50-letniego kierowcę zatrzymali do kontroli radzyńscy funkcjonariusze. Był trzeźwy, ale okazało się, że ma inne niż powinien tablice rejestracyjne.
W sobotę, kierowca Opla Insignia został zatrzymany przez drogówkę po tym jak przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. Badanie alkomatem nic nie wykazało, ale podczas kontroli auta okazało się, że mężczyzna ma sporo na sumieniu.
Samochód miał zamontowane tablice rejestracyjne z innego pojazdu, nie był dopuszczony do ruchu oraz nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia. Sprawą zajmie się sąd.
- Mieszkaniec gminy Kąkolewnica w rozmowie z policjantami przyznał, że zamontował do auta tablice rejestracyjne od innego samochodu, gdyż chciał „przyprowadzić opla od mechanika po wykonanej naprawie”. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że 50-latek sądził, że nie natrafi na patrol policji, ale też nie śledził zmian w prawie – informuje podkom. Piotr Mucha z KPP w Radzyniu Podlaskim.
Zgodnie z przepisami, które weszły w życie 1 października ubiegłego roku kradzież tablic i ich przełożenie jest traktowane jako przestępstwo, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.