Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

29 lipca 2004 r.
10:21
Edytuj ten wpis

Miłość to dziecko

0 0 A A

Klinika rozrodczości i andrologii w Lublinie. Przed gabinetem tłumek kobiet. Młodszych i starszych, w kostiumach businesswoman i w prowincjonalnej pstrokaciźnie. Szmer rozmów przerywa skrzypienie otwierających się drzwi. Wchodzi kobieta z dzieckiem. Cisza. Kobieta i roześmiany brzdąc znikają w końcu korytarza. Wrzawa: Co ona sobie wyobraża! Przychodzi tu... z dzieckiem! Jakby jedno jej nie wystarczyło?! Bezczelna!..

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


d
Marta rozumie rozgoryczenie kobiet, które niczego więcej nie pragną, jak zostać matką. Przytulić umazanego krwią i wodami płodowymi noworodka, nawet po wielogodzinnym i bolesnym porodzie. Karmić, choćby piersi przypominały nabrzmiałe głazy a sutki krwawiącą sieczkę. Przewijać, myć, wycierać pupę, prać pieluchy. Zostać matką. Bo od tej miłości, którą nie ma kogo obdarzyć, można się udławić...
Och, baby, baby
Decyzja o posiadaniu dziecka powinna być przemyślana. Kobieta i mężczyzna mówią sobie: to już czas – i zaczynają starania o nowego obywatela RP. Radosne i przyjemne starania. Frustracja przychodzi mniej więcej po roku.
– Zaczynasz żyć od miesiączki do miesiączki. Ja zostałam ekspertem od testów ciążowych. Wymienić te, które potwierdzają ciążę już po kilku dniach od zapłodnienia? – Marta, trzydziestoletnia, wysoka, szczupła szatynka o błękitnych oczach dziecka, do ciąży przygotowała się perfekcyjnie. Tak przynajmniej jej się wydawało. Najpierw wizyta u lekarza ogólnego. Badania krwi, moczu, testy wykluczające różyczkę i choroby odzwierzęce. Potem ginekolog i badanie dróg rodnych. Zawieszenie antykoncepcji hormonalnej, miesiąc seksu z prezerwatywą (by zapobiec ciąży mnogiej) – i już można czekać na różowy pasek na teście i powiększający się co miesiąc brzuch.
– Czekałam cierpliwie. I czekam nadal, choć minęły ponad trzy lata...

15 września 2001 roku
Mam wrażenie, że przez to wszystko przechodzę sama. Jarek jest przy mnie, ale to facet. Oni czują instynkt ojcowski dopiero, gdy trzymają dziecko w ramionach.
Badania nie należą do najprzyjemniejszych. Od cholernych tabletek, po których wreszcie mam mieć wystarczającą ilość „pełnowartościowych” jajeczek, czuję się jak pęczniejąca ropucha. Brzuch mnie boli.
Przeczytałam w Internecie, że u osiemdziesięciu procent par, które mają problemy z uzyskaniem ciąży, nie udaje się ustalić przyczyny. Mam nadzieję, że u nas tak nie będzie.
Jutro pierwsza inseminacja. Kto wymyślił ten termin? Nie jestem pieprzoną krową! Ale i tak jest mi to obojętne. Zniosę wszystko, bo jestem silna i mam jasny cel: CHCĘ ZOSTAĆ MATKĄ!
Córeczko, kiedy będę dziadkiem?
Młode małżeństwo powinno mieć dziecko. On i ona po studiach, z dobrą pracą. Na co czekają?
– Rodzicie nie zapytali jako pierwsi, za to wielką ciekawość wykazywali znajomi i dalsza rodzina. Jak reaguje się na takie zaczepki? Początkowo mówiąc: – „Spokojnie...”, podjęliśmy odpowiednie kroki. Śmiech, żarty – i sprawa przycicha. Co odpowiadać potem? Ja mówię prawdę: leczymy się w klinice niepłodności. To ucina dyskusję.
Problemy z płodnością to wciąż temat wstydliwy. Mężczyzna nie zwierza się kumplowi: wiesz stary, badanie spermy wykazało, że znikoma ilość moich plemników wykazuje odpowiednią ruchliwość. Nie opowiada co robi, by w plastikowym słoiczku znalazła się wystarczająca do inseminacji ilość spermy. Kobieta może się zwierzyć matce, przyjaciółkom, ale nie zawsze otrzyma wsparcie.
– Wydaje mi się, że zrozumieć może mnie tylko kobieta, która wie, przez co przechodzę. Banał? Być może, ale mam wrażenie, że moje trzyletnie starania niektórym wydają się zbędne. Przecież jest tyle niechcianych dzieci w domach dziecka...
8 października 2001 roku
Ta miesiączka była straszna. Wiłam się z bólu, choć chyba bardziej niż brzuch bolało mnie wszystko w środku. W cholernej duszy. To normalne, że wyłam całymi dniami, byłam opryskliwa i wredna, zrobiłam parę awantur ojcu, Jarkowi i dziewczynom w pracy. To normalne, muszę to przecież jakoś odreagować.
Teraz to, że jeszcze kilka dni temu wyobrażałam sobie jak sprawdzam test, i jak jest pozytywny, i jak mówię o tym Jarkowi, i jak on się cieszy, i podnosi mnie do góry, i jak idziemy na kolację, a potem planujemy co kupimy (w dwóch kolorach, bo przecież może być chłopczyk lub dziewczynka) i jak mówimy rodzicom, i jak oni się cieszą, a mam mówi: wiedziałam, że ci się uda, córeczko, i płacze i wszyscy płaczemy, wydaje mi się takie dziecinne. Takie niedorzeczne i głupie. Jak mogłaś, cholerna idiotko, wyobrażać sobie, że uda się za pierwszym razem?!
Inseminacja boli, ale tylko trochę. Za miesiąc następna.
Pożyczka na ciążę?
Leczenie niepłodności powinno być bezpłatne. I w pewnym stopniu jest – jeżeli trafisz do publicznej kliniki, a tam będą jeszcze fundusze na pełną diagnostykę i inseminacje. Ale leczenie problemów z płodnością prowadzą również gabinety prywatne. A tam płaci się za wszystko.
– Pierwsza „tura” kosztowała nas ponad trzy tysiące. Wykorzystaliśmy debet. Nie wiedziałam, że mam prawo do bezpłatnej opieki, a osoba, u której leczyłam się prywatnie, zadbała o to, bym przez dłuższy czas pozostała w nieświadomości. Dopiero potem, kiedy już trafiłam do lubelskiej kliniki, okazało się, że nie zostały wykonane wszystkie konieczne badania. Inseminacje były robione bez kontroli poziomu hormonów.
Marta, podobnie jak setki kobiet leczących się w Klinice Rozrodczości i Andrologii przy Państwowym Szpitali Klinicznym nr 1 w Lublinie, skorzystała ze wszystkich, refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia badań i zabiegów. Przeszła dziesiątki badań USG, poziomu hormonów, sprawdzono drożność jajowodów i „środowisko” macicy, a nawet przeprowadzono laparoskopię, by wykluczyć lub ewentualnie usunąć jakiekolwiek przeszkody w drogach rodnych. Jarek pozytywnie przeszedł badania spermy. Mimo wszystko, kolejne inseminacje nie dają upragnionej ciąży.
– Zaczęliśmy z Jarkiem rozmawiać o in-vitro.

20 grudnia 2003 roku
Staram się myśleć o świętach. Staram się nie myśleć, jakie byłyby święta, gdyby w ostatnią sobotę nie okazało się, że znowu nie jestem w ciąży.
Na temat leczenia niepłodności wiem chyba więcej niż niejeden „lek. med.”. Rano zastrzyk, potem USG, badanie poziomu hormonów – i do szpitalnego łóżka. Dwa tygodnie męczarni – i nic. Na szczęście personel był bardzo sympatyczny.
Przestaję panować nad emocjami. Niby wszystko jest w porządku, chodzę do pracy, na zakupy, obiady u rodziców i chyba śmieję się często. Ale częściej płaczę. Po kolejnej awanturze o drobiazg Jarek nie wytrzymał i wykrzyczał mi w twarz: – Zawsze miałaś to, co chciałaś i nie możesz znieść myśli, że mogłabyś nie zostać matką!
Czy to może być prawda?
Nie brałam narkotyków, ale myślę, że ta straszna, straszliwa chęć urodzenia dziecka jest jak narkotykowy głód. Nie panujesz nad tym i boli wszędzie i zrobisz wszystko, żeby ten głód zaspokoić. Wszystko...
Dziecko z probówki, dziecko z odzysku
Kiedy zawiodą metody leczenia bezpłodności, wpisane na listę zabiegów refundowanych przez NFZ, kolejnym krokiem powinna być metoda in-vitro. Tylko, że nie każdego na to stać. Zapłodnienie pozaustrojowe, wraz z koniecznymi lekami, to wydatek około pięciu tysięcy złotych. Ale tylko szalony optymista wierzy, że uda się za pierwszym razem. Marta i Jarek już założyli, że na ten cel przeznaczą jakieś piętnaście tysięcy złotych. A co się stanie, gdy i ta metoda zawiedzie?
– Nie wiem. Staram się o tym nie myśleć, choć był taki moment, że rozmawialiśmy z Jarkiem o adopcji. Ale badania wykazują, że mamy szansę na własne dziecko. Oboje jesteśmy płodni i musimy mieć nadzieję, że nam się uda. Inaczej przekreślilibyśmy te trzy lata starań. Prawda?

1 czerwca 2004 roku
O ironio, w dniu dziecka postanawiam sobie solennie, że kończę pisanie tego dziennika. Nie chcę pamiętać, przez co przeszłam. Jak cierpiałam i użalałam się nad sobą. To była moja terapia, moje wygadanie się, ale dziś koniec!
Tydzień temu okazało się, że moja siostra jest w ciąży. W dwa miesiące po ślubie. Nie powiedziała mi tego od razu. Wczoraj przyszła z jakąś marchwią czy innym, cholernym pretekstem i zapytała tylko: bardzo płakałaś?
Co miałam odpowiedzieć? Że bardzo płakałam, bo świat jest cholernie niesprawiedliwy? Że niczego bardziej nie pragnę, tylko być na jej miejscu? Nie musiałam tego mówić, bo ona to wie.
Ja wiem, że zbyt mocno podporządkowałam swoje życie leczeniu. Że dzielę swój czas na dni przed miesiączką – dni radosnego oczekiwania i dni po miesiączce – dni pieprzonej rozpaczy. Ale z drugiej strony nie chcę za dziesięć lat mieć świadomości, że nie zrobiłam wszystkiego, że nie wykorzystałam każdej szansy. Dlatego czekam na in-vitro. Z nadzieją.

Nie uznaję pojęcia bezpłodność

Rozmowa z dr. nauk medycznych Szymonem Bakalczukiem, zastępcą ordynatora Kliniki Rozrodczości i Andrologii w Lublinie

• Na „papierze” Marta i Jarek są płodni. Mimo to, od ponad trzech lat bezskutecznie starają się o potomstwo. Mają pecha, czy stoi za tym konkretna, jeszcze nie zdiagnozowana przyczyna?
– Na tak postawiony pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zawsze będą pary, którym, mimo prawidłowego leczenia, medycyna nie będzie w stanie pomóc. To prawda, że często nie sposób określić przyczyny, ale proszę pamiętać, że psychika kobiety i mężczyzny jest równie istotna, co sfera fizyczna. Zdarza się, że przeszkodą jest blokada psychiczna, dlatego podczas leczenia tak istotna jest współpraca lekarza z psychologiem.
• Podczas leczenia problemów z płodnością, bo bezpłodności wyleczyć nie sposób?
– Przynajmniej na tym etapie wiedzy medycznej, jaką dziś dysponujemy. Ale ja nie uznaję terminu „bezpłodność”. Leczę problemy z płodnością i niepłodność. Różnica być może dla wielu błaha, dla mnie bardzo istotna. Całkowita niemożność posiadania biologicznego potomstwa ma miejsce zaledwie w kilku przypadkach: gdy badanie nasienia mężczyzny wykazuje azoospermię (brak plemników), gdy kobieta ma wadę macicy uniemożliwiającą zajście albo donoszenie ciąży, lub w wyniku zabiegu chirurgicznego jest pozbawiona jajników. Pozostałe pary mają szansę na potomstwo. Zwłaszcza jeżeli choć trochę wesprze się naturę.
• Do oszukiwania natury wielu podchodzi sceptycznie. Przecież od niepłodności się nie umiera...
– Ja nie oszukuję, ja poprawiam naturę. To prawda, że leczenia niepłodności nie można porównać do leczenia nowotworów. Ale zadaniem medycyny jest pomagać, wykorzystując całą dostępną wiedzę. Potrzeba posiadania potomstwa jest rzeczą niezwykle naturalną, by nie powiedzieć pierwotną. Służba zdrowia, która nie zapewnia pacjentom takiej możliwości, jest po prostu chora.
• Kliniki leczenia niepłodności, takie jak lubelska, są zapewne na ostatnim miejscu w łańcuszku petentów?
– Niestety, a potrzeby finansowe mamy ogromne, zwłaszcza, że jesteśmy jedynym tego typu ośrodkiem w makroregionie. Co roku odnotowujemy około 5-6 tysięcy wizyt ambulatoryjnych. Wykonujemy setki inseminacji, badań hormonalnych, badań nasienia, diagnostykę laparoskopową i histeroskopową. Nasza klinika zawsze przekracza limity określane w kontrakcie z NFZ – ale nie mamy innego wyjścia.
• Podobnie jak pary, które decydują się na kontynuowanie leczenia metodą in-vitro. Często jedynym wyjściem jest kredyt.
– Moment, w którym para lecząca się w klinice rezygnuje z kolejnych procedur ze wzglądu na brak pieniędzy, jest dla mnie szalenie przykry. Wprawdzie diagnostyka i inseminacje wykonywane przez kliniki są bezpłatne, ale już np. leki stymulujące owulację, nie. Jedna ampułka gonadotropin kosztuje 60-120 zł. W cyklu wykorzystuje się minimum dwie ampułki, ale zdarza się, że potrzebnych jest pięćdziesiąt, jeśli prowadzimy stymulację do zapłodnienia pozaustrojowego. Koszt łatwo policzyć. Zapłodnienie pozaustrojowe, czyli in-vitro, wraz z lekami, kosztuje około 5-6 tys. zł. To ogromny wydatek, zwłaszcza, że na sukces nie należy liczyć za pierwszym razem. Najlepsze kliniki w kraju chwalą się 25-35-proc. skutecznością.
• A pańska, pardon, skuteczność? Czy po latach pracy może się pan pochwalić licznym „potomstwem”?
– Co roku na święta dostaję masę kartek z życzeniami. Wiele od kilku i kilkunastoletnich Szymonów. To niezwykle miłe uczucie, w końcu w jakiś sposób pomogłem tym wszystkim dzieciakom przyjść na świat. I mam nadzieję, że z roku na rok będzie tych kartek przybywało. Podobnie jak szczęśliwych rodziców.
Rozmawiała: Małgorzata Mazurek-Szpitun

Kiedy in-vitro



Zapłodnienie pozaustrojowe stosuje się, gdy nie ma możliwości połączenia komórki jajowej z plemnikiem na drodze naturalnej. Pobrana od kobiety komórka jajowa jest łączona z nasieniem mężczyzny w warunkach laboratoryjnych, a uzyskana zygota przenoszona do macicy. W Lublinie co roku wykonuje się około 100 zabiegów in-vitro.
W Polsce około 15 proc. par w wieku prokreacyjnym ma problemy z uzyskaniem ciąży. Oznacza to, że na dziecko bezskutecznie czeka około 2 milionów małżeństw i związków partnerskich.

Macierzyństwo– tak, obsesja – nie


Teresa Molenda
psycholog i psychoterapeutka
Obsesyjna chęć posiadania dziecka, jak każda forma obsesji, zagraża normalnemu życiu. Kiedy myślenie jest nakierowane jedynie na to, czy tym razem uda się zajść w ciążę, a pod tym jest duża doza lęku i napięcie, trudno mówić o spokoju, przyjemnościach, radości ze wspólnego bycia z partnerem. Taki sposób oczekiwania na dziecko właściwie unieważnia wszystko inne w życiu kobiety: pracę, rodzinę, przyjaciół, wreszcie partnera i ją samą. Kobieta czuje się niepełnowartościowa, pozbawiona, nieszczęśliwa, przychodzi poczucie winy i jednocześnie krzywdy. Później pojawia się gniew i złość. Złość skierowana do siebie (to prosta droga do depresji) i do świata, najczęściej najbliższych. To najwyższy czas, żeby szukać pomocy specjalisty. Specjalisty, bo rodzina i przyjaciele są zwykle zbyt zaangażowani, aby móc skutecznie pomóc.
Często to, że kobieta tak bardzo chce posiadać dziecko wynika nie tylko z naturalnej potrzeby macierzyństwa ale też z przekonania, że wartość kobiety zależy od tego, czy urodzi dziecko. Jeśli to przekonanie i pragnienie jest bardzo silne, może znacznie podwyższyć poziom stresu, a wiemy, że w psychogennej niepłodności jednym z głównych czynników utrudniających zajście w ciążę jest wysoki poziom stresu. Znacznie łatwiej o potomstwo, kiedy kobieta nie koncentruje się na konieczności posiadania dziecka, lecz na partnerze, czy na związku.
Czy problemy z płodnością mogą zagrozić małżeństwu? I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, na ile małżonkowie są zgodni w swoich pragnieniach, na ile umieją się wspierać. Przyczyną nieporozumień nie staną się prawdopodobnie narodziny dziecka, bo gdy upragnione maleństwo wreszcie pojawia się na świecie, miłość jest przeogromna i wszechogarniająca. Tak trudne doświadczenie, jak wieloletnie często leczenie niepłodności, chce się jak najszybciej zapomnieć i skoncentrować całą uwagę na dziecku.
mms


Kiedy iść do specjalisty?


Sygnałami alarmującymi mogą być: obniżony nastrój, lęki, napięcie, koszmarne sny, nadmierna wrażliwość, także poczucie bezsensu i beznadziejności życia, nieumiejętność cieszenia się, czy odczuwania przyjemności, obniżające się poczucie własnej wartości, a także konflikty małżeńskie, łatwość popadania w złość, agresja. Wtedy warto odwiedzić gabinet psychoterapeuty.

Pozostałe informacje

Tragiczny wypadek. Nie żyje motocyklista
galeria

Tragiczny wypadek. Nie żyje motocyklista

Nie wiadomo jeszcze dokładnie, jak do tego doszło. faktem jest, że w wypadku drogowym pod Kraśnikiem dzisiaj rano zginął motocyklista. Droga jest nadal zablokowana.

Oddycha czy nie oddycha? Młodzi ludzie ratowali ofiary wypadków
galeria

Oddycha czy nie oddycha? Młodzi ludzie ratowali ofiary wypadków

Park Ludowy był w sobotę jak wielki tor nieszczęść i wypadków. Odbywały się tam okręgowe zawody w ramach XXX Ogólnopolskie Mistrzostwa Pierwszej Pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża. Uczestnicy musieli pomagać i ratować osoby potłuczone, poparzone, nieprzytomne, omdlałe, ranne i połamane. Na szczęscie byli to tylko pozoranci.

Ponad 100 nowych ochotników w terytoliarsach
ZDJĘCIA
12 maja 2024, 8:00
galeria

Ponad 100 nowych ochotników w terytoliarsach

Kolejni ochotnicy rozpoczęli szkolenie podstawowe i wyrównawcze w 2 Lubelskiej Brygadzie Wojsk Obrony Terytorialnej. 24 maja złożą uroczystą przysięgę.

Weekend w kinie. Na ekranie 6 najlepszych dokumentów
17 maja 2024, 19:00

Weekend w kinie. Na ekranie 6 najlepszych dokumentów

Sześć najlepszych dokumentalnych filmów zaprezentowanych na 21. Festiwalu Millennium Docs Against Gravity będzie do obejrzenia w Zamościu w majowy weekend.

Już po Juwenaliach. Tłumy na imprezie Politechniki Lubelskiej
ZDJĘCIA
galeria

Już po Juwenaliach. Tłumy na imprezie Politechniki Lubelskiej

Prawdziwe tłumy przyciągnęły sobotnie koncerty Juwenaliowe. Na terenach zielonych bawili się nie tylko studenci Politechniki Lubelskiej, która zorganizowała dwudniową imprezę.

Szybka akcja między regałami. Policjant dopadł złodzieja

Szybka akcja między regałami. Policjant dopadł złodzieja

Zawodowa czujność nie zawiodła policjanta chełmskiej komendy. W jednym z klientów sklepu "wyczuł" złodzieja. Zatrzymał go natychmiast.

Zaatakował dziecko. Chłopiec aż stracił przytomność

Zaatakował dziecko. Chłopiec aż stracił przytomność

Nie wiadomo, dlaczego to zrobił. 30-latek z Chełma odpowie za uszkodzenie ciała i rozstrój zdrowia 10-letniego chłopca. Zaatakował dziecko w sklepie.

Wyścigi na wodzie. Pływali o puchar rektora Politechniki Lubelskiej
ZDJĘCIA
galeria

Wyścigi na wodzie. Pływali o puchar rektora Politechniki Lubelskiej

Słońce świeciło, a wiatr nieźle wiał. To były znakomite warunki do pływania z żaglem. Na Zalewie Zemborzyckim odbyły się w sobotę regaty. Do wygrania był puchar rektora Politechniki Lubelskiej.

Polak wciąż bez wygranej na PGE Narodowym. Pięciu zawodników Orlen Oil Motoru na torze, tylko jeden w finale

Polak wciąż bez wygranej na PGE Narodowym. Pięciu zawodników Orlen Oil Motoru na torze, tylko jeden w finale

W sobotę w Warszawie odbyła się kolejna edycja Orlen FIM Speedway Grand Prix. Tłumnie zgromadzona na trybunach Stadionu Narodowego publiczność czekała na wygraną Polaka, ale musiała zadowolić się „jedynie” drugim miejscem Bartosza Zmarzlika. W sumie na torze zaprezentowało się aż pięciu zawodników mistrza Polski – Orlen Oil Motoru Lublin.

Wisła Grupa Azoty Puławy podniosła się z kolan w starciu z rezerwami Zagłębia Lubin

Wisła Grupa Azoty Puławy podniosła się z kolan w starciu z rezerwami Zagłębia Lubin

Po wyjazdowym zwycięstwie w Stężycy Wisła Grupa Azoty Puławy dopisała na swoje konto cenny punkt po meczu w Lubinie. Podopieczni trenera Mikołaja Raczyńskiego przegrywali w gościach z rezerwami Zagłębia dwoma golami, ale zdołali się podnieść i doprowadzić do remisu

Majówka w 30-tce
foto
galeria

Majówka w 30-tce

Klub 30, to jeden z najpopularniejszych klubów w Lublinie. W każdy weekend klub przeżywa oblężenie. Zobaczcie, jak szalał Lublin na ostatniej imprezie.

Czarni Połaniec wygrali w Radzyniu Podlaskim, Orlęta Spomlek coraz bliżej IV ligi

Czarni Połaniec wygrali w Radzyniu Podlaskim, Orlęta Spomlek coraz bliżej IV ligi

Przełamania w Radzyniu Podlaskim nie było. Orlęta Spomlek przegrały piąty mecz z rzędu. Tym razem biało-zieloni musieli uznać wyższość Czarnych Połaniec. Goście wygrali 3:0. Efekt? Drużyna Tomasza Złomańczuka jedną nogą jest już w IV lidze. Obecnie do bezpiecznej strefy tabeli traci osiem punktów, a do rozegrania zostało tylko pięć meczów.

Majówka w Pięknej Pszczole
foto
galeria

Majówka w Pięknej Pszczole

"Dzisiaj Cię znajdę" to wasz ulubiony cykl. Zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii z Pięknej Pszczoły. Zobaczcie, kto kogo znalazł. Tak się bawi Lublin!

Rodzinny piknik historyczny w skansenie
ZDJĘCIA
galeria

Rodzinny piknik historyczny w skansenie

W sobotę rozpoczął się dwudniowy Piknik Militarny „Lubelszczyzna 44”, który został zorganizowany przez Stowarzyszenie Lubelska Grupa Poszukiwaczy w Muzeum Wsi Lubelskiej.

- 3 przy gruncie. Ostrzeżenie dla 10 powiatów!

- 3 przy gruncie. Ostrzeżenie dla 10 powiatów!

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przestrzega przed kolejną nocą z przymrozkami w województwie lubelskim.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!