Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Starosta puławski nie zgodził się na wmurowanie w ścianę Muzeum Oświatowego tablicy upamiętniającej Stanisława Jednacza,
nauczyciela i społecznika, który je założył. Tylko dlatego, że należał do Związku Nauczycielstwa Polskiego, organizacji, która, według starosty, wspierała ustrój totalitarny.
Stanisław Jednacz był wieloletnim kierownikiem Domu Harcerza w Puławach. Przez kilka lat szefował też kinu Sybilla i uczył w puławskich szkołach. Na emeryturze zajął się pracą społeczną. Zorganizował też od podstaw puławskie Muzeum Oświatowe. Jeżdżąc po całym powiecie zbierał eksponaty, archiwizował dokumenty i zabiegał o fundusze. Był znanym i cenionym puławianinem. W ubiegłym roku zmarł. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Oświatowego postanowili, że upamiętnią jego osobę przez wmurowanie w ścianę założonego przez niego muzeum tablicy z jego nazwiskiem. Pieniądze na ten cel zebrali dzięki składkom, a także dofinansowaniu przez Radę Miasta Puławy.
Ale żeby tablicę zawiesić, potrzebowali zgody właściciela budynku, czyli Starostwa Powiatowego w Puławach. I tu zaczął się problem. Starosta Sławomir Kamiński (związany z PiS) odpisał członkom towarzystwa, że się na nie zgadza. – Starosta wytłumaczył mi dopiero w rozmowie, że Stanisław Jednacz był członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego, a według niego ta organizacja działała na szkodę narodu polskiego – opowiada Barbara Miluska, członkini towarzystwa.
W rozmowie z nami starosta przyznał, że osoba związana z ZNP nie powinna posiadać tablicy pamiątkowej. – To była organizacja wspierająca ustrój totalitarny. Nie ma chlubnej karty w historii Polski, a dzisiaj także wiadomo, że jest powiązana z określoną opcją polityczną – uważa Sławomir Kamiński.
Mikołaj Spóz, jeden z członków towarzystwa, oburza się na słowa starosty: Ten człowiek przechowywał w latach 80. materiały wydawane przez Solidarność. Więc w jaki sposób miał szkodzić narodowi?
Barbara Miluska dodaje: Mój ojciec w latach 60. został zwolniony z pracy w szkole, dlatego że w czasie wojny walczył w Armii Krajowej. Stanisław Jednacz bez wahania przyjął go do pracy w kierowanym przez siebie Domu Harcerza.
Mimo to starosta pozostaje nieugięty. – Nie mówię, że Stanisław Jednacz był złym człowiekiem. Ale jest wiele innych zasłużonych dla Puław osób – ucina Kamiński.
Stanisław Jednacz był wieloletnim kierownikiem Domu Harcerza w Puławach. Przez kilka lat szefował też kinu Sybilla i uczył w puławskich szkołach. Na emeryturze zajął się pracą społeczną. Zorganizował też od podstaw puławskie Muzeum Oświatowe. Jeżdżąc po całym powiecie zbierał eksponaty, archiwizował dokumenty i zabiegał o fundusze. Był znanym i cenionym puławianinem. W ubiegłym roku zmarł. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Oświatowego postanowili, że upamiętnią jego osobę przez wmurowanie w ścianę założonego przez niego muzeum tablicy z jego nazwiskiem. Pieniądze na ten cel zebrali dzięki składkom, a także dofinansowaniu przez Radę Miasta Puławy.
Ale żeby tablicę zawiesić, potrzebowali zgody właściciela budynku, czyli Starostwa Powiatowego w Puławach. I tu zaczął się problem. Starosta Sławomir Kamiński (związany z PiS) odpisał członkom towarzystwa, że się na nie zgadza. – Starosta wytłumaczył mi dopiero w rozmowie, że Stanisław Jednacz był członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego, a według niego ta organizacja działała na szkodę narodu polskiego – opowiada Barbara Miluska, członkini towarzystwa.
W rozmowie z nami starosta przyznał, że osoba związana z ZNP nie powinna posiadać tablicy pamiątkowej. – To była organizacja wspierająca ustrój totalitarny. Nie ma chlubnej karty w historii Polski, a dzisiaj także wiadomo, że jest powiązana z określoną opcją polityczną – uważa Sławomir Kamiński.
Mikołaj Spóz, jeden z członków towarzystwa, oburza się na słowa starosty: Ten człowiek przechowywał w latach 80. materiały wydawane przez Solidarność. Więc w jaki sposób miał szkodzić narodowi?
Barbara Miluska dodaje: Mój ojciec w latach 60. został zwolniony z pracy w szkole, dlatego że w czasie wojny walczył w Armii Krajowej. Stanisław Jednacz bez wahania przyjął go do pracy w kierowanym przez siebie Domu Harcerza.
Mimo to starosta pozostaje nieugięty. – Nie mówię, że Stanisław Jednacz był złym człowiekiem. Ale jest wiele innych zasłużonych dla Puław osób – ucina Kamiński.
