestycja. Będziemy do tego dokładali, jak do komunikacji, do szkół – nie ukrywał Mariusz Banach, zastępca prezydenta miasta, choć na pytanie o koszty utrzymania parku nie odpowiedział konkretną kwotą. – Nie jestem w stanie powiedzieć, ile za dwa lata będziemy płacili za wykoszenie hektara działki. Ceny rok do roku rosną o 100 proc.
Drożej nie tylko tu
– Jest zupełnie rozregulowany rynek – wyjaśniał radnym Tadeusz Dziuba, dyrektor miejskiego Wydziału Inwestycji i Remontów. Przypomnijmy, że jego wydział spodziewał się wydać na odnowę parku Ludowego nie więcej niż 19 mln zł, ale ostatecznie nie znalazł firmy, która wzięłaby zlecenie za tę kwotę.
– Rzeczywiste koszty prac ostatnio dość często mocno przewyższają kosztorysy – przyznał Dziuba, jako przykład podając ostatni przetarg na przebudowę bocznicy kolejowej przy Wyścigowej, gdzie Urząd Miasta spodziewał się wydać najwyżej 539 tys. zł, a dostał ofertę na ponad 1,2 mln zł. Wzrost cen widać też na przykładzie dwóch szkół. – Szkoła na Sławinie była wybudowana wraz z wyposażeniem pięć lat temu za 2,5 tys. zł za mkw., a szkoła przy Berylowej bez wyposażenia kosztuje 5,5 tys. zł za mkw.
Ostatecznie Rada Miasta pozwoliła prezydentowi na zaciągnięcie podwyżki na budowę drenażu w parku.