Stawy przy pałacu Potockich już bez trzciny. Udało się je usunąć dzięki zimowej aurze. Ale problem z konserwacją akwenów nadal istnieje.
Wysoka trawa od kilku już lat porastała stawy przy tzw. Grobli Paradnej. To południowa strona pałacu Potockich.
– W tym roku zimowa aura i silne mrozy umożliwiły wejście na zamarzniętą taflę stawów i wykoszenie porastających trzcin – tłumaczy Anna Wasak, rzecznik magistratu. W poprzednich sezonach te prace nie były możliwe. – Zimy były lekkie i woda nie zamarzała albo tafla lodu była zbyt cienka, by można było na nią bezpiecznie wejść – dodaje Wasak.
Samorząd ma problem z konserwacją stawów. – Bo mają one podłoże wykonane w dawnych technologiach i najprawdopodobniej dno stawów posiada uszczelnienie i podłoże z gliny – precyzuje rzecznik. A korzenie trzcin mogą sięgać nawet 4 metrów. – Ich skuteczne usunięcie musiałoby polegać na mechanicznym oczyszczeniu. A to mogłoby doprowadzić do uszkodzenia dna i wycieku wody – przypuszczają urzędnicy.
Poza tym, takie nowe technologie oczyszczenia to wysoki koszt. – Liczony nawet w milionach złotych – przyznaje Wasak.
Stawu po wschodniej stronie pałacu nie udało się oczyścić z trzciny ze względu na niski poziom wody i ciepło zatrzymane w mule.
Bezpośrednim użytkownikiem akwenów jest koło wędkarskie "Amur".