Kolejny kiepski występ piłkarzy Motoru. Żółto-biało-niebiescy długo przegrywali na Arenie Lublin z Wigrami Suwałki 0:1. Dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry wyszarpali jeden punkt po golu Krzysztofa Ropskiego. A goście mogą odczuwać spory niedosyt, bo po przerwie mieli kilka szans, żeby zamknąć mecz drugą bramką.
Od pierwszego gwizdka gospodarze byli częściej przy piłce, ale groźniejsze akcje wyprowadzali rywale. Efekty przyszły już w 19 minucie. Bartłomiej Babiarz przedarł się środkiem boiska i chociaż był faulowany, to sędzia puścił grę, bo piłkę przejął Mateusz Sowiński. A po chwili zagrał prostopadle do Kacpra Michalskiego. Ten wpadł w pole karne, minął Sebastiana Madejskiego i wpakował piłkę do „pustaka”.
Trochę czasu minęło zanim Motor przebudził się po stracie bramki. Kiedy piłkarze obu ekip mieli za sobą niemal pół godziny gry, to wreszcie coś zaczęło się dziać pod bramką Hieronima Zocha. Najpierw dobry strzał z dystansu oddał Tomasz Swędrowski. Bramkarz rywali z trudem odbił piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi to samo zrobił Madejski po centrze Denisa Gojki. Kilkadziesiąt sekund później Adam Ryczkowski zagrał do Michała Fidziukiewicza, ale ten drugi został zablokowany. To samo spotkało Macieja Firleja. I to dwa razy. Gospodarze naciskali, ale nie potrafili doprowadzić do wyrównania.
Od razu po przerwie Marek Saganowski dokonał dwóch zmian, a grę do przodu ekipy z Lublina na pewno rozruszał Damian Sędzikowski. Jak to w ostatnich tygodniach bywało, znowu brakowało jednak ostatniego podania. W 50 minucie po centrze z rzutu wolnego Swędrowskiego piłka spadła pod nogi Fidziukiewicza, ale najlepszy snajper II ligi z bliska trafił w boczną siatkę.
180 sekund później powinno być 0:2. Gojko wyłożył piłkę w polu karnym do Elso Brito, a ten z kilku metrów strzelił prosto w bramkarza. I można powiedzieć, że gospodarze wrócili z dalekiej podróży. Tym bardziej, że w 68 minucie Wigry zmarnowały kolejną, świetną szansę na gola. Tym razem Babiarz wymienił podania z Mariuszem Rybickim, wpadł w pole karne i uderzył dosłownie centymetry obok słupka.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem z dobrej strony pokazał się po raz kolejny Sowiński. Wygrał „przebitkę” tuż przed szesnastką i wydawało się, że ograł już Najemskiego w polu karnym. Obrońca gospodarzy w ostatniej chwili wybił jednak piłkę na rzut rożny.
Trener Saganowski dokonywał kolejnych zmian, ale wielkiej różnicy w grze żółto-biało-niebieskich nie było widać. Kibice w pewnym momencie zaczęli skandować „więcej ambicji”. Długo nie przynosiło to jednak żadnych rezultatów. Było sporo wrzutek, ale brakowało „czystych” okazji na wyrównanie.
Sędzia do regulaminowego czasu gry dorzucił aż sześć minut. A mimo to Motor nie potrafił na poważnie zagrozić bramce przeciwnika. Dopiero w samej końcówce spotkania ekipa z Suwałk wyszła z groźną kontrą i chyba zaatakowała zbyt dużą liczbą graczy. Lublinianie szybko wyprowadzili kontrę, a po podaniu Filipa Wójcika punkt uratował Krzysztof Ropski, który z bliska wślizgiem wepchnął piłkę do siatki.
To czwarty remis z rzędu drużyny trenera Saganowskiego. Za tydzień jego podopieczni zagrają w Ostródzie z najgorszym klubem II ligi – Sokołem.
Motor Lublin – Wigry Suwałki 1:1 (0:1)
Bramki: Ropski (90+5) – Michalski (19).
Motor: Madejski – Cichocki (81 Ropski), Najemski, Rozmus (46 Moskwik), Ryczkowski (70 Wójcik), Kusiński, Swędrowski, Ceglarz, Polak (46 Sędzikowski), Fidziukiewicz, Firlej (55 Vitinho).
Wigry: Zoch – Michalski (65 Adamek), Ozga, Lewandowski, Bogusławski (65 Pierzchała), Brito, Mularczyk (65 Rybicki), Babiarz, Łabojko, Gojko (79 Bartczak), Sowiński (77 Randak).
Żółte kartki: Polak, Cichocki, Rozmus, Najemski (Motor).
Sędziował: Damian Krumplewski (Olsztyn). Widzów: 2365.